Rotterdam. Jubileuszowe zwycięstwo Sinnera, udany rewanż de Minaura

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

Rozstawiony z numerem jeden Jannik Sinner po niepełnym spotkaniu awansował do półfinału turnieju ATP 500 w Rotterdamie. Włoch o miejsce w finale zagra z faworytem gospodarzy, Tallonem Griekspoorem. Swoje piątkowe pojedynki wygrali również Alex de Minaur oraz Grigor Dimitrow. Oznacza to, że w najlepszej czwórce zawodów znalazło się aż trzech graczy, którzy dokonali tej sztuki przed rokiem.

W swoim pierwszym występie po triumfie w Australian Open, Jannik Sinner kontynuuje serię zwycięskich pojedynków. W spotkaniu z Milosem Raonicem Włoch nie musiał też spędzić wiele czasu na korcie, gdyż jego rywal poddał mecz na początku drugiej partii. Do tego czasu Kanadyjczyk stawiał jednak duży opór 22-latkowi z San Candido. W piątym gemie premierowego seta co prawda po raz pierwszy w turnieju stracił serwis, lecz po zmianie stron błyskawicznie odrobił stratę. Niedługo później, będąc na prowadzeniu 5:4, wypracował sobie też dwie piłki setowe, ale na swoje nieszczęście żadnej z nich nie zdołał zamienić na punkt.

O losach całej odsłony finalnie zadecydował tie-break, którego Włoch wygrał do czterech. Prześladowany w ostatnich latach przez kontuzje Raonic już w trakcie tej części gry korzystał z pomocy fizjoterapeuty z powodu problemów z biodrem, a po drugim gemie drugiego seta zrezygnował z dalszej gry. W tych okolicznościach Sinner zapisał na swoim koncie dwusetny zwycięski pojedynek w rozgrywkach ATP w karierze.

O swój drugi z rzędu finał w Rotterdamie reprezentant Italii, tak jak przed 12 miesiącami, zagra z Tallonem Griekspoorem. Pogromca Huberta Hurkacza z poprzedniej rundy w piątkowy wieczór rywalizował z Emilem Ruusuvuorim. W zaciętej, pierwszej odsłonie ich meczu wiele wskazywało na walkę w tie-breaku, lecz 11. gem sprawił, że ostatecznie jednak do niej nie doszło. Holender miał w nim aż cztery okazje na przełamanie i przy ostatniej z nich doczekał się podwójnego błędu serwisowego ze strony Fina. Po chwili mógł więc przypieczętować partię swoim podaniem, co też bezbłędnie uczynił.

W drugim secie żaden z tenisistów nie doczekał się choćby jednego break-pointa i tym razem nie było już ucieczki przed rozgrywką tie-breakową. 27-latek z Haarlemu potwierdził w niej, że w tym tygodniu jest to moment, w którym czuje się bardzo pewnie. Będąc skuteczniejszy o jedno „mini przełamanie” odnotował piąte zwycięstwo w szóstej takiej partii w całym turnieju. I też po raz piąty, w piątym spotkaniu, pokonał zawodnika z Helsinek bez straty seta.

W dolnej połówce drabinki doszło z kolei do rewanżu Andrieja Rublowa z Alexem de Minaurem za niedawny pojedynek w czwartej rundzie Australian Open. W Melbourne po pięciosetowym boju lepszy okazał się Rosjanin, ale tym razem musiał już uznać wyższość Australijczyka. Jak w większości ich dotychczasowych potyczek, panowie potrzebowali maksymalnej liczby setów do wyłonienia zwycięzcy. W premierowej odsłonie żaden z graczy nie był w stanie pozbawić rywala serwisu, więc wygranego musiał wskazać tie-break. Dodatkowa rozgrywka zakończyła się po myśli de Minaura, który od stanu 2:4 zdobył pięć z następnych sześciu punktów.

W pierwszych minutach drugiej partii przytrafił mu się jednak najgorszy gem całego meczu, w którym został przełamany „na sucho”. Moskwianin tylko podając na seta przy wyniku 5:4 musiał się bardziej natrudzić, by obronić podanie i ostatecznie wyrównał stan całej rozgrywki. O jej rozstrzygnięciu w trzeciej odsłonie również zadecydował jeden „brejk”, którego tenisista z Antypodów zanotował w gemie szóstym. Rublow co prawda aż w trzech gemach miał szanse, aby samemu przełamać przeciwnika, ale nie wykorzystał żadnej z nich. W związku z tym, drugi rok z rzędu zakończył przygodę z tym turniejem meczem z zawodnikiem z Sydney.

Wygrana ta oznacza dla de Minaura, że zawalczy o finał rotterdamskiej imprezy w dniu swoich 25. urodzin. I także i w półfinale będzie mógł wyrównać pewne rachunki. Jego oponentem będzie bowiem Grigor Dimitrow, który pokonał go przed rokiem w ćwierćfinale tych zmagań. Spotkanie Bułgara z Aleksandrem Szewczenką miało bardzo podobny przebieg do tego rozegranego przez Australijczyka. W pierwszej partii, po tie-breaku, lepszy okazał się Bułgar. Druga odsłona z kolei została „ustawiona” przez szybkie przełamanie Kazacha w drugim gemie, który następnie utrzymał przewagę do końca tej części gry. Ostatnie słowo należało już jednak do bardziej doświadczonego z graczy. 32-latek z Chaskowa do zera przełamał rywala prowadząc 5:4, dzięki czemu powtórzył swoje ubiegłoroczne osiągnięcie w tych zawodach.


Wyniki

Ćwierćfinały gry pojedynczej:

Jannik Sinner (Włochy, 1) – Milos Raonic (Kanada, PR) 7:6(4), 1:1 i krecz

Alex de Minaur (Australia, 5) – Andriej Rublow (2) 7:6(5), 4:6, 6:3

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 6) – Aleksander Szewczenko (Kazachstan) 7:6(2), 3:6, 6:4

Tallon Griekspoor (Holandia) – Emil Ruusuvuori (Finlandia) 7:5, 7:6(4)

Doha. Jelena Rybakina dołączyła do Igi Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Jelena Rybakina pokonala Jekaterinę Aleksandrową w półfinale turnieju WTA 1000 w Dosze. Tym samym to reprezentantka Kazachstanu będzie rywalką Igi Świątek w sobotnim finale.

Z dwóch spotkań 1/2 finału zaplanowanych w piątek w stolicy Kataru, odbyło się tylko jedno. Karolina Pliszkowa poddała walkowerem mecz z Igą Świątek i Polka bez potrzeby wychodzenia na kort zapewniła sobie trzeci z rzędu finał katarskiej imprezy. Jej rywalką wyłoniło spotkanie między Jeleną Rybakiną i Jekateriną Aleksandrową.

Spotkanie rozpoczęło się od wygranych gemów każdej z serwujących. Pierwszą, która wypracowała sobie okazje do przełamania podania rywalki była turniejowa „trójka”. Rybakina wykorzystała drugą szansę i wyszła na prowadzenie 3:2 z przewagą serwisu. Kolejne trzy gemy też wygrała turniejowa „trójka” i tym samym już tylko jeden set dzielił ją od awansu do finału.

W drugiej odsłonie pochodząca z Moskwy tenisistka ponownie wygrała kolejne dwa gemy i była coraz bliżej końcowego triumfu. Aleksandrowa starała się jak mogła, aby odrobić straty, ale zdawało się to na nic, bo na tablicy wyników pojawił się rezultat 5:1 w drugiej partii. Wtedy trzy gemy z rzędu wygrała Aleksandrowa. Na więcej jednak już nie było jej stać i  ostatecznie pożegnała się z imprezą.

Sobotni finał będzie piątym spotkanie Igi Świątek z Jeleną Rybakiną. Bilans pojedynków jest korzystny dla Kazaszki, która wygrała trzykrotnie, a tylko raz schodziła z kortu pokonana.


Wyniki

Półfinał:

Jelena Rybakina (Kazachstan, 3) – Jekaterina Aleksandrowa 6:2, 6:4

Protest przeciw sponsorowi Igi Świątek

/ Izabela Modrzewska , źródło: sport.pl/oprac.własne, foto:

Aktywiści ze szwajcarskiej grupy Campax publicznie wyrazili swój sprzeciw wobec marki odzieżowej On, która jest partnerem polskiej tenisistki. 

Firma, w której udziały ma Roger Federer, została oskarżona o wyzysk pracowników szwalni w Wietnamie. Aktywiści wystosowali petycję o podwyżki dla zatrudnionych, a także przejrzystość w produkcyjnym. Przedsiębiorstwo ma sprzedawać buty za 470 euro, podczas gdy aktualny koszt produkcji wynosi 22 euro.

Podczas protestu w Zurychu, aktywiści mieli koszulki umazane czerwoną farbę imitującą krew, a na głowie maski z podobizną szwajcarskiego tenisisty. Pod wideo zamieszczonym w mediach społecznościowych widniał napis „Fałszywy Roger doświadcza czerwonego cudu: symbolu marnych zarobków, jakie On płaci pracownikom w Wietnamie”.

Federer jako inwestor posiada trzy procent udziałów w firmie, której wartość wynosi obecnie ponad 7 miliardów dolarów.

 

 

Doha. Iga Świątek w finale

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek wystąpi w finale turnieju WTA 1000 w Dosze. W piątkowym półfinale Polka miała zmierzyć się z Karoliną Pliszkovą. Jednak jak podali organizatorzy, Czeszka poddała mecz z powodu kontuzji pleców.

Była liderka rankingu zza naszej południowej granicy miała być półfinałową rywalką Igi Świątek. Zawodniczka z Louny w ostatnich dniach była w bardzo dobrej formie. Przed przyjazdem do Kataru Pliszkowa sięgnęła po tytul mistrzowski w imprezie WTA 250 w Kluż-Nepoce. Jednak prosto z Rumunii Czeszka musiała udać się na Bliski Wschód.

Do piątkowego półfinału rywalka Igi Świątek dotarła po samych trzysetowych meczach. To musiało się odbić na zdrowu Pliszkowej, która kontuzję pleców podała jako główny powód rezygnacji ze spotkania z liderką światowego rankingu. To już drugi taki przypadek, że Karolina Pliszkowa wycofuje się z rywalizacji przed meczem z raszynianką. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce w 2023 roku w Dubaju.

Tym samym Iga Świątek powalczy o trzeci z rzędu tytuł mistrzowski w Doha. Gdyby Polce udała się ta sztuka, została by pierwszą tenisistką w historii, która sięgnęła po hat-tricka w Katarze.


Wyniki

Półfinał:

Iga Świątek (Polska, 1) – Karolina Pliszkowa (Czechy) walkower

Bengaluru. Kaśnikowski odpada po maratońskim pojedynku

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: Invest in Szczecin

Maks Kaśnikowski oraz Oriol Roca Batalla rozegrali niezwykle zacięty mecz w ćwierćfinale challengera w Bengaluru. Po ponad trzyipółgodzinnej walce Polak musiał niestety uznać wyższość wyżej notowanego rywala i pożegnać się z imprezą rozgrywaną w Indiach.

Reprezentant naszego kraju rozgrywał w Bengaluru świetne zawody. We wcześniejszym meczu Kaśnikowski pokonał turniejową „czwórkę”, którą był z pewnością znany kibicom tenisa Benjamin Bonzi. Tym razem jego rywalem był notowany o prawie 60 pozycji rankingowych wyżej Hiszpan, który w turnieju jest rozstawiony z „ósemką”.

W pierwszej partii żaden z panów nie przełamał przeciwnika. Reprezentant Polski musiał jednak bronić dwóch break pointów. Roca Batalla nie wykorzystał żadnej z szans na przełamanie, a sam był niezwykle skuteczny przy serwisie. Losy seta musiał więc rozstrzygnąć tie-break. W dogrywce również mogliśmy obserwować znaczącą przewagę zawodników rozpoczynających wymiany. Do jedynego mini-przełamania doszło w bardzo zaawansowanej fazie tie-breaka, gdy na prowadzenie 6-4 wysunął się Hiszpan. Kolejny punkt przy własnym serwisie wygrał Kaśnikowski, lecz Warszawiak był bezradny wobec drugiego setbola dla przeciwnika.

Druga odsłona meczu, w odróżnieniu od poprzedniej, była pełna gemów wygranych przez returnujących. Jako pierwszy serwis stracił Polak. Od stanu 3:2 z perspektywy tenisisty urodzonego na Półwyspie Iberyjskim doszło jednak do serii trzech przełamań z rzędu. Po niej na tablicy wyników widniał remis. W końcówce seta lepszą skutecznością wykazał się Kaśnikowski. Reprezentant Polski najpierw obronił break pointa, który zagwarantowałby jego przeciwnikowi serwowanie po mecz. Z kolei w kolejnym gemie sam wykorzystał okazję do zakończenia seta przy podaniu Hiszpana. Dzięki temu Polak doprowadził do decydującej partii.

Trzeci set był najdłuższy ze wszystkich – trwał godzinę i 17 minut. Od początku gra przebiegała pod dyktando serwujących. Zmieniło się to mniej więcej w połowie seta, gdy Kaśnikowski wypracował sobie pierwszego break pointa. Reprezentant Polski nie wykorzystał wtedy szansy. Po chwili to Roca Batalla mógł zdobyć przewagę, lecz tenisista znad Wisły obronił dwie piłki na przełamanie dla rywala. Niestety przy trzecim break poincie, do którego doszło w kolejnym gemie serwisowym Maksa, Kaśnikowski nie był wystraczająco skuteczny. Hiszpan przełamał, po czym bez problemów przypieczętował zwycięstwo przy własnym podaniu.

 

 


Wyniki

Ćwierćfinał:

Oriol Roca Batalla (Hiszpania, 8) – Maks Kaśnikowski (Polska) 7:6(5), 4:6, 7

Dubaj. Magdalena Fręch przeszła pierwszą rundę eliminacji

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP

W nadchodzącym tygodniu rozpocznie się turniej WTA w Dubaju. W eliminacjach do tej imprezy bierze udział między innymi Magdalena Fręch. W pierwszej rundzie kwalifikacji Polka pokonała Arinę Rodionovą, która kreczowała w trzeciej partii.

34-letnia Rodionova urodziła się w Rosji, ale od wielu lat reprezentuje Australię. Zawodniczka zajmuje obecnie 99 lokatę w rankingu WTA, a z Fręch mierzyła się dotychczas dwukrotnie. Panie wygrały po jednym takim spotkaniu, a ostatnie z nich miało miejsce niemal trzy lata temu na Wimbledonie 2021.

Zmagania na korcie numer trzy zdecydowanie lepiej rozpoczęła Arina. Doświadczona tenisistka uzyskała przewagę przełamania już w pierwszym gemie, a potem dołożyła do niej kolejne dwa „brejki”. Fakt, że Magda zdołała odrobić tylko jednego z nich, oznaczał, iż pierwszy set zakończył się wynikiem 6:2 i powędrował na konto rywalki.

Na szczęście niepowodzenie nie załamało naszej reprezentantki. Łodzianka wzięła się do pracy od początku drugiej partii i objęła w niej prowadzenie 3:0. Utrzymanie tej przewagi nie przyszło Magdzie łatwo, ale – po obronie break-pointa w piątym gemie – konsekwentnie zbliżała się do wyrównania stanu meczu. Ostatecznie set zakończył się wygraną 52 rakiety świata i rezultatem 6:3.

Decydująca partia rozpoczęła się od przełamania na korzyść Polki. Uzyskaną dominację udało jej się potwierdzić wygranym podaniem, więc na tablicy widniał wynik 2:0. Jednocześnie Fręch musiała nadal być uważna, ponieważ przeciwniczka potrafiła zmusić ją do zaciętych wymian i była blisko odrobienia poniesionych strat.

Kolejny gem przy serwisie Magdy również był długi, ale – podobnie jak poprzednio – zdołała dopisać go do swojego konta. Sukces dodał naszej tenisistce jeszcze więcej animuszu i wkrótce wywalczyła następne przełamanie. Do zakończenia meczu brakowało jej zatem zdobycia dwóch gemów.

Chwilę potem okazało się, że nie zostaną one rozegrane, bo rywalka Polki odniosła kontuzję i musiała poddać mecz. W kolejnym spotkaniu Fręch zmierzy się z Kazaszką Julią Putincewą lub Malijką Coumbą Ben Niangadou.


Wyniki

 

Dubaj (pierwsza runda eliminacji):

M. Fręch – A. Rodionova (Australia) 2:6 6:3 4:1 i krecz