Dubaj. Hubert Hurkacz zagra z legendą

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz wystąpi w niedzielę w finale turnieju ATP 250 w Marsylii, ale zaraz potem przeniesie się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam w poniedziałek rusza turniej rangi pięćset w którym Polak jest rozstawiony z numerem piątym i już poznał pierwszego rywala.

Najlepszy polski tenisista po występie na australijskich kortach powrócił do rywalizacji w europejskich halach. W pierwszym europejskim występie dotarł do turnieju ATP w Rotterdamie, a tydzień później zagra co najmniej w finale imprezy tej samej rangi w Marsylii. W tym samym czasie co impreza w drugim co wielkości francuskim mieście, w Doha odbywał się turniej tej samej rangi. Tam w finale wystąpił Andy Murray. Po przenosinach do Dubaju Polak i Szkot rozegrają między sobą spotkanie pierwszej rundy. Będzie to trzecie spotkanie obu tenisistów, a bilans spotkań jest korzystny dla wrocławianina i wynosi 2:1.

Zwycięzca tego pojedynku w drugiej rundzie spotka się z wygranym meczu między Tallonem Griekspoorem i Constantem Lestiennem, a w ćwierćfinale może czekać najwyżej rozstawiony w imprezie, lider rankingu Novak Dżoković. W 1/2 finału na kogoś z trójki Hurkacz, Murray i Dżoković może czekać Daniił Miedwiediew, który występ w Doha zakończył zwycięstwem, pokonując w meczu o tytuł Andy’ego Murraya.

 

Marsylia. Reprezentant gospodarzy na drodze Huberta Hurkacza do tytułu

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Reprezentant gospodarzy Benjamin Bonzi będzie finałowym rywalem Huberta Hurkacza w niedzielnym meczu turnieju ATP 250 w Marsylii. Sześćdziesiąty tenisista świata w drugim półfinale okazał się lepszy od swego rodaka Arthura Filsa.

Kibiców polskiego tenisa w sobotnie popołudnie elektryzowały dwa spotkania. Finał Igi Świątek w Dubaju oraz półfinał Huberta Hurkacza w Marsylii. O ile ten drugi zakończył się nie po myśli naszej tenisistki o ile w tym pierwszym górą był Polak i czekał na rywala, którego wyłonił drugi mecz półfinałowy.

W nim na przeciwko siebie stanęli dwaj reprezentanci gospodarzy. Po jednej stronie znalazł się sklasyfikowany na miejscu 60. Benjamin Bonzi, a po drugiej grający dzięki „dzikiej karcie” Arthur Fils. Losy obu partii sobotniego spotkania rozstrzygnęły dwa przełamania, po jednym w każdej odsłonie. Każde z nich padło łupem 26-latka z Nimes i to on pozostaje w grze o końcowy triumf w Marsylii.

Niedzielny finał będzie drugim spotkaniem o tytuł mistrzowski w imprezach głównego cyklu dla Bonziego. Przed miesiącem w Pune musiał uznać wyższość Tallona Griekspoora. Będzie to pierwszy pojedynek Polaka i Francuza w turnieju głównego cyklu. W imprezach niższej rangi grali raz, w 2018 podczas challengera w Breście górą był reprezentant naszego kraju.


Wyniki

Półfinał:

Benjamin Bonzi (Francja) – Arthur Fils (Francja, WC) 6:4, 6:4

Doha. Miedwiediew górą w finale

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Daniił Miedwiediew kontynuuje świetną serię. Po ubiegłotygodniowym triumfie w Rotterdamie tym razem zwyciężył w imprezie rangi ATP 250 w Dosze. W finale mistrz US Open 2021 w dwóch setach rozprawił się z Andy’m Murray’em.

Panowie do meczu o tytuł przebyli dwie różne drogi. Miedwiediew w trakcie trzech rozegranych spotkań stracił jednego seta, podczas gdy Szkot wszystkie cztery starcia rozegrał na pełnym dystansie, za każdym razem spędzając na korcie nie mniej niż dwie godziny. Mocna eksploatacja organizmu dwukrotnego mistrza olimpijskiego poddawała wątpliwości jego możliwości fizyczne. Niewątpliwym faworytem spotkania był Daniił, który wygrał oba dotychczasowe mecze z tenisistą z Wysp Brytyjskich.

Pojedynek rozpoczął się dla Miedwiediewa w najlepszy możliwy sposób, od przełamania przeciwnika. Niedługo później Murray dał sobie odebrać podanie po raz drugi. Brytyjczyk rozegrał wtedy bardzo złą końcówkę gema. Najpierw popełnił podwójny błąd serwisowy, po czym wyrzucił wydawać by się mogło proste uderzenie. Andy szybko wziął się za odrabianie strat i po chwili zmniejszył przewagę oponenta. Tenisisty urodzonego w Glasgow nie było jednak stać na nic więcej w pierwszym secie (co prawda Murray miał później jednego break pointa, ale go nie wykorzystał).

Druga partia rozpoczęła się w identyczny sposób. Jednakże tym razem to do reprezentanta Wielkiej Brytanii należało kolejne przełamanie. Andy powrócił do meczu w świetnym stylu – wygrywając akcję, która w pewnym momencie wydawała się być przesądzona na korzyść jego rywala. Gdy set zaczął wchodzić w decydującą fazę lepszym tenisistą ponownie okazał się Miedwiediew. Daniił odebrał serwis Szkotowi na 5:4, co oznaczało, że będzie serwował po zwycięstwo. Mimo oddania pierwszej piłki meczowej w postaci podwójnego błędu, lider rankingu sprzed roku wykorzystał drugą okazję i zakończył spotkanie. Dzięki dziewiątemu zwycięstwu z rzędu sięgnął tym samym po 17. tytuł ATP w karierze.

 

 

 


Wyniki

Finał singla:

Daniił Miedwiediew (3) – Andy Murray (Wielka Brytania, WC) 6:4, 6:4

Dubaj. Barbora Krejcikova zatrzymała Igę Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Barbora Krejcikova pokonała Igę Świątek w finale turnieju WTA 1000 w Dubaju. Tym saym Polka nie sięgnęła po 

Iga Świątek pokonała Barborę Krejcikovą w finale turnieju WTA 1000 w Dubaju. Tym samym Polka nie sięgnęła po trzynasty tytuł mistrzowski w karierze i nie powtórzyła wyników Martiny Hingis i Justine Henin, które w przeszłości jako jedyne w jednym sezonie wygrywały imprezę w Doha i Dubaju w jednym sezonie. 

Przed rokiem polska tenisistka na drugiej rundzie zakończyła występ w imprezie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich po czym przeniosła się do Kataru i rozpoczęła serię 37 wygranych spotkań z rzędu. W tym roku imprezy zamieniły się rangą oraz miejscami w rankingu, a i wyniki w nich osiągnięte przez Polkę są nieco inne. W zeszłym tygodniu nie miała sobie równych w Doha, a w tym roku poprawiła zeszłoroczny wynik i przegrała dopiero w meczu o tytuł.

Pierwsza partia sobotniego spotkania rozpoczęła się niespodziewanie, bo od straty serwisu przez polską tenisistkę. Od tego momentu trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa goniła wynik, ale reprezentantka naszych południowych sąsiadów umiejętnie się broniła. Ostatecznie przełamanie powrotne nastąpiło w ósmym gemie, ale radość kibiców Polki długo nie potrwało, bo jeszcze przed przerwą Krejcikova po raz drugi tego dnia wygrała gema przy serwisie naszej tenisistki, a po zmianie stron zamknęła pierwszą partię. W drugiej odsłonie to Świątek jako pierwsza miała szanse na przełamanie rywalki, ale ani w drugim ani w czwartym gemie ta sztuka jej się nie udała. Co nie udało się Polce dokonała Czeszka, która dwukrotnie przełamała w tej części meczu raszyniankę, a następnie przy swoim serwisie zakończyła mecz.

Tym samym Polka nie zrewanżowała się Czeszce za zeszłoroczną porażkę w turnieju WTA 500 w Ostrawie. Teraz przed Igą Świątek kilka dni przerwy i przenosiny do Stanów Zjednoczonych. Tam podczas turniejów w Miami, rusza 8 marca, i Indian Wells będzie bronić „Sunshine Doubles”.

 

 

 


Wyniki

Finał

Barbora Krajcikova (Czechy) – Iga Świątek (Polska, 1) 6:4, 6:2

Marsylia. Hubert Hurkacz w finale!

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz awansował do finału turnieju ATP w Marsylii! Polski tenisista pokonał Alexandra Bublika 6:4, 7:6(4) i będzie miał szansę zdobyć szósty tytuł w karierze.

W pierwszym secie obaj tenisiści wygrali większość swoich gemów serwisowych. Jedyny wyjątek od tej reguły wystąpił w piątym gemie, gdy Hurkacz przełamał rywala. To był kluczowy moment tej odsłony meczu, gdyż zapewnił Polakowi zwycięstwo w pierwszym secie 6:4.

W drugiej partii Bublik od początku miał problemy z utrzymaniem swojego serwisu, W początkowych gemach wrocławianin miał kilka okazji na przełamanie, aczkolwiek żadnej z nich nie wykorzystał. O losach seta zdecydował więc tie-break, w którym więcej zimnej krwi zachował polski tenisista.

Hubert Hurkacz wygrał całe spotkanie 6:4, 7:6(4). W całym meczu na jego koncie zapisano 22 asy serwisowe, 75-procentową skuteczność pierwszego serwisu oraz 82% wygranych punktów przy pierwszym podaniu. Polak był nie tylko efektywny, ale również efektowny. Na szczególne uznanie zasługuje zwłaszcza fenomenalne zagranie z trzeciego gema drugiego seta, które bez wątpienia będzie jednym z kandydatów do zdobycia nagrody za uderzenie roku.

Zwycięstwo z Bublikiem dało Hurkaczowi awans do finału turnieju ATP w Marsylii. Przeciwnikiem będzie lepszy z pary Benjamin Bonzi – Arthur Fils. Jeżeli wrocławianin zdobędzie tytuł, będzie to jego szóste turniejowe zwycięstwo w karierze.


Wyniki

Półfinał gry pojedynczej mężczyzn:

Hubert Hurkacz (Polska, 1) – Alexander Bublik (Kazachstan) 6:4, 7:6(4)

Rio de Janeiro. Najwyżej rozstawieni tenisiści wciąż w grze

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Turniej ATP w Rio de Janeiro wkracza w decydującą fazę. Na brazylijskich kortach ziemnych zakończono etap ćwierćfinałowy. W grze o tytuł wciąż pozostaje dwóch najwyżej rozstawionych tenisistów — Carlos Alcaraz i Cameron Norrie.

Carlos Alcaraz występuje w turnieju ATP w Rio de Janeiro z „jedynką”. Wicelider światowego rankingu poradził sobie w ćwierćfinale brazylijskiej imprezy z Duszanem Lajoviciem. Wprawdzie spotkanie nie było jednostronne, ale ostatecznie Hiszpanowi udało się zwyciężyć bez straty seta 6:4, 7:6(0), dzięki perfekcyjnie rozegranemu tie-breakowi w drugiej partii. Na Alcaraza w półfinale czeka Nicolas Jarry. Reprezentant Chile pokonał wyżej klasyfikowanego Sebastiana Baeza 6:3, 7:6(3).

Trudniejsze spotkanie ma za sobą Cameron Norrie. Rozstawiony z „dwójką” Brytyjczyk przegrał pierwszego seta w starciu z Hugo Dellienem. Szybko jednak wrócił na odpowiednie tory i zwyciężył w całym meczu 4:6, 6:1, 6:4. Jego rywalem w meczu o awans do finału będzie Bernabe Zapata Miralles, który ograł — także w trzech setach — swojego rodaka Alberta Ramosa-Vinolasa.


Wyniki

Ćwierćfinały gry pojedynczej mężczyzn:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Duszan Lajović (Serbia) 6:4, 7:6(0)

Cameron Norrie (Wielka Brytania, 2) – Hugo Dellien (Boliwia) 4:6, 6:1, 6:4

Nicolas Jarry (Chile) – Sebastian Baez (Argentyna, 6) 6:3, 7:6(3)

Bernabe Zapata Miralles (Hiszpania) – Albert Ramos-Vinolas (Hiszpania, 7) 6:4, 2:6, 6:4

ATP. Andrea Gaudenzi przeciwny odpowiedzialności zbiorowej

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Władze światowego tenisa robią co mogą, aby reprezentanci Rosji i Białorusi mogli rywalizować na światowych kortach bez żadnych przeszkód. Przed kilkoma dniami zarządzający kobiecymi rozgrywkami oficjele złożyli szefom Wimbledonu intratną propozycje. Teraz swe zdanie na temat odpowiedzialności za to co dzieje się na Ukrainie przedstawił szefujący męskim rozgrywkom Andrea Gaudenzi.

W lutym 2022 roku Rosja i Białoruś dokonały agresji na Ukrainę. W związku z tym wiele organizacji sportowych zarządzających rozgrywkami sportowymi na świecie podjęła decyzję zawieszeniu udziału sportowców agresora w rywalizacji. Na podobny krok nie zdecydowały się władze światowego tenisa. Te jedyne co postanowiły, że Rosjanie i Białorusini będą grać bez flagi swego kraju przy nazwisku.

Na zdecydowane kroki zdecydowali się organizatorzy Wimbledonu, którzy nie dopuścili zawodników z tych dwóch krajów do zeszłorocznej edycji turnieju. Spotkało się to z niezadowoleniem władz światowego tenisa, które nie przyznały punktów rankingowych za Wimbledon 2022, a także nałożyły na Brytyjczyków karę grzywny. Przed kilkoma dniami byliśmy świadkami kolejnych działań ze stron światowych władz, którzy zaproponowali 500 tysięcy dolarów za dopuszczenie do gry zawodników z krajów, które zaatakowały Ukrainę.

Swe zdanie na temat „karania” tenisistów z Rosji i Białorusi za działania ich kraju wyraził Andrea Gaudenzi. – Owszem, są dyscypliny sportowe w których tenisiści z krajów agresora, którzy nie mogą rywalizować na arenach międzynarodowych. Jednak my nie wierzymy w odpowiedzialność zbiorową. Naszym zdaniem powinni mieć możliwość rywalizacji na takich samych zasadach jak inni – skomentował temat szef ATP.

 

Merida. Koniec turnieju dla Magdy Linette

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Na 1/4 finału zakończyła występ w turnieju WTA 250 w Meridzie Magda Linette. W trzecim spotkaniu na meksykańskiej ziemi polska tenisistka uległa w dwóch setach niżej notowanej Rebecce Peterson.

Po niezwykle udanym występie w Australian Open, który zakończyła w półfinale, druga rakieta naszego kraju powróciła do rywalizacji na światowych kortach w Meksyku. W swym pierwszym spotkaniu w Ameryce Południowej poznanianka musiała bronić piłek meczowych, a drugie spotkanie zakończyło się przed czasem z powodu kontuzji rywalki. W piątek półfinalistka Australian Open 2023 po raz czwarty stanęła na przeciwko Rebecce Peterson i doznała trzeciej porażki.

Od początku spotkania mieliśmy emocje. Pierwsza okazje na przełamanie serwisu rywalki miała Polka, która jednak nie wykorzystała ośmiu okazji na odebranie podania rywalki, a następnie sama przegrała swego gema serwisowego i Szwedka wyszła na prowadzenie 2:1. Do kolejnego przełamania doszło w piątym gemie, a po zmianie stron Peterson podwyższyła wynik na 5:1. Co prawda po chwili Linette wygrała jeszcze raz swoje podanie, ale set powędrował na konto tenisistki, która do turnieju głównego dostała się z kwalifikacji.

Początek drugiej odsłony miał podobny przebieg do pierwszej, również miało miejsce przełamanie serwisu przy wyniku 1:1. To sprawiło, że zawodniczka ze Skandynawii prowadziła 2:1 i miała do dyspozycji swoje podanie. Kolejne gemy również powędrowały na konto Peterson i było już 5:1. W siódmym gemie druga rakieta naszego kraju obroniła piłkę meczową, a następnie odrabiając jedną stratę przełamania zbliżyła się do rywalki na dystans jednego gema, ale więcej wygrać nie dała rady i to Peterson powalczy o finał.

Jej przeciwniczką będzie Catherine McNally, która również w dwóch setach uporała się z Kimberly Birrel. Z kolei Linette przenosi się teraz do amerykańskiego Austin, gdzie wystąpi w turnieju tej samej rangi co impreza w Meridzie.


Wyniki

Ćwierćfinał:

Rebecca Peterson (Szwecja, Q) – Magda Linette (Polska, 1) 6:2, 6:4