Rozstawiony z numerem drugim Novak Dżoković bez straty seta pokonał Bena Sheltona w półfinale tegorocznej edycji US Open. Tym samym Serb już po raz dziesiąty awansował do finału tego turnieju i w niedzielę zagra o swój czwarty tytuł w Nowym Jorku.
Pojedynek Dżokovicia z Sheltonem był starciem zawodników z różnych tenisowych światów i pokoleń. 36-letni Serb w wielkoszlemowym półfinale wystąpił już po raz 47, co jest rekordem w historii dyscypliny. Jego 20-letni rywal z kolei zadebiutował w piątek na tym szczeblu rozgrywek i też zapisał na swoim koncie znaczące osiągnięcie. Został bowiem najmłodszym Amerykaninem, który w Nowym Jorku dotarł do najlepszej „czwórki” od czasu Michaela Changa w 1992 roku. Dla obu panów było to pierwsze spotkanie na światowych kortach.
Zgodnie z powszechnymi przewidywaniami faworyzowany Dżoković okazał wyższość nad młodszym rywalem. Shelton co prawda rozpoczął mecz odważnie i bez kompleksów wobec Serba, ale ten wraz z upływem minut zarysował swoją przewagę. Tenisista z Belgradu pewnie wygrywał własne gemy serwisowe i bardzo rzadko mylił się w wymianach z głębi kortu. Amerykanin z kolei starał się jak najszybciej kończyć kolejne piłki, ale znacznie częściej przytrafiały mu się błędy.
To właśnie głównie za ich sprawą stracił podanie przy stanie 2:3. Dżoković mógł zakończyć premierową odsłonę już po ośmiu gemach, ale Shelton oddalił wtedy cztery piłki setowe. Tuż potem wicelider rankingu ATP na chwilę zgubił precyzję swoich zagrań i po raz pierwszy tego dnia sam musiał bronić break-pointa. 20-latek z Atlanty otrzymanej okazji jednak nie wykorzystał i Serb po dwóch następnych punktach zakończył całą partię.
Drugi set początkowo miał podobny przebieg. Amerykanin dwukrotnie zdołał obronić podanie, popisując się momentami serwisami przekraczającymi 230 km/h. Przy trzeciej próbie ponownie jednak został przełamany po tym jak popełnił podwójny błąd. Dżoković utrzymywał zdobytą zaliczkę bez większych trudności. W dalszym ciągu był bardziej regularny i swoimi zagraniami wymuszał błędy przeciwnika. W siódmym gemie, po długiej walce, jeszcze raz pozbawił Sheltona serwisu, a po zmianie stron zwieńczył tę część gry.
Trzecią i jak się później okazało ostatniej partię zaczął w wymarzony sposób. Dobrze radził sobie z serwisami Amerykanina i już w pierwszym gemie wypracował sobie break-pointa, a następnie forhendowym minięciem zamienił go na punkt. Gdy wydawało się, że szybko doprowadzi mecz do pomyślnego dla siebie zakończenia, niespodziewanie rywalizacja się wyrównała. Niemający nic do stracenia Shelton zaczął grać skuteczniej, zaś w grę Serba wkradła się nerwowość i niepewność.
W ósmym gemie gracz z Atlanty po raz pierwszy w całym meczu przełamał Dżokovicia. Od tego momentu temperatura widowiska jeszcze wzrosła. Żywiołowo dopingowany przez rodzimych kibiców Shelton starał się pójść za ciosem i gdy prowadził 5:4 doczekał się nawet piłki setowej. Serb oddalił ją jednak podaniem i doprowadził do remisu. W następnym gemie Amerykanin stracił swój serwis i znów zdawało się, że 36-latek odzyskał kontrolę nad wynikiem.
Tak się jednak nie stało i widownia na korcie im. Arthura Ashe’a była świadkiem jeszcze jednego zwrotu akcji. Dżoković ponownie utracił charakterystyczną dla siebie regularność i po popsutym smeczu przegrał własne podanie. Decydujący o losach partii tie-break również przyniósł wojnę nerwów. Serb prowadził w nim 5:1, ale waleczny Shelton wygrał trzy kolejne piłki. Na więcej „Nole” już mu nie pozwolił i po dwóch godzinach i 40 minutach gry awansował do swojego dziesiątego finału w Nowym Jorku i 36. we wszystkich turniejach wielkoszlemowych. Jego oponentem w ostatnim meczu imprezy będzie zwycięzca pojedynku pomiędzy Carlosem Alcarazem, a Daniłem Miedwiediewem.
Wyniki
Półfinał gry pojedynczej:
Novak Dżoković (Serbia, 2) – Ben Shelton (USA) 6:3, 6:2, 7:6(4)