Kanton. Piter i Detiuc w półfinale debla!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Środa podczas Guangzhou Open była zdecydowanie polskim dniem, jeśli chodzi o rozgrywki deblowe. W akcji zobaczyliśmy tego dnia dwie biało-czerwone. Katarzyna Piter wraz z Anastasią Detiuc wygrały ćwierćfinałowe spotkanie z Jodie Burrage oraz Rebeką Masarovą. W ich ślady nie poszły jednak Magda linette i Moyuka Uchijima, które uległy reprezentantkom gospodarzy.

Grę o półfinał jako pierwsze rozpoczęły tenisistki rozstawione z „trójką”. Niestety początek meczu nie przebiegł po myśli Piter i Detiuc, które szybko straciły podanie. Polka i Czeszka zdołały jednak szybko odrobić stratę. Później obie rywalizujące strony wymieniły się jeszcze po jednym przełamaniu. W obliczu wyrównanego przebiegu pojedynku o zwycięstwie w pierwszym secie musiał przesądzić tie-break. Piter i Detiuc rozegrały znakomitą końcówkę dogrywki, która pozwoliła im na objęcie prowadzenia.

Drugą partię dość szybko na własne konto zapisały Burrage i Masarova. Reprezentantki Wielkiej Brytanii i Hiszpanii przełamały rywalki już przy pierwszej okazji, dzięki czemu wyszły na prowadzenie 3:0. Polka i Czeszka bezskutecznie próbowały nawiązać z nimi walkę w kolejnych gemach. Jednakże mimo trzech break pointów nie potrafiły odrobić straty przełamania. Do wyłonienia półfinalistek potrzebny był więc super tie-break. Na początku walka szła punkt za punkt. Od stanu 4-4 Piter i Detiuc zaliczyły jednak serię czterech wygranych punktów z rzędu. Polsko-czeski duet nie roztrwonił tego prowadzenia i zakończył spotkanie po nieco ponad dziewięćdziesięciu minutach.

Środa była ciężkim, długim dniem dla Magdy Linette. Poznanianka najpierw rozegrała rozpoczęte z opóźnieniem spotkanie singlowe, które zakończyło się wygraną i awansem do ćwierćfinału. Niestety Polka nie zdołała odnieść sukcesu w pojedynku deblowym u boku Moyuki Uchijimy. Losy pierwszego seta meczu z Hanyu Guo i Xinyu Jiang rozstrzygnęły się w końcówce. Najpierw przy stanie 5:5 break pointa pozwalającego na serwowanie po zwycięstwo miały Polka i Japonka. Nie został on jednak wykorzystany. Po chwili w identycznej sytuacji znalazły się reprezentantki Chin – Guo i Jiang okazały się skuteczniejsze przy podaniu rywalek.

Na początku kolejnej odsłony meczu doszło do wymiany przełamaniem pomiędzy zawodniczkami. W szóstym gemie Chinki ponownie wykorzystały szansę  na wygranie gema przy returnie, która nie spotkała się z odpowiedzią ze strony Linette i Uchijimy. Zawodniczki z Polski i Japonii nie potrafiły później wypracował ani jednego break pointa, który pozwoliłby na wyrównanie. Guo i Jiang utrzymały przewagę do końca, dzięki czemu awansowały do 1/2 finału.


Wyniki

Ćwierćfinały debla:

Anastasia Detiuc, Katarzyna Piter (Czechy, Polska, 3) – Jodie Burrage, Rebeka Masarova (Wielka Brytania, Hiszpania) 7:6(3), 6:2, 10-5

Hanyu Guo, Xinyu Jiang (Chiny) – Magda Linette, Moyuka Uchijima (Polska, Japonia, 4) 7:5, 6:3

Stefanos Tsitsipas o zmianie podejścia do tenisa

/ Artur Kobryn , źródło: tennis365.com, foto: AFP

W jednym z najnowszych wywiadów Stefanos Tsitsipas zdecydował się opowiedzieć o swoim podejściu do tenisa i zmianie jaka zaszła w tym aspekcie w ostatnim czasie. Grek podzielił się również swoimi spostrzeżeniami na temat młodszych tenisistów oraz wyzwań, które towarzyszą zawodnikom w rozgrywkach.

W ostatnich tygodniach rezultaty Tsitsipasa z pewnością były poniżej jego oczekiwań. 25-latek z Aten wygrał co prawda turniej ATP 250 w Los Cabos, ale w następnych występach zaliczał wczesne porażki w Toronto, Cincinnati oraz Nowym Jorku. Przed kilkoma dniami przegrał również przed własną publicznością z Alexem Molcanem spotkanie w ramach Pucharu Davisa.

Obecnie równie dużo, co o jego grze, mówi się też o jego związku z Paulą Badosą. W rozmowie z greckimi mediami Grek poruszył temat relacji osobistych oraz opowiedział o swoim pragnieniu dojścia na szczyt i tym, jak zmieniło się ono na przestrzeni ostatnich lat.  – Zdecydowanie jest to coś, o czym dużo myślę, ale nie jest to całym moim światem. Byłem od tego uzależniony, kiedy byłem młodszy i pozbawiało mnie to czegoś innego w życiu. Nie oznacza to jednak, że jestem usatysfakcjonowany tym, co już osiągnąłem. Ciągle chcę rozwijać się jako zawodnik. Kluczem jest jednak dla mnie odpowiedni balans pomiędzy życiem osobistym i budowaniem czegoś z drugą osobą, a popychaniem do przodu swojej kariery, z pomocą tej osoby – oznajmił.

Tsitsipas podzielił się także swoimi spostrzeżeniami na temat młodszego pokolenia graczy i zmianie okoliczności, w jakich przychodzi mu występować na światowych kortach. – W okresie pomiędzy 2018, a 2020 rokiem, przed pojawieniem się Carlosa Alcaraza, Jannika Sinnera i Holgera Rune, cała uwaga byłą skupiona na mnie, Alexandrze Zverevie i Dominiku Thiemie. Teraz układ sił się zmienił. Nie jesteśmy już tak młodzi. Tenisiści następnej generacji mają niesamowitą energię, pragnienie zwycięstwa i zero strachu. Grają luźno i nie myślą o niczym innym – powiedział.

Ateńczyk nakreślił też, jakie są mniej oczywiste trudności, z którymi muszą mierzyć się tenisiści w rozgrywkach. – Wyzwaniem jest fakt spania w innym miejscu praktycznie co tydzień. Poznajemy nowe miasto, nowy hotel, mierzymy się z jetlagiem oraz przedturniejowymi treningi. Robienie tego przez 32–34 tygodnie w ciągu roku oddziałuje zarówno na ciało, jak i umysł – podsumował.

Puchar Davisa. Uzbekistan rywalem reprezentacji Polski w przyszłorocznym barażu

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: DC_Pieczkowski1

Reprezentacja Polski poznała rywala w przyszłorocznym barażu o I grupę światową Pucharu Davisa. Biało-czerwonych czekać będzie pierwsza w historii wyprawa do Uzbekistanu. 

Niedawne zwycięstwo nad Barbadosem dało Polakom prawo gry o miejsce na zapleczu światowej elity. Tenisiści z naszego kraju niedawno byli w identycznej sytuacji – na początku tego roku ulegli Japonii w barażu o I grupę światową. Tym razem, za nieco ponad cztery miesiące, ich przeciwnikami będą zawodnicy z Uzbekistanu. Reprezentacja kraju leżącego w Azji Środkowej to drużyna notowana na 36. miejscu w rankingu Pucharu Davisa. W barażu zagrają jako spadkowicze z wyższej dywizji. W ubiegłym tygodniu ulegli oni bowiem Belgom.

Ponieważ będzie to pierwsza w historii konfrontacja zawodników z Polski i Uzbekistanu, gospodarza wyłoniło losowanie. Mecz w kraju ze stolicą w Taszkencie odbędzie się w pierwszy weekend lutego.

Parma. Trzeci ćwierćfinał z rzędu Kawy

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Katarzyna Kawa awansowała do ćwierćfinału imprezy rangi WTA 125 Parma Ladies Open. W środę Polka, która do turnieju przebijała się przez kwalifikacje, w dwóch setach pokonała rozstawioną z numerem 8 Annę Bolsovą.

Czwarta rakieta Biało-Czerwonych rozpoczęła mecz od przełamania. Jak się później okazało to był kluczowy moment pierwszej odsłony pojedynku, ponieważ przewagę „breaka” utrzymała już do końca. Hiszpanka w czwartym gemie miał jedyną szansę na odrobienie straty, ale jej nie wykorzystała i 30-latka z Krynicy-Zdroju objęła prowadzenie w meczu.

Tenisistka z Półwyspu Iberyjskiego przystąpiła do kontrataku na początku drugiej partii. W drugim gemie po raz pierwszy zdołała odebrać podanie przeciwniczce, dzięki czemu odskoczyła na 3:0. Kawa w piątym gemie miała trzy okazje, żeby odrobić stratę, ale żadnej nie wykorzystała i Bolsova podwyższyła na 4:1. Podopieczna Grzegorza Garczyńskiego nie zamierzała jednak odpuszczać walki o zwycięstwo w dwóch setach. Podniosła poziom swojej gry, dzięki czemu wygrała pięć kolejnych gemów i po godzinie i 35 minutach gry mogła cieszyć się zwycięstwa.

Katarzyna Kawa, która po raz trzeci z rzędu zameldowała się w ćwierćfinale imprezy rangi WTA 125, o miejsce w najlepszej czwórce imprezy zagra albo z Dalmą Galfi albo z Jessicą Bouzas Maneir.


Wyniki

Druga runda singla

Katarzyna Kawa (Polska, Q) – Anna Bolsova (Hiszpania, 8) 6:4 6:4

Kanton. Dwa razy do zera, choć wcale nie było łatwo – Linette w ćwierćfinale

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette w walce o ćwierćfinał turnieju w Kantonie mierzyła się z Darią Saville. Polka w dwóch setach wygrała mecz o nietypowym przebiegu. Najpierw we wcale nie jednostronnej partii nie straciła gema, a później choćby punktu w tiebreaku.

Dopiero po raz drugi Magda Linette mierzyła się z Darią Saville. Na dodatek od ich ostatniego spotkania minęło wiele lat, a reprezentantka Australii używała jeszcze wtedy nazwiska Gavrilova. W 2017 roku w Tokio Polka wygrała z wyżej notowaną wówczas rywalką w trzech setach.

Tym razem to Linette pełniła rolę faworytki i w pierwszej partii znakomicie wywiązała się z tej roli. Nie przegrała nawet gema. Aczkolwiek wynik seta nie do końca odzwierciedla jego przebieg. Tylko jeden z pięciu gemów nie toczył się na przewagi, a najdłuższe były te przy serwisie poznanianki, która również broniła break-pointów. Na szczęście nasza reprezentantka miała znakomitą skuteczność w decydujących momentach.

W drugiej części meczu nie było już tak kolorowo. Saville zaczęła od zdobycia przewagi przełamania. I choć po kilkunastu minutach to Linette prowadziła 3:1, to tym razem nie zdołała odskoczyć rywalce, która natychmiast stratę odrobiła. Po zaciętej grze ostatecznie rozstrzygnięcie przyniósł tiebreak, ktoóry do wyrównanych zdecydowanie nie należał.


Wyniki

Magda Linette (Polska, 1) – Daria Saville (Australia) 6:0, 7:6(0)

Guadalajara. Szczęśliwy powrót Sakkari

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Ons Jabeur, Maria Sakkari i Caroline Garcia zanotowały premierowe zwycięstwa w imprezie WTA 1000 w Guadalajarze. Największe problemy ze zwycięstwem miała tenisistka francuska.

Mecz drugiej rundy między tenisistką Francuską a Białorusinką był szóstym spotkaniem obu zawodniczek. Spośród poprzednich pięciu meczów trzy z nich rozgrywane były na pełnym dystansie. Tak samo było w Meksyku. Mimo 85 niewymuszonych błędów i dwóch piłek meczowych dla tenisistki z Mińska turniejowa „trójka” zdołała odnieść kolejne zwycięstwo i awansować do trzeciej rundy.

To co nie udało się Sasnowicz, dokonała Wiktoria Azarenka. Była liderka rankingu jest w tej samej ćwiartce drabinki co jej rywalka. W meczu drugiej rundy była najlepsza tenisistka świata zmierzyła się z Dajaną Yastremską. Pokonując Ukrainkę odniosla 190. zwycięstwo w imprezach rangi WTA 1000 w karierze.

Debiutująca w meksykańskim tysięczniku Ons Jabeur potrzebowała niespełna godziny, aby w meczu drugiej rundy pokonać Alycię Parks. W trwającym 59 minut spotkaniu Tunezyjka oddała rywalce cztery gemy. Jest to trzecie zwycięstwo turniejowej „jedynki” nad amerykańską rywalką w ich trzecim meczu. Każdy pojedynek był rozgrywany na innej nawierzchni.

Udany powrót do Guadalajary ma za sobą Maria Sakkari. Greczynka, która właśnie w Meksyku przed rokiem zapewniła sobie miejsce w kończącej sezon imprezie WTA Finals, w meczu drugiej rundy tegorocznej edycji stanęła na przeciwko Storm Hunter. W pierwszym spotkaniu obu tenisistek lepszą okazała się Greczynka.

– Czuje się tutaj, jakby to był turniej w moim rodzinnym mieście. Życzyłabym sobie by tak było, więc może wystąpię o obywatelstwo i zostanę Greczynką i Meksykanką? Uwielbiam tu wracać co roku – tłumaczyła emocje z występem z Guadalajarze Sakkari.


Wyniki

Druga runda:

Ons Jabeur (Tunezja, 1) – Alycia Parks (USA) 6:2, 6:2

Maria Sakkari (Grecja, 2) – Storm Hunter (Australia) 6:2, 6:4

Caroline Garcia (Francja, 3) – Aliaksandra Sasnowicz 4:6, 7:6(5), 6:4

Emma Navarro (USA) – Madison Keys (USA, 4) 6:2, 7:6(5)

Jelena Ostapenko (Łotwa, 6) – Marta Kostiuk (Ukraina) 6:2, 6:3

Wiktoria Azarenka (10) – Dajana Yastremska (Ukraina) 6:4, 7:6(5)

Sofia Kenin (USA) – Anhelina Kalinina (Ukraina, 12) 6:2, 7:6(5)

Leylah Fernandez (Kanada) – Elise Mertens (Belgia, 13) 6:3, 6:4

Emiliana Arango (Kolumbia) – Sloane Stephens (USA) 6:1, 6:2

Taylor Townsend (USA) – Elvina Kalieva (USA) 6:1, 7:6(3)

Camila Giorgi (Włochy) – Cristina Bucsa (Hiszpania) 6:1, 6:2

Caroline Dolehide (USA) – Sachia Vickery (USA) 6:3, 4:6, 6:1

Guadalajara. Fręch postraszyła turniejową „ósemkę”

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch nie zdołała awansować do trzeciej rundy imprezy Guadalajara Open Akron. Polka w obydwu partiach miała piłki setowe, ale ostatecznie lepsza okazała się Jekaterina Aleksandrowa.

W pojedynku pomiędzy trzecią rakietą Biało-Czerwonych a Rosjanką kibice byli świadkami starcia dwóch skrajnie odmiennych stylów gry. Turniejowa „ósemka” od początku grała bardzo agresywnie. Z kolei podopieczna Andrzeja Kobierskiego próbowała jak najdłużej utrzymywać się w wymianach i zmianami rytmu gry zmusić rywalkę do błędu. W pierwszej części meczu kluczową rolę odgrywał serwis, bo obie tenisistki spisywały się w tym elemencie bardzo dobrze. W piątym gemie Fręch przy własnym podaniu od stanu 40:0 przegrała cztery piłki z rzędu i jako pierwsza musiała bronić „breakpointa”, ale zrobiła to skutecznie. Z kolei Aleksandrowa z bardzo trudnej sytuacji wybrnęła w dziesiątym gemie. Łodzianka wywalczyła sobie cztery piłki setowe przy podaniu przeciwniczki, ale w tym momencie Rosjanka zaprezentowała swój najlepszy tenis i wyrównała na 5:5. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę lepiej rozpoczęła wyżej sklasyfikowana z tenisistek, która odskoczyła na 3:0 i 4:2. Fręch była blisko odrobienia straty, ale w końcówce rywalka okazała się trochę skuteczniejsza i objęła prowadzenie w meczu.

Trzecia rakieta Polski bardzo dobrze rozpoczęła drugą partię i już w pierwszym gemie odebrała podanie rywalce. Ważnym momentem tej części pojedynku był czwarty gem, w którym Fręch miała trzy okazje z rzędu, żeby wyjść na prowadzenie 3:1, ale żadnej z nich nie wykorzystała. Aleksandrowa odrobiła stratę i od tego momentu stopniowo zdobywała coraz większą kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na korcie. Reprezentantka Rosji wygrała łącznie pięć gemów z rzędu i była o krok od zakończenia spotkania. W tym momencie straciła jednak koncentrację. Zaczęła seryjnie popełniać niewymuszone błędy. Ambitnie walcząca Polka wykorzystała okazje i z 2:5 wyrównała na 5:5. Do rozstrzygnięcia ponownie konieczny okazała się tie-break. Tym razem łodzianka nie pozwoliła przeciwniczce uciec na kilkupunktową przewagę. Fręch wywalczyła sobie piłkę setową, ale po piekielnie mocnym podaniu rywalki nie miała szansy, żeby przebić return na drugą stronę siatki. Polka do końca starała się odwrócić losy meczu. Obroniła dwie pierwsze piłki meczowe, a sama powinna mieć jeszcze jedną szansę na wyrównanie losów spotkaniu. Rosjanka popsuła łatwego woleja z forhandu, ale chwilę później zgłosiła, że piłka pękła w trakcie wymiany i pani sędzia prowadząca spotkanie zarządziła powtórkę akcji, którą rozstrzygnęła już na swoją korzyść. Przy trzeciej piłce meczowej Aleksandrowa posłała return z forhandu w linię i po 2 godzinach i 4 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Turniejowa „ósemka” w kolejnej rundzie zmierzy się albo z Sachią Vickery albo z Caroline Dolehide.


Wyniki

Druga runda singla

Jekaterina Aleksandrowa (8) – Magdalena Fręch (Polska) 7:6(4) 7:6(8)