Roland Garros. Drobne problemy faworytek

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

W poniedziałek udanie zmagania w paryskiej imprezie zainaugurowały Kiki Bertens i Petra Kvitova. Pierwszy mecz w turnieju wygrała również Cwetana Pironkowa.

Bułgarka, która w pierwszym występie po trzyletniej przerwie doszła do ćwierćfinału US Open, w dwóch setach pokonała Andreę Petkovic. 33-latka urodzona w Płodiwie zmierzy się teraz albo z Sereną Williams albo z Kirsten Ahn.

Bez straty seta do drugiej rundy awansowała Petra Kvitova. Czeszka po stojącym na niezłym poziomie pojedynku pokonała Oceane Dodin. O losach pierwszej partii zadecydowało pojedyncze przełamanie, które leworęczna tenisistka zdobyła w ósmym gemie. W drugiej odsłonie meczu Francuzka walczyła z bardziej utytułowaną rywalką jak równa z równą do wyniku 5:5. W końcówce seta więcej zimnej krwi zachowała jednak Kvitova i to ona mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Ona ma bardzo podobne do moich płaskie uderzenia – powiedziała po meczu dwukrotna mistrzyni Wimbledonu. – Serwowała bardzo dobrze. W drugim secie zaczęła grać dużo lepiej niż w pierwszym. Nie popełniała zbyt wielu błędów i nie było łatwo. Ja próbowałam pozostać silna psychicznie i czekałam na okazję, żeby ją przełamać. W końcówce meczu naprawdę dobrze serwowałam i to na pewno mi pomogło.

Reprezentantka naszych południowych zagra teraz z Jasmine Paolini, które wyeliminowała Alionę Bolsovą.

Trochę problemów w pierwszej rundzie turnieju miała Kiki Bertens. Holenderka przegrała pierwszego seta z Katariną Zawacką, ale w dwóch kolejnych oddała rywalce już tylko dwa gemy. Kolejną rywalką turniejowej „piątki” będzie Sara Errani. Włoszka pokonała Monicę Puig.

Pierwsze mecze w turnieju wygrały również Katerina Sinikova i Bernarda Pera. Czeszka wygrała z Lauren Davis, a Amerykanka okazała się lepsza od Catherine Bellis.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Kiki Bertens (Holandia, 5) – Katarina Zawacka (Ukraina) 2:6 6:2 6:0

Petra Kvitova (Czechy, 7) – Oceane Dodin (Francja) 6:3 7:5

Jasmine Paolini (Włochy) – Aliona Bolsova (Hiszpania) 6:4 6:3

Cwetana Prionkova (Bułgaria) – Andrea Petkovic (Niemcy) 6:3 6:3

Sara Errani (Włochy) – Monica Puig (Portoryko) 6:2 6:1

Katerina Siniakova (Czechy) – Lauren Davis (USA) 7:6(5) 6:2

Bernarda Pera (USA) – Catherine Bellis (USA) 7:6(3) 6:1

Roland Garros. Polski kwartet deblowy

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.rolandgarros.com, foto: AFP

Czworo Polaków przystąpi do rywalizacji deblowej podczas Roland Garros 2020. Zarówno wśród pań, jak i wśród panów mamy po dwoje reprezentantów. Każdy z nich – Łukasz Kubot, Hubert Hurkacz, Magda Linette i Iga Świątek – wystąpi z zagranicznym partnerem.

Jak zawsze największe nadzieje w rywalizacji par polscy kibice wiążą z Łukaszem Kubotem, który wystąpi z Marcelo Melo u boku. Polsko-brazylijski duet w Paryżu jest rozstawiony z numerem cztery, a pierwszymi rywalami będą Arthur Cazaux i Harold Mayot. Grający z dziką kartą reprezentanci gospodarzy to finaliści juniorskiego Australian Open 2020 w singlu.

W rywalizacji deblowej wystąpi także najlepszy obecnie polski deblista. U boku Huberta zagra Daniel Evans, a rywalami Polaka i Brytyjczyka będą Marcelo Demoliner i Matwe Middelkoop. W przypadku wygranej debliści staną przed szansą gry z Marcelo Granollersem i Horacio Zeballosem, czyli turniejowymi ,,dwójkami”.

W turnieju deblowym kobiet Magda Linette wystąpi z Kateriną Kozłową. Rywalkami Polki i Ukrainki będą występujące dzięki dzikiej karcie reprezentantki gospodarzy – Amadine Hesse i Harmony Tan. Z kolei Iga Świątek i Nicole Melichar na otwarcie spotkają się z Xenią Knoll i Danką Kovinić. Amerykańska partnerka tenisistki z Raszyna to finalistka gry podwójnej tegorocznego US Open.

Wspomnijmy Roland Garros 2019 – jak grały Polki?

/ Szymon Adamski , źródło: Materiał partnera, foto: AFP

Mimo niesprzyjającej sytuacji epidemiologicznej i rosnącej liczbie zakażeń udało się zorganizować French Open 2020 i miejmy nadzieję, że do samego finału wszystko odbędzie się bez pozasportowych niespodzianek. W oczekiwaniu na występy polskich tenisistek, przypomnijmy sobie jak grały nasze panie w ubiegłym roku.

Ciekawy to był turniej jeśli chodzi o rozgrywki pań. STS zakłady bukmacherskie notowały kolejne niespodzianki i ostatecznie z rozstawionej trzydziestki do półfinałów dotarła zaledwie jedna zawodniczka. Była nią ósma w zestawieniu Ashleigh Barty, która wygrała cały turniej. Z czołowej trójki jako tako spisała się jedynie Simona Halep, która zatrzymała się na ćwierćfinale. Rumunka okazała się też katem polskich zawodniczek w tym turnieju.

Ale po kolei. Na głównej liście uczestników turnieju singla znalazły się dwie zawodniczki z naszego kraju. Pierwsza to oczywiście Iga Świątek, druga – Magda Linette. W eliminacjach French Open wystąpiły także Magdalena Fręch i Katarzyna Kawa, jednak żadna z nich nie była w stanie przebrnąć pierwszej rundy. Kawa dzielnie walczyła z Japonką Kurumi Nara i mimo ambitnej postawy przegrała 2:6, 6:1, 5:7. Trzy sety rozegrała także Fręch przeciwko Holenderce Richel Hogenkamp, a mecz ostatecznie zakończył się przegraną Polki 4:6, 6:1, 3:6.

Pozostało mieć nadzieję, że nasze dwie zawodniczki pokażą się z dobrej strony na ceglastych torach w 16. dzielnicy Paryża. I tak poniekąd było. Magda Linette pokonała na początek posiadaczkę dzikiej karty Chloé Paquet. Francuzka stawiała opór jedynie w pierwszym secie, który wygrała 6:3. Potem do głosu doszła tenisistka z Poznania notując kolejne wygrane 6:1 i 6:2. Niestety, w kolejnej rundzie Linette musiała mierzyć się z trzecią rakietą turnieju, wspomnianą Halep i przegrała 6:4, 5:7, 6:3. Porażka ta jednak wstydu nie przynosi. Nasza rodaczka pokazała niesamowitą ambicję i wole walki broniąc piłkę meczową w drugim secie przy stanie 5:3 i aż dwie przy wyniku 5:4.  Przypomnijmy, że wówczas nasza zawodniczka sklasyfikowana była na 86. miejscu rankingu ATP.

Rodaczkę pomścić mogła w 4. rundzie Iga Świątek. Młodziutka warszawianka szła jak burza przez turniej. Najpierw gładko 6:3 i 6:0 pokonała Selena Janicijevic, aby w kolejnej rundzie rozprawić się z rozstawioną z numerem 16. Wang Qiang również 6:3 i 6:0. Dzień po swoich 18-tych urodzinach przyszło jej zagrać w 3. rundzie z Portorykanką Moniką Puig. Polka sprawiła sobie piękny prezent i zwyciężyła 0:6, 6:3, 6:3 awansując do 1/8 i wyrównując tym samym osiągnięcie Agnieszki Radwańskiej z kortów Wimbledonu. W kolejnej rundzie naprzeciw Świątek miała już zawodniczkę zupełnie innej klasy. Wspomniana Rumunka Halep udzieliła jej srogiej lekcji kończąc mecz po dwóch odsłonach 6:1, 6:0. Pozostaje nam mieć nadzieję, że nasza zawodniczka wyciągnęła wnioski i w tym roku zaprezentuje się co najmniej tak dobrze jak w 2019 roku.

Wspomnijmy Rolland Garros 2019 – jak grali Polacy

/ Szymon Adamski , źródło: Materiał partnera, foto: AFP

Dosłownie za chwilę rozpocznie się ,,polski” dzień we French Open 2020, na ceglanych kortach imienia Rolanda Garrosa. W poniedziałek swoje mecze rozegrają spotkania nasi wszyscy reprezentanci w grze pojedynczej. Już po czwartkowym losowaniu  zaczęły się dyskusje o szansach poszczególnych zawodników. Warto też przypomnieć sobie jak ten turniej przebiegał dla dla naszych panów w ubiegłym roku.

Ogólnie, w męskim singlu nie mieliśmy za dużo niespodzianek. Legalni bukmacherzy dali poważnie zarobić głównie na batalii Stana Wawrinki, która zakończyła się dopiero w ćwierćfinałach. Ogólnie jednak wszystko przebiegło według planów. Zwyciężył co prawda rozstawiony z dwójką Rafael Nadal, ale półfinały rozegrały się pomiędzy zawodnikami z miejsc od 1 do 4.

Co do panów grających singla w biało-czerwonych barwach, to mogliśmy mieć dwóch przedstawicieli – Kamila Majchrzaka i Huberta Hurkacza. Pierwszy z nich, dwa tygodnie przed rozpoczęciem zmagań wygrał Prosperita Open w czeskiej Ostrawie. To sprawiło, że awansował na najwyższe, 115. miejsce w rankingu ATP. Niestety były to miłe złego początki. W pierwszej rundzie eliminacji French Open 2019 gracz z Piotrkowa Trybunalskiego musiał uznać wyższość Włocha Simone Bolleliego. Mecz był bardzo zacięty. Pierwszy set wygrał zawodnik z Italii 7:5. W drugim najpierw udało się Kamilowi wybronić piłkę meczową, aby następnie zmarnować dwa setbole przy stanie 6:5. Ostatecznie przegrał w tie-breaku 6:7(5). Niby walczył dzielnie, ale na wiele się to nie zdało.

Jeszcze większego pecha miał Hubert Hurkacz. W losowaniu 1. rundy trafił na pierwszą rakietę ATP – Novaka Dżokovicia. Nasz zawodnik robił co mógł, ale na nic się to zdało. Zadecydowały słabe początki poszczególnych setów. Mecz trwał nieco ponad 90 minut, jednak ani przez moment dominacja Serba nie podlegała dyskusji. Hurkacz grał agresywnie, lecz popełniał sporo błędów, zwłaszcza przy serwisach. Dżoković był skupiony i jeśli ktoś liczył, że zlekceważy przeciwnika, to srodze się zawiódł. Ostatecznie to spotkanie 1. rundy zakończyło się przegraną Polaka 4:6, 2:6, 2:6. Pozostała jedynie satysfakcja wynikająca z gry przeciw tak renomowanemu przeciwnikowi.

Na rozpamiętywanie nie było jednak zbyt wiele czasu. Dzień później nasz zawodnik wystartował w deblu ze Słoweńcem Aljazem Bedene. Hurkacz traktuję tę kategorię nieco po macoszemu, co było widać. Po drugiej stronie siatki stanęli Holender – Wesley Koolhof i pochodzący z Nowej Zelandii Marcus Daniell i dosyć gładko wygrali  6:3, 6:2. W drugiej rundzie trafili na parę Łukasz Kubot – Marcello Melo. Kubot pomścił rodaka w trzech setach wygrywając 4:6, 6:2, 6:4 i mógł szykować się do walki z francuską parą Jérémy Chardy – Fabrice Martin. Wydawało się, że przeciwnicy są jak najbardziej w zasięgu polsko–brazylijskiej pary, która była przecież rozstawiona z numerem 1. Sprawdziła się jednak przepowiednia Wojciecha Fibaka, który stwierdził przed meczem, że Francuzi są zawsze u siebie bardzo groźni.

Spotkanie trwało dwie godziny. Gdyby jednak Francuzi wykazali się zimną krwią, to wszystko mogło skończyć się dużo wcześniej. W pierwszej odsłonie prowadzili bowiem już 3:0, aby pozwolić przeciwnikom na odwrócenie losów i ostatecznie przegrać 5:7. Potem wyciągnęli już wnioski i wygrali kolejno 6:2 i 6:3. Zmagania Kubota zakończyły się więc podobnie jak w 2018 roku – na 3. rundzie. Słabym pocieszeniem jest fakt, że francuska para dotarła w tym turnieju aż do finału, gdzie dopiero zatrzymało ich dwóch Niemców – Kevin Krawietz i Andreas Mies.

Roland Garros. Wawrinka górą w starciu mistrzów

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Mecz Andy’ego Murraya i Stana Wawrinki był niewątpliwie hitowym spotkaniem pierwszego dnia rywalizacji Roland Garros 2020. Udanie zmagania na paryskiej mączce rozpoczął Diego Schwartzman.

Paryski turniej ze względu na pandemię COVID-19 odbywa się w tym roku zupełnie w innym terminie niż pierwotnie zakładano. Inne są również panujące na kortach warunki. Te mogą sprawić, że król paryskich kortów, Rafael Nadal wcale nie musi bezproblemowo sięgnąć po kolejny tytuł mistrzowski. W jakiej formie jest dwunastokrotny zwycięzca, dowiemy się w poniedziałek.

Pierwszego dnia zmagań na kortach w Lasku Bulońskim kibicom zaprezentował się z kolei Diego Schwartzman, sensacyjny pogromca Nadala z ćwierćfinału poprzedzającego paryski szlem turnieju w Rzymie. Tenisista z Ameryki Południowej pokazał, że w drodze nad Sekwanę nie zgubił formy nad Sekwanę i oddał pierwszemu rywalowi tylko cztery gemy. Dla Miomira Kecmanovicia musiało być to duże rozczarowanie, ponieważ też odnosił sukcesy w turniejach przygotowujących do Roland Garros – sięgnął po tytuł w Kitzbuhel.

W latach 2016-2017 w półfinałach rywalizacji na Roland Garros stawali naprzeciwko siebie Stan Wawrinka i Andy Murray. Oba te spotkania były bardzo zacięte i dostarczyły kibibicom mnóstwa emocji. Tym razem zawodnicy spotkali się już na etapie pierwszej rundy.

Rozgrywający pierwsze spotkanie na mączce od czerwca 2017 tenisista z Wysp Brytyjskich miał niewiele do powiedzenia. Po niespełna dwóch godzinach gry awans do kolejnej rundy uzyskał Wawrinka, a jego kolejnym rywalem będzie Dominik Koepfer. Niemiecki tenisista jest ostatnio w bardzo dobrej formie. Podczas turnieju w Rzymie jako kwalifikant dotarł do półfinału, w którym musiał uznać wyższość Novaka Dżokovicia.

W Wiecznym Mieście nie wystąpił Alexander Zverev. Finalista US Open postanowił prosto z Nowego Jorku przeniósł się do Paryża. W meczu przeciwko Denisovi Novakovi Niemiec miał problemy jedynie w secie otwarcia, w którym musiał odrabiać stratę przełamania.


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Alexander Zverev (Niemcy, 6) – Dennis Novak (Austria) 7:5, 6:2, 6:4

Jannik Sinner (Włochy) – David Goffin (Belgia, 11) 7:5, 6:0, 6:3

Diego Schwartzman (Argentyna 12) – Miomir Kecmanović (Serbia) 6:0, 6:1, 6:3

Stan Wawrinka (Szwajcaria, 16) – Andy Murray (Wielka Brytania, WC) 6:1, 6:3, 6:2

Jurij Rodionov (Austria) – Jeremy Chardy (Francja) 3:6, 4:6, 7:6(6), 6:4, 10:8

John Isner (USA, 21) – Elliot Benchetrit (Francja, WC) 6:4, 6:1, 6:3

Benoit Paire (Francja, 23) – Soonwoo Kwon (Korea Południowa) 7:5, 6:4, 6:4

Norbert Gombosz (Słowacja) – Borna Czorić (Serbia, 24) 6:4, 3:6, 6:3, 6:4

Radu Albot (Rumunia) – Jordan Thompson (Australia) 6:2, 6:4, 6:1

Juan Ignacio Londero (Argentyna) – Federico Delbonis (Argentyna) 6:4, 7:6(1), 2:6, 1:6, 14:12

Benjamin Bonzi (Francja, Q) – Emil Ruusuvuori (Finlandia) 6:2, 6:4, 4:6, 6:4

Dominik Koepfer (Niemcy) – Antoine Hoang (Francja, WC) 6:2, 3:6, 6:1, 6:1

Roland Garros. Debiut z przytupem

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Już pierwszego dnia rywalizacji z Roland Garros pożegnały się Venus Williams i Anett Kontaveit. Cenne zwycięstwo w debiucie w turnieju głównym w paryskiej imprezie odniosła Cori Gauff, która wyeliminowała Johannę Kontę.

Wschodząca gwiazda amerykańskiego tenisa dobrze rozpoczęła spotkanie. W drugim gemie odebrała podanie rywalce, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 3:0 i wypracowaną przewagę utrzymała już do końca seta. Na początku drugiej odsłony spotkania Brytyjka odskoczyła na 2:0, ale sześć z siedmiu następnych gemów padło łupem młodszej rodaczki sióstr Williams, która po godzinie i 41 minutach gry zapewniła sobie zwycięstwo.

Kolejną rywalką Gauff będzie Martina Trevisan. Włoszka zmierzyła się z Camilą Giorgi, która przy wyniku 5:7 0:3 poddała mecz z powodu kontuzji.

Dużo radości gospodarzom przyniósł niedzielny występ Caroline Garcii. Reprezentantka „trójkolorowych” w trzech setach pokonała będąca w dobrej formie po wznowieniu rozgrywek Anett Kontaveit.

Myślę, że obie jesteśmy dosyć agresywnym zawodniczkami – powiedziała na pomeczowej konferencji prasowej Francuzka. – Anett jest bardzo solidna. Zawsze można liczyć na to, że będzie walczyć do końca i rzadko przegrywa z tenisistkami sklasyfikowanymi niżej od niej. Myślę, że dzisiaj ja częściej dominowałam w wymianach, a to był najlepszy sposób, żeby wygrywać punkty i właśnie w tym aspekcie byłam od niej lepsza w końcówce trzeciego seta.

Garcia zmierzy się teraz z Aliaksandrą Sasnowicz, która wyeliminowała Anną-Lenę Friedsam.

W niedzielę z turniejem pożegnała się jeszcze jedna rozstawiona zawodniczka. Oznaczona numerem 24 Dajana Jastremska nie sprostała Darii Gavrilovej. Australijka w drugiej rundzie zagra z wracającą do lepszej formy Eugenie Bouchard. Kanadyjka w dwóch setach pokonała Anną Kalinską.

Pierwsze mecze w tegorocznej edycji Roland Garros wygrały również Julia Putincewa, Barbora Strycova, Nadia Podoroska, Irina-Camelia Begu, Barbora Krejczikova oraz Anna Karolina Schmiedlova, która w dwóch setach wygrała z Venus Williams.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Cori Gauff (USA) – Johanna Konta (Wlk. Brytania, 9) 6:3 6:3

Caroline Garcia (Francja) – Anett Kontaveit (Estonia, 17) 6:4 3:6 6:4

Julia Putincewa (Kazachstan, 23) – Kirsten Flipkens (Belgia) 6:1 6:2

Daria Gavrilova (Australia) – Dajana Jastremska (Ukraina, 24) 6:4 6:3

Barbora Strycova (Czechy, 32) – Varvara Lepchenko (USA) 7:5 6:2

Anna Karolina Schmiedlova (Słowacja) – Venus Williams (USA) 6:4 6:4

Martina Trevisan (Włochy) – Camila Giorgi (Włochy) 7:5 3:0

Nadia Podoroska (Argentyna, Q) – Greet Minnen (Belgia) 6:2 6:1

Irina-Camelia Begu (Rumunia) – Jil Teichmann (Szwajcaria) 6:4 4:6 6:3

Aliaksandra Sasnowicz (Białoruś) – Anna-Lena Friedsam (Niemcy) 6:2 2:6 6:3

Eugenie Bouchard (Kanada, WC) – Anna Kalinska (Rosja) 6:4 6:4

Barbora Krejczikova (Czechy) – Nina Stojanović (Serbia) 6:3 7:5

Serena Williams: Nie przypuszczałam, że w tym wieku będę jeszcze grać

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Serena Williams, która wczoraj skończyła 39 lat przyznała, że nie sądziła, że jej kariera trwać może tak długo. Amerykanka dołączyła do trójki najstarszych aktywnych zawodniczek cyklu WTA, ale jak przekonuje na sportową emeryturę jeszcze się nie wybiera.

Młodsza z sióstr Williams to niewątpliwie jedna z najwybitniejszych tenisistek w historii. Przez ponad dwadzieścia lat imponującej kariery potrafiła zdominować zarówno singlową, jak i deblową czołówkę rankingu. Amerykanka jest trzykrotną złotą medalistką olimpijską w deblu oraz mistrzynią gry pojedynczej z Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Co jednak najważniejsze, na swoim koncie zapisała aż 39 wielkoszlemowych tytułów, w tym 23 w singlu. Do wyrównania ustanowionego przez Margaret Court rekordu brakuje jej więc zaledwie jednego tej rangi indywidualnego triumfu. Podczas tegorocznej edycji US Open marzenia tego nie udało jej się zrealizować, ale jak zapewnia na tenisowej scenie nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

– Mówiąc szczerze nigdy nie przypuszczałam, że w tym wieku będę jeszcze grać. Mam na myśli to, że raczej nie wyglądam jakbym miała 39 lat – stwierdziła zawodniczka – Oczywiście nie wiem kiedy mój czas dobiegnie końca. Na razie dobrze się bawię, ale kiedy poczuję, że to już koniec, zakończę to. Kiedyś mogłabym się założyć, że w wieku 39 lat nie będę już grała.

Z okazji urodzin za pośrednictwem mediów społecznościowych w stronę zawodniczki spłynęło wiele życzeń. W odpowiedzi na nie tenisistka poinformowała jednak, że w żaden sposób nie celebruje tego dnia .

– Staram się w ogóle o tym dniu zapomnieć. Nie obchodzę urodzin – napisała Williams.

Postawa ta wynika z przekonań religijnych Amerykanki. Dwa lata temu podczas konferencji prasowej na pytanie o świętowanie pierwszych urodzin córki, tenisistka poinformowała, że jako Świadek Jehowy nie zamierza organizować z tej okazji żadnej uroczystości.

Roland Garros. Nishikori i Sinner pokonali rozstawionych rywali

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Pierwsze mecze turnieju głównego Roland Garros już za nami. Cenne zwycięstwo odniósł Kei Nishikori, dla którego to jedyny wielkoszlemowy występ w obecnym sezonie. Bardzo dobrze spisali się też Włosi. Jannick Sinner i Marco Cecchinato pokonali rozstawionych rywali, a Stefano Travaglia zrewanżował się za porażkę sprzed dwóch tygodni.

Kei Nishikori i korty Rolanda Garrosa to dobrana para. Japończyk trzykrotnie docierał na nich do ćwierćfinału – w latach 2015, 2017 i 2019. W tegorocznej edycji będzie mu bardzo trudno powtórzyć tamte sukcesy. Po pierwsze, rozgrywa dopiero czwarty turniej po długiej przerwie spowdowanej operacją łokcia. Po drugie, już w trzeciej rundzie może zmierzyć się z Rafaelem Nadalem, który – jak wiadomo – w Paryżu nie zwykł przegrywać.

12-krotny mistrz paryskiego szlema pierwsze spotkanie ma jeszcze przed sobą, natomiast Nishikori pokonał już 1:6, 6:1, 7:6(3), 1:6, 6:4 rozstawionego z numerem ,,32″ Daniela Evansa. Bardzo ważny dla losów spotkania był trzeci set. Nishikori roztrwonił w nim dużą przewagę i po dobrym początku znacząco obniżył loty. Wydawało się, że rywal mu go wykradnie, jednak Nishikori najpierw przełamał go przy stanie 5:6, a następnie był górą w tie-breaku.

W drugiej rundzie rywalem Nishikoriego będzie Stefano Travaglia. 28-letni Włoch pokonał 6:3, 6:4, 6:4 Pablo Andujar, rewanżując mu się tym samym za porażkę z półfinału challengera w Prościejowie. Wówczas ugrał tylko trzy gemy. Przez 16 dni zdołał jednak poprawnie przeanalizować sytuację i wyciągnął odpowiednie wnioski.

Włoscy kibice mogą być także zadowoleni z postawy Jannika Sinnera i Marca Cecchinato. Ten pierwszy zagrał z Davidem Goffinem na otwarcie rywalizacji na korcie centralnym. Biorąc pod uwagę, że na pozostałych kortach tenisiści walczą z przelotnymi opadami, dość mocnym wiatrem, a przede wszystkim niską temperaturą, rywalizacja na arenie Philippe’a Chatriera to wielkie szczęście. Sinner pokonał rozstawionego z numerem ,,11″ rywala 7:5, 6:0, 6:3. Z kolei Cecchinato wygrał 7:6(9), 6:4, 6:0 z Alexem De Mianurem – turniejową dwudziestką piątką. Dla starszego z Włochów to wyjątkowe zwycięstwo. Do tej pory był bardzo nieskuteczny w Wielkich Szlemach. Raz zaliczył genialny występ i awansował do półfinału Rolanda Garrosa, ale w pozostałych 12 występach przegrywał w pierwszej rundzie.

Jedynym Włochem, który pożegnał się z rywalizacją, jest Andreas Seppi. 36-latek przegrał z 16 lat młodszym, debiutującym w Roland Garros Sebastianem Kordą. Młody Amerykanin to syn Petra Kordy, zwycięzcy Australian Open z 1998 roku. W drugiej rundzie tegorocznego Roland Garros jest już też inny gracz, który ma w rodzinie finalistę  wielkoszlemowego. To Federico Coria, młodszy brat Guillermo, który w 2004 roku grał o tytuł w Paryżu.


Wyniki

Mecze 1. rundy:

Taylor Fritz (USA, 27) – Tomasz Machac (Czechy) 7:5, 7:6(2), 1:6, 2:6, 6:3
Marco Cecchinato (Włochy) – Alex De Minaur (Australia, 25) 7:6(9), 6:4, 6:0
Federico Coria (Argentyna) – Jason Jung (Tajwan) 7:5, 7:6(6), 7:6(3)
Benjamin Bonzi (Francja) – Emil Ruusuvuori (Finlandia) 6:2, 6:4, 4:6, 6:4
Jannik Sinner (Włochy) – David Goffin (Belgia, 11) 7:5, 6:0, 6:3
Sebastian Korda (USA) – Andreas Seppi (Włochy) 6:2, 4:6, 6:3, 6:3
John Isner (USA, 21) – Elliot Benchetrit (Francja) 6:4, 6:1, 6:3
Kei Nishikori (Japonia) – Daniel Evans (Wielka Brytania, 32) 1:6, 6:1, 7:6(3), 1:6, 6:4
Stefano Travaglia (Włochy) – Pablo Andujar (Hiszpania) 6:3, 6:4, 6:4

Roland Garros. Urodzinowe zwycięstwo

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Pomimo niesprzyjającej aury udało się rozegrać pierwsze pojedynki tegorocznej edycji Roland Garros. Jako jedne z pierwszych awans wywalczyły Simona Halep, Wiktoria Azarenka i Elise Mertens.

Rumunka, która w niedzielę obchodziła 29. urodziny, w dwóch setach pokonała Sarę Sorribes Tormo. Hiszpanka dobrze rozpoczęła spotkanie i wyszła na prowadzenie 4:2, ale od tego momentu turniejowa „jedynka” wygrała dziesięć kolejnych gemów i po godzinie i 22 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

W imponującym stylu awans do drugiej rundy wywalczyła Wiktoria Azarenka. Finalistka US Open bardzo dobrze poradziła sobie z trudnymi warunkami panującymi na korcie i oddała tylko trzy gemy Dance Kovinić.

Już podczas rozgrzewki zaczęło mżyć. Kiedy pada tak przez dwie godziny, kort robi się naprawdę ciężki. W tym momencie te warunki są naprawdę wymagające – przyznała po meczu Białorusinka, która po trzech gemach w zdecydowany sposób poprosiła o przerwanie spotkania. – Porozmawiałyśmy z supervisorem. Poinformowała nas, że jeszcze jedna ciemna chmura nadciąga i gdy tylko ona przejdzie, wrócimy na kort. Byłyśmy gotowe do gry, gdy tylko nas wywołali.

W niedziele pierwsze meczu w turnieju wygrały również Elise Mertens, Maria Sakkari, Jekaterina Aleksandrowa, Kaia Kanepi i Astra Sharma. Sporą niespodziankę sprawiła Kamila Rahkimova. Rosjanka, która musiała przebijać się przez kwalifikacje, wyeliminowała ćwierćfinalistkę US Open, Shelby Rogers.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Simona Halep (Rumunia, 1) – Sara Sorribes Tormo (Hiszpania) 6:4 6:0

Wiktoria Azarenka (Białoruś, 10) – Danka Kovinić (Czarnogóra) 6:1 6:2

Elise Mertens (Belgia, 16) – Margarita Gasparian (Rosja) 6:2 6:3

Maria Sakkari (Grecja, 20) – Ajla Tomljanovic (Australia) 6:0 7:5

Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 27) – Maddison Inglis (Australia) 6:3 6:3

Kaia Kanepi (Estonia) – Marie Bouzkova (Czechy) 4:6 6:4 6:2

Astra Sharma (Australia, LL) – Anna Blinkowa (Rosja) 6:3 2:6 7:5

Kamila Rahkimova (Rosja, Q) – Shelby Rogers (USA) 6:2 6:3

Hamburg. Piąty tytuł Rublowa!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W finale turnieju w Hamburgu Andriej Rublow pokonał Stefanosa Tsitsipasa. Choć Grek w trzecim secie serwował już po zwycięstwo w turnieju, to Rosjanin zdołał odwrócić losy meczu. Tym samym po raz pierwszy wygrał turniej rangi ATP 500. 

Na początku spotkania dobrze funkcjonował return obydwu tenisistów. Dzięki temu w pierwszym pięciu gemach hamburskiego finału byliśmy świadkami trzech przełamań. Zwycięsko z tej serii wyszedł Andriej Rublow. Mimo bardzo przeciętnych statystyk serwisowych to on zapracował na przewagę przełamania i zdołał utrzymać ją do końca wygranej 6:4 partii.

W drugim secie jednak podanie Rosjanina wyglądało jeszcze słabiej. Nie osiągnął nawet 50% celności pierwszego serwisu. W czwartym gemie został przełamany przez Stafanosa Tsitsipasa i nie zdołał odrobić straty. Grek miał dwie piłki setowe na 6:2 przy serwisie rywala, ale ostatecznie wykorzystał dopiero kolejną okazję, już przy swoim podaniu i wygrał tę część spotkania 6:3.

Przebieg decydującej odsłony meczu był niemal lustrzanym odbiciem tej pierwszej. Tym razem to Tsitsipas mógł się cieszyć z przewagi po serii trzech przełamań z rzędu. Wydawało się, że podobnie jak Rublow w pierwszej partii, tak teraz on zwycięży 6:4. To się jednak nie stało. Serwując po mecz Grek został przełamany. Niewykorzystane sytuacje zemściły się. Kilka minut później to Rublow wzniósł ręce w geście triumfu, wykorzystując już pierwszego wywalczonego przy serwisie rywala meczbola. To dla niego piąty tytuł w cyklu ATP, lecz pozostałe cztery zwycięstwa odnosił w zawodach rangi ATP 250.


Wyniki

Finał

Andriej Rublow (Rosja, 5) – Stefanos Tsitsipas (Grecja, 2) 6:4, 3:6, 7:5