Abu Dhabi. Dreszczowce dla faworytek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Jelena Ostapenko i Anett Kontaveit to dwie rozstawione tenisistki, które jako pierwsze zapewniły sobie awans do drugiej rundy turnieju WTA 500 w Abu Zhabi. Jednak zarówno Łotyszce jak i Estonce zwycięstwa nie przyszły łatwo.

Po pierwszej w sezonie lewie Wielkiego Szlema do rywalizacji powoli wraca światowa czołówka kobiecego tenisa. W lutym panie zaprezentują się w Abu Zhabi i w Dubaju. Pierwsze mecze drabinki turnieju głównego imprezy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zostały rozegrane w w poniedziałek i nie brakowało emocji.

Jako pierwsze na kort centralny wyszły Jelena Ostapenko i Danielle Collins. W partii otwarcia Amerykanka prowadziła już 5:3. Łotyszka jednak wygrała cztery gemy z rzędu i objęła prowadzenie w całym spotkaniu. W drugiej odsłonie turniejowa „piątka” dwukrotnie przegrała swe podanie i losy spotkania rozstrzygnął trzeci set. W nim Ostapenko prowadziła 4:2, aby pozwolić rywalce wyjść na prowadzenie 5:4. Końcówka ponownie należała do tenisistki z Rygi, która wygrała trzy gemy z rzędu i zapewniła sobie awans do kolejnej rundy. W niej zmierzy się ze zwyciężczynią spotkania między Qinwen Zheng i Rebecą Marino.

Równie zacięte i pełne zwrotów akcji było spotkanie między Anett Kontaveit i Shuai Zhang. Estonka w pierwszym secie prowadziła już 3:0, aby przegrać sześć z kolejnych siedmiu rozegranych gemów. W drugiej odsłonie w ósmym i dziewiątym gemie miała po dwie piłki setowe, ktorych nie wykorzystała i losy seta przechyliła na swą stronę dopiero w tie-breaku. W decydującej odsłonie Kontaveit przełamała serwis rywalki w trzecim gemie i wypracowanej przewagi nie oddała już do końca. Chociaż w dziesiątym gemie musiała „gonić” wynik z 0:40. Ostatecznie wyszła z opresji obronną ręką, a następnie zakończyła spotkanie za pierwszą piłką meczową. Kolejną rywalką Estonki będzie Leylah Fernandez lub Shelby Rogers.


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Jelena Ostapenko (Łotwa, 5) – Danielle Collins (USA) 7:5, 1:6, 7:5

Anett Kontaveit (Estonia, 7) – Shuai Zhang (Chiny) 4:6, 7:6(4), 6:4

Elise Mertens (Belgia) – Martina Trevisan (Włochy) 6:0, 6:2

Marta Kostiuk (Ukraina, WC) – Sorana Cirstea (Rumunia, WC) 6:2, 1:6, 6:2

Mecz Dżoković-Tsitsipas najsłabiej oglądanym finałem ostatniej dekady

/ Jarosław Truchan , źródło: www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Od spotkań finałowych tegorocznej edycji Australian Open już trochę czasu minęło. Swe podsumowanie opublikowały właśnie ci, gdzięki którym mogliśmy śledzić w telewizji rywalizację na australijskich kortach. Jak się okazuje, stracie Novaka Dżokovicia ze Stefanosem Tsitsipasem zgromadziło przed odbiornikami wyjątkowo  małą widownie. Tak źle nie było od 10 lat.

Pierwszy turniej wielkoszlemowy w tym roku upłynął pod znakiem dominacji tenisisty z Belgradu, który w finałowym pojedynku, nie tracąc seta, pokonał Stefanosa Tsitsipasa i przypieczętował swój dziesiąty wielkoszlemowy triumf na Antypodach. Jednak sam pojedynek finałowy z pewnością nie zostanie zapamiętany na lata jako wspaniałe widowisko.

Organizatorzy zaliczyli w tym roku rekord frekwencji na trybunach. Jak się jednak okazuje, sprawa miała się inaczej jeśli chodzi o publikę przed telewizorami. O sporym spadku zainteresowania imprezą względem poprzednich edycji poinformował Channel 9. Australijska stacja przyznała, że odnotowała spadek oglądalności aż o 40%. Wpływ na takie dane bez wątpienia miała absencja największej tenisowej gwiazdy w tym kraju, Nicka Kyrgiosa. Do tego w zeszłym roku swoją karierę zakończyła Ashleigh Barty, która w przeszłości również gromadziła przed telewizorami wielu Australijczyków.

Złe informacje nie płyną jednak wyłącznie z Australii. Finał turnieju mężczyzn w amerykańskiej stacji ESPN oglądało średnio 439 tysięcy widzów. Jest to aż o 36% mniej, niż podczas ubiegłorocznego meczu o tytuł w Australii. Problem ze słabszym zainteresowaniem pojedynkiem finałowym nie dotyczy jednak wyłącznie mężczyzn. Podobnie było w przypadku spotkania Aryny Sabalenki z Eleną rybakiną (średnio 379 tysięcy widzów, o 21% mniej niż przed rokiem). W tym przypadku jeszcze trudniej jest znaleźć wytłumaczenie – o ile finał panów pod względem emocji zawiódł, pojedynek pań stał na bardzo wysokim poziomie.

Nie da się ukryć, że tenis zaczyna zmagać się z poważnym problemem. Walka jednego z najwybitniejszych zawodników w dziejach o wyrównanie rekordu zdobytych wielkoszlemowych tytułów powinna być dla wielu dodatkową motywacją do włączenia transmisji i obejrzenia na własne oczy historii. Tymczasem ta rywalizacja zgromadziła przed odbiornikami rekordowo niską publikę. Z pewnością przyszłość nie rysuje się w różowych barwach. Część wielkich nazwisk, które naznaczyły poprzednie dekady tego sportu, przeszło już na emeryturę, a inne są temu bliskie. Nie od dziś wiadomo, że gwarantem rekordowych oglądalności są mecze z udziałem tych, których rozpoznawalność wykracza poza świat tenisa i sportu. Niewykluczone więc, że organizatorzy imprez przez najbliższe lata toczyć będą dodatkową walkę – o uwagę widza.

Ranking WTA. Świątek i Linette bez zmian, Fręch z małym spadkiem

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Swe pozycje w rankingu utrzymały dwie najlepsze polskie tenisistki. Iga Świątek rozpoczęła 45. tydzień na pozycji liderki światowego rankingu. Z kolei Magdy Linette to wciąż 22. tenisistka świata.

Żadna z trzech najlepszych polskich tenisistek nie rywalizowała na światowych kortach. Pierwsza do gry wróciła Magdalena Fręch, która próbowała swych sił w eliminacjach imprezy WTA 500 w Abu Dhabi. Jednak w drugiej rundzie musiała uznać wyższość Shelby Rogers. W najnowszym notowaniu łodzianka spadła ze 101. pozycji na 104.

W przyszłym tygodniu do gry wróci najlepsza polska tenisistka. Iga Świątek, która będzie na pozycji liderki co najmniej 52. tygodnie, do gry wróci w Dubaju. Raszynianka w tej chwili ma przewagę 4385 punktów nad mistrzynią Australian Open 2023 – Aryną Sabalenką. Podium uzupełnia Ons Jabeur.

W drugiej połowie lutego do gry powróci Magda Linette. Poznanianka po życiowym sukcesie na kortach w Melbourne o kolejne punkty powalczy w Meksyku, a następnie w Meksyku. Obecnie półfinalistka Australian Open 2023 zajmuje 22. pozycję wśród najlepszych tenisistek świata.

 

Ranking ATP. Dżoković i Shelton na prowadzeniu

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Miniony tydzień nie przyniósł żadnych istotnych zmian w rankingu singlistów. W pierwszej dziesiątce nie było jakichkolwiek roszad, a w drugiej Zverev stracił dwa miejsca na rzecz Tiafoe oraz Carreno Busty. Jakie rozstrzygnięcia mogą przynieść aktualnie rozgrywane turnieje?

Wśród zawodników z top 20 zobaczymy na kortach w Dallas Taylora Fritza oraz Francesa Tiafoe. W Montpellier grają z kolei Holger Rune oraz Jannik Sinner. Biorąc pod uwagę, że są to imprezy rangi ATP 250, wielkich roszad nie będzie. Fritz niezależnie od wyniku zamieni się miejscem z Auger-Aliassimem i wskoczy na 7. pozycję, ale więcej nie wskóra. Nawet jeśli wygra, będzie 200 punktów za Nadalem.

Inaczej jest w przypadku Tiafoe. Jeśli Amerykanin wygra turniej w Dallas, może przeskoczyć Karena Chaczanowa, który zajmuje aktualnie 13. pozycję. Niezależnie od wszystkiego, liderem pozostanie Novak Dżoković, a Hubert Hurkacz utrzyma 10. pozycję. Kolejni aktywni Polacy to dopiero trzecia setka – Kacper Żuk (264.) oraz Daniel Michalski (273.). Zawieszony pozostaje Kami Majchrzak (121.).

Inaczej mają się sprawy w rankingu Next Gen Race, przeznaczonym dla młodych zawodników w wieku do 21. lat. Aktualnie prowadzi wyraźnie Ben Shelton, który po fenomenalnym występie w Australii ma 380 punktów. Drugi jest wspominany Holger Rune, który bierze dział w zawodach w Montpellier. Jeśli duńczyk wygra, wyprzedzi Amerykanina i obejmie prowadzenie. Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem jest 20-letni Szymon Kielan z Łodzi (48T).

 

Porażka Fręch w drugiej rundzie kwalifikacji w Abu Dhabi.

/ Iza Modrzewska , źródło: własne, foto: AFP

Po ponad dwugodzinnej walce, Magdalena Fręch przegrała z Amerykanką Shelby Rogers w trzech setach. Tym samym nie wystąpi w głównej drabince turnieju WTA 500 w Abu Dhabi.

Wyżej notowana w rankingu, 30-letnia Rogers była faworytką pojedynku. Początek meczu zapowiadał się jednak obiecująco dla tenisistki z Polski, która lepiej radziła sobie w wymianach. W czwartym gemie wykorzystała słabsze podanie Amerykanki i przełamała ją, doprowadzając do stanu 3:1. Po zaciętym pojedynku w szóstym gemie, Fręch ponownie wygrała przy serwisie przeciwniczki. Ostatniego gema serwisowego wygrała bez straty punktu.

Drugi set spotkania był dużo bardziej wyrównany. Od początku obie zawodniczki pewnie wygrywały gemy przy własnym serwisie. W szóstym gemie, Rogers wykorzystała błędy polskiej tenisistki i przełamała Fręch, w konsekwencji doprowadzając do wyrównania w meczu.

W trzecim secie Amerykanka zaczęła grać bardziej agresywnie i przejęła inicjatywę na korcie. Już na samym początku błyskawicznie wygrała gema przy podaniu Polki. Fręch miała szansę odrobić stratę, lecz nie wykorzystała dwóch break pointów. Zamiast wyrównania, Shelby dołożyła kolejne przełamanie w piątym gemie. Przy stanie 5:2 nie potrafiła jednak zamknąć spotkania, nie wykorzystując kilku piłek meczowych. Ostatecznie udało się to przy kolejnym gemie serwisowym.

Polska tenistska już po raz czwarty przegrała kwalifikacje w tym sezonie. Wcześniej ta sztuka nie udała się Fręch w Adelajdzie, Australian Open i Lyonie. Teoretycznie ciągle istnieje możliwość, by w Abu Dhabi zagrać jako „lucky loser”, jednak aby to się stało, musi wycofać się kilka zawodniczek z turnieju głównego.

Muguruza zmienia podejście, chce znów czerpać radość z tenisa

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.ubitennis.net/, własne, foto: AFP

Obecny sezon nie jest udany dla Garbiñe Muguruzy. Hiszpanka, która przegrała pierwsze mecze w Adelajdzie, Australian Open i Lyonie, opowiedziała dziennikarzom „The National” o swoim spojrzeniu na ten etap tenisowej podróży i określiła, jak zamierza podejść do najbliższych miesięcy.

Kryzys Muguruzy trwa właściwie od początku 2022 roku. Przez ostatnie 13 miesięcy zawodniczka nie była w stanie wygrać żadnego turnieju lub zagrać w finale, przez co zanotowała znaczny spadek w rankingu WTA. 29-latka skomentowała tę trudną sytuację ze spokojem:

– W mojej karierze były momenty, gdy byłam na szczycie, ale miałam także słabsze okresy. Teraz jestem w fazie powrotu do lepszych czasów. Skupiam się na ciężkim treningu i pozostaję pokorna. Należy pamiętać, że w naszym sporcie wszystko zmienia się bardzo dynamicznie, więc brak wyników może się przydarzyć. Gramy niemal w każdym tygodniu, czasem jeden turniej nie jest udany, ale następny może być zupełnie inny. Mam doświadczenie i to ono pozwala mi zachować spokój, gdy sprawy nie układają się tak dobrze, jakbym chciała. Chodzi zarówno o przerwy w grze, jak i kiepskie rezultaty.

Muguruza jest 83 w zestawieniu najlepszych tenisistek świata, ale nie zamierza skupiać się zbytnio na punktach i rankingach. Zawodniczka zdecydowała się na inne nastawienie:

W tym roku dążę do tego, by uprościć pewne sprawy i zachowywać spokój. W poprzednim sezonie nałożyłam na siebie dużą presję, za wszelką cenę chciałam utrzymać się w czołówce. Na pewno mi to nie pomogło i po prostu się męczyłam. Ranking jest oczywiście ważny, ale nie będzie moim priorytetem. Chciałabym po prostu cieszyć się tenisem i wygrywać trofea. Jeśli to się uda, zobaczymy, które miejsce osiągnę.

Mimo kryzysu Muguruza pozostaje jedną z najbardziej utytułowanych tenisistek w tourze. Hiszpanka ma na koncie między innymi dwa trofea wielkoszlemowe i wygrane finały WTA. Była także numerem jeden na świecie.

W tym tygodniu 29-latka wystąpi w imprezie w Abu Zabi.