Linette: udowodniłam sobie, że największe korty świata to również moje miejsce

/ Anna Niemiec , źródło: ausopen.com, foto: AFP

Magda Linette w półfinale Australian Open musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki. Pomimo przegranej Polka osiągnęła w Melbourne największy sukces w karierze i na konferencji prasowej przyznała, że jest bardzo dumna ze swojej postawy.

Oczywiście zawsze jestem zła, gdy nie przegrywam – przyznała na spotkaniu z dziennikarzami poznanianka. – Żałuję, że nie udało mi się utrzymać tego „breaka” na początku pierwszego seta. Oczywiście, nawet gdyby mi się to udało, to niekoniecznie wygrałabym cały mecz, ale zawsze miło jest, gdy przełamiesz i uda ci się to utrzymać do końca seta. Nie czuję jednak, żeby zrobiła coś bardzo źle, to ona zagrała fantastycznie. Myślę, że poziom w tym meczu był naprawdę wysoki. Jestem dumna, że przez tak długo byłam w stanie dotrzymać jej kroku. Na takim dużym korcie, przy tak wyjątkowej okazji byłam w stanie grać swój tenis. Udowodniłam sobie, że moje miejsce jest na największych kortach świata. 

Linette wyjaśniła, że tak naprawdę nie za wiele rzeczy mogłaby zrobić w półfinałowym spotkaniu inaczej. –Rozeszło się o jeden punkt tam i tuTo znaczy, że jestem na naprawdę dobrej drodze, jeśli mój trener mówi, że tylko przy pojedynczych punktach mogłabym zrobić coś inaczej. Szkielet tego, co robię na korcie, jest naprawdę dobry. Do tego miejsca dążysz jako tenisistka. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że wszystko działa jak należy i to dopiero początek.

Na koniec jeden z przedstawicieli mediów zapytał naszą tenisistkę czy zdaje sobie sprawę, jak ten sukces zmieni jej karierę i co dla niej oznacza. – Myślę, że dopiero za tydzień lub dwa dojdzie do mnie to, co się wydarzyło – powiedziała druga rakieta Polski. – To z pewnością jest wspaniała nagroda za tą całą ciężką pracę, którą wykonaliśmy, za te wszystkie poświęcenia, lata na tourze i tak wiele występów wielkoszlemowych. To był moja trzydziesta próba, więc jestem naprawdę to doceniam – Linette.

Iga Świątek rzuca fanom wyzwanie czytelnicze

/ Izabela Modrzewska , źródło: Iga Świątek Twitter, foto: AFP

Polska tenisistka znana jest ze swojej miłości do książek, dzięki której udaje się jej utrzymać równowagę między tenisem a życiem prywatnym. Dziś ruszyła z akcją „12 książek lub więcej. Wyzwanie #czytamzIGA w 2023 r.”. W niej zachęca swoich fanów do czytania przynajmniej jednej pozycji w miesiącu.

W swoich mediach społecznościowych wspomina, że w zeszłym roku przeczytała 20 książek, ale czasem brakuje jej czasu i tym wyzwaniem chce zmotywować nie tylko siebie, ale i innych: „Chcę też dzielić się z Wami tą pasją i zachęcać do tego, żeby czytać więcej” – czytamy w poście Igi.

Aby wziąć udział w wyzwaniu, wystarczy opublikować zdjęcie lub udostępnić tytuł na swoim profilu społecznościowym z hashtagiem „#czytamzIGA”. Polka obiecuje również, że w wolnym czasie będzie publikować krótkie recenzje przeczytanych przez nią książek. Dodatkowo, uczestnicy będą mogli wziąć udział w konkursach z nagrodami.

Australian Open. Prorosyjskie symbole ponownie widoczne na trybunach, jest reakcja policji

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.insidethegames.biz/, własne, foto: AFP

Eksponowanie symboli i flag kojarzonych z Białorusią i Rosją na trybunach stadionów tenisowych stanowi problem, z jakim muszą radzić sobie organizatorzy wielkoszlemowego Australian Open. Kwestia ta ponownie dała o sobie znać podczas meczu między Andriejem Rublowem i Novakiem Dżokoviciem.

Ćwierćfinałowe spotkanie Serba i Rosjanina było jednostronne, ale nie zabrakło w nim kontrowersji niezwiązanych z tenisem. Wśród publiczności znalazł się bowiem kibic, na którego koszulce widniała wielka litera „Z”, powszechnie uważana za wyraz poparcia dla rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Choć manifestacje tego rodzaju zostały zakazane przez władze turnieju, fana dopuszczono do oglądania widowiska, a fakt ten wywołał reakcję ze strony Ukraińskiej Federacji Tenisowej i komentarz byłego reprezentanta tego kraju Oleksandra Dołgopołowa. Emerytowany tenisista zapytał:

Ten gość dostanie dożywotni zakaz wstępu na imprezy tenisowe albo przynajmniej na turnieje w Australii, prawda?

Sytuacja z widzem meczu Rublowa nie była pierwszą tego rodzaju sprawą w tegorocznej imprezie w Melbourne. W starciu pierwszej rundy pomiędzy Rosjanką Kamillą Rachimową i Ukrainką Kateryną Baindl kibice wywiesili rosyjskie barwy narodowe. Po tym incydencie interweniowały władze Ukrainy, a Tennis Australia oficjalnie zakazała ekspozycji omawianych symboli podczas zawodów.

Wątpliwości budzi także samo zachowanie rosyjskich sympatyków tenisa. W trakcie pojedynku z Rublowem na jednego z widzów skarżył się Novak Dżoković. Serb zwracał się do arbitra Jamesa Keothavonga, mówiąc:

Możesz powiedzieć temu facetowi, żeby się zamknął? On gada przy każdym punkcie, a ty nic nie robisz. Nie przeszkadza mi, że wspiera Rublowa, ale on cały czas mówi na mój temat.

Ostatecznie po meczu ćwierćfinałowym w ręce policji trafiły cztery osoby. Kibice ci są oskarżeni o naruszenie regulaminu turnieju i grożenie ochroniarzom.

Mimo ogólnego oburzenia rosyjską agresją na Ukrainę, w sieci pojawiają się również głosy poparcia dla zawodników z tego kraju. Legenda dyscypliny – Billie Jean King stwierdziła, że nie popiera wykluczenia ich z Wimbledonu:

– Niech będzie tak, jak w innych ważnych turniejach. Życie jest za krótkie na takie zakazy – powiedziała 79-latka.

Do półfinałów singla Australian Open awansowały dwie Białorusinki i jeden Rosjanin.

Australian Open. Agnieszka Radwańska zwycięska w turnieju legend

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Agnieszka Radwańska w parze z Danielą Hantuchovą wygrała turniej deblowy legend. Polsko-słowacka para pokonała pokonała Ivę Majoli i Barbarę Schett 6:3, 6:3.

W trakcie meczu obserwowaliśmy mnóstwo efektownych zagrań, których głównym celem było przede wszystkim rozbawienie publiczności. Tenisistki grały w różnych konfiguracjach – nawet 3 na 1. Tu najważniejsza była zabawa, jednak jak zawsze w tego typu spotkaniach udało się też znaleźć odrobinę miejsca dla rywalizacji.

Na szczególną uwagę zasługuje dobra forma Agnieszki Radwańskiej. Polka – nie po raz pierwszy po zakończeniu kariery – błyszczała na korcie. Nie dziwi więc nas wynik – Polka i Słowaczka Daniela Hantuchova wygrały turniej deblowy legend. W decydującym meczu pokonały Chorwatkę Ivę Majoli i Austriaczkę Barbarę Schett 6:3, 6:3.


Wyniki

Turniej legend:

Agnieszka Radwańska/Daniela Hantuchova (Polska/Słowacja) – Iva Majoli/Barbara Schett (Chorwacja/Austria) 6:3, 6:3

Australian Open. Sabalenka zakończyła piękną przygodę Linette

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette nie zdołała awansować do pierwszego w karierze wielkoszlemowego finału. W czwartek Polka przez większość meczu stawiała bardzo zacięty opór faworyzowanej Arynie Sabalence, ale w końcu siła Białorusinki przeważyła.

Spotkanie lepiej rozpoczęła poznanianka, która dzięki błędom rywalki już w pierwszym gemie zdobyła przełamanie i odskoczyła na 2:0. W kolejnych minutach turniejowa „piątka” zaczęła jednak grać cierpliwiej, ograniczyła liczbę błędów i wygrała trzy kolejne gemy. Później gra toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu. Reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami była dominującą stroną, ale Linette również dobrze serwowała, utrzymywała się w wymianach i gdy była okazja, efektownie kontrowała po linii. Przy wyniku 5:6 druga rakieta Polski zachowała zimną krew. Dzięki agresywnej grze wyszła ze stanu 0:30 i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Niestety tę dodatkową rozgrywkę faworytka rozegrała niemal perfekcyjnie. Wszystkie jej mocne uderzenia lądowały w korcie i Sabalenka błyskawicznie odskoczyła na 6:0. Poznanianka pierwszą piłkę setową obroniła, ale przy drugiej była już bezradna i to rywalka objęła prowadzenie w meczu.

Białorusinka chciała pójść za ciosem już w pierwszym gemie drugiej partii, ale 30-latka z Wielkopolski od stanu 0:30 wygrała cztery punkty z rzędu i utrzymała podanie. Agresywna gra byłej wiceliderki światowego rankingu przyniosła jednak efekt po zmianie stron. Polka przy ”breakpoincie” nie dała rady skontrolować mocnego returnu i straciła podanie. Od tego momentu rozpędzona Sabalenka była praktycznie nie do zatrzymania i bardzo szybko odskoczyła na 4:1 z podwójnym „breakiem”. Reprezentantka Biało-Czerwonych nie zamierzała się poddawać i w szóstym gemie wypracowała sobie trzy okazje, żeby odrobić część strat, ale rywalka nie pozwoliła jej wykorzystać żadnej z nich. Przy wyniku 5:1 Sabalenka wypracowała sobie trzy pierwsze piłki meczowe, ale Linette obroniła wszystkie i utrzymała podanie. Po zmianie stron asem serwisowym 24-latka z Mińska zapewniła sobie jednak kolejną okazje na zakończenie spotkania i tym razem wygrywającym forhandem już ją wykorzystała.

Aryna Sabalenka po godzinie i 33 minutach gry awansowała do pierwszego w karierze finału wielkoszlemowego, w którym zmierzy się z Jeleną Rybakiną. O meczu Kazaszki z Wiktorią Azarenką możecie przeczytać TUTAJ.


Wyniki

Półfinał singla

Aryna Sabalenka (Białoruś) – Magda Linette (Polska) 7:6(1) 6:2

Zieliński: Przeszliśmy razem długą drogę

/ Artur Kobryn , źródło: własne/youtube.com, foto: Diadora

Jan Zieliński i Hugo Nys awansowali w czwartek do swojego pierwszego wielkoszlemowego finału. Oto, co bohaterowie pojedynku z Jeremym Chardym i Fabricem Martinem mieli do powiedzenia w pomeczowym wywiadzie.

Tegoroczne Australian Open jest dopiero trzecim wspólnym startem Zielińskiego i Nysa w Wielkim Szlemie i pierwszym w Melbourne. W Paryżu i Nowym Jorku dochodzili odpowiednio do trzeciej rundy i ćwierćfinału. Teraz staną przed szansą wywalczenia największego tytułu w swoich karierach. Reprezentant Polski w pomeczowym wywiadzie opowiedział o swoich wrażeniach po zwycięstwie nad Francuzami.

– Czujemy się niesamowicie. Zaczęliśmy grać razem w marcu ubiegłego roku, chcieliśmy wtedy zobaczyć jak będzie układać się współpraca. Naszym pierwszym wspólnym występem był challenger i przeszliśmy od tego momentu długą drogę. Jestem bardzo szczęśliwy, ze dotarliśmy do finału podczas naszego pierwszego Australian Open. Dziękujemy kibicom za świetna atmosferę i już nie możemy doczekać się meczu finałowego – powiedział warszawianin.

Nys z kolei zdradził co sprawiło, że wraz z Zielińskim tak znakomicie rozpoczęli decydującą odsłonę po przegranej drugiej partii. – Rywale dobrze serwowali w drugim secie. Nasz poziom energii z kolei nieco spadł i powiedziałem Janowi, że od pierwszej piłki trzeciego seta musimy wyjść z energią w stylu braci Bryan. Jestem bardzo szczęśliwy, że to się nam udało, ponieważ uczyniło to różnicę. Mimo tego, że był to nasz pierwszy półfinał wielkoszlemowy, to byliśmy w stanie wydobyć się z siebie tak wielką energię i jestem dumny z naszego występu – oznajmił.

Nasz reprezentant został też zapytany, jaki jest klucz do jego świetnych występów z Nysem – Myślę, że bardzo dobrze się uzupełniamy. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi również poza kortem. Rozumiemy się i to, że każdy z nas potrzebuje własnej przestrzeni, więc też nie chcemy spędzać ze sobą zbyt dużo czasu. W deblu przede wszystkim chodzi o porozumienie i „chemię” i myślę, że u nas świetnie to funkcjonuje. Jesteśmy bardzo nieprzewidywalni, w każdej chwili możemy zagrać każde uderzenie, do tego mocno serwujemy i returnujemy. Jesteśmy też wszechstronnymi zawodnikami i to czyni nas najbardziej niebezpiecznymi dla rywali – zakończył.

W sobotnim finale Jan Zieliński i Hugo Nyss zmierzą się z Rinky Hijikatą i Jasonem Kublerem. Jeżeli polsko-monakijski duet pokona rywali, warszawianin zostanie trzecim obok Wojciecha Fibaka i Łukasza Kubota polskim deblowym mistrzem Australian Open.

Australian Open. Rybakina z szansami na drugi tytuł

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Jelena Rybakina pokonała Wiktorię Azarenkę w pierwszym tegorocznym półfinale rywalizacji pań i w drugim w karierze finale wielkoszlemowym powalczy o drugi tytuł mistrzowski.

Lepiej partię otwarcia rozpoczęła dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa, która przełamała podanie rywalki w piątym gemie i wyszła na prowadzenie 3:2. Jednak nie potwierdziła przewagi, przegrywając swój serwis zaraz po zmianie stron, a następnie Rybakina wyszła na prowadzenie 5:3. Od tego momentu popsuł się nieco serwis Kazaszki. To sprawiło, że Azarenka zdołała doprowadzić do wyrównania 5:5, a następnie do tie-breaka. W nim turniejowa „22” od stanu 2-2 wypracowała sobie przewagę trzech punktów. Co prawda tenisistka z Mińska zmniejszyła stratę do jednego punktu, ale ostatecznie to mistrzyni Wimbledonu 2022 zakończyła seta wykorzystując drugą szansę. Początek drugiej partii należał do Rybakiny, która już w pierwszym gemie miała szansę, by przełamać podanie rywalki. Co sie nie udało na początku, nastąpiło po zmianie stron. Po chwili urodzona w Rosji tenisistka miała dwie szanse na podwójne przełamanie. Jednak mistrzyni Australian Open 2012-2013 zdołała się obronić i sprawa wygranej wciąż pozostawała otwarta. Chociaż kontrolę miała ubiegłoroczna triumfatorka Wimbledonu, która w siódmym gemie uzyskała drugie w tej części spotkania przełamanie. Co prawda po zmianie stron dość niespodziewanie przegrała swego gema serwisowego, aby po chwili ponownie wygrać gema przy podaniu rywalki i przypieczętować awans do drugiego w karierze finału Wielkiego Szlema.

Rywalkę dla Jeleny Rybakiny w sobotnim meczu wyłoni pojedynek między Aryną Sabalenką i Magdą Linette.  Z Białorusinką Kazaszka ma bilans 0:3. Z kolei pochodząca z Moskwy zawodniczka i poznanianka spotkały się dotychczas raz i górą w tym pojedynku była jednokrotna mistrzyni wielkoszlemowa.


Wyniki

Półfinał singla:

Jelena Rybakina (Kazachstan, 22) – Wiktoria Azarenka 7:6(24), 6:3

Australian Open. Tomasz Berkieta w półfinale turnieju juniorów

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: Tennis Europe

W czwartek na kortach w Melbourne rozegrano ćwierćfinały singlowego turnieju juniorów. Do najlepszej czwórki po pokonaniu czwartego rozstawionego Francuza – Arthura Gei awansował Tomasz Berkieta. W jego ślady nie poszła niestety Weronika Edwald, która pożegnała się z turniejem.

Na naszego juniora czekało bardzo trudne zadanie. Mecz z rozstawionym z „czwórką” reprezentantem Francji nie zaczął się po myśli Berkiety. Kluczowym momentem pierwszego seta był jego szósty gem, w którym po jedynych w tej partii break pointach Gea przełamał Polaka.

Druga odsłona meczu przebiegła natomiast pod dyktando przedstawiciela Klubu Tenisowego Legia Warszawa, który dwukrotnie odebrał serwis swojemu przeciwnikowi. Trzeci set był zdecydowanie najbardziej wyrównany. Na początku obaj zawodnicy dali się przełamać po jednym razie. Pod koniec partii Berkieta miał piłkę meczową na 6:4, której jednak nie wykorzystał. O tym kto awansuje do półfinału musiał więc rozstrzygnąć tie-break rozgrywany do 10 punktów. Po niezwykle zaciętej rozgrywce lepszy, o dwie piłki, okazał się reprezentant Polski. Dzięki wykorzystaniu trzeciej piłki meczowej Berkieta zameldował się w najlepszej czwórce turnieju.

Rywalem Polaka w piątkowym półfinale będzie reprezentant Stanów Zjednoczonych Learner Tien.

Na ćwierćfinale swoją przygodę z Australian Open zakończyła Weronika Ewald. Jej rywalką była turniejowa „trzynastka”, Brytyjka Akua Stoiber. Scenariusz obu rozegranych setów wydaje się bardzo podobny. Na ich początku dochodziło do serii dwóch przełamań z rzędu, dzięki czemu na tablicy wyników ponownie pojawiał się remis. Jednakże końcówka za każdym razem należała do Stoiber, która potrafiła znaleźć sposób na Polkę i odbierała jej serwis. Ewald musiała więc uznać wyższość swojej rywalki, która zamknęła mecz w pięć kwadransów.


Wyniki

Trzecia runda singla juniorów

Tomasz Berkieta (Polska) – Arthur Gea (Francja, 4) 3:6, 6:2, 7:6(8)

Trzecia runda singla juniorek

Akua Stoiber (Wielka Brytania, 13) – Weronika Ewald (Polska) 6:3, 6:3

Australian Open. Jan Zieliński w finale rywalizacji deblowej

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.atptour.com, foto: Diadora

Jan Zieliński i Hugo Nys wygrali piąty kolejny mecz na kortach Melbourne Park w rywalizacji deblowej. Tym samym powalczą o tytuł mistrzowski australijskiego szlema. Tym razem Polakowi i Monakijczykowi rady nie dali Jeremy Chardy i Fabrice Martin. Tenisista z Warszawy ma szansę zostać trzecim polskim deblowym mistrzem Australian Open.

Tegoroczna rywalizacja na kortach w Melbourne przebiega pod znakiem niespodzianek w każdej z konkurencji. I za taką między innymi należy uznać postawę Zielińskiego i Nysa. Polsko-monakijski duet w tegorocznym turnieju nie został rozstawiony, więc na swej drodze spotkał teoretycznie mocniejsze pary. Jednak „nasz” duet nic sobie  tego nie robił i w czwartkowe wczesne popołudnie czasu lokalnego Zieliński i Nys odprawili kolejnych rywali.

Wspierani przez polskich kibiców tenisiści bardzo dobrze się czuli na głównej arenie imprezy. W pierwszej odsłonie jako pierwszy z rywali „pękły” Chardy. W czwartym gemie nasz duet wywalczył dwie szanse na odebranie podania rywalom. Co prawda pierwsza zakończyła się niepowodzenie, ale po doskonałym returnie Zielińskiego przełamanie i wynik 3:1 stał się faktem. W ósmym gemie ponownie była szansa na wygranie gema przy podaniu Francuzów, ale tym razem wyszli oni z opresji obronną ręką. Jednak jeszcze przed zmianą stron Nys zakończył seta, wykorzystując pierwszą piłkę setową. Druga odsłona przez większość czasu była niezwykle wyrównana. Chociaż w dziesiątym gemie nasi debliści znaleźli się w opałach. Tym razem się udało wyratować, ale dwa gemy później „trójkolorowi” ponownie byli w ofensywie. Za piątą szansą doprowadzili do wyrównania stanu meczu po jeden w setach.

Taki obrót spraw nie załamał Zielińskiego i Nysa, którzy od początku decydującej odsłony ruszyli do ataku. To przyniosło efekt w postaci wygranej w gemie serwisowym Martina bez straty punktu. Dwa kolejne gemy również nasi zapisali na swoje konto i byli coraz bliżej ostatecznego zwycięstwa. Co prawda wygrali jeszcze dwa gemy przy swoim serwisie. Jednak sytuację na korcie kontrolował nasz duet, który po niespełna dwóch godzinach zapewnił sobie awans do finału Australian Open. W nim rywalami Polaka i Monakijczyka będą grający dzięki „dzikiej karcie” Rinky Hijikata i Jason Kuble.

Jan Zieliński ma szansę zostać trzecim polskim mistrzem wielkoszlemowym Australian Open. W 1978 roku po ten tytuł wraz z Kimem Warwickiem sięgnął Wojciech Fibak, a w 2014 równych sobie nie mieli Łukasz Kubot i Robert Lindstedt.


Wyniki

Półfinał debla:

J. Zieliński, H. Nys (Polska, Monako) – J. Chardy, F. Martin (Francja, Francja) 6:3, 5:7, 6:2