Wiedeń. Czorić minimalnie lepszy od Hurkacza

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Własne, foto: AFP

W ćwierćfinale turnieju w Wiedniu Hubert Hurkacz rywalizował z Broną Czoriciem. Po trzysetowym spotkaniu Polak musiał uznać wyższość rywala. Chorwat o finał zagra z Brytyjczykiem Danem Evansem lub Kanadyjczykiem Denisem Shapovalovem.

Po raz trzeci Hubert Hurkacz mierzył się z Borną Czoriciem. Od jego ostatniego meczu z Chorwatem minęło jednak wiele czasu. Miał on miejsce na początku 2020 roku w ATP Cup, gdzie Polak wygrał w dwóch setach. Pierwsze ich spotkanie, w Monaco w 2019, wygrał w trzech partiach Czorić.

Piątkowy mecz tenisista z Bałkanów rozpoczął lepiej. W trzecim gemie wypracował sobie przewagę przełamania. Okazało się, że był to kluczowy moment tej partii, bo Hurkacz nie potrafił w dalszym jej biegu doprowadzić do wyrównania. Czorić był konsekwentny, nie popełniał wielu błędów i wygrał 6:4.

W drugiej partii tenisista z Wrocławia nie mógł już pozwolić sobie na moment słabości i skutecznie się takich wystrzegał. Rewelacyjnie serwował. Rzadko jego serwisy były autowe, a na swoim koncie zapisał aż 15 asów. Ta skuteczność była kluczowa w tiebreaku. Pierwsze dwa punkty wygrał w nim Chorwat, ale później piłki rozstrzygane były już tylko na korzyść Hurkacza. Dzięki temu Polak doprowadził do trzeciego seta.

W nim od początku szukał okazji do przełamania. Rywal skutecznie się jednak bronił. Nie odstawał w żadnym aspekcie gry od Polaka i kontynuował zaciętą walkę o awans do następnej czwórki. Znów decydujący był tiebreak. Hurkacz miał w nim przewagę mini-breaka, ale krótko. Później to Czorić przejął inicjatywę i niestety ostatecznie wygrał 7:5. Ta porażka znacznie zmniejsza szanse Hurkacza na udział w ATP Finals.


Wyniki

Borna Czorić (Chorwacja) – Hubert Hurkacz (Polska, 5) 6:4, 6:7(2), 7:6(5)

Tampico. Linette lepsza od turniejowej „jedynki”, zagra o finał

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Peter Figura

Magda Linette awansowała do najlepszej czwórki mocno obsadzonej imprezy WTA 125 Abierto Tampico. W czwartek Polka w dwóch setach pokonała Elise Mertens.

Na początku spotkania obie tenisistki miały bardzo dużo problemów z wygrywaniem własnych gemów serwisowych. W pierwszych ośmiu gemach zawodniczki zapisały na swoim koncie po trzy przełamania. Od tego momentu gra toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu do wyniku 6:5 dla poznanianki, która w dwunastym gemie zadała decydując „cios” i objęła prowadzenie w meczu.

Reprezentantka Biało-Czerwonych dobrze rozpoczęła również drugą odsłonę spotkania i odskoczyła na 2:0. Belgijka błyskawicznie odrobiła jednak stratę. Przy wyniku 3:2 dla drugiej rakiety Polski Mertens poprosiła o pomoc fizjoterapeuty. Po powrocie na kort od razu straciła podanie. Tenisistka rozstawiona z numerem 1 miała coraz więcej problemów z poruszaniem się po korcie. Linette potrafiła wykorzystać słabość rywalki i wygrała cztery ostatnie gemy w meczu. Doskonałym returnem wypracowała sobie dwie pierwsze piłki meczowej w ósmym gemie. Wykorzystała już pierwszą i po 2 godzinach i 11 minutach walki mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

O miejsce w finale Magda Linette zagra z Rebeccą Marino, która w dwóch setach pokonała Leylah Fernandez.

 


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Magda Linette (Polska, 5) – Elise Mertens (Belgia, 1, WC) 7:5 6:2

ATP. W tym tygodniu nie będzie sukcesów w deblu

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Jan Zieliński i Hugo Nys oraz Hubert Hurkacz i Marcelo Melo odpadli z trwających turniejów deblowych. Obydwie pary przegrały dość niespodziewanie. Ta z Monakijczykiem po wyrównanym super tiebreaku, ta z Brazylijczykiem bo dwóch długich setach.

W Bazylei Hugo Nys i Jan Zieliński o półfinał mierzyli się z Amerykaninem Maximem Cressy’m i Holendrem Boticiem van de Zandschulpem. Monakijczyk i Polak byli faworytami tego spotkania i z początku wszystko układalo się po ich myśli. Szybko zbudowali sobie dużą przewagę i wygrali pierwszego seta 6:2 w niespełna pół godziny. W drugiej partii rywale podnieśli jednak poziom swojej gry i nie pozwolili już faworytom odskoczyć. Zanosiło się, że rozstrzygnięcie przyniesie dopiero tiebreak, ale tak się nie stało. Przy stanie 40:40 w dwunastym gemie punkt zdobyli Cressy i van de Zandschulp, dzięki czemu wyrównali stan meczu. Super tiebreak również był wyrównany. Z początku 6:3 prowadzili Amerykanin i Holender. Później pięć punktów z rzędu wygrali Monakijczyk i Polak. Piłki meczowe mieli jednak tylko Cressy i van de Zandschulp. Drugą z nich wykorzystali, wygrywając 11:9.

W Wiedniu Marcelo Melo liczył na swój czwarty tytuł w Wiedniu i pierwszy u boku innego tenisisty niż Łukasz Kubot. Tym razem po jednej stronie kortu z Brazylijczykiem stanął bowiem Hubert Hurkacz. Polak i Brazylijczyk byli faworytami tego ćwierćfniału. Ich rywale, reprezentujący gospodarzy Alexander Erler i Lucas Miedler, sprawili w pierwszej rundzie sporą niespodziankę. Pokonali Rosjan Karena Chaczanowa i Andrieja Rublowa. Cóż, nie był to najwyraźniej przypadek. Grający z „dziką kartą” Austriacy są w stolicy swojego kraju rewelacyjnie dysponowani i w czwartek też potrafili zaskoczyć. Od początku zmuszali Hurkacza i Melo do gry na najwyższym poziomie. Bardzo wyrównany pierwszy set zakończył się nie mniej wyrównanym tiebreakiem. Polak i Brazylijczyk jako pierwsi mieli piłkę setową, ale nie wykorzystali jej i ostatecznie przegrali 6:8. W drugiej partii gospodarze byli jeszcze pewniejsi w swoich poczynaniach. W piątym gemie zdobyli przewagę przełamania, której nie wypuścili już do końca meczu.


Wyniki

Ćwierćfinał w Bazylei

Maxime Cressy, Botic van de Zandschulp (Stany Zjednoczone, Holandia) – Hugo Nys, Jan Zieliński (Monako, Polska) 2:6, 7:5, [11:9]

Ćwierćfinał w Wiedniu

Alexander Erler, Lucas Miedler (Austria, WC) – Hubert Hurkacz, Marcelo Melo (Polska, Brazylia) 7:6(6), 6:4

Toronto. Piorunujący rewanż Radwańskiej

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Peter Figura

Urszula Radwańska awansowała do najlepszej ósemki turnieju rangi ITF z pulą nagród 60 tysięcy dolarów. Polka poszła za ciosem i po wyeliminowaniu turniejowej „trójki” Louisy Chirico, w czwartek okazała się lepsza od Sarah Beth Grey.

Krakowianka z Brytyjką rywalizowała kilka dni temu w kanadyjskim Saguenay i wtedy lepsza w trzech setach okazała się  rywalka. Reprezentantka Biało-Czerwonych w imponującym stylu wykorzystała szansę do rewanżu. W pierwszej partii była bezwzględna dla przeciwniczki i nie oddała jej ani jednego gema. Radwańska dobrze rozpoczęła również drugą odsłonę spotkania i szybko odskoczyła na 4:1 z podwójnym przełamaniem. Zawodniczka z Wielkiej Brytanii zdołała odrobić stratę jednego „breaka”, ale na więcej młodsza z sióstr Radwańskich już jej nie pozwoliła i po godzinie i 25 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

W ćwierćfinale kanadyjskich zawodów mogło dojść do polskiego pojedynku. O miejsce w najlepszej ósemce turnieju walczyła bowiem również Olivia Lincer. Polka juniorska w dwóch setach przegrała z Robin Montgomery. Spotkanie lepiej rozpoczęła Amerykanka, która wyszła na prowadzenie 4:1 z podwójnym przełamaniem. Reprezentantka Biało-Czerwonych zdołała odrobić stratę jednego „breaka” i do końca walczyła o to, żeby zniwelować wszystkie straty, ale doświadczona przeciwniczka nie pozwoliła odebrać sobie zwycięstwa w tej części meczu.

W drugiej partii przewaga Montgomery była już wyraźniejsza. Tenisistka ze Stanów Zjednoczonych ponownie odskoczyła na 4:1 z podwójnym przełamaniem. Polka zdołała odrobić stratę jednego, ale po chwili ponownie nie była w stanie utrzymać podania. Po godzinie i 21 minutach gry młodsza rodaczka sióstr Williams wykorzystała atut własnego podania i zakończyła spotkanie.

W piątek Urszula Radwańska spróbuje zrewanżować się Robin Montgomery za tegoroczną porażkę w Nottingham.


Wyniki

Druga runda singla

Urszula Radwańska (Polka, Q) – Sarah Beth Grey (Wlk. Brytania) 6:0 6:2

Robin Mongomery (USA) – Olivia Lincer (Polska, LL) 6:4 6:2

Hurkacz już w ćwierćfinale w Wiedniu!

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz nie rezygnuje z biletu do Turynu. W drugim swoim meczu w Wiedniu znów musiał stoczyć trzysetowy pojedynek i znów zakończył go zwycięsko. W ćwierćfinale spotka się ze Stefanosem Tsitsipasem lub Borną Coriciem.

 

Polak w drugiej rundzie wiedeńskiego turnieju zmierzył się z młodym Finem Emilem Ruusuvourim. Wydawało się, że bardziej doświadczony Hurkacz powinien bez problemów pokonać młodszego rywala. Jednak Fin, który powoli pnie się w rankingu ATP – dziś jest już na 43 miejscu, nie przestraszył się Polaka.

Z powodu natłoku utytułowanych tenisistów, dla Polaka i Fina zabrakło miejsca na korcie centralnym, co chyba trochę pomogło młodszemu z tenisistów. Mniejszy kort, mniej publiczności i co za tym idzie, chyba także mniejsza presja, pozwoliły zachować Ruusuvouriemu spokój w ważnych momentach.

Pierwszy set to walka na serwisy. Hubert serwował bardzo solidnie i nie bronił żadnego breakpointa, Fin cztery. Gdy przyszedł piąty, był od razu pierwszą piłką setową, którą Polak wykorzystał.

Wydawało się, że to załamie 23-letniego Fina. Tymczasem to on szybko przełamał Huberta – na 2:1 i dowiózł tą przewagę do końca seta.

Decydującego seta znów wrocławianin zaczynał od swojego podania i znów jakby pewność serwisowa wróciła Hubertowi. W całym secie przegrał zaledwie trzy (!!!) piłki przy swoim serwisie, a ponieważ udało mu się wykorzystać już pierwszą szansę na przełamanie – w czwartym gemie, to emocji na korcie bocznym w Stadthalle było zdecydowanie mniej niż na korcie centralnym.

Tam swoje mecze przegrali Cameron Norrie, Andriej Rubliow i ku rozpaczy miejscowych kibiców – Dominic Thiem. Austriak uległ najwyżej w Wiedniu rozstawionemu Daniiłowi Miedwiediewowi.

Hurkacz w oczekiwaniu na ćwierćfinałowego rywala – mecz Tsitsipas kontra Coric miał być ostatnim meczem dnia – rozegra jeszcze pojedynek deblowy wraz ze swoim partnerem Marcelo Melo. Rywalami będą Austriacy Lucas Miedler i Alexander Erler.

Dwie Polki wygrywają w Toronto

/ Peter Figura , źródło: Korespondencja z Toronto, foto: Peter Figura

Pierwszy dzień turnieju głównego Tevlin Challenger w Toronto okazał się bardzo pomyślny dla reprezentantek Polski. Obie zawodniczki występujące w turnieju – Urszula Radwańska i Olivia Lincer odnotowały zwycięstwa nad wyżej sklasyfikowanymi rywalkami. W czwartek zagrają w drugiej rundzie.

 

Dużą niespodziankę sprawiła najpierw Olivia Lincer, która do turnieju dostała się do głównej drabinki jako „lucky loser”.  Jej przeciwniczką była Australijka Olivia Tjandramulia (WTA 374). Lincer (WTA 615) od początku spotkania grała agresywnie, zmuszając rywalkę do popełniania wielu niewymuszonych błędów i wygrywając pierwszego seta 6:4. W drugim przez znaczną jego cześć trwała wyrównana walka, a Polka przy odrobinie szczęścia mogła zakończyć spotkanie w dwóch partiach. Jednak to Australijka wygrała kilka decydujących punktów, przechylając szale zwycięstwa na swoją korzyść – 7:5. W trzecim secie objęła również prowadzenie 3:1, a Lincer zmuszona była skorzystać z pomocy medycznej. Po krótkiej przerwie na interwencję lekarską, Polka wróciła do agresywnej, a przy tym starannej gry. Odrobiła straty, a następnie objęła prowadzenie, którego nie oddała już do końca.

 

Urszula Radwańska także do turnieju głównego dostała się poprzez eliminacje, w pierwszej rundzie trafiła na turniejowa „trójkę”, Amerykankę Louise Chirico. Radwańska (obecnie WTA 465) rozpoczęła spotkanie grając niezwykle uważnie i agresywnie. Szybko objęła prowadzenie 5:1, a pierwszy set zakończył się jej zwyciestwem 6:3.  W drugim secie Chirico (WTA 162) popełniała znacznie mniej błędów, atakując zwłaszcza forhend Radwańskiej. W ten sposób Amerykanka wygrała drugiego seta 6:3, wyrównując stan meczu.  Trzeci set to dominacja naszej reprezentantki, która grając podobnie jak w pierwszym secie – agresywnie, zwłaszcza z bekhendu, kontrolowała najważniejsze punkty . Jedynie pierwsze trzy gemy były stosunkowo  wyrównane. Od stanu 2:1 Radwańska nie oddała już żadnego gema, wygrywając trzeciego seta 6:1 i tym samym cale spotkanie.

Kolejne pojedynki obie Polki stoczą już w czwartek późnym popołudniem polskiego czasu.

Tampico. Linette lepsza od faworytki gospodarzy, Fręch postraszyła uczestniczkę WTA Finals

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Polki ze zmiennym szczęściem rywalizowały w drugiej rundzie imprezy WTA 125 Abierto Tampico. Magdal Linette awansowała do ćwierćfinału, ale z turniejem pożegnała się Magdalena Fręch.

Jako pierwsza na korcie pojawiła się poznanianka i Renata Zarazua. Pierwsza szanse na przełamanie w trzecim gemie miała reprezentantka gospodarzy, ale druga rakieta Polski się wybroniła. Niewykorzystana okazja zemściła się na Meksykance już po zmianie stron. Linette odebrała jej podanie na 3:1. Zawodniczka z Ameryki Północnej mogła błyskawicznie odrobić stratę, ale i tym razem nie wykorzystała ‘breakpointa’. Turniejowa „piątka” utrzymała przewagę już do końca seta i objęła prowadzenie w meczu.

W drugiej odsłonie pojedynku Linette odebrała podanie rywalce w piątym gemie, dzięki czemu kilka minut później prowadziła już 5:3. Zarazua nie zamierzała się jednak poddawać i wyrównała na 5:5. W końcówce meczu 31-latka z Wielkopolski zachowała jednak zimną krew. W dwóch ostatnich gemach straciła tylko dwa punkty i po półtorej godziny gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

O miejsce w półfinale Magda Linette zagra z turniejową „jedynką” Elise Mertens.

Do najlepszej ósemki nie udało się awansować Magdalenie Fręch. Łodzianka po zaciętym dwusetowym pojedynku musiała uznać wyższość Kateriny Siniakovej. W pierwszej partii podopieczna Andrzeja Kobierskiego z 1:3 wyrównała na 3:3, ale później gemy zdobywała już tylko Czeszka i to ona objęła prowadzenie w meczu.

Początek drugiej odsłony spotkania był identyczny. Mistrzyni Polski ponownie odrobiła straty z 1:3, ale tym razem od tego momentu gra toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Ta dodatkowa rozgrywka miała niezwykle dramatyczny przebieg. Lepiej rozpoczęła ją reprezentantka naszych południowych sąsiadów, która wyszła na prowadzenie 5:0 i później 6:3. Fręch nie zamierzała się jednak poddawać. Obroniła trzy piłki meczowe i wypracowała sobie pierwszą okazje, żeby wyrównać stan rywalizacji. Niestety nie zdołała jej wykorzystać. Turniejowa „czwórka” od stanu 6:7 wygrała trzy kolejne punkty i po godzinie i 50 minutach gry zapewniła sobie zwycięstwo.

Katerina Siniakova o miejsce w półfinale zagra z Lin Zhu.

ATP. Zieliński gra dalej, Kubot już nie

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Jan Zieliński i Hugo Nys awansowali do ćwierćfinału w Bazylei po wyeliminowaniu trudnych rywali. Niestety z rywalizacją w Wiedniu pożegnał się za to Łukasz Kubot, grający w stolicy Austrii u boku Francuza Fabrice’a Martina. W przeszłości Polak kilkukrotnie wygrywał ten turniej.

Łukasz Kubot w swojej karierze aż czterokrotnie wygrywał turniej w Wiedniu – raz z Austriakiem Oliverem Marachem i trzy razy z Brazylijczykiem Marcelo Melo. U boku tego drugiego zdarzyło mu się też przegrać tam w finale. Tym razem Polak występował w Austrii u boku Francuza Fabrice’a Martina. Niestety na pierwszej rundzie ich udział w turnieju się zaończył.

Spotkanie z Holendrem Robinem Haase i Austriakiem Philippem Oswaldem było bardzo wyrównane. W pierwszym secie obydwie pary skutecznie broniły swojego podania, zatem do rozstrzygnięcia potrzebny był tiebreak. W nim przewagę wypracowali sobie Haase i Oswald, którzy zdołali wygrać 7:4. Druga partia miała podobny przebieg, a w końcówce przyniosła wiele emocji. Kubot i Martin mieli returnując trzy piłki setowe na 6:4. Niestety nie wykorzystali ich, co szybko się zemściło. Zostali przełamani i to rywale wygrali 7:5. Teraz zagrają oni z Argentyńczykami Francisco Cerundolo i Maximo Gonzalezem.

Parę godzin później w Wiedniu do rywalizacji przystąpił Jan Zieliński, występujący, jak zazwyczaj, u boku Monakijczyka Hugo Nysa. Mistrzowie turnieju w Metz nie mieli łatwego zadania. Po drugiej stronie siatki stanęli rozstawieni z „2” Niemiec Tim Puetz i Nowozelandczyk Michael Venus. Lepiej mecz rozpoczęli jednak Nys i Zieliński, którzy w pierwszej partii prowadzili już 4:1. Rywale w tamtym momencie znacznie podnieśli jednak poziom swojej gry i wykorzystując moment słabości Monakijczyka i Polaka sami wyszli na prowadzenie 5:4. W tej partii decydowało jednak prawo serii. Puetz i Venus nie wykorzystali dwóch piłek setowych i po paru minutach to Nys i Zieliński cieszyli się ze zwycięstwa 7:5.

Drugi set od początku był bardzo wyrównany i tym razem serwujący skutecznie pilnowali swojego podania. Zresztą, celność serwisów była w tym meczu imponująca po obydwu stronach, a para monakijsko-polska zanotowała przy tym dwucyfrową liczbę asów. Wydawało się, że wszystko zmierza ku tiebreakowi, ale tak się jednak nie stało. Piłkę przy stanie 5:6 40:40 i serwisie pary niemiecko-nowozelandzkiej wygrali Nys i Zieliński, kończąc tym samym mecz. O awans do półfinału zmierzą się z Amerykaninem Maximem Cressy’m i Holendrem Boticiem van de Zandschulpem.


Wyniki

I runda w Wiedniu

Robin Haase, Philipp Oswald (Holandia, Austria, WC) – Łukasz Kubot, Fabrice Martin (Polska, Francja) 7:6(4), 7:5

I runda w Bazylei

Hugo Nys, Jan Zieliński (Monako, Polska) – Tim Puetz, Michael Venus (Niemcy, Nowa Zelandia, 2) 7:5, 7:5

Patrick Mouratoglou zabrał głos w sprawie Simony Halep

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Patrick Mouratoglou postanowił zabrać głos w sprawie, którą od kilku dni żyje cały tenisowy świat. Znany francuski trener, którego obecnie podopieczna jest Simona Halep, postanowił zabrać głos w sprawie pozytywnego wyniku testu dopingowego, jaki uzyskała Rumunka.

Półtora miesiąca po zakończeniu ostatniej w tym sezonie lewy Wielkiego Szlema pojawiła się niespodziewana informacja. Test antydopingowy, jakiemu została poddana była liderka rankingu WTA dał wynik pozytywny. Tenisistka z Konstancy nie przyznaje się do zażywania żadnych niedozwolonych środków i zapowiedziała walkę o oczyszczenie swego dobrego imienia. Po kilku dniach milczenia, głos w sprawie zabrał trener dwukrotnej mistrzyni wielkoszlemowej.

– Od momentu ogłoszenia pozytywnego wyniku testu antydopingowego u Simony, postanowiłem nie zabierać głosu. Swa całą energię skierowałem natomiast na pomoc jej oraz wsparcie – czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez utytułowanego trenera.

Mouratoglou i Halep współpracę rozpoczęli wiosną tego roku. Jednak oboje są w tourze od wielu lat i znają się bardzo dobrze. – Znając Simonę od wielu lat wiem, że jest ona przykładem uczciwości. Jest ona przeciwko jakimkolwiek formom dopingu i wiem, że nigdy nawet przez głowę jej nie przeszło, aby stosować takie środki. Ufam jej w stu procentach – stanął po stronie Rumunki jej obecny trener.

Jest to drugi szkoleniowiec, który nie wierzy w winę tenisistki z Konstancy. Wcześniej o niewinności swej byłej podopiecznej zapewniał Daren Cahill. Z Australijczykiem Halep święciła triumfy wielkoszlemowe. – Nie ma szans, aby Simona zażyła jakieś niedozwolone środki świadomie. Szanse na to są zerowe – mówił przed kilkoma dniami trener, który z Rumunką sięgnął po tytuły mistrzowskie na Roland Garros i Wimbledonie.

Po walce Hubert górą!

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: AFP

Wyjątkowo zacięty był pierwszy singlowy pojedynek Huberta Hurkacza w Wiedniu. Polka pokonał Francesa Tiafoe i ciągle ma szanse na awans do ATP Finals w Turynie. W drugiej rundzie jest też Dominic Thiem.

 

Zaraz po losowaniu drabinki turniejowej jasne było, że rozstawiony z nr 5 Hurkacz trafił najgorzej jak mógł. Frances Tiafoe jest ostatnio w wybornej formie, od czasu US Open pnie się w rankingu, a od dwóch tygodni zajmuje najwyższe w karierze miejsce w notowaniu ATP – 17.

Dla Polaka zaś start w Wiedniu jest ostatnią szansą na wywalczenie przepustki do Turynu i kończącego sezonu turnieju ATP Finals. Sytuacja Huberta w rankingu „live” jest jednak trudna, bo sam dobry występ w Wiedniu nie wystarczy, trzeba jeszcze dobrze punktować w paryskiej hali Bercy.

Jedno i drugie spowodowało, że mecz Polaka i Amerykanina zaplanowano jako wieczorne spotkanie, spodziewając się sporych emocji. I słusznie…

 

Pierwszy set był popisem serwisowym obu tenisistów. Przez niemal godzinę doczekaliśmy się zaledwie dwóch szans na przełamanie. Obie Hurkacz szybko „rozbroił” swoim serwisem. W tej sytuacji o wygranej w secie zdecydował tiebreak, w którym panowie rozegrali aż 20 punktów. Najpierw niemal pewnym wygranym wydawał się Amerykanin, bo prowadził 4-0, by chwilę później mieć dwie piłki setowe. Jednak Hurkacz obie obronił i sam miał setbole. Wykorzystał dopiero czwartego…

Druga partia to już dominacja Tiafoe, który błyskawicznie dwa razy odebrał serwis Polakowi i dowiózł wygraną do końca dobrze serwując.

O wygranej zdecydował trzeci set i gdy widzowie zgromadzeni w Stadthalle szykowali się na długą i zaciętą walkę, być może kluczowy tiebreak, pierwsze przełamanie przyszło już w czwartym gemie. Hurkacz odebrał serwis Amerykaninowi. Od tego momentu Polak grał spokojnie, pilnował swoich gemów serwisowych, a nawet mógł rywala przełamać jeszcze raz. Ostatecznie skończyło się, po niespełna 2,5 godzinie, na piłce meczowej przy własnym podaniu. Pierwszy meczbol Polak zamienił kolejnym dobrym serwisem na końcowe zwycięstwo.

To właśnie serwis był główną bronią Huberta. W całym meczu posłał aż 28 asów, a po pierwszym podaniu wygrał aż 84% pilek.

 

Kolejnym rywalem Polka będzie Emil Ruusuvouri z Finlandii, który w Wiedniu pokonał już doświadczonego Włocha Lorenzo Sonego. Mecz w czwartek.

W środę Polak zagra w ćwierćfinale debla w parze z Marcelo Melo.

 

Thiem wygrywa po horrorze

 

Przed meczem Polaka z Tiafoe widzowie w Wiedniu mieli okazję obejrzeć inne bardzo zacięte widowisko. Ulubieniec wiedeńskich kibiców – Dominic Thiem mierzył się z innym Amerykaninem Tommy Paulem. Austriak powoli, mozolnie wraca na poziom turniejów ATP po niemal dwóch sezonach z kłopotami zdrowotnymi. W Wiedniu przez większość wtorkowego pojedynku wyglądał jak pewny przegrany, a jednak mecz wygrał! Głownie dzięki swojej fantastycznej grze w defensywie, jednoręcznemu bekhendowi, jak ze swoich najlepszych lat i fanatycznie wspierającej go wiedeńskiej publiczności.

Już w drugiej partii kibice ponieśli go do zwycięstwa w tie breaku, choć to Paul miał pierwsze szanse na przełamanie rywala. Dodatkowego gema Austriak wygrał już dość pewnie i wydawało się, że wyrównując stan meczu, będzie miał przewagę psychologiczną. Nic z tych rzeczy. Przy pierwszym swoim gemie serwisowym nie wygrał nawet punktu…

Kibice w wiedeńskiej Stadthalle i sam Dominic się nie poddali i w kluczowej chwili, przy stanie 3:5 dosłownie ponieśli go do rebreaka. Logiczną końcówką takiego meczu musiał być kolejny tiebreak, w którym Thiem musiał „tylko” obronić dwie piłki meczowe, odwrócić wynik z 4-6 na 8-6 i wygrać spotkanie, które zdawało się już dwa razy rozstrzygnięte na korzyść Paula. W nagrodę były mistrz US Open dostał kilkuminutową owację na stojąco i dzień odpoczynku, bo kolejnego rywala pozna dopiero jutro. Będzie nim zwycięzca pojedynku rozstawionego z nr 1 Daniiła Miedwiediewa z Gruzinem Nikolosem Basilaszwilim.


Wyniki

Wyniki pierwszej  rundy turnieju ATP w Wiedniu:

Hubert Hurkacz (5) – Frances Tiafoe (USA) 7:6(9), 3:6, 6:3;

Dominic Thiem (Austria) – Tommy Paul (USA) 2:6, 7:6(2), 7:6(6).