Australian Open. Srdjan Dżoković nieobecny podczas finału po wybuchu skandalu

/ Izabela Modrzewska , źródło: https://www.insidethegames.biz/articles/1133083/srdjan-djokovic-absent-australian-open, foto: AFP

Po wycieku kontrowersyjnego wideo z udziałem ojca Novaka Dżokovica, organizatorzy Australian Open zgodzili się, żeby zainteresowany dopingował syna z trybun podczas finału. Pomimo zezwolenia, Srdjan zdecydował się nie uczestniczyć w wydarzeniu. 

Po ćwierćfinałowym zwycięstwie Serba nagrano materiał na którym widać ojca tenisisty w towarzystwie fana trzymającego rosyjską flagę z wizerunkiem Putina. Co więcej, miał na sobie koszulkę z literą „Z”, która jest symbolem sił zbrojnych agresora. Po incydencie wylała się fala krytyki, a Srdjan wydał oświadczenie w którym dystansuje się do całej sytuacji. Zapewniał, że jest przeciwko wojnie i „nie miał intencji być jej częścią”. Dyrektor turnieju, Craig Tiley podkreślił, że nie złamał żadnych zasad, a samo zdarzenie było „niefortunne”.

– Znam go osobiście i jego rodzina była wstrząśnięta tym co się stało. To nie było intencjonalne i nie miał zamiaru wyrządzić nikomu żadnej krzywdy – mówił Tiley.

Podczas konferencji prasowej po wygranym półfinale, Novak podkreślił, że udział jego ojca w tym incydencie był przypadkowy i został niewłaściwie odebrany.

– Sytuacja została źle zinterpretowana, a eskalacja nastąpiła bardzo szybko – wyjaśniał tenisista. – Moja cała rodzina przeżyła kilka wojen w latach 90. Tak jak powiedział mój ojciec w oświadczeniu, jesteśmy przeciwko przemocy i nigdy nie będziemy jej popierać. Wiemy jak cierpią rodziny, które muszą przez nią przechodzić – dodał.

 

Rybakina staje w obronie swojego trenera

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP

Półfinałowy mecz kobiecego turnieju Australian Open między Jeleną Rybakiną i Wiktorią Azarenką przykuł uwagę nie tylko ze względu na emocje tenisowe. Za swoje zachowanie w trakcie tego spotkania mocno krytykowany był trener Kazaszki Stefano Vukov. Po zakończeniu imprezy zawodniczka zdecydowała się stanąć w obronie swojego szkoleniowca.

Kontrowersje wśród komentatorów i kibiców wzbudziły krzyki i gesty, jakie 35-letni coach wykonywał w kierunku swojej podopiecznej. Zdaniem dziennikarza Bena Rothenberga, byłej tenisistki Pam Shriver i wielu fanów, Vukov przekroczył granicę, okazywał swojej zawodniczce brak szacunku i demotywował ją, zamiast pomagać.

Po medialnej burzy, wywołanej taką oceną, wypowiedział się sam zainteresowany. Chorwat stwierdził:

Na stadionie jest ponad dziesięć tysięcy ludzi, więc zwrócenie uwagi gracza nie jest łatwe. Ludzie tego nie rozumieją. Gdy Jelena zbacza z wyznaczonego kursu, muszę krzyczeć, a inni mogą interpretować to tak, jak chcą. Robię swoje, jako team korzystamy z coachingu i przynosi to pozytywne rezultaty – wyjaśnił.

Kilka dni po tym oświadczeniu głos zabrała również Rybakina. Finalistka tegorocznego turnieju w Melbourne podzieliła się swoją opinią w poście opublikowanym na Instagramie:

Po znakomitym turnieju przeczytałam w sieci wiele niepokojących komentarzy na temat mojego trenera. Chciałabym zatem wyjaśnić niepoprawne interpretacje, jakie pojawiły się wokół jego zachowania. Stefano wierzył we mnie nawet wtedy, gdy nikt inny się na to nie zdobył. Razem układaliśmy strategię dla mojej kariery i – jak widać – jest ona skuteczna. To kompetentny trener, który jest pełen pasji. W przeciwieństwie do niektórych komentujących zna mnie osobiście i ma doświadczenie związane z uprawianiem sportu. Osoby z mojego otoczenia wiedzą, że nie pozwoliłabym, by ktoś okazywał brak szacunku dla mnie i mojej ciężkiej pracy. Na korcie jestem cicha, ale lubię rywalizować i pragnę osiągać wielkie rzeczy. Stefano mi w tym pomaga, a reszta to zwykłe fakenewsy – Rybakina stanowczo zdementowała oskarżenia wobec swojego trenera.

Jeszcze dalej w swojej reakcji posunął się Dmitrij Tursunow. Były tenisista i trener zażądał przeprosin dla kolegi po fachu, pisząc na Twitterze:

– Nie macie pojęcia, o czym mówicie. Ten człowiek to świetny trener i jesteście mu winni publiczne przeprosiny. Zapewne nigdy nie zbliżyliście się do jego poziomu, a każdy zawodnik chciałby mieć obok siebie takie wsparcie. Stefano jest lojalny jak nikt, a wy chcecie widzieć tylko kilka gestów z trybun – podsumował Rosjanin.

Jelena Rybakina zajmuje dziesiąte miejsce w rankingu WTA. 23-latka ma na koncie wygrany turniej wielkoszlemowy. W 2022 roku, pod okiem Vukova, tenisistka triumfowała na kortach Wimbledonu. Teraz do listy sukcesów dołożyła finał Australian Open 2023.

Goran Ivanisević: 97% tenisistów by się wycofało

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/ubitennis.net, foto: AFP

Goran Ivanisević uważa, że zdecydowana większość tenisistów wycofałaby się, mając taką kontuzję, z którą mierzył się Dżoković podczas Australian Open. Trener Serba podzielił się również własnymi szacunkami dotyczącymi długości gry swojego podopiecznego.

Dżoković ma za sobą bardzo udany turniej. Serb wygrał po raz dziesiąty w karierze Australian Open, i zarazem zdobył 22. wielkoszlemowy tytuł. Sukces wielkiego mistrza nie był jednak tak oczywisty ze względu na jego kontuzję. Po zakończeniu zmagań w Melbourne szerzej o tej sprawie wypowiedział się trener 35-latka, Goran Ivanisević.

– „Nie mówię, że 100%, ale 97% graczy, w sobotę, kiedy dostajesz wyniki rezonansu magnetycznego, poszłoby prosto do biura sędziego i wycofało się z turnieju. Ale nie on. On jest z innej rzeczywistości. Jego mózg pracuje inaczej. Dał z siebie wszystko. 77 terapii dziennie. Każdy dzień był trochę lepszy i lepszy. Nie spodziewałem się tego. Szczerze mówiąc, byłem w szoku” – wyznał Ivanisević.

„Robi się coraz bardziej szalony. Chodzi mi o to, że ten facet jest niewiarygodny. Nie wiem jak to opisać słowami. Myślałem, że widziałem wszystko, a teraz widzę to. Prawdopodobnie zobaczę jeszcze coś innego (w przyszłości)” – dodał.

Chorwacki trener i mistrz Wimbledonu z 2001 roku wypowiedział się również o długości kariery swojego podopiecznego. – Zdecydowanie jeszcze dwa, trzy lata. Sposób, w jaki dba o swoje ciało, w jaki podchodzi do wszystkiego, do jedzenia, jest niesamowity. To niewiarygodny poziom – powiedział.

Magda Linette w przelocie w Warszawie

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: PZT

 

 

Półfinalistka Australian Open wróciła na kilka dni do Polski i spotkała się z dziennikarzami sportowymi. Opowiedziała o swoich wrażeniach z kortów Melbourne Park i co zmieniło się w jej grze.

 

Na konferencji prasowej w warszawskim hotelu Regent Magda Linette, 22 rakieta rankingu WTA zjawiła się w stonowanej czarnej marynarce, białej bluzce, czarnych spodniach i eleganckich trzewikach, które jak się potem okazało, były pierwszą „nagrodą” jaką tenisistka sama sobie sprawiła po sukcesie w Melbourne.

 

– Sukces w Australian Open był dla mnie trochę niespodziewany, bo gdzie, jak gdzie, ale tam bym się takiego wyniku nie spodziewała. Zawsze mówiłam, że moim ulubionym szlemem jest Wimbledon, bo lubię trawę. Na Roland Garros też się dobrze czuję, bo wychowałam się na kortach ziemnych. Ale Australia? Trochę mnie to zaskoczyło – opowiadała na wstępie Polka.

 

Potem posypały się kolejne pytania od dziennikarzy, a Magda spokojnie i wyczerpująco odpowiadała na każde z nich.

 

O Dojrzałość na korcie?

– Przez dojrzałość rozumiem chyba umiejętność kontrolowania emocji na korcie. Kiedyś, gdy grałam na głównych kortach zdawało mi się, że do nich nie pasuję. Grając z Sereną Williams czy Naomi Osaką wydawało mi się, że jestem tylko dodatkiem. W tym roku w Melbourne było inaczej, czułam, że jestem „na swoim miejscu”. Może to efekt poprzednich zwycięstw z Ash Barty czy Ons Jabeur?

 

Co zmieniło się w porównaniu do poprzedniego sezonu?

– Czuję się zdrowsza. W okresie przygotowawczym, który był paradoksalnie krótszy, odpoczęłam mentalnie, ale nie wypadłam z rytmu gry. Pracowaliśmy oczywiście mocno nad przygotowaniem ogólnym, ale czułam się świeżo przed nowym sezonem.

 

Jakie masz zaplanowane najbliższe starty?

– Już za kilka dni lecę na Florydę, gdzie będziemy się przygotowywać w Delray Beach. Już wcześniej zaplanowaliśmy starty w Meksyku, w Meridzie, potem w Austin i wreszcie Indian Wells i Miami.

 

Kto się bardziej stresuje w jej teamie?

– Zdecydowanie Mark (Gelland – przyp. red.)!

 

Jak ważne było dołączenie nowego, dodatkowego trenera do jej sztabu?

– Ian daje nam nowe spojrzenie, nową perspektywę na wiele spraw. Jest starszy, spokojniejszy i wiele już w tourze przeszedł, co pozwala mu spojrzeć na wiele spraw z dystansu. Gdy my z Markiem się gorączkujemy, on daje nam spokój.

 

Nowa rakieta?

– Szukałam alternatywy, bo wisiało nade mną niebezpieczeństwo operacji barku. Gdy zaczęłam grać tą rakietą ból zniknął.

 

Podobno posiada Pani wielką kolekcję butów?

– Coś w tym jest. Lubię modę i ładnie się ubierać. A buty… rzeczywiście mam taką słabość.

Po konferencji Magda zaprezentowała wspomniane na wstępie eleganckie buty, które sobie sprezentowała. „Do kolekcji” jak żartowała…

 

Praca w WTA Players Coucil?

– Poświęcam na to sporo czasu, ale chciałam to robić, bo właściwie nigdy nie miałam takiej normalnej pracy i gdy kiedyś będę się za taką rozglądać, to może być ciekawe doświadczenie. Myślę, że wiele mi to pomogło, bo choćby dyskusja z Viktorią Azarenką, której się sprzeciwiłam w pewnej sprawie, dała mi sporo pewności siebie także na korcie.

Prezent od tenisowej mistrzyni dla narciarskiej mistrzyni

/ Jakub Karbownik , źródło: www.twitter.com/własne, foto: AFP

Iga Świątek nie tylko rywalizuje na kortach całego świata w najważniejszych turniejach. Polka również śledzi innych sportowców walczących o najwyższe laury. Jedną z dyscyplin sportu jakie śledzi nasza mistrzyni jest narciarstwo zjazdowe. W weekend trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa przekazała jedną ze swych rakiet Mikaeli Shiffrin.

Podczas, gdy w Australii rozgrywane były finały wielkoszlemowe, w Szpindlerowym Młynie odbyły się dwa slalomy, zaliczane do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jak donosi na twitterze dziennikarka „Wall Street Journal” Rachel Bachmann, świadkiem między innymi tego jak radzi sobie Mikaela Shiffrin była przedstawicielka raszynianki.

Osobą, która udała się do naszych południowych sąsiadów, aby przekazać prezent była psycholog liderki rankingu, Daria Abramowicz. Amerykanka otrzymała rakietę, którą Iga Świątek grała podczas zeszłorocznego WTA Finals. Z kolei narciarka zza Oceanu planuje się odwdzięczyć po zakończeniu sezonu. Prezentem ma być jedna z par nart na których rywalizuje na co dzień w Pucharze Świata.

Obie panie nie miały jeszcze okazji się spotkać, ale jak donosi Bachmann, mają nadzieję zobaczyć się wkrótce.

Ranking WTA. Sabalenka za plecami Świątek, nowa życiówka Magdy Linette

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Aryna Sabalenka została nową wiceliderką rankingu WTA. Mistrzyni Australian Open 2023 to jedna z dwóch tenisistek w top 10 z największym awansem w najnowszym notowaniu. Drugą, która zaliczyła „skok” jest jej sobotnia rywalka – Jelena Rybakina. Z awansu w zestawieniu najlepszych tenisistek świata może też być zadowolona Magda Linette.

Poznanianka ma za sobą niezwykle udany występ w imprezie Wielkiego Szlema. Druga rakieta naszego kraju pierwszy raz w karierze dotarła do 1/2 finału turnieju tej rangi. Taki rezultat sprawił, że w rankingu nasza tenisistka przesunęła się z miejsca 45. na 22. Liderką zestawienia pozostaje Iga Świątek, ale za nią nie ma już Ons Jabeur, a jest Aryna Sabalenka. Finalistka imprezy to z kolei dziesiąta rakieta świata.

Trzecia rakieta świata bez powodzenia startowała w kwalifikacjach imprezy w Lyonie. Mimo to w poniedziałek przybliżyła się do grona stu najlepszych tenisistek świata i zajmuje pozycję 101. Łodzianka to obecnie jedyna Polka w drugiej setce zestawienia. Stało się tak za sprawą spadku Mai Chwalińskiej na pozycję 205.

Ranking ATP. Dżoković ponownie liderem, Hurkacz powrócił do top 10, życiówka Zielińskiego

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Novak Dżoković powrócił na fotel lidera rankingu ATP, a Hubert Hurkacz ponownie jest jednym z dziesięciu najlepszych tenisistów świata. Zakończony w niedzielę pierwszy w sezonie turniej wielkoszlemowy sprawił, że w zestawieniu najlepszych tenisistów świata zaszło wiele zmian.

Przed dwunastoma miesiącami w meczu o tytuł spotkali się Rafael Nadal i Daniił Miedwiediew. W tym roku obaj zawodnicy odpadli zdecydowanie wcześniej co odbiło się na ich pozycji rankingowej. Obaj przesunęli się o cztery pozycje w dół. Hiszpan to obecnie szósty zawodnik świata, a finalista Australian Open 2022 zajmuje pozycję dwunastą.

Dzięki niedzielnej wygranej na fotel lidera rankingu powrócił Novak Dżoković. Na drugim miejscu jest Carlos Alcaraz, a podium uzupełnia finałowy rywal Serba – Stefanos Tsitsipas. Rekordowy rezultat w australijskiej imprezie osiągnął Hubert Hurkacz, którego punkty za awans do czwartej rundy sprawiły, że jest na dziesiątej pozycji na świecie. Wrocławianin to obecnie nasz jedyny przedstawiciel w top 100. Na 104. miejsce przesunął się Kamil Majchrzak, który ze względu na zawieszenie za stosowanie dopingu nie może rywalizować na światowych kortach.

Polscy kibice z przyjemnością mogą również patrzeć na ranking deblowy. W nim piętnastym tenisistom świata jest Jan Zieliński. Warszawianin w sobotnim finale z Hugo Nysem u boku nie zdołali sięgnąć po tytuł, ale i tak osiągnęli największy sukces w karierze i 26-letni tenisista zajmuje najwyższe miejsce w rankingu deblowym.