Tsitsipas nie skrywa marzeń o zostaniu liderem rankingu

/ Jarosław Truchan , źródło: www.tennis365.com, foto: AFP

Już w niedzielę w Melbourne dojdzie do finału singla mężczyzn, w którym zmierzą się Novak Dżoković i Stefanos Tsitsipas. Stawka tego meczu będzie podwójna – panowie powalczą nie tylko o tytuł w Melbourne, lecz również o pozycję lidera rankingu ATP. O chęci zostania numerem jeden opowiedział Grek.

Przed Australian Open liderem był Carlos Alcaraz. Młody Hiszpan nie przystąpił jednak do turnieju z powodu kontuzji. To stworzyło szansę do wdrapania się na szczyt notowania dla innych zawodników. Dość szybko z rywalizacji o pozycję lidera odpadli dwaj najwyżej rozstawieni zawodnicy, Rafael Nadal i Casper Ruud. Obaj pożegnali się z imprezą w drugiej rundzie. W finale dojdzie do pojedynku turniejowej „trójki” z „czwórką”. Zwycięzca pierwszego turnieju wielkoszlemowego w tym roku zostanie więc również nowym liderem rankingu.

O ile dla Serba byłby to kolejny powrót na szczyt, gdzie spędził już rekordowe 373 tygodnie, o tyle Grek znalazłby się w nieznanej dotąd sytuacji. Nic więc dziwnego, że Stefanos nie kryje swojego podekscytowania zaistniałą okazją.

– Lubię ten numer. Świadczy o tobie, jest szczególny. Jest jedyny –  powiedział Tsitsipas.

Znający już smak wielkoszlemowego finału Grek przyznał, że zostanie liderem rankingu byłoby dla niego spełnieniem marzeń sprzed lat – To marzenie z dzieciństwa, aby pewnego dnia zostać numerem jeden. Jestem blisko – mówił finalista tegorocznego Australian Open.

Tsitsipas, który na kortach w Melbourne może liczyć na głośny doping swoich sympatyków, ujawnił również, że cieszy się, iż to właśnie w tym miejscu będzie miał okazję do osiągnięcia największego sukcesu w karierze – Cieszę się, że okazja nadarza się tu w Australii, a nie gdzie indziej, ponieważ to miejsce o wielkim znaczeniu – powiedział Stefanos.

Wyzwanie, jakie stoi przed 24-latkiem stanowi dla niego wielką motywację – To są momenty, na które ciężko pracowałem. Aby być w stanie grać w finałach takich jak ten, finałach o większym znaczeniu. To finał wielkoszlemowy, walczę o miejsce numer jeden – Te słowa mogą służyć za najlepszą zapowiedź niedzielnego spotkania.

Reprezentant Grecji miał już szansę na zostanie liderem rankingu podczas ATP Finals. Wtedy jednak pożegnał się z nimi już po fazie grupowej. Teraz okazja nadarza się ponownie. W przypadku pokonania Dżokovicia, Tsitsipas zostałby 29. numerem jeden męskiego tenisa w historii. Ponadto dokonałby tego jako pierwszy przedstawiciel swojego kraju w dziejach.

Lyon. Fręch ponownie nieskuteczna w kwalifikacjach

/ Mieszko Hudyka , źródło: własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Po nieudanych występach w Australii Magdalena Fręch zdecydowała się na udział w turnieju WTA 250 w Lyonie. Ze względu na niski ranking Polka zaczęła od gry w kwalifikacjach. W pierwszej rundzie nie podołała jednak niżej sklasyfikowanej Szwajcarce – Simonie Waltert.

Pierwsza partia rozpoczęła się lepiej dla polskiej tenisistki, która bez problemów utrzymała podanie, a następnie przełamała rywalkę. Prowadzenie łodzianki nie trwało zbyt długo, ponieważ już po chwili sama straciła serwis. Od tej pory tenisistki wygrywały swój gem serwisowy. Zmieniło się to w siódmym gemie, kiedy Szwajcarka wykorzystała breakpointa. Fręch nie pozostała jej dłużna i wyrównała na 4:4. Po chwili 102. rakieta świata – prowadząc 5:4 – miała nawet piłkę setową, lecz nie zdołała jej wykorzystać. W jedenastym i dwunastym gemie ponownie lepiej grały returnujące – najpierw serwis straciła Polka, jednak szybko przełamała powrotnie rywalkę i doprowadziła do tie-breaka. W dodatkowej rozgrywce było wiele mini-breaków, ale finalnie skuteczniejsza okazała się 128. rakieta świata, która wygrała dogrywkę 7:3.

Druga odsłona wyglądała trochę inaczej od pierwszej. Tenisistki były zdecydowanie skuteczniejsze w swoich gemach serwisowych, co skutkowało tym, że aż osiem pierwszych gemów przebiegło zgodnie z regułą własnego podania. Do zmiany doszło przy stanie 4:4, kiedy Fręch wykorzystała break pointa i wyszła na prowadzenie 5:4. Przy swoim serwisie Polka nie była wystarczająco skuteczna i Waltert szybko wyrównała wynik. 22-letnia zawodniczka nie zdołała potwierdzić przełamania i na prowadzenie znów wyszła łodzianka. Trzecia rakieta naszego kraju ponownie nie była w stanie postawić kropki nad i. Set został zatem rozstrzygnięty analogicznie jak pierwsza partia. Tie-break Szwajcarka rozstrzygnęła na swoją korzyść, wygrywając nie przegrywając żadnego punktu.

Tegoroczne występy Magdaleny Fręch nie należą do zbyt udanych. Tenisistka ani razu w tym sezonie nie zagrała jeszcze w drabince turnieju głównego. Odpadała w kwalifikacjach do turniejów WTA 500 w Adelajdzie oraz Australian Open, a po powrocie z Antypodów kontynuuje tę niekorzystną serię. Z kolei Simona Waltert w finale kwalifikacji zagra z Chorwatką Aną Konjuh.

 


Wyniki

Pierwsza runda kwalifikacji

Simona Waltert (Szwajcaria) – Magdalena Fręch (Polska, 8) 7:6(3), 7:6(0)

Australian Open. Hijikata i Kubler ucieszyli gospodarzy

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Rinky Hijikata i Jason Kubler pokonali Jana Zielińskiego i Hugo Nysa w finale gry podwójnej. Tym samym tenisiści, którzy rywalizowali dzięki „dzikiej karcie” sięgnęli po tytuł mistrzowski

Tegoroczny Australian Open polscy kibice mogą uznać za niezwykle udany. Bardzo dobre występy m.in. Magdy Linette, Huberta Hurkacza czy Tomasza Berkieta, a także finał rywalizacji deblowej Jana Zielińskiego to rezultaty, które sprawiły radość niejednemu kibicowi tenisa w Polsce. Ostatecznie nasz deblista i partnerujący mu Hugo Nys nie poszli w ślady Wojciecha Fibaka oraz wspierającego ich w sobotni wieczór na Rod Laver Arenie Łukasza Kubota. Jednak wynik jaki osiągnęli na pewno cieszy.

Sobotnie spotkanie lepiej rozpoczęło się dla reprezentantów gospodarzy, którzy w trzecim gemie przełamali podanie naszego duetu, nie przegrywając nawet punktu przy serwisie Jana Zielińskiego. Wypracowaną przewagę utrzymali do końca tej odsłony, która zakończyli również gemem „na sucho”. W drugiej odsłonie rywalizacja toczyła się gem za gem i losy tej części meczu rozstrzygnął „tie-break”. W trzynastym gemie górą okazali się Australijczycy, którzy tym samym po blisko 90 minutach gry mogli się cieszyć z tytułu mistrzowskiego.

Awans do finału Jana Zielińskiego dał warszawianinowi bardzo duży „zastrzyk” punktowy. Na konto Polaka wpłynie 1200 „oczek” co spowoduje, że od poniedziałku będzie 15. deblistą świata.


Wyniki

Finał gry podwójnej:

R. Hijikata, J. Kubler (Australia, Australia, WC) – J. Zieliński, H. Nys (Polska, Monaco) 6:4, 7:6 (4)

Australian Open. Poznaliśmy najlepszych juniorów

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Alexander Blockx i Alina Korneeva zostali mistrzami singlowej rywalizacji juniorów Australian Open 2023. Zarówno wśród chłopców jak i wśród dziewcząt pojedynek o tytuł był niezwykle zacięty.

Głównymi „daniami” sobotniego planu gier były finał singla kobiet i debel rywalizacji panów. Jednak nim do rywalizacji przystąpili dorośli, na korcie zaprezentowała się młodzież. Jako pierwsze grę o tytuł zaczęły dziewczyn. Faworytką spotkania była Andreejeva, która w drodze do finału nie straciła żadnego seta. Trwający ponad trzy godziny mecz był festiwalem błędów z obu stron. Obie dziewczyny pomyliły się przy uderzeniach z gry w sumie 139 razy. Zwyciężczynią okazała się Korneeva, która w wieku 15 lat zadebiutowała w imprezie wielkoszlemowej, a premierowy start uczciła końcowym triumfem.

Po dziewczętach na kort wyszli ich koledzy. Wśród nich Learner Tien, który w meczu 1/2 finału pokonał naszego reprezentanta Tomasza Berkiete. Spotkanie lepiej rozpoczął Blockx. Amerykanin grał nerwowo i często się mylił. To sprawiło, że seta oddając tylko gema wygrał zawodnik z Europy. W drugim secie pogromca Berkiety nieco się uspokoił. Mniejsza ilość błędów przełożyła się lepszy wynik Tiena, który wygrał tą odsłonę 6:2 i doprowadzić do partii rozstrzygającej, którą rozstrzygnął tie-break. W „dogrywce” szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylił Blockx.

W rywalizacji juniorskiej z bardzo dobrej strony zaprezentowali się Polacy. W rywalizacji chłopców w swym debiucie wielkoszlemowym do 1/2 finału dotarł Tomasz Berkieta. Z kolei wśród pań w gronie najlepszych ośmiu zawodniczek była Weronika Ewald.


Wyniki

Finał singla chłopaków:

Alexander Blockx (Belgia, 3) – Learner Tien (USA) 6:1, 2:6, 7:6(9)

Finał singla dziewcząt:

Alina Korneeva (9)  – Mirra Andreeva (7) 6:7(2), 4:6, 5:7

Australian Open. Sabalenka traci seta, ale zdobywa upragniony tytuł

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Aryna Sabalenka pokonała Jelenę Rybakinę i sięgnęła po tytuł mistrzowski w rywalizacji pań podczas Australian Open 2023. Dla turniejowej „piątki” jest to trzeci tytuł mistrzowski w imprezach Wielkiego Szlema, ale pierwsza w turnieju gry pojedynczej.

Spotkanie między turniejową „piątką” i „dwudziestką dwójką” zaczął się od czego czego nie było w meczach Sabalenki od listopada zeszłego roku. To wówczas ostatni raz tenisistka z Mińska przegrała seta w meczu singlowym, a tą która „urwała” partię Białorusince była Iga Świątek W partii otwierającej spotkanie jako pierwsza szansę na wygranie gema serwisowego rywalki wypracowała Rybakina, która w ten sposób wyszła na prowadzenie 2:1. Co prawda w ósmym gemie Sabalenka odrobiła stratę, ale po chwili mistrzyni Wimbledonu z 2022 uzyskała drugie przełamanie, a po zmianie stron zamknęła seta. W drugiej odsłonie to zawodniczka z Mińska kontrolowała sytuację na korcie, wychodząc na prowadzenie 4:1. Co prawda Rybakina wygrała jeszcze dwa gemy, ale to ostatecznie turniejowa „piątka” wygrała seta i doprowadziła do decydującej partii. W tej panie szły gem za gem. Aż nastąpił ten Lacostowski. W nim walcząca o pierwszy singlowy tytuł mistrzowski tenisistka za trzecią okazją przełamała podanie rywalki. Jak się później okazało był to decydujący moment tej części meczu. W dziewiątym gemie Sabalenka nie wykorzystała pierwszej piłki meczowej, robiąc podwójny błąd serwisowy. Ostatecznie udało się wykorzystać czwartą szansę i nowa wiceliderka rankingu mogła się cieszyć z premierowego triumfu po blisko 150 minutach gry.

Sobotnie zwycięstwo oznacza, że w poniedziałkowym rankingu Aryna Sabalenka awansuje na pozycję wiceliderki. Z kolei finał Jeleny Rybakiny daje Kazaszce awans na najwyższe w karierze dziesiąte miejsce w rankingu WTA.


Wyniki

Finał singla:

Aryna Sabalenka (5) – Jelena Rybakina (Kazachstan, 22) 4:6, 6:3, 6:4