Marsylia. Bublik obronił meczową i zagra z Hurkaczem.

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Aleksander Bublik poszedł w ślady Huberta Hurkacza i obronił piłkę meczową w ćwierćfinałowym starciu z Grigorem Dimitrowem. Kazach wygrał 7:5, 3:6, 7:6(6) i zagra z Polakiem o finał turnieju Open 13 Provence.

Pierwsza połowa otwierającego seta minęła błyskawicznie na pewnych wygranych serwujących. Po sześciu gemach było 3:3, aż nagle oglądaliśmy chwilowe załamanie formy z każdej strony. Nie miało to jednak wpływu na wynik, ponieważ po dwóch wzajemnych przełamaniach, na tablicy był znowu remis. Przy stanie 5:5 zanosiło się na dogrywkę, ale Dimitrow niespodziewanie stracił podanie, a Bublik dowiózł wynik i wygrał pierwszego seta.

W drugiej partii Kazach pozwolił sobie na chwilę nieuwagi, a jak się później okazało, ceną była przegrana seta. Tenisiści bez problemów wygrywali gemy serwisowe i nie było nawet równowagi! Wyjątkiem był czwarty gem przy podaniu Bublika. Dimitrow zdobył przełamanie i rozstrzygnął losy seta.

Zawodnicy kontynuowali skuteczne serwowanie w finałowej partii. Po dwunastu gemach remisowali bez przełamań. Co więcej, po drodze była  tylko jedna, niewykorzystana szansa na break-point. Tie-break był wyrównany, ale to Dimitrov serwował po mecz przy stanie 6:4. Zamiast skończyć spotkanie, Bułgar nie wygrał już żadnego punktu i to Kazach zmierzy się w półfinale z Hubertem Hurkaczem. Nie zmienia to faktu, że w całym meczu nie brakowało ciekawych zagrać, do których ta dwójka regularnie sięga.

W drugim półfinale zagra Francuz, Arthur Fils, który pokonał Stana Wawrinkę 6:2, 6:3. Jego rywalem będzie rodak, Benjamin Bonzi. Francuz niepodziewania pokonał Alexa De Minaura 6:2, 6:4.


Wyniki

Wyniki ćwierćfinałów singla mężczyzn:

Hubert Hurkacz (Polska, 1) – Mikael Ymer (Szwecja) 6:3, 3:6, 7:6(6)
Benjamin Bonzi (Francja) – Alex De Minaur (Australia, 3) 6:2, 6:4
Alexander Bublik (Kazachstan) – Grigor Dimitrov (Bułgaria, 4) 7:5, 3:6, 7:6(6)
Arthur Fils (Francja, W) – Stan Wawrinka 6:2, 6:3

 

Doha. Niezniszczalny Murray w finale

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

W piątek odbyły się półfinały turnieju rangi ATP 250 w Dosze. Bohaterem dnia po raz kolejny został Andy Murray, który awansował do meczu finałowego po niezwykle dramatycznym pojedynku z Jirzim Leheczką.

Wszystkie dotychczasowe mecze podczas imprezy na Bliskim Wschodzie Szkot rozegrał na pełnym dystansie trzech setów. Podobnie było w piątek. Pierwszy set dawał jednak nadzieje na to, że tym razem Andy nie będzie musiał się męczyć – Murray po zaledwie pół godzinie gry zakończył partię wygrywając 6:0. Po przerwie to Czechowi udało się przełamać przeciwnika. Jirzi utrzymał swoją przewagę do końca, doprowadzając tym samym do decydującego seta.

Historia trzeciej partii stanowi idealny obraz tenisisty z Wysp Brytyjskich i jego charakteru. Leheczka wysunął się na prowadzenie w wyniku serii trzech strat serwisów przez podających. Reprezentant naszych południowo-zachodnich sąsiadów nie miał problemów w trakcie kolejnych dwóch gemów serwisowych. Tymczasem nawiedziły one Szkota. Dwa break pointy przy podaniu tenisisty z Glasgow były jednocześnie piłkami meczowymi dla rywala. Zostały one obronione przez Andy’ego. Nie był to jednak koniec problemów dla tenisisty grającego z dziką kartą. Prawdziwe trudności dopiero nadeszły.

W kolejnym gemie Leheczka prowadził już 40:0, co oznaczało trzy okazje do zakończenia spotkania dla Czecha (i to przy własnym serwisie). Wydawało się, że los reprezentanta Wielkiej Brytanii jest już przesądzony. Murray stał się jednak sprawcą kolejnego w swojej karierze tenisowego cudu. Szkot najpierw obronił piłki meczowe, po czym przełamał przeciwnika. Doprowadziło to do tie-breaka, w którym po grze na przewagi lepszy okazał się Andy. Murray po raz kolejny napisał wspaniałą opowieść o niepoddawaniu się. Pasja i determinacja z jaką 35-latek wychodzi na kort nieustannie zachwyca. To prawdziwy wojownik, którego oglądanie jest niebywałą przyjemnością.

Rywalem Szkota w sobotnim finale będzie Daniił Miedwiediew. Jego rywalem w półfinale był Felix Auger-Aliassime. Tenisista rozstawiony z „trójką” już na początku meczu przełamał Kanadyjczyka, co dało mu zwycięstwo w pierwszym secie. Miedwiediew drugą partię rozpoczął w podobnym stylu, od odebrania serwisu przeciwnikowi. Tym razem reprezentant Kanady zdołał jednak odpowiedzieć przełamaniem, dzięki czemu powrócił do meczu. Kolejne gemy pewnie wygrane przez podających sprawiły, że o wyniku seta zadecydował tie-break. Auger-Aliassime z pewnością będzie pluł sobie w brodę po dogrywce. Drugi najwyżej rozstawiony tenisista imprezy miał w jej trakcie aż trzy piłki setowe. Nie wykorzystał jednak żadnej z nich. Niedługo później to Daniił stanął przed pierwszą okazją do zamknięcia meczu. Miedwiediew skorzystał z szansy i zakończył spotkanie po niecałych dwóch godzinach gry.

 


Wyniki

Półfinały singla:

Andy Murray (Wielka Brytania, WC) – Jirzi Leheczka (Czechy) 6:0, 3:6, 7:6(6)

Daniił Miedwiediew (3) – Felix Auger-Aliassime (Kanada, 2) 6:4, 7:6(7)

Dubaj. Iga Świątek przed szansą na rewanż za mecz roku 2022

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Barbora Krejcikova będzie rywalką Igi Świątek w sobotnim finale turnieju WTA 1000 w Dubaju. Czeszka w drugim piątkowym półfinale w trzech setach pokonała rozstawioną z numerem trzecim Jessica Pegulę.

W piątek po dniu przerwy spowodowanym oddaniem meczu ćwierćfinałowego przez Karolinę Pliszkovą, do gry wróciła Iga Świątek, która w pierwszym półfinale odprawiła Coco Gauff (wiecej). Rywalką raszynianki na drodze do trzynastego tytułu mistrzowskiego w karierze będzie Barbora Krejcikova, która w półfinale pokonała Arynę Sabalenkę, kończąc tym samym jej serię trzynasty wygranych spotkań z rzędu.

Rywalką ośmiokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej w singlu i deblu była Jessica Pegula. Było to drugie spotkanie obu pań. Poprzednio rywalizowały podczas tegorocznego Australian Open i górą była tenisistka zza Oceanu. Tym razem zawodniczka naszych południowych sąsiadów się zrewanżowała.

W pierwszym secie spotkania Krejcikova oddała rywalce tylko gema. Chociaż set był dość zacięty, a gemy rozgrywane na przewagi. W drugiej odsłonie Pegula wygrała gema przy podanie rywalki i wyszła na prowadzenie 5:3. Co prawda Czeszka zdołała obronić piłkę setową, ale ostatecznie w końcówka Amerykanka przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę i losy seta rozstrzygnęła trzecia partia spotkania. W nim zawodniczka z Brna przegrała tylko siedem punktów i zapewniła sobie awans do sobotniego finału.

Sobotni mecz będzie czwartym spotkanie Krejcikovej i Świątek. Ostatnio panie spotkały się w finale turnieju WTA 500 w Ostrawie, w ubiegłym roku, a mecz zakończony wygraną gospodyni kibice wybrali spotkaniem roku.


Wyniki

Półfinał:

Barbora Krejcikova (Czechy) – Jessica Pegula (USA, 3) 6:1, 5:7, 6:0

Marsylia. Hurkacz obronił meczbola i zagra o finał!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W ćwierćfinale turnieju w Marsylii Hubert Hurkacz podejmował Mikaela Ymera. 

Polak po raz trzeci w karierze rywalizował ze Szwedem. Pierwsze spotkanie Hurkacza z młodszym z braci Ymerów miało miejsce w 2020 roku w Auckland, gdzie wrocławianin wygrał w dwóch setach. Rok później Szwed triumfował w pięciosetowej batalii w pierwszej rundzie Australian Open. Rozstawiony z „1” Hurkacz był oczywiście faworytem, ale w meczu z Leandro Riedim nie zachwycił, a Ymer to solidny zawodnik, dlatego niczego nie można było być pewnym.

Mecz zaczął się od przełamania na korzyść Szweda, ale Polak już w kolejnym gemie odrobił stratę. Ogółem od początku meczu sporo było długich gemów rozgrywanych na przewagi. Obydwaj zawodnicy mieli w piątek problem ze swoim serwisem co sprzyjało takiemu przebiegowi spotkania. Mimo wszystko Hurkacz potrafił jakoś kontrolować pierwszą partię i w ósmym gemie zdobył breaka, który przesądził o jego zwycięstwie w tej części meczu.

Niestety w drugiej odsłonie spotkania, po tym jak Szwed przełamał na 3:1, Polak nie potrafił odrobić strat. Miał swoje okazje, ale Ymer się bronił. Wciąż zresztą wiele gemów wisiało na włosku i równie dobrze to rywal naszego reprezentanta mógł jeszcze powiększyć swoją przewagę. Ostatecznie wygrał seta 6:3.

W decydującej partii obraz gry się w zasadzie nie zmienił. Hurkacz nieźle zaczął. Przełamał na 3:1. Niestety nie potrafił tej przewagi utrzymać. Ymer odpowiedział już w kolejnym gemie. W kolejnych gemach znów obydwaj zawodnicy mieli swoje break-pointy. Ostatecznie jednak nieunikniony był tiebreak. Równie wyrównany jak całe to spotkanie. Jako pierwszy piłkę meczową miał w nim Szwed. Jednak na szczęście to Polak wygrał 8:6. W półfinale zmierzy się z Bułgrem Grigorem Dimitrowem lub Kazachem Aleksandrem Bublikiem.


Wyniki

Hubert Hurkacz (Polska, 1) – Mikael Ymer (Szwecja) 6:3, 3:6, 7:6(6)

Dubaj. „Piekarnia Świątek” nieczynna, ale Iga pewnie awansowała do finału!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek zagra w finale turnieju w Dubaju! Mimo walki z przeziębieniem Polka poradziła sobie w dwóch setach z Coco Gauff. Amerykanka i tak spisała się lepiej od poprzedniczek i w pierwszym secie postawiła Polce dość trudne warunki.

Już po raz szósty Iga Świątek mierzyła się z Coco Gauff. Amerykanka liczyła pewnie na pierwsze zwycięstwo. Polka zdecydowanie jej nie leży. Nie wygrała jeszcze nigdy choćby seta w rywalizacji z liderką rankingu. Biorąc pod uwagę dyspozycję Świątek na Bliskim Wschodzie nic nie zapowiadało zmian. I nawet przeziębiona Iga poradziła sobie z młodszą rywalką bezproblemowo.

Niemniej, pierwszy set tego meczu był dla Polki najcięższym od Australian Open. Z początku wydawało się, że pójdzie bez większych problemów. Mimo break-pointów dla Gauff w pierwszym gemie, to Świątek prowadziła wkrótce już nawet 5:2. Amerykanka robiła jednak wszystko by odrobić tę stratę i wcale nie była daleka od powodzenia. Dzielnie obroniła nawet dwie piłki setowe na 6:4 dla Polki. Przy trzeciej ta sztuka już jej się jednak nie udała.

Liderka rankingu w drugiej partii nie pozbawiła złudzeń już na początku. Cztery ekspresowo wygrane gemy ustawiły sprawę. Gauff odrobiła nawet jednego breaka w szóstym gemie, ale to wynikało raczej z chwili rozluźnienia się Polki. Zresztą Świątek natychmiast pozbawiła rywalkę nadziei nie dając jej szans w kolejnych dwóch gemach. Tym razem obyło się bez „bajgli” i „bagietek”, czyli setów do 0 i do 1, więc Amerykanka nie skorzystała z oferty słynnej już „Piekarni Świątek”.

W finale rywalką Polki może drugi raz z rzędu być Jessica Pegula. Amerykankę spróbuje jednak powstrzymać Czeszka Barbora Krejczikova.


Wyniki

Iga Świątek (Polska, 1) – Coco Gauff (Stany Zjednoczone, 5) 6:4, 6:2

Alcaraz górą w starciu z Fogninim, Norrie lepszy od faworyta gospodarzy

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

W czwartek rozegrano pozostałe mecze drugiej rundy turnieju w Rio de Janeiro. Do Boliwijczyka Hugo Delliena, który już wcześniej zapewnił sobie udział w ćwierćfinale, dołączyli między innymi Carlos Alcaraz i Cameron Norrie.

Najciekawszym pojedynkiem dnia było starcie Carlosa Alcaraza z Fabio Fogninim. Hiszpan rozpoczął spotkanie od prowadzenia 3:0 i wydawało się, że bez kłopotów poradzi sobie ze starszym rywalem. Doświadczony Włoch pokazywał jednak przebłyski dawnej świetności i doprowadził do wyniku po 4 w gemach.

W końcowej fazie seta 35-latek z San Remo dwukrotnie serwował, by zamknąć partię, ale za każdym razem był powstrzymywany przez turniejową „jedynkę”. Ostatecznie losy zaciętego seta rozstrzygnął ekscytujący tie-break. Dodatkową rozgrywkę wygrał Fognini, a szczególnie wart zapamiętania był jej dziesiąty punkt, w którym Włoch popisał się znakomitym refleksem przy siatce.

W drugiej partii ponownie lepiej wystartował Alcaraz. 19-latek szybko zdobył dużą przewagę i nie oddał jej już do końca seta. Fognini zdobył w nim tylko dwa gemy, a w poruszaniu się przeszkadzały mu problemy z kostką.

Początek decydującego seta wskazywał, że Włoch może się już nie podnieść. Jego rywal dominował, prowadząc 3:0 z podwójnym przełamaniem, ale Fabio nie zamierzał się poddać. Tenisista z Półwyspu Apenińskiego odrobił jednego z „brejków”, ale na więcej Alcaraz już nie pozwolił. Hiszpan dobrze pilnował własnego podania i pewnie doprowadził mecz do końca, nie dając oponentowi nawet jednej okazji na zniwelowanie reszty wcześniejszych strat.

Po meczu zwycięzca nie krył radości z awansu i nie szczędził pochwał rywalowi, mówiąc:

Było bardzo ciężko. Ja i Fabio graliśmy na niezwykle wysokim poziomie, były znakomite punkty i uderzenia. Takie mecze są wspaniałe. Sądzę, że obaj byliśmy blisko naszych maksymalnych możliwości.

Rywalem Alcaraza w ćwierćfinale będzie Duszan Lajović. W pojedynku drugiej rundy Serb pokonał w dwóch setach swojego rodaka Laslo Dżjere.

Innym meczem, który rozgrzał miejscową publiczność było starcie Camerona Norriego z Thiago Monteiro. Faworyt gospodarzy postawił Brytyjczykowi twarde warunki, ale ostatecznie uległ mu w dwóch setach.

Kluczowym momentem pierwszej partii był jedenasty gem, rozgrywany przy podaniu Monteiro. 28-latek mógł w nim potwierdzić przełamanie, które uzyskał chwilę wcześniej i wyjść na prowadzenie 6:5, ale nie zdołał wygrać serwisu i otworzył rywalowi drogę do zamknięcia partii. Norrie skorzystał z okazji i po zaciętym gemie zapisał na swoim koncie seta otwarcia.

Druga partia lepiej rozpoczęła się dla zawodnika z Wysp. Rozstawiony z „dwójką” Norrie prowadził w niej 4-2 i 5-3, ale dał się przełamać i w ostatniej chwili pozwolił rywalowi na powrót do meczu i wyrównanie na 5:5. Tak, jak w pierwszym secie, najważniejszy okazał się gem jedenasty. Brazylijczyk znów przegrał w nim swoje podanie, dając Brytyjczykowi szansę na zamknięcie meczu własnym serwisem. 27-latek z Johannesburga nie miał z tym większych problemów i awansował do kolejnej rundy.

W meczu o półfinał jego rywalem będzie Hugo Dellien, który wyeliminował z zawodów Słowaka Alexa Molczana.

W ćwierćfinałach zameldowali się także Bernabe Zapata Miralles, Sebastian Baez, Albert Ramos-Vinolas i Nicolas Jarry.


Wyniki

 

Rio Open presented by Claro (druga runda):

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Fabio Fognini (Włochy) 6:7 (5) 6:2 6:4

Cameron Norrie (Wielka Brytania, 2) – Thiago Monteiro (Brazylia) 7:5 7:5

Bernabe Zapata Miralles (Hiszpania) – Francisco Cerundolo (Argentyna,4) 6:1 4:6 6:1

Sebastian Baez (Argentyna, 6) – Juan Pablo Varillas (Peru) 7:5 7:6 (6)

Albert Ramos-Vinolas (Hiszpania, 7) – Daniel Elahi Galan (Kolumbia) 6:2 6:4

Hugo Dellien (Boliwia) – Alex Molczan (Słowacja, 9) 1:6 6:2 6:2

Nicolas Jarry (Chile, Q) – Pedro Martinez (Hiszpania) 6:2 6:2

Duszan Lajović (Serbia) – Laslo Dżjere (Serbia) 6:2 6:4

Merida. Linette z awansem, rywalka z kontuzją

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Magda Linette wystąpi w 1/4 finału turnieju WTA w meksykańskiej Meridzie. Polka zapewniła sobie miejsce wśród ośmiu najlepszych zawodniczek rywalizacji po tym jak rywalka doznała kontuzji w drugiej odsłonie spotkania.

Druga rakieta naszego kraju miała trudne otwarcia turnieju, w którym jest najwyżej rozstawioną. Poznanianka obroniła dwie piłki meczowe w pojedynku z Camilą Osorio i awansowała do drugiej rundy. Piątkowe spotkanie miało nieco inny obraz. Nasza tenisistka od początku dyktowała warunki na korcie. Dzięki małej ilości błędów niewymuszonych poznanianka wygrywała kolejne gemy i zamknęła premierową partię, której wynik był 6:0.

Druga odsłona miała inny przebieg niż set pierwszy. Turniejowa „jedynka” zaczęła popełnia błędy, które sprawiły, że dwukrotnie przegrała swój serwis. Jednak rywalka nie wykorzystała tej sytuacji i również nie zdołała utrzymać podania. W piątym gemie miało miejsce kolejne przełamania podania rywalki, a w szóstym po raz pierwszy serwująca wygrała gema przy swoim podaniu, a następnie podtrzymała serię porażek przy serwisie Linette i było już 5:2 dla Węgierki. W drugiej akcji po zmianie stron Udvardy skręciła staw skokowy i musiała poddać spotkanie.

Kolejną rywalką Magdy Linette będzie Rebecca Peterson. Szwedka, która rywalizację rozpoczęła od eliminacji, w turnieju głównym okazała się już lepsza od Nadii Podoroskiej i Alycii Parks.

 


Wyniki

Druga runda:

Magda Linette (Polska, 1) = Panna Udvardy (Węgry) 6:0, 2:5 i krecz