US Open. Alcaraz i Rublow dołączyli do grona ćwierćfinalistów

/ Artur Kobryn , źródło: własne, usopen.org, foto: AFP

Carlos Alcaraz i Andriej Rublow zostali pierwszymi tenisistami, którzy w ósmym dniu zmagań wywalczyli awans do ćwierćfinału US Open. Hiszpan bez straty seta uporał się z Matteo Arnaldim, a moskwianin w czterech partiach okazał się lepszy od Jacka Drapera.

Choć spotkanie Alcaraza z Arnaldim zakończyło się po trzech odsłonach i faworyt nie był w nim zagrożony, to nowojorska publiczność nie mogła narzekać na poziom widowiska. Obaj panowie rozegrali pojedynek, w którym nie brakowało spektakularnych i porywających wymian. Przede wszystkim jednak zachwycał w nim lider światowego rankingu, który popisał się wieloma efektownymi zagraniami.

Pierwsze kilkanaście minut upłynęło pod znakiem wyrównanej gry. Starszy, lecz mniej doświadczony na tym poziomie rozgrywek Włoch, nie przestraszył się bardziej utytułowanego rywala i potrafił zaskoczyć go swoimi uderzeniami. Z czasem jednak przewaga siły i różnorodności gry Hiszpana zaczęła brać górę. W szóstym gemie zapisał na tablicy wyników przełamanie, które pozwoliło mu na wygranie premierowej odsłony.

Drugi set ułożył się po jego myśli znacznie szybciej. Już w pierwszym gemie zdobył cztery punkty z rzędu i po bezbłędnym, bekhendowym minięciu pozbawił podania 22-latka z San Remo. Przy swoim serwisie był z kolei bardzo pewny i utrzymywał wypracowaną zaliczkę. Potem jeszcze w gemie dziewiątym, który okazał się najdłuższym w całym spotkaniu, raz jeszcze przełamał reprezentanta Italii i tym samym zakończył tę część gry.

W trzeciej partii Alcarazowi niespodziewanie przydarzyło się małe potknięcie. Przy stanie 1:1 Arnaldi miał pierwsze tego dnia break-pointy i wygrał do zera gema przy podaniu Hiszpana. Włoch nie mógł jednak długo cieszyć się przełamaniem, bowiem 20-latek z El Palmar błyskawicznie odrobił stratę. Obrońca tytułu w całym spotkaniu skrzętnie wykorzystywał słabość drugich serwisów swojego oponenta i zdobywał po nich większość punktów. W dziesiątym gemie zanotował następnego „brejka” i po niespełna dwóch godzinach rywalizacji zameldował się w najlepszej „ósemce” imprezy. Tam jego rywalem będzie triumfator starcia pomiędzy Jannikiem Sinnerem, a Alexandrem Zverevem.

Tej samej sztuki co Alcaraz niedługo później dokonał Andriej Rublow, który mierzył się z pogromcą Huberta Hurkacza – Jackiem Draperem. 25-latek z Moskwy już w pierwszym gemie musiał zmierzyć się z naporem Brytyjczyka i bronić break-pointa. Swoich szans doczekał się za to przy prowadzeniu 2:1, wykorzystując drugą z nich. W kolejnych minutach był już niezagrożony i cała partia trafiła na jego konto wynikiem 6:3.

Drugi set miał dość nietypowy przebieg. Brytyjczyk wygrał w nim zaledwie cztery piłki w gemach, w których returnował i wystarczyło mu to, by wyrównać stan meczu. Wszystkie te punkty zdobył w szóstym gemie, którego Rublow zakończył podwójnym błędem, dając po chwili upust swojej frustracji głośnym krzykiem. Draper z kolei w tej części gry sześciokrotnie musiał bronić się przed stratą podania i za każdym razem robił to skutecznie.

22-latek z Sutton wygrał też gema rozpoczynającego trzecią partię, ale niedługo potem Rublow zaczął odzyskiwać kontrolę nad przebiegiem rozgrywki. Od stanu 0:2 wygrał sześć z następnych siedmiu gemów i ponownie wysunął się na prowadzenie. Ostatnią brakującą do zwycięstwa odsłonę wygrał dzięki przełamaniu „na sucho” z piątego gema. Draper wraz z upływem rywalizacji okazywał coraz większe symptomy niedyspozycji fizycznej i nie był już w stanie poważniej zagrozić turniejowej „ósemce”. Moskwianin tym samym po raz czwarty awansował w Nowym Jorku do ćwierćfinału. O pierwszy półfinał zagra z Daniłem Miedwiediewem lub Alexem de Minaurem.


Wyniki

Czwarta runda gry pojedynczej:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Matteo Arnaldi (Włochy) 6:3, 6:3, 6:4

Andriej Rublow (8) – Jack Draper (Wielka Brytania) 6:3, 3:6, 6:3, 6:4

US Open. Zieliński i Nys w ćwierćfinale debla!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: Diadora

Piękny amerykański sen polskiego debla wciąż trwa. Jan Zieliński dołączył do Magdy Linette i awansował do ćwierćfinału US Open. W poniedziałkowym meczu wyższość reprezentanta naszego kraju oraz Hugo Nysa  musiała uznać para rozstawiona z „siódemką” – Santiago Gonzalez oraz Edouard Roger-Vasselin.

Jak przystało na trzecią rundę, poziom trudności względem poprzednich meczów zdecydowanie wzrósł dla polsko-monakijskiego duetu. Po raz pierwszy musieli mierzyć się bowiem z rozstawionymi przeciwnikami. Gonzalez i Roger-Vasselin to gracze o wielkim doświadczeniu na światowych kortach. Obaj mają po 40 lat i wiele sukcesów na kontach. Meksykanin przed sześcioma laty występował w finale Roland Garros. Francuz z kolei wygrał paryską imprezę w 2014 roku oraz dwukrotnie grał o tytuł na Wimbledonie.

Początek meczu układał się znakomicie dla Zielińskiego i Nysa. Zawodnicy z Europy wykorzystali break pointa już w pierwszym gemie serwisowym rywali. Następnie dzięki dobrej postawie przy podaniu utrzymywali przewagę. Gdy Polak i Monakijczyk byli o krok od przypieczętowania wygranej w secie, pogoda postanowiła jednak utrudnić im to zadanie. W gemie przerywanym z powodu deszczu Zieliński i Nys mieli dwie piłki setowe, których nie wykorzystali. To się na nich zemściło, w myśl słynnego przysłowia. Gonzalez i Roger-Vasselin przełamali i wyrównali wynik. To doprowadziło do tie-breaka. W nim od stanu 2-2 nastąpiła seria czterech punktów z rzędu wygranych przez Meksykanina i Francuza, która przesądziła o zwycięstwie.

Reprezentanci Polski i Monako nie mogli rozpamiętywać straconych przed parunastoma minutami okazji. Drugą partię ponownie zaczęli od mocnego uderzenia, w postaci szybkiego przełamania. Jak się później okazało, break point w pierwszym gemie był jedynym w tej części spotkania. Zieliński i Nys nie powtórzyli błędu i nie stworzyli rywalom okazji do powrotu. Zwycięzców musiał więc wskazać decydujący set.

Był on prawdziwym popisem ze strony pary rozstawionej z „dziewiątką”. Finaliści tegorocznego Australian Open ponownie otworzyli seta od odebrania serwisu. Od tego momentu ich rywale grali tylko gorzej. Przy 1:3 Gonzalez i Roger-Vasselin znowu musieli bronić break pointów, i to aż trzech. Wtedy Zieliński i Nys ponownie przełamali o otworzyli sobie drzwi do ćwierćfinału. Ostatnim krokiem w stronę najlepszej ósemki było natomiast pewne wygranie gema przy podaniu i wykorzystanie pierwszej piłki meczowej.

W meczu o półfinał reprezentantów Polski i Monako czeka bardzo trudne zadanie. Ich rywalami będzie bowiem drugi najwyżej rozstawiony duet w turnieju – Ivan Dodig oraz Austin Krajicek.


Wyniki

Trzecia runda debla:

Hugo Nys, Jan Zieliński (Monako, Polska, 9) – Santiago Gonzalez, Edouard Roger-Vasselin (Meksyk, Francja, 7) 6:7(3), 6:4, 6:2

US. Keys rozbiła Pegulę, a Vondrousova powtórzyła osiągnięcie Sereny Williams

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Poznaliśmy kolejne dwie ćwierćfinalistki nowojorskiej imprezy. Marketa Vondrousova złamała opór Peyton Stearns, a Madison Keys niespodziewanie gładko pokonała Jessicę Pegulę.

Młodsza z Amerykanek od początku meczu grała bardzo agresywnie, a przy tym praktycznie bez błędnie. Turniejowa „trójka” nie była w stanie nadążyć za tempem gry swojej koleżanki z reprezentacji. Po raz pierwszy udało jej się utrzymać podanie w czwartym gemie i to było wszystko na co rywalka pozwoliła jej w tej części meczu. Na początku drugiej odsłony meczu walka zrobiła się trochę bardziej wyrównana. Keys przełamała na 3:2. Najwyżej sklasyfikowana z Amerykanek od razu odrobiła stratę, ale później przegrał trzy gemy z rzędu i po godzinie gry pożegnała się z turniejem.

Następną rywalką będzie Marketa Vondrousova, która w trzech setach pokonała Peyton Stearns. W tym meczu przez dłuższy czas również zanosiło się na niespodziankę. Amerykanka jako pierwsza zdobyła przełamanie w drugim gemie, dzięki czemu odskoczyła na 4:1. Czeszka zdoła odrobić stratę w siódmym gemie i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę lepiej rozegrała faworytka gospodarzy, która od stanu 1:2 wygrał sześć z siedmiu kolejnych punktów i objęła prowadzenie w meczu. Drugą odsłonę meczu lepiej rozpoczęła mistrzyni Wimbledonu, która odskoczyła na 3:1. Od tego momentu doszło do czterech przełamań z rzędu. Tę niekorzystną serię dla serwujących w dziewiątym gemie przerwała Vondrousova, dzięki czemu wyrównała stan rywalizacji. W decydującej odsłonie spotkania przewaga leworęcznej tenisistki nie podlegała już dyskusji. Czeszka trzykrotnie odebrała podanie rywalce i po 2 godzinach i 10 minutach walki mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Czeszka po raz pierwszy w karierze awansowała do najlepszej ósemki na kortach Flushing Meadows. Została również pierwszą tenisistką od czasu Sereny Williams w 2016 roku, która po zwycięstwie w Wimbledonie dotarła do ćwierćfinału US Open.

 


Wyniki

Czwarta runda singla

Madison Keys (USA, 17) – Jessica Pegula (USA, 3) 6:1, 6:3

Marketa Vondrousova (Czechy, 9) – Peyton Stearns (USA) 6:7(3), 6:3, 6:2

US Open. Linette zagra o półfinał debla, będzie okazja do rewanżu!

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette i Bernarda Pera awansowały do ćwierćfinału gry podwójnej na kortach Flushing Meadows. W trzeciej rundzie para polsko-amerykańska pokonała Sophie Chang i Alycię Parks.

W pierwszym walka była niezwykle wyrównana. Jako pierwsze przełamanie zdobyła faworytki gospodarzy na 3:1. Poznanianka i jej partnerka błyskawicznie odrobiły jednak stratę. Linette i Pera z trudnej sytuacji wybrnęły w dziesiątym gemie, w którym musiały bronić dwóch „breakpointów”. Zrobiły to jednak skutecznie i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce przy pierwszej zmianie stron Polka i Amerykanka prowadziły 4:2. Rywalki zdołały wyrównać, ale trzy ostatnie punkty padły łupem drugiej rakiety Biało-Czerwonych i jej partnerki, które objęły prowadzenie w meczu.

Linette i Pera poszły za ciosem w drugiej odsłonie meczu i szybko odskoczyły na 5:1. Chang i Parks zdołały jeszcze odrobić stratę jednego przełamania, ale chwilę później ponownie nie były w stanie utrzymać podania i po półtorej godziny gry to poznanianka i Chorwatka reprezentująca Stany Zjednoczone mogły cieszyć się ze zwycięstwa.

O miejsce w półfinale Magda Linette i Bernarda Pera zagrają z Luisą Stefani i Jennifer Brady, z która Polka przegrała w drugiej rundzie singla.


Wyniki

Trzecia runda debla

M. Linette, B. Pera (Polska, USA) – S. Chang, A. Parks (USA) 7:6(4) 6:2

US Open. Iga Świątek skomentowała porażkę z Jeleną Ostapenko

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Iga Świątek na czwartej rundzie zakończyła tegoroczny występ na US Open. Polka w meczu 1/8 finału przegrała  Jeleną Ostapenko. Poniedziałkowa porażka oznacza również, że po nowojorskim turnieju raszynianka przestanie być pierwszą rakietą świata.

Po trzech meczach z tenisistkami, z którymi czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa miała dodatni bilans spotkań, w czwartej rundzie naprzeciwko naszej najlepszej tenisistki stanęła zawodniczka, z którą Świątek nigdy wcześniej nie wygrała. Tak jak w poprzednich trzech spotkaniach również i tym razem polska zawodniczka nie znalazła sposobu na Łotyszkę. I to, mimo że premierową partię meczu 1/8 finału wygrała tenisistka spod Warszawy. Później coś się popsuło.

– Jestem po prostu zaskoczona, że mój poziom zmienił się tak drastycznie, ponieważ zwykle, gdy gram źle, gram źle na początku, a potem w pewnym sensie nadrabiam zaległości lub po prostu rozwiązuję problem. Tym razem było zupełnie odwrotnie – powiedziała Iga Świątek na konferencji prasowej po spotkaniu czwartej rundy.

Nasza najlepsza tenisistka przyznała, że na gorąco nie jest w stanie powiedzieć, skąd się wzięły jej błędy, że musi spotkanie obejrzeć na spokojnie i przeanalizować, w czym tkwił problem, że pojawiły się błędy, które doprowadziły ją do porażki.

– Naprawdę nie wiem, co się stało z moją grą. Nagle straciłam kontrolę. Muszę po prostu obejrzeć mecz i się przekonać, bo tak naprawdę nie wiem, dlaczego zaczęłam popełniać tak wiele błędów – dodała tenisistka, która po tegorocznym US Open po 75. tygodniach panowania straci pozycję rankingu WTA. I również o tym opowiedziała dziennikarzom Polka.

Zwykle nie patrzę na liczby, ale ogólnie bardzo mi się podobają. Chciałabym na przykład przedłużyć ten rekord. Jako dziecko chciałam pobić jakiś rekord albo coś wygrać. Już to zrobiłam, bo zwyciężyłam jako pierwsza Polka w turnieju wielkoszlemowym. Ale na pewno, kiedy to się dzieje, kiedy to tracisz, to pojawiają się smutne emocje – odniosła się do tematu bycia na szczycie zestawienia najlepszych tenisistek świata Polka.

 

US Open. Fritz vs Dżoković w ćwierćfinale

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

W ćwierćfinale US Open 2023 czeka nas fantastyczny pojedynek. Novak Dżoković zmierzy się z faworytem kibiców gospodarzy, Taylorem Fritzem.

Pojedynek Dżokovicia z Gojo nie przyniósł większych emocji, ponieważ od początku do końca pełną kontrolę nad tym pojedynkiem miał Serb. Rekordzista pod względem wielkoszlemowych triumfów nie dał większych szans na zwycięstwo swojemu mniej utytułowanemu przeciwnikowi i zasłużenie wygrał 6:2, 7:5, 6:4.

Taylor Fritz w czwartej rundzie mierzył się natomiast z jedną z rewelacji tego turnieju, Dominicem Strickerem. Szwajcar w drodze do tego etapu wyeliminował między innymi rozstawionego z „siódemką’, Stefanosa Tsitsipasa. W starciu z reprezentantem gospodarzy nie miał jednak wiele do powiedzenia. Amerykanin dominował na korcie i ponownie zwyciężył bez straty seta 7:6(2), 6:4, 6:4.

Zatem zarówno Novak Dżoković, jak i Taylor Fritz, zdecydowanie pokonali swoich przeciwników w czwartej rundzie tego tegorocznego US Open. Oznacza to, że Serb i Amerykanin spotkają się w niezwykle ciekawie zapowiadającym się ćwierćfinale.


Wyniki

Czwarta runda gry pojedynczej meżczyzn:

Novak Dżoković (Serbia, 2) – Borna Gojo (Chorwacja) 6:2, 7:5, 6:4

Taylor Fritz (USA, 9) – Dominic Stricker (Szwajcaria) 7:6(2), 6:4, 6:4

Jelena Ostapenko komentuje pokonanie Igi Świątek

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.usopen.org, foto: AFP

Jelena Ostapenko awansowała do ćwierćfinału US Open. W czwartej rundzie Łotyszka okazała się lepsza od Igi Świątek, którą pokonała w trzech setach. Po meczu zawodniczka z Rygi wzięła udział w konferencji prasowej i z zadowoleniem odpowiadała na pytania dziennikarzy.

Starcie na kortach Flushing Meadows było czwartym pojedynkiem między Igą a Jeleną. Polka ponownie nie znalazła sposobu na mistrzynię Rolanda Garrosa z 2017 roku. Zwyciężczyni opisała przebieg tej rywalizacji następująco:

Na początku meczu nie grałam źle, ale trochę się spieszyłam i popełniałam niewielkie błędy. Jednocześnie cały czas pozostawałam agresywna i starałam się trzymać tego, co potrafię. W drugim secie było kilka kluczowych momentów. Gdy udało mi się go wygrać, a potem przełamać ją na początku decydującej partii, poczułam, że sprawy zmierzają w dobrym kierunku. Lepiej czułam własną grę i nałożyłam na Świątek dodatkową presję. Miałam na koncie sporo „winnerów”, a jej nie odpowiadała duża siła moich zagrań. Iga gra lepiej, gdy ma więcej czasu na reakcję – podkreśliła Ostapenko.

Pokonanie naszej zawodniczki oznacza, że jej rywalka osiągnęła swój najlepszy rezultat w US Open. Łotyszka odniosła się do tego faktu, mówiąc:

Ciężko pracowałam przed rozpoczęciem tej części sezonu. Już wcześniej czułam, że grałam dobrze, ale pewne, słabsze momenty decydowały o moich porażkach. Po prostu nadal solidnie trenowałam, a teraz mój tenis wraca do poziomu, na którym powinien być. Mam w sobie więcej luzu i nie zaprzątam głowy niepotrzebnymi myślami. Dzisiejsza wygrana daje mi sporo radości.

Kolejne pytanie dotyczyło Coco Gauff, z którą Ostapenko zagra o miejsce w półfinale:

Na pewno nie będzie łatwo, bo ona jest młoda i utalentowana. Grałyśmy w Australii i mecz był świetny, ale zamierzam skupić się na sobie i cieszyć się chwilą. Ćwierćfinał to duże osiągnięcie. Świetnie dotrzeć do niego właśnie tutaj. Uwielbiam atmosferę tego miasta i tych zawodów.

Dwudziesta pierwsza rakieta świata poświęciła również kilka słów Idze Świątek i temu, co myślała przed pojedynkiem z naszą reprezentantką:

Wiedziałam, że jest świetna, a w ostatnich latach była bardzo regularna. Jednocześnie presja była po jej stronie, bo jest numerem jeden i walczyła o to, by zachować tę pozycję. Moim celem było utrudnienie jej życia i walka do ostatniego punktu. Zdawałam sobie sprawę, że będę miała swoje szanse, więc utrzymywałam koncentrację, nawet gdy przegrywałam, a moja sytuacja była trudna. Pod koniec meczu moja dominacja była jednak wyraźna – zakończyła Łotyszka.

Jelena Ostapenko i Coco Gauff spotkały się dotychczas dwukrotnie. Bilans ich pojedynków jest remisowy, a ich ostatnie starcie w Melbourne wygrała zawodniczka z Rygi.

US Open. Świątek wciąż bez sposobu na Ostapenko

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Iga Świątek uległa Jelenie Ostapenko w meczu czwartej rundy rywalizacji pań. W spotkaniu, które zakończyło się nad ranem polskiego czasu raszynianka odniosła czwartą porażkę z łotewską rywalką w historii ich bezpośrednich konfrontacji.

Po trzech nowojorskich pojedynkach, w których rywalkami czterokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej były zawodniczki, z którymi nasza najlepsza tenisistka ma dodatni bilans spotkań. Przyszła kolej na rywalkę, która nigdy z Polką nie przegrała. I tak jak w 2019 roku w Birmingham, przed dwoma laty w Indian Wells oraz w ubiegłym roku w Indian Wells, i tym razem Iga Świątek nie znalazła sposobu na wygraną z Jeleną Ostapenko.

Spotkanie rozpoczęło się od obustronnego przełamania serwisu. Tą, której jako pierwszej udało się wygrać swego gema serwisowego była Polka. O ile serwis nie był mocną bronią żadnej z tenisistek, o tyle podczas wymian panie prezentowały się wyśmienicie. Jednak do czasu. Od stanu 2:2 rozpoczęła się seria błędów turniejowej „dwudziestki”. To pozwoliło Świątek wyjść na prowadzenie 5:2. Ostapenko co prawda wygrała jeszcze jednego gema przy swym serwisie, ale na kolejną przerwę panie się udawały po zakończeniu seta.

W drugiej odsłonie polska tenisistka „nie poszła za ciosem”. Po wygranym gemie serwisowym rywalki, przy swoim podaniu prowadziła 40:15, aby pozwolić rywalce wyjść na prowadzenie 2:0. A po chwili podwyższyć rezultat o kolejnego gema. Podobnie jak w pierwszej odsłonie, również w drugiej partii Ostapenko dopadł kryzys. Łotyszka prowadząc 4:2, przegrała gema i Polka odrobiła stratę przełamania. To nie był jednak koniec emocji tego poranka w Polsce. Świątek nie zdołała potwierdzić odrobienia przełamania utrzymaniem swego podania. Tym samym po chwili znów na prowadzeniu z przewagą „breaka” była rywalka naszej zawodniczki. Ta podobnie jak Świątek w pierwszym secie, wygrała dziewiątego gema i panie mogły się szykować do decydującej odsłony.

Ta rozpoczęła się w najgorszy możliwy dla Polki sposób. Polka przegrała dwa gemy przy swoim serwisie, nie przełamując w międzyczasie rywalki i na tablicy wyników pojawił się wynik 3:0 w decydującej partii dla Łotyszki z przewagą dwóch „breaków”. Po zmianie stron Ostapenko nie zamierzała się zatrzymywać. Co prawda Polka wygrała jeszcze gema, i to przy podaniu rywalki. Jednak ostatecznie to mistrzyni Roland Garros z 2017 roku będzie kolejną rywalką Coco Gauff, która zakończyła tegoroczny nowojorski występ Caroline Wozniacki.

Porażka Igi Świątek oznacza jeszcze jedną dość istotną rzecz. W notowaniu rankingu WTA po zakończeniu nowojorskiego turnieju Polka nie będzie już zasiadać na fotelu liderki. Opuści pozycję numer jeden po 75 tygodniach bycia najlepszą tenisistką świata.


Wyniki

Czwarta runda:

Jelena Ostapenko (Łotwa) – Iga Świątek (Polska, 1) 3:6, 6:3, 6:1

US Open. Pojedynek dwóch amerykańskich wirtuozów w ćwierćfinale

/ Kacper Roguski , źródło: własne, foto: AFP

Ben Shelton pokonał Tommy’ego Paula, a Frances Tiafoe Rinky’ego Hijikatę w czwartej rundzie wielkoszlemowego US Open. Oba spotkania nie miały większej dramaturgii, a zwycięzcy przez znaczną część meczu mieli wyraźną przewagę nad przeciwnikami. 

W powtórce z ćwierćfinału Australian Open 2023 tym razem górą był Ben Shelton. Na początku roku 20-latek z Atlanty był rewelacją australijskiego turnieju wielkoszlemowego, ale został zatrzymany przez Tommy’ego Paula na poziomie 1/4 finału. Tym razem rolę się odwróciły. Młodszy z Amerykanów wygrał 3:1 i jako pierwszy z tenisistów wywalczył awans do ćwierćfinału.

Obraz gry charakteryzowały krótkie wymiany i liczne błędy. Obaj tenisiści skończyli mecz z większą liczbą niewymuszonych błędów od „winnerów”. Ponadto Tommy Paul raził nieskutecznością w kluczowych momentach. Starszy z Amerykanów miał więcej szans na przełamanie, ale w przeciwieństwie do Sheltona nie był w stanie tych „breakpointów” wykorzystać. Kiedy wydawało się, że spotkanie zmierza w stronę trzysetowego zwycięstwa 20-latka z Atlanty, w trzeciej partii obudził się Paul, który wrócił ze stanu 1:4 i wygrał 6:4. W tym secie Shelton pokazał moc serwisu. Jeden z jego asów poleciał z prędkością około 240km/h. Tak imponująca prędkość nie przeszkodziła Amerykaninowi zostać przełamanym dwukrotnie. Najbardziej wyrównanym setem był czwarty w którym Shelton wygrał 6:4, a cały mecz 3:1.

Rywalem 20-latka z Atlanty w ćwierćfinale został Frances Tiafoe. Reprezentant gospodarzy pokonał w trzech setach Rinky’ego Hijikatę. Mecz doskonale ułożył się dla faworyzowanego Amerykanina. Pierwsza partia była tą najbardziej wyrównaną. W niej obaj tenisiści raczyli kibiców dłuższymi wymianami względem pojedynku Paula z Sheltonem, a także mniejszą liczbą błędów. Ostatecznie przy stanie 4:4 Tiafoe przełamał Australijczyka, a to rozpoczęło fragment meczu w którym ogromną przewagę miał Amerykanin. Zeszłoroczny półfinalista US Open doskonale serwował (15 asów), a także unikał błędów. Hijikata był w stanie wyrównać przebieg meczu dopiero pod koniec trzeciego seta, gdzie znalazł sposób na serwis Tiafoe. To było jednak za późno, a tenisista rozstawiony z numerem 10. awansował do swojego trzeciego wielkoszlemowego półfinału w karierze.


Wyniki

Czwarta runda singla

Frances Tiafoe (USA, 10) – Rinky Hijikata (Australia) 6:4 6:1 6:4

Ben Shelton (USA) – Tommy Paul (USA, 14) 6:4 6:3 4:6 6:4

US Open. Gauff zakończyła wspaniały powrót Wozniacki, czeka na Świątek

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

W niedzielę poznaliśmy pierwsze ćwierćfinalistki tegorocznej edycji nowojorskiej imprezy. Miejsce w najlepszej ósemce turnieju zapewniły sobie Karolina Muchova, Sorana Cirstea oraz Coco Gauff, która zatrzymała Caroline Wozniacki.

Spotkanie lepiej rozpoczęła Dunka, która odskoczyła na 2:0. W kolejnych gemach kontrolę nad przebiegiem gry przejęła jednak faworytka gospodarzy, która dzięki agresywnej grze wygrała sześć z siedmiu kolejnych gemów i objęła prowadzenie w meczu. W drugiej partii gra długo toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu. W końcówce tej części meczu Amerykanka straciła trochę pewności. Zaczęła popełniać zdecydowanie więcej niewymuszonych błędów. Była liderka światowego rankingu potrafiła wykorzystać słabszy moment młodszej przeciwniczki. W ósmym gemie zdobyła „breaka”, a chwilę później wyrównała stan rywalizacji przy pomocy własnego podania. Wozniacki dobrze rozpoczęła również decydującą partią i już w pierwszym gemie zdobyła przełamanie. W tym momencie mecz się jednak odwrócił. Gauff ponownie odnalazła odpowiedni poziom gry. Zaczęła grać agresywnie, ale przy okazji bardzo regularnie. Dunka nie była w stanie odeprzeć naporu faworytki gospodarzy. Przegrała sześć gemów z rzędu i po dwóch godzinach gry pożegnała się z turniejem.

Coco Gauff czeka teraz na lepszą z party Iga Świątek i Jelena Ostapenko.

Z turniejem niespodziewanie pożegnała się Belinda Bencic. Szwajcarka zaskakująco gładko przegrała z Soraną Cirsteą. Młodsza rodaczka Rogera Federera rozpoczęła spotkanie bardzo nerwowo. Popełniała mnóstwo niewymuszonych błędów i Rumunka odskoczyła na 5:0. Turniejowa „trzynastka” zdołała podnieść poziom swojej gry i zbliżyła się na 3:5, ale na odwrócenie losów seta było już za późno. Wydawało się, że w drugiej partii walka będzie wyrównana, ale reprezentantkę Szwajcarii dopadł kolejny kryzys i Cirstea odskoczyła na 4:1 z podwójnym przełamaniem. W końcówce Rumunka miała problemy z zakończeniem spotkania przy pomocy własnego podania, ale Bencic nie była w stanie tego wykorzystać i po godzinie i 25 zeszła z kortu pokonana.

Kolejnej rywalką Sorany Cirstei będzie Karolina Muchova, która w trzech setach pokonała Xinyu Wang. Obie tenisistki od początku miało sporo problemów z wygrywaniem własnych gemów serwisowych. W pierwszej partii Czeszka od stanu 2:2 wygrała trzy gemy z rzędu. W dziewiątym gemie nie zdołała zamknąć seta przy pomocy własnego podania, ale chwilę później zrobiła to przy serwisie rywalki. Na początku drugiej odsłony spotkania doszło do pięciu przełamań z rzędu. Jako pierwsza podanie utrzymała Chinka, dzięki czemu odskoczyła na 4:2. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów zdoła odrobić stratę, ale w końcówce w jedenastym gemie ponownie nie była w stanie wygrać własnego gema serwisowego. Po zmianie stron tenisistka z Azji wykorzystała atut własnego podania i wyrównała stan rywalizacji, ale nie obyło się bez nerwów, bo zrobiła to dopiero za szóstą okazją. W decydującej partii tegoroczna finalistka Roland Garros była już zdecydowanie lepsza i straciła tylko jednego gema.

 


Wyniki

Czwarta runda singla

Coco Gauff (USA, 6) – Caroline Wozniacki (Dania, WC) 6:3, 3:6, 6:1

Karolina Muchova (Czechy, 10) – Xinyu Wang (Chiny) 6:3, 5:7, 6:1

Sorana Cirstea (Rumunia, 30) – Belinda Bencić (Szwajcaria, 15) 6:3, 6:3