Świątek w turnieju głównym!

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: Peter Figura

Iga Świątek wygrała kolejne zacięte spotkanie, pokonując w trzech setach Yafan Wang. Dzięki zwycięstwu nad Chinką warszawianka znajdzie się w głównej drabince kolejnego turnieju WTA, w Cincinnati. Rywalkę pozna zapewne w nocy.

Dla Igi Świątek ostatnie dni są bardzo intensywne – przeszła przez eliminacje w Toronto, gdzie wyeliminowała Caroline Wozniacki i awansowała do trzeciej rundy turnieju głównego. Czasu na odpoczynek praktycznie nie było. Polka od razu udała się do Cincinnati, gdzie także musiała rywalizować w dwustopniowych eliminacjach. W pierwszym meczu pokonała w trzech setach Katerynę Kozłową. W pojedynku o główną drabinkę jej rywalką była Yafan Wang z Chin.

W pierwszym secie Świątek przede wszystkim bardzo dobrze serwowała i nie dawała rywalce większych szans przy własnym podaniu – nie było przy nim nawet równowagi. Nasza tenisistka wywalczyła natomiast breaka w trzecim gemie i to wystarczyło, aby wygrała 6:4 partię otwarcia. W drugiej odsłonie także Polka zaczęła lepiej, bo prowadziła już 3:1.

Wydawało się wówczas, że warszawianka powinna odnieść dość pewne zwycięstwo, ale od tego momentu zaczęły się problemy. Wang wygrała pięć gemów z rzędu i odwróciła losy seta. W trzeciej partii długo nie mieliśmy przełamania – Świątek miała break pointy przy stanie 3:2 i 4:3, ale nie wykorzystała tych okazji. Przy 4:4 zaczęło robić się gorąco, bo to Wang miała szansę na przełamanie, lecz Polka się obroniła, a po chwili zdobyła decydującego breaka i wygrała dzięki temu 6:4, 3:6, 6:4.

Rywalkę w pierwszej rundzie Świątek pozna po zakończeniu eliminacji. Wśród potencjalnych przeciwniczek są Caroline Garcia, Bernarda Pera, Johanna Konta, Venus Williams, Serena Williams, Alaksandra Sasnowicz i inna tenisistka z kwalifikacji.


Wyniki

Finał eliminacji:
Iga Świątek (Polska, 15) – Yafan Wang (Chiny, 6) 6:4, 3:6, 6:4

Słodko-gorzka celebracja

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Zwyciężczynią turnieju Rogers Cup została Bianca Andreescu. Kanadyjskie święto zakłóciła jednak kontuzja Sereny Williams.

Niedzielny finał trwał zaledwie 19 minut. Faworytka miejscowej publiczności przełamała rywalkę w trzecim gemie, a chwilę później utrzymała podanie, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 3:1. W tym momencie Amerykanka zeszła z kortu i po krótkiej rozmowie z fizjoterapeutą zdecydowała się zrezygnować z dalszej gry. Jako oficjalny powód wycofania się podana została kontuzja pleców.

Bianca Andreescu została pierwszą reprezentantką Kraju Klonowego Liścia od 50 lat, która zwyciężyła w Rogers Cup. W 1969 roku triumfowała Faye Urban. Dzięki temu zwycięstwu 19-latka z Ontario od poniedziałku będzie 14. rakietą świata.


Wyniki

Finał singla

Bianca Andreescu (Kanada) – Serena Williams (USA, 10) 3:1 i krecz

Nieskuteczna pogoń Linette

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: Peter Figura

Magda Linette była bliska sprawienia niespodzianki i awansu do głównej drabinki turnieju w Cincinnati. Ostatecznie poznanianka przegrała w trzech setach z Jennifer Brady.

Choć obecnie Magda Linette oraz Jennifer Brady są sąsiadkami w rankingu WTA, to Amerykanka była zdecydowaną faworytką – w Toronto doszła bowiem do drugiej rundy, gdzie postraszyła Simonę Halep. Nasza tenisistka dzisiejszy mecz rozpoczęła jednak zdecydowanie lepiej. W trzecim gemie wywalczyła przełamanie, w siódmym dołożyła kolejne, a po chwili zakończyła pierwszą partię, wygrywając 6:2.

W drugiej odsłonie Brady była już skuteczniejsza.  Tym razem to Amerykanka jako pierwsza wywalczyła breaka, ale Linette natychmiast odpowiedziała przełamaniem. W końcówce reprezentantka gospodarzy raz jeszcze wykorzystała słabszy moment Polki i tym razem wystarczyło to do wyrównania stanu meczu.

Na domiar złego poznanianka fatalnie rozpoczęła trzeciego set. Brady wyszła na prowadzenie 3:0, dwukrotnie przełamując naszą tenisistkę. Linette nie zamierzała się jednak poddawać i dogoniła przeciwniczkę, lecz później znów straciła serwis. Wszystko po to, aby raz jeszcze odrobić straty i… znów oddać podanie. Gdy Brady serwowała na mecz, już nie dopuściła do remisu. Polce udało się obronić jednego meczbola, po drugim rywalka zakończyła już mecz, zwyciężając 2:6, 6:3, 6:4.


Wyniki

Finał eliminacji:
Jennifer Brady (USA) – Magda Linette (Polska) 6:2, 3:6, 4:6

Wspaniała seria Chwalińskiej przedłużona! Polka wygrała trzeci turniej z rzędu

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Warsaw Sports Group

Maja Chwalińska wygrywa kolejne sety, mecze a w konsekwencji turnieje, budując tym samym jedną z najbardziej imponujących serii zwycięstw w polskim tenisie. W WSG Open 17-latka z Dąbrowy Górniczej triumfowała zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej. W finale singla pokonała 6:3, 6:0 Anastazję Komardinę. 

Za Mają Chwalińską niezwykłe trzy tygodnie. Gdzie się nie pojawiła, tam w imponujący sposób pokonywała kolejne przeciwniczki i sięgała po trofea. Zwycięską serię rozpoczęła podczas ITF-a w Bytomiu (pula nagród: 25 tys. dolarów), później przyszedł czas na występy w Kozerkach (również 25 tys. w puli nagród) i Warszawie (pula nagród: 60 tys. dolarów). Leworęczna zawodniczka z Dąbrowy Górniczej, która wcześniej nie wygrała ani jednego zawodowego turnieju w singlu, okazała się najlepsza we wszystkich wymienionych imprezach. Jakby tego mało, w Warszawie zdecydowała się wystąpić również w deblu. Na tym polu również odniosła sukces w parze z Norweżką Ulrikke Eikeri – więcej o tym tutaj.

17-latka priorytetowo traktuje jednak singla. Ważniejszy był więc dla niej niedzielny finał, w którym stanęła naprzeciw Anastazji Komardiny. W drodze po zwycięstwo Chwalińską wspierali licznie zgromadzeni kibice, co dodało kolorytu niezbyt emocjonującemu pojedynkowi. Na brak emocji narzekać jednak nie wypada. Życzylibyśmy sobie jak najwięcej tak przekonujących zwycięstw naszych tenisistów i tenisistek. Wynik 6:3, 6:0 dobrze oddaje to, co działo się na korcie. Od połowy pierwszego seta Komardina była zupełnie bezradna. Chwalińska imponowała przede wszystkim opanowaniem, sprytem i dokładnością, ale na dobrą sprawę w każdym elemencie była lepsza od przeciwniczki.

Po spotkaniu obie zawodniczki były zadowolone. Komardina sam awans do finału uznała za satysfakcjonujący rezultat, natomiast Chwalińska… W jej przypadku trudno zliczyć powody do radości. Wygrała trzeci turniej i piętnasty mecz z rzędu, w Warszawie triumfowała w grze pojedynczej i podwójnej, a w rankingu WTA awansuje do czołowej dwusetki. Ponadto, zdobyte w ostatnich trzech tygodniach punkty niemal na pewno pozwolą jej wziąć udział w eliminacjach przyszłorocznego Australian Open.

Teraz czas na zasłużony odpoczynek i regenerację. – Moją motywacja było to, że wygram ten turniej i jadę na wakacje – śmiała się po dzisiejszym zwycięstwie Chwalińska. – Wychodząc na kort, nie myślałam o tym, ile meczów pod rząd wygrałam, czy co może dać mi kolejne zwycięstwo. Numerkami w rankingu też się nie przejmowałam – dodała nasza reprezentantka.


Wyniki

Finał singla:

Maja Chwalińska (Polska) – Anastazja Komardina (Rosja) 6:3, 6:0

Miedwiediew na drodze Nadala do obrony tytułu

/ Jakub Karbownik , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

Rafael Nadal bez gry awansował do finału Rogers Cup, po tym, jak spotkanie półfinałowe poddał Gael Monfils. Rywalem Hiszpana w walce o tytuł będzie Daniił Miedwiediew.

W sobotę pierwsza rakieta Francji miała rozegrać dwa spotkania. Najpierw tenisista z Paryża wyszedł na kort, aby rozegrać ćwierćfinał przeciwko Roberto Bautiście Agutowi. Spotkanie zostało przerwane w piątek w pierwszym gemie z powodu opadów deszczu. Po trwającym blisko 150 minut pojedynku Monfils pokonał Hiszpana 6:4, 3:6, 7:6 (2) i awansował do półfinału. Jednak do meczu z Nadalem nawet nie wyszedł. Poddał spotkanie walkowerem z powodu kontuzji kostki.

Tym samym tenisista z Manacor w niedzielę zagra w finale, a jego rywalem będzie Daniił Miedwiediew. Rosjanin w sobotę pokonał swego rodaka Karena Chaczanowa 6:1, 7:6(6) i awansował do pierwszego w karierze finału turnieju rangi ATP Masters 1000 bez straty seta.

– Gram obecnie bardzo dobrze. Wierzę, że jeżeli utrzymam formę, nie będę dla Rafy łatwym przeciwnikiem. To będzie ciekawe spotkanie, a ja mam nadzieję, że uda mi się wygrać – podsumował swoją grę oraz odniósł się do czekającego go spotkania Rosjanin, który przed rokiem był 68. tenisistą świata, a teraz walczy o awans do kończącego sezon turnieju ATP Finals w Londynie.

 


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Gael Monfils (Francja, 16) – Robert Bautista Agut (Hiszpania, 10) 6:4, 3:6, 7:6(2)

Półfinały singla:

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Gael Monfils (Francja, 16) – walkower

Daniił Miedwiediew (Rosja, 8) – Karen Chaczanow (Rosja, 6) 6:1, 7:6(6)

Williams w 96. finale!

/ Jakub Karbownik , źródło: www.wtatennis.com /własne, foto: AFP

Serena Williams pokonała Marie Bouzkovą 1:6, 6:3, 6:3 w półfinale turnieju w Toronto. Rywalką Amerykanki w 96. finale w karierze będzie Bianca Andreescu. 

Kanadyjka jako pierwsza zapewniła sobie awans do niedzielnego finału i jest pierwszą od półwiecza tenisistką gospodarzy, która zagra o tytuł. Jej rywalką będzie Serena Williams. Amerykanka w sobotnim meczu, którego stawką był finał, pokonała Marie Bouzkovą. Nie obyło się jednak bez kłopotów.

W pierwszej odsłonie pojedynku Amerykanka zrobiła 18 niewymuszonych błędów. Sprawiło to, że Bouzkova trzykrotnie przełamała podanie rywalki i wygrała seta 6:1. W drugiej partii Czeszka, dla której był to pierwszy półfinał turnieju tej rangi w karierze, kontynuowała swój marsz. Jednak przy wyniku 3:2 została zatrzymana. 23-krotna mistrzyni wielkoszlemowa zaczęła grać solidniej, dokładniej, co przełożyło się na rezultat. Wygrała cztery gemy z rzędu i doprowadziła do wyrównania w meczu. W trzeciej partii trwał koncert trzykrotnej mistrzyni Rogers Cup. Co prawda na początku musiała bronić trzykrotnie podania, ale potem już okazała się nie do zatrzymania i wygrała 500. spotkanie na kortach twardych w karierze.

Dla Amerykanki będzie to pierwszy niewielkoszlemowy finał od maja 2016 roku, kiedy pokonała Madison Keys w Rzymie.


Wyniki

Półfinał singla:

Serena Williams (USA, 8) – Marie Bouzkova (Czechy, Q) 1:6, 6:3, 6:3

Dziwny mecz z happy endem – Iga Świątek gra dalej

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Własne, foto: Peter Figura

W pierwszej rundzie kwalifikacji do turnieju w Cincinnati Iga Świątek podejmowała Ukrainkę Katerynę Kozłową. Wyrównane i dość nierówne w wykonaniu obydwu zawodniczek spotkanie nasza reprezentantka wygrała ostatecznie 6:2, 6:7 (0), 6:4.

Iga Świątek bardzo dobrze rozpoczęła swój pierwszy mecz przeciwko 25-letniej Ukraince. Polka szybko wyszła na prowadzenie 2:0. I choć Kozłowa zdołała doprowadzić do wyrównania, to pierwsza partia rozgrywana była pod dyktando naszej tenisistki. Od stanu 2:2 wygrała cztery gemy z rzędu i tym samym całego seta.

W drugiej części spotkania Kozłowa zaczęła jednak grać lepiej. Tymczasem w grze Świątek pojawiało się coraz więcej błędów. Ukrainka przełamała w pierwszym gemie i wydawało się, że pewnie zmierza po wyrównanie stanu meczu. Sukcesywnie powiększała przewagę i serwowała nawet po prowadzenie 5-1. Polska tenisistka nie oddała mimo tego seta bez walki. Doprowadziła do wyrównania, a następnie do tie-breaka. Ten miał zaskakująco jednostronny przebieg. Kozłowa nie przegrała w nim nawet punktu i ostatecznie zdołała doprowadzić do wyrównania.

W decydującej partii obydwie tenisistki znacznie lepiej returnowały, niż serwowały. W efekcie wygrały łącznie tylko 3 gemy przy własnym podaniu. Na szczęście tą, która dwukrotnie utrzymała swój serwis, była Świątek. Dzięki temu Polka wygrała tę odsłonę spotkania 6:4 i wciąż ma szanse na awans do drabinki głównej. Powalczy o nią z Chinką Wang Yafan.


Wyniki

Pierwsza runda eliminacji:

Iga Świątek (Polska, 15) – Kateryna Kozłowa (Ukraina) 6:2, 6:7 (0), 6:4