Rotterdam. Miedwiediew i Sinner w finale!

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Daniił Miedwiediew zagrał kolejny, bardzo solidny mecz i awansował do finału ABN AMRO Open w Rotterdamie. W pokonanym polu zostawił Grigora Dimitrova z wynikiem 6:1, 6:2. W drugim półfinale Jannik Sinner był lepszy od reprezentanta gospodarzy, Tallona Griekspoora, 7:5, 7:6(5).

Początek inauguracyjnego meczu Miedwiediewa na twardych, halowych kortach Rotterdamu nie zwiastował pewnej drogi do finału. W dziwnych okolicznościach, w secie z pięcioma przełamaniami, Davidovich Fokina wygrał 6:4. Od tego momentu, nikt nie ugrał z Miedwiediewem więcej, niż sześciu gemów w meczu.

Wyjątków nie było w półfinale z Grigorem Dimitrovem. Bułgar grał dobrze od samego początku i eliminował kolejno Karacewa, Hurkacza i De Minaura. Ciężko też powiedzieć, że zagrał słabo w półfinale. To raczej Miedwiediew jest bardzo dobrej dyspozycji. Większość długich, wyniszczających wymian lądowała na jego koncie, podobnie jak w poprzednich spotkaniach. Poniżej próbka defensywy:

Ostatecznie Bułgar zdobył zaledwie trzy gemy, ale w ocenie Miedwiediewa wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania:

– Wynik wygląda na łatwy, ale mecz taki nie był. Fizycznie czułem się, jakbym grał pięć setów – mówił po meczu zwycięzca. – W drugim secie było 2:2, 0/40 dla niego, więc jestem szczęśliwy, że udało mi się wygrać 6:2. Podniosłem trochę swój poziom przy serwisie i udało mi się zachować regularność – dodał.

Inny przebieg miał drugi półfinał pomiędzy Jannikiem Sinnerem i Tallonem Griekspoorem. Zawodnicy niemal idealnie wykorzystali warunki halowe i zrobili efektywny użytek z gemów serwisowych. W całym meczu zobaczyliśmy tylko jednego break-pointa! Pierwszą i jak się okazało ostatnią szansę wykorzystał Włoch przy stanie 6:5 i podaniu rywala.

W drugim secie nie było ani jednej możliwości na przełamanie. Co więcej, była tylko jedna równowaga przy podaniu Sinnera! Po niecałej godzinie oglądaliśmy tie-breaka, którego wygrał do pięciu Włoch. Sinner pozostaje niepokonany od ośmiu spotkań. Przed tygodniem wygrał turniej w Montpellier. Teraz czeka go starcie o drugi z rzędu tytuł z dobrze dysponowanym Miedwiediewem.


Wyniki

Wyniki półfinałów singla mężczyzn:

Daniił Miedwiediew (6) – Grigor Dimitrov (Bułgaria) 6:1, 6:2
Jannik Sinner (Włochy) – Tallon Griekspoor (Holandia, W) 7:5, 7:6(5)

Srebrne medale dla polskich 14-latków!

/ Adam Romer , źródło: PZT, foto: PZT

Ze srebrnymi medalami Drużynowych Mistrzostw Europy wrócą do Polski reprezentacje U-14. W finałowych meczach Tennis Europe Winter Cups by Dunlop tenisistki przegrały w czeskim Rakovniku z ekipą gospodyń 0:2, a tenisiści w niemieckim Niederzier z Wielką Brytanią, również 0:2.

 

W Rakovniku jako pierwsze na kort wyszły Oliwia Sybicka (MKT Stalowa Wola) i Czeszka Veronika Sekerkova. W pojedynku drugich rakiet lepsza okazała się Czeszka 6:4, 6:3. Potem spotkały się liderki drużyn. Po zaciętym meczu Barbara Kostecka (UKT Winner Kraków) przegrała z Sofie Hettlerovą 6:4, 2:6, 6:4. Po rozstrzygnięciu losów tytułu w grach singlowych nie rozegrano już meczu deblowego.

W Rakovniku wystąpiła także Antonina Snochowska (Toruńska Akademia Tenisowa). Kapitanem był trener Paweł Bojarski, a za przygotowanie motoryczne odpowiadał Mieczysław Bogusławski.

Również w sobotę, ale w niemieckim Niederzier, kadra polskich 14-latków rywalizowała o tytuł mistrzowski z Wielką Brytanią. Polacy ulegli rywalom 0:2. Tutaj również nie rozgrywano meczu deblowego. 

Kapitan Rafał Helbik nominował do gry w pierwszym pojedynku singlowym – zamiast Maksymiliana Kwiatkowskiego (WTS DeSki Warszawa) – Jana Skrzyńskiego (Krakowski Klub Sportowy Olsza), który dotychczas w Niederzier występował tylko w grze podwójnej, gdzie odniósł dwa zwycięstwa w parze z Janem Urbańskim (Tenisova Michał Brzeszczak).

Rywalem Skrzyńskiego w sobotę był Rhys Lawrol, który w tej imprezie był niepokonany w singlu. I tę zwycięską serię podtrzymał, pokonując Janka w ciągu 62 minut 6:3, 6:2. W kolejnym meczu spotkali się liderzy zespołów, czyli piąty w rankingu 14-latków Urbański i numer jeden Mark Ceban. W trwającym blisko półtorej godziny pojedynku lepszy okazał się Brytyjczyk 6:1, 6:4.

Partnerem wszystkich reprezentacji Polski startujących w Drużynowych Mistrzostwach Europy 2023 jest gdyńska firma Uni-logistic.

Marsylia. Hubert Hurkacz najwyżej rozstawionym z widokiem na szybki rewanż

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz to najwyżej rozstawiony tenisista turnieju ATP 250, który w poniedziałek rozpocznie się w Marsylii. Na dwa dni przed rozpoczęciem rywalizacji odbyło się losowanie i wrocławianin poznał potencjalnych rywali.

Najlepszy polski singlista po australijskiej części sezonu przeniósł się do Europy i kontynuuje starty w turniejach halowych. W mijającym tygodniu zakończył zmagania na drugiej rundzie turnieju ATP 250 w Rotterdamie. Teraz dziesiąty zawodnik świata będzie rywalizować w Marsylii. Pierwotnie miał być turniejową „dwójką”, jednak na skutek wycofania się Holgera Rune, wrocławianin znalazł się na samej górze turniejowej drabinki.

Jako najwyżej rozstawiony w pierwszej rundzie ma wolny los. Rywala w 1/8 finału dla naszego zawodnika wyłoni spotkanie między Arthurem Rinderknechem i Leandro Riedim. Rywalem naszego tenisisty w ćwierćfinale może być David Goffin, a w ewentualnym półfinale Hurkacz może otrzymać szansę rewanżu za porażkę w tym tygodniu z Grigorem Dimitrowem.

Ktokolwiek sięgnie po tytuł w tegorocznej edycji, pewne jest to, że nie będzie to zeszłoroczny mistrz. Andriej Rublow nie zdecydował się na obronę tytuł, bo w tym samym czasie będzie walczyć o rankingowe punkty podczas turnieju tej samej rangi w katarskiej Dosze.

Doha. Świątek ponownie najlepsza

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek pokonała Jessicę Pegulę w finale turnieju WTA 500 w Doha i sięgnęła po dwunasty tytuł mistrzowski w karierze. Tym samym Polka dołączyła do Anastazji Myszkiny i Wiktorii Azarenki, które są jedynymi tenisistkami w historii turnieju w Katarze, które zdołały obronić tytuł mistrzowski.

Przed rokiem w Doha rozpoczęła się piękna seria Igi Świątek, która trwała przez 37 zwycięskich spotkań. W drodze do zeszłorocznego tytułu w pięciu spotkaniach Polka straciła jednego seta. W tym roku raszynianka nie pozostawiła wątpliwości rywalkom kto jest obecnie światową „jedynką”, chociaż akurat w finale nasza tenisistka straciła najwięcej setów spośród wszystkich tegorocznych spotkań.

Spotkanie lepiej rozpoczęła obrończyni tytułu, która wyszła na prowadzenie 2:0. Jednak nim panie udały się na zmianę stron, doszło do przełamania powrotnego. Kolejna seria przełamań rozpoczęła się w szóstym gemie i to ponownie Świątek jako pierwsza wygrała gema przy serwisie rywalki, która jednak nie zamierzała odpuszczać i po chwili znów byliśmy świadkami przełamania powrotnego. Prowadząca 4:3 turniejowa „jedynka” przegrała tylko jedną akcje i trzeci raz w pierwszej odsłonie przełamać podanie rywalki, a po chwili przy swoim serwisie zakończyć pierwszą część spotkania. Druga odsłona przebiegała już pod dyktando obrończyni tytułu, która po niespełna kwadransie wyszła na prowadzenie 3:0 z przewagą podwójnego przełamania i się nie zatrzymywała. W dalszej części tej partii spotkania nie oddała rywalce nawet gema i po raz trzeci w tym roku wygrała seta do zera, a tym samym została starą nową mistrzynią Qatar Ladies Open.

Wygrywając w niedzielnym finale Iga Świątek powtórzyła osiągnięcie, które wcześniej udało się tylko dwóm mistrzyniom katarskiej imprezy. W latach 2003-2004 najlepszą zawodniczką była Anastazja Myszkina, a turniej w sezonach 2012-2013 wygrała Wiktoria Azarenka.


Wyniki

Finał:

Iga Świątek (Polska, 1) – Jessica Pegula (USA, 2) 6:3, 6:0

Dubaj. Iga Świątek poznała potencjalne rywalki

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Turniej w Dubaju to druga z wielkich lutowych imprez w jakich powalczy Iga Świątek. Impreza w Zjednoczonych Emiratach Arabskich rozpoczyna się w niedzielę, a dzień wcześniej poznaliśmy drabinkę.

Podobnie jak w Doha również w Dubaju Iga Świątek jako liderka światowego rankingu jest najwyżej rozstawioną zawodniczką i jako jedna z ośmiu najwyżej notowanych uczestniczek ma w pierwszej rundzie wolny los, więc na swoją pierwszą przeciwniczkę musi poczekać. Wyłoni ją spotkanie między Leylah Fernandez i tenisistki, która przejdzie kwalifikacje. W eliminacjach, które zakończyły się w sobotę brała udział Magdalena Fręch, jednak łodzianka zakończyła występ już na pierwszej rundzie. Zatem na pewno to nie ona powalczy z Kanadyjką o prawo gry stanięcia na przeciwko trzykrotnej mistrzyni wielkoszlemowej.

W przypadku pokonania pierwszej przeciwniczki Iga Świątek w 1/8 finału raszynianka może stanąć na przeciwko Ludmiły Samsonovej. W ćwierćfinale szanse zrewanżowania się Polce może dostać Weronika Kudermietowa, ale też rywalką naszej tenisistki może być Maria Sakkari. Z kolei w meczu, którego stawką będzie awans do finału Polka może powalczyć z Caroline Garcią, Coco Gauff czy Jeleną Rybakiną. Zatem Polka może mieć szansę rewanżu za porażkę w tegorocznym Australian Open.

Iga Świątek to turniejowa „jedynka”, czyli znajduje się na samej górze turniejowej drabinki. Po drugiej stronie ulokowano Arynę Sabalenkę. Tenisistka z Mińska, która nie miała sobie równych w pierwszej tegorocznej lewie Wielkiego Szlema jeszcze nie przegrała żadnego spotkania. Na otwarcie sezonu sięgnęła po tytuł mistrzowski w Adelajdzie, a doskonałą formę potwierdziła w Melbourne.

 

Delray Beach. Albot eliminuje turniejową „dwójkę”

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

W piątek wyłoniono półfinalistów imprezy ATP 250 w Delray Beach. Z pewnością największą niespodzianką jest obecność w tym gronie Radu Albota. Mołdawianin wyszedł zwycięsko z ćwierćfinału, w którym rywalem był Tommy Paul.

Tenisista z Europy nie dał najmniejszych szans reprezentantowi gospodarzy. Spotkanie przebiegało pod całkowitą kontrolą Albota. Półfinalista tegorocznego Australian Open zdołał wygrać w całym meczu zalewie cztery gemy. Mołdawianin każdego seta kończył podwójnym przełamaniem swojego rywala.

Kolejnym reprezentantem Stanów Zjednoczonych, który poległ w ćwierćfinale, był Marcos Giron. Pierwszy set meczu z Miomirem Kecmanoviciem zakończył się bez przełamań, żaden z panów nie miał nawet szansy do odebrania serwisu przeciwnikowi. To doprowadziło do tie-breaka, z którego zwycięsko wyszedł Serb. Serwujący złapali lekką zadyszkę na początku kolejnej partii, co przerodziło się w dwa przełamania, po których na tablicy wyników znów był remis. Później Kecmanović zdołał odebrać serwis Gironowi jeszcze raz, na 4:2. Turniejowa „czwórka” utrzymała swoją przewagę do końca, dzięki czemu Serb dołączył do grona czterech najlepszych zawodników imprezy.

Jeszcze przed rozpoczęciem ćwierćfinałów wiedzieliśmy, że do kolejnej fazy turnieju awansuje co najmniej jeden reprezentant gospodarzy. Starcie Mackenziego McDonalda z Michaelem Mmohem było tego dnia jedynym, jakie zostało rozegrane na pełnym dystansie. Pierwszy set padł łupem młodszego z tenisistów. Mmoh był jednak nieskuteczny w końcówkach kolejnych partii. Tenisista zajmujący 87. miejsce w światowym rankingu miał przewagę przełamania zarówno w drugim, jak i w trzecim secie. Jego przeciwnik zaliczał udane powroty, które zagwarantowały McDonaldowi zwycięstwo.

Ostatnim półfinalistą został Taylor Fritz, który okazał się lepszy od Adriana Mannarino. W pierwszym secie amerykańsko-francuskiego pojedynku obejrzeliśmy dwa przełamania – po jednym z obu stron. Do wskazania zwycięzcy potrzebny był więc tie-break, którego po grze na przewagi wygrał Fritz. W kolejnej partii reprezentant Stanów Zjednoczonych wyszedł na przewagę dwóch przełamań. Mimo późniejszej straty serwisu Taylor bez problemów zakończył całe spotkanie.


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Taylor Fritz (USA, 1) – Adrian Mannarino (Francja) 7:6(8), 6:4

Radu Albot (Mołdawia) – Tommy Paul (USA, 2) 6:2, 6:2

Miomir Kecmanović (Serbia, 4) – Marcos Giron (USA) 7:6(5), 6:3

Mackenzie McDonald (USA) – Michael Mmoh (USA) 3:6, 6:3, 6:4

Buenos Aires. Ćwierćfinałowa niemoc gospodarzy. Alcaraz kontynuuje udany powrót

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

W piątek rozegrano ćwierćfinały turnieju ATP 250 w Buenos Aires. Tego dnia lekko zawiedzeni mogli być kibice reprezentantów Argentyny – żaden z dwójki przedstawicieli gospodarzy nie zdołał awansować do półfinału.

Trudne zadanie stało przed Tomasem Etchverrym, którego rywalem był Cameron Norrie. Tenisista z Ameryki Południowej wygrał pierwszego seta po przełamaniu turniejowej „dwójki” w końcówce. Argentyńczyka nie było jednak stać na nic więcej. Brytyjczyk wygrał kolejną partię do zera, po czym dwukrotnie odebrał serwis rywalowi w trzecim secie. Mimo odrobienia jednego przełamania, Etchverry nie dał rady powrócić do meczu. Reprezentant Wielkiej Brytanii zakończył spotkanie po 2 godzinach i 35 minutach gry.

Zaledwie minutę krócej na korcie spędził drugi z gospodarzy, Francisco Cerundolo. Jego mecz z Barnabe Zapatą Mirallesem rozpoczął się od wygrania pierwszego seta przez Hiszpana. Tenisista zajmujący 74. miejsce w rankingu ATP był bliski zakończenia spotkania po dwóch partiach. Zapata Miralles przełamał swojego przeciwnika na 6:5 i serwował po zwycięstwo. Nie udało mu się jednak utrzymać swojego podania, dzięki czemu Cerundolo wyrównał wynik i doprowadził do tie-breaka. W nim lepiej poradził sobie Argentyńczyk. Kluczowym momentem ostatniej partii był szósty gem – wtedy na 4:2 przełamał zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego. Zapata Miralles tym razem nie oddał swojej przewagi, dzięki czemu triumfował w całym meczu.

Pozostałe ćwierćfinały zostały rozstrzygnięte na dystansie dwóch setów. Sporą niespodziankę sprawił Juan Pablo Varillas. Reprezentant Peru pokonał rozstawionego z numerem trzecim Lorenzo Musettiego. Po pierwszym secie, o którego wyniku zadecydowało jedno przełamanie, drugi był o wiele bardziej obfity w straty serwisów przez podających. Włoch dał się przełamać już na początku, by następnie odrobić stratę i wyrównać na 3:3. Nie był to jednak koniec kłopotów Musettiego. Później Lorenzo ponownie dał Varillasowi wygrać gema przy swoim serwisie. Wtedy było już dla turniejowej „trójki” za późno odrobienie strat  – Peruwiańczyk szybko zdobył kolejnego gema i zakończył całe spotkanie.

Turniej w Buenos Aires to powrót na światowe korty Carlosa Alcaraza. Reprezentant Hiszpanii po trzysetowym meczu z Laslo Dźjere w pierwszej rundzie, tym razem uporał się szybciej z jego rodakiem, Duszanem Lajoviciem. Pierwsza partia hiszpańsko-serbskiego pojedynku stała na wyrównanym poziomie, o czym świadczy liczba aż pięciu przełamań. Ostatecznie po odebraniu rywalowi serwisu w dziesiątym gemie partię na swoje konto zapisał Alcaraz. Drugi set upłynął natomiast pod całkowitą kontrolą powracającego po kontuzji reprezentanta Hiszpanii, który w 1/2 finału zmierzy się ze swym rodakiem Bernabą Zapatą Mirallesem.


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Duszan Lajović (Serbia) 6:4, 6:2

Cameron Norrie (Wielka Brytania, 2) – Tomas Etchverry (Argentyna) 5:7, 6:0, 6:3

Juan Pablo Varillas (Peru) – Lorenzo Musetti (Włochy, 3) 6:4, 6:4

Barnabe Zapata Miralles (Hiszpania) – Francisco Cerundolo (Argentyna, 5) 6:3, 6(4):7, 6:3

Rotterdam. Auger-Aliassime nie obroni tytułu

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Daniił Miedwiediew pokonał w ćwierćfinale Felixa Auger-Aliassima 6:2, 6:4. Tym samym Kanadyjczyk nie obroni tytułu wywlaczonego przed rokiem. Grono półfinalistów uzupełnili Grigor Dimitrov, Jannik Sinner oraz reprezentant gospodarzy, Tallon Griekspoor.

Solidna gra Miedwiediewa zza linii końcowej była zbyt trudną przeszkodą dla Felixa Auger-Aliassima w ćwierćfinale ABN Amro Open. Tylko pięć niewymuszonych błędów przy dwudziestu Kanadyjczyka mówi samo za siebie. Aliassime próbował różnych strategii, często pojawiał się przy siatce, ale tego dnia Miedwiediew był poza zasięgiem, szczególnie w grze defensywnej.

Dzisiaj zagrałem najlepszy mecz w tym tygodniu, ale muszę to wykorzystać – powiedział po meczu Miedwiediew. – Zwykle jest tak, że w najlepszych tygodniach, najlepszy tenis rozgrywasz w ostatnim meczu, więc to zdecydowanie jest cel – dodał.

Kanadyjczyk miał problemy już od samego początku. W drugim gemie serwisowym bronił break-pointa, ale ostatecznie się wyszedł z tarapatów. Od tego czasu nie wygrał już żadnej gry w pierwszym secie i przegrał 2:6. W drugiej partii zawodnicy wymienili przełamania na wczesnym etapie, ale siódmym gemie Miedwiediew ponownie przełamał rywala. Prowadzenia już nie oddał i dowiózł zwycięstwo do mety.

Jego półfinałowym rywalem będzie pogromca Huberta Hurkacza, Grigor Dimitrov. Bułgar gra miły dla oka tenis i jest w dobrej formie od początku roku. W ćwierćfinale miał jednak sporo problemów i wygrał po zaciętym tie-breaku trzeciego seta z Alexem De Minaurem. Piłkę meczową z tego spotkania trzeba jednak zobaczyć:

Drugą parę półfinalistów stanowi Jannik Sinner oraz Tallon Griekspoor. Włoch nie dał szans stanowi Wawrince, który ugrał zaledwie cztery gemy. Griekspoor zgodnie z przewidywaniami ekspertów pokonał rodaka, Gijsa Brouwera 6:4, 6:4. Pomimo, że wynik sugeruje dość wyrównanie spotkanie, zwycięzca miał wszystko pod kontrolą przez zdecydowaną większość czasu.


Wyniki

Wyniki ćwierćfinałów singla mężczyzn:

Daniił Miedwiediew (6) – Felix Auger-Aliassime (Kanada, 3) 6:2, 6:4
Grigor Dimitrov (Bułgaria) – Alex de Minaur (Australia) 6:3, 3:6, 7:6(6)
Jannik Sinner (Włochy) – Stan Wawrinka (Szwajcaria, PR) 6:1, 6:3
Tallon Griekspoor (Holandia, W) – Gijs Brouwer (Holandia, W) 6:4. 6:4