Dubaj. Sprint Sabalenki, maraton Bencic

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

We wtorek rywalizację w Dubai Duty Free Tennis Championships rozpoczęło osiem najwyżej rozstawionych tenisistek. Udanie do rywalizacji po zwycięstwie w Australian Open powróciła Aryna Sabalenka. Z turniejem pożegnały się Caroline Garcia i Maria Sakkari.

Francuzka po zaciętym dwusetowym pojedynku musiała uznać wyższość Madison Keys, a Greczynka nie miała zupełnie nic do powiedzenia w starcie z Karoliną Pliszkovą. W drugiej rundzie odpadła również Daria Kasatkina. Zawodniczka rozstawiona z numerem 7 w trzech setach przegrała z Barborą Krejczikovą.

Bliska porażki była również Belinda Bencić, która dopiero po 3 godzinach i 27 minutach walki złamała opór Marty Kostiuk. W pierwszym secie Szwajcarka nie wykorzystała prowadzenie 5:3 i przegrała go w tie-breaku. W drugiej partii to Ukrainka odskoczyła na 3:1, ale również nie dała rady utrzymać przewagi. Do rozstrzygnięcia ponownie okazał się „trzynasty gem”, w którym tym razem górą była turniejowa „ósemka”. W decydującej odsłonie meczu obie tenisistki miały problemy z wygrywaniem własnych gemów serwisowych. O jednego „breaka” więcej zdobyła Bencic i to ona mogła cieszyć się zwycięstwa.

Solidnie na awans trzeciej rundy musiały zapracować musiały także Jessica Pegula i Wiktoria Azarenka. Amerykanka wygrała pierwszego seta z Wiktorią Tomową. W drugim z 1:5 wyrównała na 5:5, broniąc po drodze sześciu piłek setowych, ale Bułgarka ostatecznie wygrała tę część meczu. W decydującej partii turniejowa „trójka” straciła jednak już tylko jednego gema. Z kolei Białorusinka przegrywała już 4:6 0:2 z Amandą Anisimovą. Zdoła jednak odwrócić losy meczu i rozstrzygnąć go na swoją korzyść w tie-breaku trzeciego seta.

Żadnych problemów z awansem do najlepszej szesnastki imprezy nie miały Jelena Ostapenko i Aryna Sabalenka. Obrończyni tytułu oddała tylko dwa gemy Lindzie Fruhvirtovej, a Białorusinka straciła o jednego gema mniej w spotkaniu z Lauren Davis.

Miejsce w trzeciej rundzie Dubai Duty Free Tennis Championship zapewniły sobie również Coco Gauff, Jelena Rybakina, Petra Kvitova oraz Ludmiła Samsonowa. Rosjanka, która zmierzy się teraz z Igą Świątek, we wtorek w ogóle nie musiała wychodzić na kort. Qinwe Zheng oddała jej mecz walkowerem.


Wyniki

Druga runda singla

Aryna Sabalenka (2) – Lauren Davis (USA, LL) 6:0, 6:1

Jessica Pegula (USA, 3) – Wiktoria Tomowa (Bułgaria, Q) 6:2, 5:7, 6:1

Madison Keys (USA) – Caroline Garcia (Francja, 4) 7:5, 6:4

Coco Gauff (USA, 5) – Aliaksandra Sasnowicz 6:0, 6:4

Karolina Pliskova (Czechy) – Maria Sakkari (Grecja, 6) 6:1, 6:2

Barbora Krejcikova (Czechy) – Daria Kasatkina (7) 6:4, 4:6, 7:5

Belinda Bencić (Szwajcaria, 8) – Marta Kostiuk (Ukraina, WC) 6:7(7), 7:6(5), 6:4

Jelena Rybakina (Kazachstan, 9) – Marie Bouzkova (Czechy) 7:5, 6:2

Petra Kvitova (Czechy, 12) – Julia Putincewa (Kazachstan) 6:4, 6:4

Jelena Ostapenko (Łotwa, 13) – Linda Fruhvirtova (Czechy, WC) 6:2, 6:0

Ludmiła Samsonowa (14) – Qinwen Zheng (Chiny) walkower

Wiktoria Azarenka (15) – Amanda Anisimova (USA) 4:6, 6:4, 7:6(5)

Karolina Muchova (Czechy) – Sorana Cirstea (Rumunia) 6:4, 7:6(4)

Ana Bogdan (Rumunia, Q) – Shelby Rogers (USA) 7:6(3), 6:3

Anhelina Kalinina (Ukraina) – Dajana Jastremska (Ukraina, Q) 5:7, 6:2, 6:3

Marsylia. Nieznaczna porażka Walkowa

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: PZT

Szymon Walków odpadł z turnieju w Marsylii już w pierwszej rundzie. Polak grał we Francji u boku Austriaka Philippa Oswalda. Nieznacznie lepsi we wtorek okazali się Jamajczyk Dustin Brown i Pakistańczyk Aisam-ul-Haq Qureshi.

Po raz pierwszy od września Szymon Walków wystąpił w turnieju cyklu ATP Tour. W ostatnich miesiącach Polak rywalizował w Challengerach. Nasz reprezentant wystąpił w Marsylii u boku Philippa Oswalda. Austriak znacznie częściej prezentuje się w zawodach głównego cyklu.

Mimo to nie był to dla tej dwójki udany występ. Choć mecz przeciwko doświadczonym Dustinowi Brownowi i Aisamowi-ul-Haqowi Qureshiemu rozpoczął się całkiem obiecująco. W pierwszym secie austriacko-polski duet dotrzymywał kroku Jamajczykowi i Pakistańczykowi. W końcówce partii byli w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Przełamali w dziewiątym gemie, a w kolejnym zdołali wyjść ze stanu 15:40, by wygrać seta 6:4.

W drugiej części meczu wciąż grali nieźle. Byli bliscy zdobycia przewagi breaka w piątym gemie. Niestety nie udało się i ta niewykorzystana okazja natychmiast się zemściła. Rywale prowadzili po chwili 4:2 i nie dali sobie wyrwać zwycięstwa w drugim secie.

Doprowadzili tym samym do emocjonującego super tiebreaka. Brown i Qureshi świetnie go rozpoczęli. Prowadzili już 6:2. Mimo to Oswald i Walków wyrównali na 7:7. Niestety nie odwrócili ostatecznie jego losów. Przegrali 8:10 i pożegnali się z zawodami na Lazurowym Wybrzeżu.


Wyniki

Dustin Brown, Aisam-ul-Haq Qureshi (Jamajka, Pakistan) – Philipp Oswald, Szymon Walków (Austria, Polska) 4:6, 6:3, [10:8]

Dubaj. Koniec turnieju dla Rosolskiej

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek/Tenisklub

We wtorek z turniejem w Dubaju pożegnała się Alicja Rosolska. Polka w parze z Norweżką Ulrikke Eikeri przegrały w drugiej rundzie turnieju deblowego z Desirae Krawczyk i Demi Schuurs.

Trzy początkowe gemy mogły potoczyć się zupełnie inaczej. Polka i Norweżka dwukrotnie miały okazję do przełamania pary rozstawionej z „trójką”. Jednakże to amerykańsko-holenderski duet był skuteczniejszy. Krawczyk i Schuurs oprócz tego, że za każdym razem potrafiły wyjść z opresji, zdołały przełamać Rosolską i Ekierii. Później faworytki spotkania odebrały serwis swoim przeciwniczkom po raz kolejny, potwierdzając tym samym przewagę.

Kluczowe chwile drugiego seta rozegrały się na początku. Krawczyk i Schuurs przełamały rywalki na 2:1. Chwilę później Polka i Norweżka mogły wyrównać wynik pojedynku mając dwa break pointy w kolejnym gemie. Rosolska i Ekieri nie wykorzystały jednak swojej szansy. Po tym momencie złapanie kontaktu z reprezentantkami Stanów Zjednoczonych i Holandii było niemożliwe. Desirae i Demi przełamały rywalki jeszcze raz, by następnie zakończyć mecz po godzinie i 6 minutach gry.


Wyniki

Druga runda debla:

D. Krawczyk, D. Schuurs (USA, Holandia, 3) – A. Rosolska, U. Eikeri (Polska, Norwegia) 6:1, 6:2

Dubaj. Świątek pozostaje na zwycięskiej ścieżce

/ Artur Kobryn , źródło: wtatennis.com, własne, foto: AFP

Rozstawiona z numerem jeden Iga Świątek nie miała problemów z odniesieniem pierwszego zwycięstwa w turnieju WTA 1000 w Dubaju. Polka pokonała Kanadyjkę Leylah Fernandez 6:1, 6:1 i awansowała do trzeciej rundy imprezy.

Po niezwykle efektownym triumfie w Dosze Iga Świątek kontynuuje występy na Bliskim Wschodzie. W swoim pierwszym meczu w Dubaju mierzyła się z Leylah Fernandez. Było to ich drugie spotkanie w rozgrywkach WTA. W poprzednim, rozegranym w ubiegłym roku w Adelajdzie, zdecydowanie lepsza okazała się Polka.

Podobnie było we wtorek. Sam początek rywalizacji nie zwiastował jeszcze jednostronnego widowiska. Polka dopiero po grze na przewagi zdołała obronić własne podanie. Potem jednak szybko zaczęła budować swoją zaliczkę. W drugim gemie, głównie w wyniku błędów rywalki, zdobyła przełamanie. Chwilę później, wygraną „na sucho”, potwierdziła je swoim serwisem. Polka potrafiła też silnymi i precyzyjnymi uderzeniami rozprowadzać Kanadyjkę po korcie oraz sprawiać jej problemy returnami, co poskutkowało drugim przełamaniem.

W piątym gemie sytuacja na chwilę niespodziewanie się odmieniła. Fernandez podniosła poziom swojej gry i bekhendem po linii wypracowała pierwszego break-pointa, który zamienił się w punku po błędzie raszynianki. 20-latka z Montrealu nie była jednak w stanie pójść za ciosem. Po zmianie stron Świątek raz jeszcze pozbawiła ją podania, a w kolejnym gemie bez kłopotów zakończyła tę część gry.

Druga odsłona przyniosła kontynuację wydarzeń z poprzednich minut. Kanadyjka nie potrafiła postawić większego oporu liderce rankingu na dystansie dłuższym niż kilka piłek. Świątek ponownie już przy pierwszej sposobności przełamała serwis oponentki. W czwartym gemie Fernandez wywalczyła dwa break-pointy, ale Polka dzięki podaniu i swojej sprawności oddaliła zagrożenie. Od tego momentu reprezentantka Kanady nie miała już nic do powiedzenia. W ostatnich trzech gemach zdobyła już tylko trzy punkty. 21-latka z Raszyna zakończyła całą potyczkę po 72 minutach wygrywającym bekhendem po linii. Tym samym wyrównała swój rezultat z dwóch poprzednich występów w tym turnieju.

Kolejną rywalką Świątek będzie rozstawiona z „14” Ludmiła Samsonowa. Panie spotkają się ze sobą po raz drugi. W jedynym dotychczas rozegranym meczu, przed rokiem w Stuttgarcie, po długiej walce zwyciężyła reprezentantka Polski. Pojedynek zostanie rozegrany w środę, jako trzeci od godziny 9:00 naszego czasu na korcie centralnym.


Wyniki

Druga runda:

Iga Świątek (Polska, 1) – Leylah Fernandez (Kanada) 6:1, 6:1

Sabalenka: Bardzo chcę zostać liderką rankingu, to mój priorytet

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.arabnews.com/, własne, foto: AFP

Aryna Sabalenka rozpoczęła sezon 2023 od wygrania pierwszego turnieju wielkoszlemowego w swojej karierze. W tym tygodniu zawodniczka powraca do rywalizacji po tym sukcesie, a swoje umiejętności zaprezentuje na kortach w Dubaju. Udział w imprezie rangi WTA 1000 był okazją do przeprowadzenia obszernego wywiadu, jakiego tenisistka udzieliła portalowi Arab News.

Rozmowa z Reemem Abulleilem rozpoczęła się od omówienia jednego z trudniejszych momentów tenisowej przygody 24-latki. W marcu zeszłego roku zaliczyła ona niezwykle nieudane występy w zawodach w Indian Wells i Miami, po których marzenia o zdobywaniu najważniejszych trofeów wydawały się bardzo odległe:

Po Miami było mi naprawdę ciężko. Czułam, że ogarnia mnie chaos, nie byłam sobą. To nie była prawdziwa Aryna, to była mała dziewczynka pogrążona w smutku. Ostatni rok był pełen myśli o tym, że nigdy nie zdołam wygrać turnieju wielkoszlemowego. To był trudny czas, ale cieszę się, że mam go za sobą i że nie straciłam wtedy całej wiary w siebie.

Przełomowym momentem 2022 roku było dla Sabalenki sierpniowe zatrudnienie Gavina MacMillana. Trener ten pomógł Białorusince skorygować serwis, a jej wyniki znacząco się poprawiły. Tenisistka dotarła do półfinałów w Cincinnati i w US Open oraz do finału WTA Finals. Wraz ze startem nowego roku jej forma jeszcze wzrosła, a jej najważniejszym owocem był triumf w Australian Open. Oznaczał on, że Sabalenka ostatecznie przezwyciężyła swoje problemy, a eksperci podziwiali jej wytrwałość w dążeniu do celu. Sama zawodniczka mówi o tym procesie następująco:

Wcześniej nie powiedziałabym, że jestem twarda. Pokonanie kłopotów z serwisem uświadomiło mi jednak, że jestem w stanie dać sobie radę ze wszystkimi przeszkodami, jakie pojawią się w moim życiu. Na mój charakter na pewno wpłynął ojciec, który zmarł w 2019 roku. Choć pewnie nie zdawał sobie z tego sprawy, to właśnie on uczynił mnie twardą. Zawsze mnie motywował i uczył oraz był dla mnie przykładem. To był naprawdę silny człowiek.

Powrót do rywalizacji oznacza dla Sabalenki nowe cele. Jest wśród nich detronizacja Igi Świątek i zajęcie pierwszego miejsca w rankingu WTA:

To mój priorytet i bardzo tego pragnę. Iga spisuje się bardzo dobrze i porusza się najlepiej na świecie. Ona też jest twarda, więc wiem, że będzie ciężko, ale to właśnie dlatego tak bardzo chcę ją pokonać. Jej wyprzedzenie wydaje się dziś niemożliwe, ale chciałabym pokazać, że tak nie jest. Nie chcę być jak Barty czy Iga, chciałabym po prostu być sobą.

Zgadzam się z tym, że wygrywanie uzależnia jak narkotyki. Słyszałam, gdy mówiła to Paula Badosa i to prawda. Po zdobyciu tytułu zawsze chcesz więcej, chcesz poczuć to wszystko kolejny raz. To dlatego chcę nadal się poprawiać, być twardszą osobą i trudniejszą przeciwniczką. Wygrana w Australii wiązała się z niesamowitymi uczuciami i chcę ich doznać ponowie.

Kolejnym wątkiem wywiadu było podejście do rutyny po wygraniu wielkiego turnieju. Sabalenka zapewnia, że nie spocznie na laurach i ma za sobą team, który wie, jak ją motywować:

Będę nadal pracować nad różnymi aspektami mojej gry. Wszyscy doceniamy sukces ze stycznia i cieszymy się nim, ale wiemy, że to już przeszłość. Trzeba nadal dawać z siebie wszystko i pokazywać sobie i innym, że jestem na właściwym miejscu.

Na koniec Aryna została zapytana, czego mogą nauczyć się od niej inni. Tenisistka potwierdziła, że po swoim wielkim osiągnięciu otrzymała wiele gratulacji i potwierdzeń, że jej postawa inspiruje zawodniczki:

Sądzę, iż moim atutem było to, że zachowałam wiarę w siebie nawet, gdy było ciężko. Powiedziałabym innym, by nigdy nie przestawali marzyć i zapewniła ich, że wszystkie trudności, jakie ich spotykają, mają swoją przyczynę. Prędzej czy później wszystko staje się jasne, a sprawdziany i problemy prowadzą zwykle ku dobremu – podsumowała mistrzyni Australian Open.

Aryna Sabalenka jest obecnie drugą rakietą świata. Zmagania w Dubaju rozpocznie od meczu z Amerykanką Lauren Davis.

Rio de Janeiro. Thiem ponownie pokonany, niespodziewana porażka Musettiego

/ Artur Kobryn , źródło: atptour.com, własne, foto: AFP

W poniedziałek w Rio de Janeiro rozpoczął się drugi w tym sezonie turniej rangi ATP 500. Już pierwszego dnia zmagań z imprezą pożegnał się rozstawiony z numerem trzecim Lorenzo Musetti. Kolejny nieudany występ w tym roku zanotował również Dominic Thiem.

W ostatnich dniach Rio de Janeiro żyje przede wszystkim odbywającym się tam największym karnawałem na świecie. O wprawienie rodaków w radosny nastrój także podczas tenisowego święta w tym mieście zadbał Thiago Monteiro. Brazylijski numer jeden mierzył się z powracającym do Rio po trzech latach przerwy, mistrzem z 2017 roku, Dominikiem Thiemem. Austriak ciągle walczy o powrót do dyspozycji sprzed kontuzji nadgarstka, ale obecny sezon jest jak na razie dla niego nieudany. Dopiero w ubiegłym tygodniu, w Buenos Aires, wygrał swój pierwszy mecz w sezonie. Brazylię opuści z kolei bez ani jednego zwycięstwa, choć walczył o nie długo i zaciekle.

Spotkanie z Monteiro rozpoczął fatalnie. W pierwszym secie dał się zdominować rywalowi i zapisał na swoim koncie tylko jednego gema. W drugim był już jednak w stanie częściej dyktować warunki w wymianach, dzięki czemu wygrał go do trzech. Decydująca partia okazała się zdecydowanie najbardziej wyrównana. Żaden z tenisistów nie zdołał uzyskać w niej przełamania i lepszego musiał wyłonić tie-break. Dodatkowa rozgrywka potoczyła się po myśli faworyta gospodarzy, który wygrał ją do dwóch.

Pierwszy dzień turnieju, choć ze znacznie innego powodu, zapamięta też inny Brazylijczyk, Joao Fonseca. 16-latek z „dziką kartą” zadebiutował w głównym cyklu ATP meczem z Alexem Molcanem. Został również pierwszym graczem urodzonym w Rio de Janeiro, który rozegrał tam pojedynek w turnieju głównym. Spotkanie ze Słowakiem pokazało mu jednak, że czeka go jeszcze sporo pracy zanim będzie mógł na stałe zadomowić się na najwyższym szczeblu rozgrywek. W trwającej 71 minut potyczce Fonseca popełnił 39 niewymuszonych błędów i przegrał 0:6, 3:6. Molcan w kolejnym meczu zagra z Hugo Dellienem. Boliwijczyk jeszcze szybciej, bo w 65 minut, rozprawił się z Joao Sousą, tracąc tylko dwa gemy.

Niepowodzeniem zakończył się również debiut w Rio de Janeiro Lorenzo Musettiego. Rozstawiony z numerem trzecim Włoch niespodziewanie przegrał wyraźnie z chilijskim kwalifikantem, Nicolasem Jarrym, 4:6, 1:6. Rywalem 139. tenisisty świata w walce o ćwierćfinał będzie Pedro Martinez. Hiszpan pokonał w poniedziałek rodaka Jarry’ego i triumfatora tej imprezy sprzed trzech lat, Cristiana Garina. Zrewanżował mu się tym samym za porażkę poniesioną dwa tygodnie wcześniej w Cordobie. W drugiej rundzie znalazł się za to mistrz z 2019 roku, Laslo Dżjere. Serb uzyskał awans po tym jak przy wyniku 6:2, 3:2 jego przeciwnik, Facundo Bagnis, zrezygnował z dalszej z gry z powodu kontuzji lewej nogi.


Wyniki

Pierwsza runda:

Nicolas Jarry (Chile, Q) – Lorenzo Musetti (Włochy, 3) 6:4, 6:1

Alex Molcan (Słowacja, 9) – Joao Fonseca (Brazylia) 6:0, 6:3

Thiago Monteiro (Brazylia) – Dominic Thiem (Austria, PR) 6:1, 3:6, 7:6(2)

Pedro Martinez (Hiszpania) – Cristian Garin (Chile) 7:6(0), 6:4

Hugo Dellien (Boliwia, PR) – Joao Sousa (Portugalia) 6:0, 6:2

Laslo Dżjere (Serbia) – Facundo Bagnis (Argentyna, Q) 6:2, 3:2 i krecz

Ranking WTA. Świątek wciąż liderką, Linette zajmuje 21. pozycję

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

W rankingu WTA dobre wieści dla polskich kibiców, ponieważ nasze najlepsze tenisistki utrzymały wysokie pozycje. Liderką oczywiście pozostaje Iga Świątek, a Magda Linette jest sklasyfikowana na 21. miejscu. Na awans to top 100 czeka natomiast Magdalena Fręch.

Właśnie rozpoczął się 47. tydzień liderowania Igi Świątek w rankingu WTA i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie doszło do zmiany na czele tego zestawienia. Swoje miejsce utrzymała również Magda Linette. Półfinalistka tegorocznego Australian Open jest aktualnie 21. tenisistką globu. Magdalena Fręch pozostała 104. i wciąż niewiele brakuje jej do awansu do czołowej setki.

Życiowy wynik osiągnęła Jessica Pegula. Amerykanka wyprzedziła Ons Jabeur i wskoczyła na najniższy stopień podium. Innych zmian w top 10 tym razem nie odnotowano. Warto natomiast wspomnieć o sporym spadku Jeleny Ostapenko. Reprezentantka Łotwy zajmuje obecnie 20. pozycję, a tydzień temu była sklasyfikowana sześć oczek wyżej.

Zmiany w czołowej setce rankingu są niewielkie w porównaniu do poprzedniego notowania, ale szczególne powody do radości może mieć Kamilla Rakhimova. 21-letnia tenisistka awansowała aż o 17 miejsc, dzięki czemu wskoczyła do top 100 i zajmuje 97. pozycję.