Dallas. Tommy Paul po raz pierwszy najlepszy przed własną publicznością

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

Rozstawiony z numerem drugim Tommy Paul pokonał Marcosa Girona 7:6(3), 5:7, 6:3 w finale halowego turnieju ATP 250 w Dallas. To drugi w karierze tytuł Amerykanina w rozgrywkach i pierwszy wywalczony w swojej ojczyźnie.

Po raz drugi, w trzyletniej historii imprezy w Dallas, w pojedynku o tytuł spotkało się dwóch przedstawicieli gospodarzy. Obaj finaliści w imponujący sposób dotarli do ostatniego meczu całych zmagań, nie tracąc w poprzednich potyczkach ani jednego seta. Starcie w Teksasie było ich trzecim na głównym szczeblu rozgrywek ATP. Poprzednie dwa zakończyły się podziałem zwycięstw.

W premierowej odsłonie jako pierwszy do ataku przystąpił Paul. W trzecim gemie wygrywający forhend dał mu szansę na przełamanie starszego rodaka. Chwilę później zamienił ją na punkt, po tym jak po precyzyjnym returnie przypuścił atak do siatki i wymusił błąd przeciwnika.

Oznaczony numerem drugim tenisista nie mógł jednak długo cieszyć się prowadzeniem z przewagą „brejka”. W szóstym gemie Giron wypracował sobie dwie okazje na odrobienie straty. Paul zdołał co prawda je oddalić, lecz to nie był koniec jego kłopotów. Po forhendowym minięciu 30-latek z Thousand Oaks doczekał się trzeciego break-pointa. Tym razem akcja zwieńczona skrótem przyniosła mu sukces i stan gry ponownie się wyrównał.

Kolejne minuty upłynęły pod znakiem obrony podań przez obu finalistów i lepszego w całej partii musiał wyłonić tie-break. Ten potoczył się już pod dyktando Paula. Nie dał on odebrać sobie żadnej piłki przy własnym podaniu, a do tego dwukrotnie wygrywał punkty przy serwisie oponenta. Na szczególną uwagę zasługuje drugi z nich, kiedy to w pełnym biegu, efektownie minął z forhendu Girona. Ostatecznie 26-latek w dodatkowej rozgrywce zwyciężył do trzech.

Drugi set w początkowej fazie przebiegał bez większej historii. Panowie szybko powiększali swój dorobek gemowy dzięki skutecznej grze podczas własnych serwisów. Zmieniło się to przy wyniku 4:4, kiedy to rozegrany został najdłuższy gem w całym meczu. Podczas kilkunastominutowej walki Paul obronił dwa break-pointy i raz jeszcze wyszedł na prowadzenie.

Przy kolejnym podejściu już jednak tego nie powtórzył. Giron forhendowym „winnerem” wywalczył szansę na przełamanie, a zdobył je po błędzie ze strony rywala. Po zmianie stron błyskawicznie wygrał gema do zera, czym doprowadził do decydującej partii.

Po krótkiej przerwie Paul wrócił na kort z dużym animuszem i szybko przejął inicjatywę. Już w drugim gemie, po długiej wymianie, doczekał się okazji na przełamanie. Zdobył je po tym jak Giron nie znalazł odpowiedzi na niezwykle głęboki return z jego strony. Jak się później okazało, ten moment przesądził o losach finału. W następnych minutach młodszy z Amerykanów był już niezagrożony i po dwóch godzinach i 32 minutach walki mógł cieszyć się z wygranej.

To drugi tytuł w karierze Paula na najwyższym szczeblu rozgrywek ATP w czwartym występie w spotkaniu finałowym. Poprzednio najlepszy okazał się w Sztokholmie w 2021 roku. Giron z kolei po raz drugi stanął przed szansą zdobycia takiego trofeum i tak jak w San Diego kilkanaście miesięcy temu, musiał przełknąć gorycz porażki.


Wyniki

Finał gry pojedynczej:

Tommy Paul (USA, 2) – Marcos Giron (USA) 7:6(3), 5:7, 6:3

Doha. Iga Świątek poznała pierwszą rywalkę, ale pogoda nie pomaga organizatorom

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Pierwszego dnia tegorocznej edycji turnieju WTA 1000 w Doha pogoda nie pomagała organizatorom. Opady deszczu sprawiły, że dwa mecze, które rozpoczęły się w niedzielę, będą kończone dzień później. Również o pady deszczu były widoczne podczas meczu, który najbardziej interesował w niedzielę polskich kibiców.

Trzy Polki znalazły się w drabince tegorocznego turnieju w Katarze. Jedno ze spotkań pierwszego dnia rywalizacji wyłoniło premierową przeciwniczkę dla Igi Świątek, która w pierwszej rundzie ma wolny los. Jej przeciwniczką będzie Sorana Cirstea, która w dwóch setach odprawiła Sloane Stephens.

Niedługo po tym jak panie pojawiły się na korcie i trwała rozgrzewka, obie tenisistki były zmuszone zejść do szatni. Po przerwie lepiej zaprezentowała się tenisistka z Rumunii. W premierowej partii szybko wyszła na prowadzenie 3:0 i nie oddała przewagi już do końca tej części pojedynku. W drugim secie zawodniczka z Bukaresztu „dorzuciła” kolejne dwa przełamania i to ona będzie rywalką Igi Świątek w meczu, które zaplanowano na korcie centralnym jako trzeci mecz od godziny 13:30 naszego czasu.

W niedzielę zaplanowano trzy mecze tenisistek rozstawionych. Awans do kolejnej rundy uzyskała Jekaterina Aleksandrowa (turniejowa „czternastka”), która pokonała Wiktorię Tomovą. Z kolei pierwszej przeciwniczki nie zdołała pokonać Weronika Kudermietowa (rozstawiona z „13”).

Trzecią zawodniczką rozstawioną, która w niedzielę wyszła na kort w Dosze Emma Navarro. Jednak spotkanie Amerykanki przy której nazwisku znalazła się z rozstawienia liczba „16” zostało przerwane na początku pierwszego seta, a powodem były opady deszczu. Panie do gry powrócą w poniedziałek.

Podobnie jak Paula Badosa oraz Ashlyn Krueger. Po wygraniu pierwszego seta przez Hiszpankę, drugą odsłonę na swe konto zapisała Amerykanka. W decydującej partii tenisistka z Europy prowadziła 4:2, ale rywalka miała dwie szanse na przełamanie powrotne. Wówczas opady deszczu sprawiły, że polska sędzia Marta Mrozińska musiała przerwać spotkanie.


Wyniki

Pierwsza runda:

Danielle Collins (USA) – Weronika Kudermietowa (13) 7:5, 6:3

Jekaterina Aleksandrowa (14) – Wiktoria Tomova (Bułgaria) 7:6(5), 6:3

Emma Navarro (USA, 16) – Jasmine Paolini (Włochy)

Katerina Sianiakova (Czechy) – Donna Vekić (Chorwacja) 7:5, 6:1

Marta Kostiuk (Ukraina) – Caroline Dolehide (USA) 6:3, 7:5

Sorana Cirstea (Rumunia) – Sloane Stephens (USA) 6:3, 6:2

Ashlyn Krueger (USA) – Paula Badosa (Hiszpania)

Lin Zhu (Chiny) – Varvara Gracheva (Francja) 6:1, 6:1

Lesia Tsurenko (Ukraina) – Zeynep Sonmez (Turcja) 7:5, 6:3

Greet Minnen (Belgia) – Tatiana Maria (Niemcy) 6:1, 6:1

Erika Andriejewa – Diana Schnaider 7:6(2), 6:4

Sloane Stephens o potencjalnym zakończeniu kariery

/ Izabela Modrzewska , źródło: tennisworldusa.org/oprac.własne, foto: AFP

Sloane Stephens wyznała, że nie wahałaby się odejść na tenisową emeryturę jeśli udałoby jej się osiągnąć jeden cel. 

Największym sukcesem w karierze Amerykanki było zwycięstwo w US Open w 2017 roku. Od tamtego czasu nie udało jej się powtórzyć tego osiągnięcia, choć sześć lat temu dotarła do finału French Open, gdzie przegrała z Simoną Halep.

W programie Cinema Sessions, 31-latka podkreśliła, że stać ją na lepsze rezultaty i jest gotowa zakończyć karierę pod jednym warunkiem. – Jest coś więcej, czuję, że jest coś więcej. Powiem tak, jeśli wygram kolejny tytuł wielkoszlemowy, nigdy już nie zagram w tenisa. To byłby koniec, powiedziałabym: „Do zobaczenia nigdy”. 

W pierwszym turnieju wielkoszlemowym w Melbourne, Stephens odpadła w trzeciej rundzie, gdzie została pokonana przed Annę Kalinską.

Marsylia. Ugo Humbert triumfuje

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Ugo Humbert okazał się najlepszy w turnieju rangi ATP 250 w Marsylii. Francuz w finałowym meczu pokonał Grigora Dimitrova 6:4, 6:3.

Zdobycie tytułu w swoim kraju to zawsze jedno z piękniejszych chwil w karierze każdego sportowca. 11 lutego po raz drugi w karierze przed taką szansą stanął Ugo Humbert. Trzy miesiące temu ta sztuka udała mu się w Metz, gdzie się urodził. W Marsylii francuski tenisista po pokonaniu Huberta Hurkacza w finale zmierzył się z Grigorem Dimitrovem.

Pierwszy set tego meczu był bardzo wyrównany. W końcówce Francuz podkręcił jednak tempo i dzięki temu przełamał przeciwnika i zapisał tę partię na swoim koncie.

Drugi set miał inny przebieg, ponieważ Dimitrov tym razem znacznie szybciej stracił własne podanie. Zdarzyło się to już w jego pierwszym gemie serwisowym. Bułgar próbował odrobić straty, jednak świetnie dysponowany reprezentant gospodarzy nie dał mu na to szansy.

Ugo Humbert pokonał Grigora Dimitrova 6:4, 6:3 w finale turnieju rangi ATP 250 w Marsylii. Dla 25-latka z Metzu to piąty tytuł głównego cyklu w karierze. Wcześniej ten tenisista triumfował w Auckland, Antwerpii, Halle i Metz.


Wyniki

Finał gry pojedynczej:

Ugo Humbert (Francja, 4) – Grigor Dimitrov (Bułgaria, 2) 6:4, 6:3

Doha. Polski dzień w Katarze

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Trzy Polki wystąpią w poniedziałek podczas turnieju WTA 1000 w Dosze. O awans do drugiej rundy powalczą Magdalena Fręch i Magda Linette, a pojedynek 1/16 finału rozegra Iga Świątek.

Mocną reprezentację ma polski tenis podczas rozpoczętego w niedzielę turnieju w Katarze. W drabince turnieju głównego pewne miejsce miały Iga Światek i Magda Linette, a przez kwalifikacje przeszła Magdalena Fręch.

Wszystkie trzy Biało-czerwone swe premierowe mecze w tegorocznej edycji Qatar Total Open rozegrają w poniedziałek. Jako pierwsza kibicom na korcie centralnym zaprezentuje się Magdalena Fręch. Rywalką drugiej rakiety naszego kraju będzie Wiktoria Azarenka, czyli mistrzyni imprezy z lat 2012-2013 oraz finalistka z 2016 roku. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 13:30 polskiego czasu. W trzecim meczu na głównej arenie od tej godziny zaprezentuje się główna faworytka tegorocznej rywalizacji – Iga Świątek.

Raszynianka, która w pierwszej rundzie miała wolny los o awans do kolejnej rundy powalczy z Soraną Cirsteą. Rumunka w niedzielę w dwóch setach uporała się ze Sloane Stephens. Będzie to trzeci pojedynek czterokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej z zawodniczką z Bukaresztu. W 2022 roku w Australii oraz rok później w Indian Wells zwyciężyła nasza najlepsza zawodniczka.

W międzyczasie, między meczami Fręch i Świątek, na korcie może się pojawić Magda Linette. Poznanianka o awans do kolejnej rundy będzie rywalizować z Nao Hibino. Panie spotkają się po raz dziewiąty, a dotychczasowy bilans pojedynków jest remisowy. Spotkanie tenisistki z Wielkopolski z zawodniczką z Kraju Kwitnącej Wiśni zaplanowano jako drugie od godziny 12:00 na drugim co do ważności korcie katarskiego kompleksu.

Kluż-Napoka. Długo wyczekiwany triumf Pliszkowej

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Karolina Pliszkowa pokonała Anę Bogdan w niedzielnym finale turnieju WTA 250 w rumuńskiej Kluż-Napoce. Jest to osiemnasty tytuł czeskiej tenisistki, ale pierwszy od nieco ponad czterech lat. 

Tenisistka zza naszej południowej granicy to była liderka światowego rankingu. W swym dorobku zawodniczka z Louny ma na swym koncie liczne turniejowe triumfy. Jednak ostatni raz z finałowego zwycięstwa Pliszkowa mogła się cieszyć w styczniu 2020 roku, gdy w Brisbane okazała się lepsza od Madison Keys.

Od tamtego momentu czeska tenisistka czterokrotnie występowała w ostatnich meczach singlowych różnych imprez i za każdym razem schodziła z kortu przegrana. „Karta się odwróciła” w Kluż-Napoce. W finale imprezy Karolina Pliszkova pokonała w dwóch setach faworytkę gospodarzy – Anę Bogdan.

Spotkanie lepiej rozpoczęła Rumunka, która przełamała serwis Czeszki i wyszła na prowadzenie 3:0. Od tego momentu wygrała jednak jedynie gema, przy sześciu dla Pliszkovej, i to Czeszka była krok bliżej końcowego triumfu w imprezie. W drugiej odsłonie tylko tenisistka zza naszej południowej granicy miała szanse by odebrać podanie Bogdan. Wykorzystała dwie z nich i po niespełna 90 minutach gry mogła się cieszyć z pierwszego od ponad czterech lat turniejowego triumfu.

 


Wyniki

Finał:

Karolina Pliszkowa (Czechy) – Ana Bogdan (Rumunia, 8) 6:4, 6:3

Abu Dhabi. Rybakina z drugim tytułem mistrzowskim w sezonie

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Jelena Rybakina pokonała Darię Kasatkinę w niedzielnym finale turnieju WTA 500 w Abu Dhabi. Tym samym Kazaszka wygrała jedenasty mecz w tym sezonie i sięgnęła po drugi tytuł mistrzowski w 2024 roku.

Rok 2024 roku bardzo dobrze rozpoczął się dla trzeciej wówczas rakiety świata. W finale imprezy WTA 500 w Brisbane Rybakina pokonała Arynę Sabalenkę i sięgnęła po szósty w ogóle i trzeci na kortach twardych tytuł mistrzowski. Niewiele ponad miesiąc później Sklasyfikowana na piątym miejscu w rankingu tenisista nie miała sobie równych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie w drodze po tytuł straciła dwa sety w czterech spotkaniach.

Patrząc na bilans spotkań obu tenisistek ciężko było wskazać faworytkę. Panie przed niedzielnym finałem rywalizowały czterokrotnie i po dwa zwycięstwa odniosła każda z nich. Pierwsza partia spotkania w Abu Dhabi przebiegała jednak pod całkowite dyktando Kazaszki, która w niespełna 30 minut zakończyła premierową partię.

W drugiej odsłonie Kasatkina podjęła walkę. Po tym jak dwa pierwsze gemy powędrowały na konto serwujących, mieliśmy do czynienia z serią przełamań podania. Każda z pań dwukrotnie nie utrzymała swego podania i na tablicy wyników był rezultat 6:1, 3:3. Kolejną okazję do wyjścia na prowadzenie z przewagą serwisu uzyskała turniejowa „jedynka”, która przełamała podanie rywalki, wychodząc na prowadzenie 5:4. Gdy Rybakina prowadziła 30:0 i już tylko dwa punkty dzieliły ją od zakończenia spotkania, zaczął padać deszcz. Co prawda panie zagrały jeszcze dwie akcje, Kasatkina doprowadziła do stanu 30:30, ale trzeba było zejść z kortu. Przerwa nie trwała jednak długo. Panie wróciły do gry i Kazaszka wygrała dwa punkty, pieczętując swój końcowy triumf.

Niedzielna wygrała jest jedenastym wygranym spotkaniem Jeleny Rybakiny. To plasuje światową piątkę na drugiej pozycji w zestawieniu zawodniczek z największą liczbą wygranych spotkań. Więcej od pochodzącej z Moskwy zawodniczki ma tylko Jelena Ostapenko.

Z Abu Dhabi obie panie przenoszą się do Doha. W Katarze Rybakina jako rozstawiona tenisistka ma wolny los. Z kolei Kasatkina w poniedziałkowym meczu pierwszej rundy spotka się z Anastazją Pawluczenkową.


Wyniki

Finał:

Jelena Rybakina (Kazachstan, 1) – Daria Kasatkina (8) 6:1, 6:4

Hammamet. Majchrzak bezkonkurencyjny, z drugim tytułem po przerwie!

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Lotos PZT Polish Tour

Kamil Majchrzak okazał się bezkonkurencyjny w imprezie ITF z pulą nagród 25 tysięcy dolarów. W niedzielnym finale Polak Jaya Clarke’a i zdobył drugi tytuł po wznowieniu zawodowej kariery.

Piotrkowianin, który w drodze do finału stracił tylko jednego seta, dobrze rozpoczął spotkanie i dzięki przełamaniu w drugim gemie odskoczył na 3:0. Jak się później okazało, to był kluczowy moment tej części meczu. Zawodnik znad Wisły przewagę utrzymał już do końca seta, choć nie obyło się bez problemów. W dziewiątym gemie Brytyjczyk wypracował sobie dwie okazje, żeby odrobić stratę. Majchrzak zdołał jednak obie zniwelować, a chwilę później wykorzystał pierwszą piłkę setową i objął prowadzenie w meczu.

W drugiej odsłonie pojedynku to ponownie Polak miał inicjatywę. Wychodził na prowadzenie 2:0 i 4:2, ale rywal nie zamierzał poddawać się bez walki i odrabiał stratę. Losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w końcówce. Piotrkowianin po grze na przewagi odebrał podanie Clarke’owi na 6:5, a po zmianie stron bez straty punktu przypieczętował zwycięstwo własnym serwisem i godzinie i 40 minutach mógł się cieszyć ze zwycięstwa.

Kamil Majchrzak w niedzielę zdobył drugi tytuł na zawodowych kortach po powrocie z dyskwalifikacji. Miesiąc wcześniej Polak triumfował w Monastyrze, ale była to impreza niższej rangi, z pulą nagród 15 tysięcy dolarów. W przyszłym tygodniu 28-latek weźmie udział w kolejnym turnieju rozgrywanym w Hammamet.


Wyniki

Finał singla

Kamil Majchrzak (Polska, WC) – Jay Clarke (Wlk. Brytania, 4) 6:3 7:5

ATP Dallas. Będzie amerykański finał

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

Turniej w Dallas wkracza w decydującą fazę. W sobotni wieczór i niedzielną noc poznaliśmy tamtejszych finalistów. O tytuł w Teksasie zagrają dwaj Amerykanie.

W półfinałach przed miejscową publicznością zaprezentowali się aż trzej reprezentanci gospodarzy. W starciu dwóch zawodników z USA lepszy od Bena Sheltona okazał się Tommy Paul. Tenisista ze stanu New Jersey pokonał młodszego kolegę w dwóch setach.

W pierwszej partii nie brakowało ciasnych gemów. 26-letni Paul kilka razy musiał mocno powalczyć o utrzymanie serwisu, ale ostatecznie nie dał się przełamać, a sam odebrał podanie przeciwnika dwa razy. W drugiej odsłonie Shelton zaprezentował się nieco lepiej, ale i tak nie zdołał zniwelować straty „brejka”, którą poniósł w trzecim gemie. Jego rywal dobrze pilnował zdobytej przewagi i pewnie zamknął seta i mecz przy swoim podaniu, osiągając wynik 6:4.

Po spotkaniu zwycięzca udzielił wywiadu, w którym stwierdził:

Ben to trudny rywal, a jego serwis jest niesamowity. Sądzę, że korty dziś mi pomogły, bo piłka nie skakała tak wysoko, jak w innych miejscach, więc było mi łatwiej uderzać czysto i wygodnie. Jednocześnie wiedziałem, że muszę być solidny i nie popełniać błędów. Nie wolno dać mu nic za darmo lub grać krótko, bo na pewno to wykorzysta. Spisałem się dobrze, choć mój serwis mógł dziś pracować lepiej. Cieszę się, że udało mi się wywalczyć wiele zaciętych gemów przy moim podaniu, to było bardzo ważne – podkreślił.

Rywalem Paula w meczu o tytuł będzie Marcos Giron. Nierozstawiony zawodnik bez kłopotów uporał się z Francuzem Adrianem Mannarino.

Dotychczas obaj finaliści grali ze sobą dwa razy, a każdy z nich zapisał na swoim koncie po jednym zwycięstwie. Ich ostatni pojedynek z 2023 roku wygrał Paul. Tommy odniósł ten triumf w zawodach ATP Masters 1000 w Kanadzie i nie stracił wtedy seta.


Wyniki

 

ATP Dallas (półfinały):

T. Paul (USA, 2) – B. Shelton (USA, 3) 6:2 6:4

M. Giron (USA) – A. Mannarino (Francja, 4) 6:1 6:3