Miedwiediew: gra tymi piłkami grozi kontuzją

/ Anna Niemiec , źródło: www.tennis365.com, foto: AFP

Tenisiści co jakiś czas powracają do tematu piłek, którymi rozgrywane są najważniejsze turnieje na świecie. Sporo krytycznych głosów wobec piłek marki Dunlop pojawiło się m.in. podczas tegorocznego Australian Open, a w trakcie turniejów na Bliskim Wschodzie ich jakość mocno skrytykował również Daniił Miedwiediew.

Rosjanin w finale turnieju w Doha pokonał Andy’ego Murraya i zdobył siedemnasty tytuł w karierze. Po zwycięstwie w Qatar Open były lider światowego rankingu przyznał, że najwięcej problemów sprawiło mu przyzwyczajenie się do piłek. – Chciałbym trochę o tym porozmawiać, bo już w Australii miałem wrażenie, że te piłki nie nadają się do gry na kortach twardych – wyjaśnił Miedwiediew. – Już przed i w trakcie meczu z Kordą czułem ból w nadgarstku. Wtedy o tym nie mówiłem, bo myślałem, że to tylko mój problem. Później pojechałem jednak do Rotterdamu, gdzie podszedł do mnie jeden z deblistów. Zaczął mówić o tym, że sporo osób ma problemy z łokciami i nadgarstkami. Według niego przyczyną były piłki.

Głównym problemem jest to, że strasznie szybko się mechacą i zwiększają swoją objętość. – Te piłki nie nadają się do gry na kortach twardych. W momencie uderzenia przeżywasz lekki szok. Myślę, że władze tenisa powinny zastanowić się czy dokonały dobrego wyboru. Obecnie mam wrażenie, że jeśli nie będę dużo pracował nad swoim nadgarstkiem każdego dnia, to ból może mocno się nasilić.

Rosyjski tenisista ma nadzieję, że zostanie poparty w tej sprawie przez innych czołowych tenisistów. – Jeśli piętnastu zawodników powie to samo co ja, to znaczy, że faktycznie problemem są piłki. Zamierzam teraz poczekać i zobaczyć co powiedzą inni, gdy zostaną zapytani, co sądzą na ten temat.

Daniił Miedwiediew rywalizuje obecnie Dubai Duty Free Tennis Championships. W pierwszej rundzie pokonał Matteo Arnaldiego.

Dubaj. Hurkacz z awansem po trudnym pojedynku

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz rozpoczął swój występ na turnieju ATP 500 w Dubaju. Mecz pierwszej rundy z Aleksandrem Szewczenką nie należał do najłatwiejszych. Mimo porażki w pierwszym secie Polakowi udało się odwrócić losy pojedynku i zameldować się w kolejnej fazie imprezy.

Na Wrocławianina początkowo miało czekać starcie z legendarnym Andy’m Murray’em. Brytyjczyk wycofał się jednak z imprezy, przez co jego miejsce zajął szczęśliwy przegrany. Na początku meczu Hubert nie wykorzystał świetnej okazji do przełamania rywala notowanego o ponad sto pozycji niżej w rankingu. Hurkacz miał aż trzy break pointy w trakcie piątego gema pierwszej partii. Szewczenko wyszedł jednak z opresji, po czym to on przełamał reprezentanta Polski. W dziewiątym gemie Ubiegłoroczny półfinalista tej imprezy ponownie stanął przed okazją do odebrania serwisu rywalowi. Jednakże tym razem Szewczenko również obronił trzy piłki na przełamanie i zakończył seta.

W drugiej partii gra Hurkacza poprawiła się. Polak prezentował lepszą skuteczność w trakcie własnych gemów serwisowych. Tenisista rozstawiony z „piątką” odebrał serwis przeciwnikowi w końcówce, dzięki czemu wyrównał wynik pojedynku. Początek trzeciego seta był lustrzanym odbiciem tego, co zobaczyliśmy w trakcie pierwszego seta. Tym razem to Hurkacz przełamał na 3:2. Kolejne gemy zostały łatwo wygrywane przez podających. Gdy wydawało się, że za chwile nasz rodak zakończy spotkanie, Szewczenko powrócił do meczu. Zwycięzcę musiał więc wyłonić tie-break. Lepszy w dogrywce okazał się Hurkacz, który dzięki wykorzystaniu trzeciej piłki meczowej przypieczętował wygraną.

W kolejnej rundzie na Huberta czeka pojedynek z Pawłem Kotowem.

 

 


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Hubert Hurkacz (Polska, 5) – Aleksander Szewczenko (LL) 3:6, 6:3, 7:6 (7)

Dubaj. Udane otwarcie Dżokovicia, pierwszy z rozstawionych poza imprezą

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Karen Chaczanow to najwyżej rozstawiony tenisista, który pożegnał się z rywalizacją podczas turnieju ATP 500 w Dubaju już pierwszego dnia rywalizacji. Do drugiej rundy awansowali za to między innymi Novak Dżoković i Felix Auger-Aliassime. Chociaż nie przyszło im to łatwo.

Tenisista z Belgradu to pięciokrotny mistrz imprezy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Serb nie miał sobie równych w latach 2009-2011, 2013 i 2020. W tym roku lider rankingu ATP jeszcze nie przegrał spotkania na zawodowych kortach, a w poniedziałek wygrał trzynasty pojedynek w tym roku. Tym razem okazał się lepszy od Tomasza Machacza. Chociaż nie przyszło mu to łatwo. Co prawda w decydującej odsłonie prowadził już 4:1, ale rywal zdołał odrobić straty i losy awansu rozstrzygnął dopiero tie-break.

Na debiutancki występ w Dubaju zdecydował się w tym roku Felix Auger-Aliassime. W meczu otwarcia Kanadyjczyk zmierzył się z Maximem Cressy’m. Amerykanin postawił bardzo trudne warunki. Bardzo dobrze serwował co sprawiło, że o losach awansu zdecydowało jedyne przełamanie uzyskane przez tenisistkę z Kraju Klonowego Liścia w czwartym gemie trzeciego seta.

– Niewielu tenisistów gra tak, jak on, to sprawia, że tak trudno się z nim rywalizuje. To trochę niefortunne dla mnie, iż ten mecz trwał trzy sety, ale w końcu zdołałem go przełamać – komentował na gorąco swą wygraną tenisista z Montrealu, któremu udał się rewanż za zeszłoroczną porażkę na kortach Wimbledonu.

Pierwszym z rozstawionych tenisistów, który pożegnał się z tegoroczną edycji Dubai Duty Free Tennis Championships jest Karen Chaczanow. Pochodzący z Moskwy tenisista w imprezie był rozstawiony z numerem szóstym. W poniedziałkowym meczu musiał uznać wyższość Botica van de Zanschulpa, którego kolejnym rywalem będzie Mikael Ymer.


Wyniki

Pierwsza runda:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Tomasz Machacz (Czechy) 6:3, 3:6, 7:6(1)

Daniił Miedwiediew (3) – Matteo Arnaldi (Włochy) 6:4, 6:2

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 4) – Maxime Cressy (USA) 7:6(4), 3:6, 6:3

Botic van de Zandschulp (Holandia) – Karen Chaczanow (6) 7:5, 6:2

Borna Czorić (Chorwacja, 8) – Daniel Evans (Wielka Brytania) 2:2 i krecz

Mikael Ymer (Szwecja) – Francesco Passaro (Włochy, LL) 6:2, 6:3

Christopher O’Connell (Australia, Q) – Emil Ruusuvuori (Finlandia) 7:5, 6:4

Indian Wells. Rafael Nadal podjął decyzję dotyczącą występu

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Rafael Nadal podjął decyzję dotycząca występu podczas rozpoczynającego się ósmego marca BNP Paribas Open 2023, który jest rozgrywany na kortach w Indian Wells. Trzykrotnego mistrza imprezy nie zobaczymy podczas tegorocznej edycji.

22-krotny mistrz wielkoszlemowy z Hiszpanii nie ma obecnie zbyt wielu powodów do zadowolenia. Były lider rankingu po raz ostatni wystąpił na światowych kortach podczas spotkania drugiej rundy Australian Open, kiedy w czasie spotkania z Amerykaninem McKenzie McDonaldem doznał urazu biodra i pożegnał się z rywalizacją. Pierwsze rokowania dotyczące leczenia kontuzji mówiły nawet o dwumiesięcznej absencji. Teraz już wiadomo, że zawodnik, który był najlepszy w latach 2007,2009, 2013 w tym roku nie zagra.

– Życzymy Rafie dalszego postępu w leczeniu i mamy nadzieję, że zobaczymy go ponownie w BNP Paribas Open w przyszłym roku – przekazał dyrektor turnieju Tommy Haas za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Tegoroczna nieobecność Nadala w Kalifornii sprawia, że straci on 600 punktów rankingowych za zeszłoroczny finał. A to oznacza, że w notowaniu najlepszych tenisistów świata, które ukaże się 20 marca tenisista z Majorki będzie poza top 10 zestawienia najlepszych tenisistów świata. Tym samym opuści grono dziesięciu czołowych tenisistów świata po niemal osiemnastu latach.

Acapulco. Ruud zdał argentyński test, Fritz lepszy od Isnera

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

Na starcie turnieju w Acapulco zabrakło między innymi obrońcy tytułu Rafaela Nadala oraz kontuzjowanego Greka Stefanosa Tsitsipasa, ale już pierwszego dnia zawodów widzowie mogli zobaczyć na meksykańskich kortach wiele gwiazd. Swoje mecze wygrali Taylor Fritz, Casper Ruud i Feliciano Lopez.

Zmagania na korcie centralnym otworzył pojedynek Johna Isnera z Taylorem Fritzem. Faworytem starcia był młodszy i wyżej rozstawiony tenisista z hrabstwa San Diego, ale dotychczasowy bilans i przebieg ich bezpośrednich spotkań (3-2 dla Isnera), wskazywały, że Fritz będzie musiał ciężko pracować na ewentualny sukces.

Prognozy te okazały się słuszne. Przez cały mecz obaj Amerykanie dobrze pilnowali swojego podania, a o zwycięstwach w poszczególnych setach decydowały pojedyncze przełamania. W pierwszej partii zdobycie takiej przewagi udało się Johnowi. 37-latek odebrał serwis rywala w ósmym gemie i wkrótce wyszedł na prowadzenie 1-0 w setach.

Wynik ten oznaczał, że Fritz nie ma już miejsca na błędy i ich nie popełnił. W drugiej partii piąty zawodnik rankingu ATP nie dopuszczał przeciwnika do break-pointów, a sam odebrał mu podanie w ósmym gemie, przy stanie 4:3. Po wywalczeniu przewagi 25-latek pewnie zamknął seta, wynikiem 6:3.

Losy decydującej partii także rozstrzygnęły się w jej końcówce. Fritz przełamał swojego rodaka w dziewiątym gemie i miał otwartą drogę do zwycięstwa. W gemie ostatniej szansy Isner poderwał się i wywalczył break-point, ale jego młodszy kolega nie oddał mu podania i ostatecznie wygrał 6:4.

Innym ciekawym meczem pierwszego dnia było spotkanie Feliciano Lopeza z Christopherem Eubanksem. W pierwszym secie obaj panowie dobrze serwowali, a najbardziej zacięte były gemy czwarty, dziewiąty i dziesiąty. Mimo gry na przewagi nie doszło w nich do przełamań, a zwycięzcę całej partii musiał wyłonić tie-break. W dodatkowej rozgrywce lepszy był hiszpański weteran, który triumfował do trzech.

Zwycięstwo w pierwszym secie pozwoliło 41-latkowi z Półwyspu Iberyjskiego nabrać wiatru w żagle. W drugiej partii prowadził on już 4:2, ale stracił podanie i pozwolił oponentowi wrócić do gry. Tym razem nie było jednak konieczności rozgrywania drugiego tie-breaka. Lopez dopadł bowiem Eubanksa w dziesiątym gemie, w którym przełamał go ponownie. Osiągnięcie to pozwoliło mu zamknąć mecz wynikiem 7:6 6:4.

Emocji nie zabrakło także w spotkaniu, które zamykało inauguracyjny dzień meksykańskiej imprezy. Rozstawiony z numerem drugim Norweg Casper Ruud napotkał niespodziewane problemy ze strony Guido Andreozziego.

Argentyńczyk z czwartej setki rankingu nie przestraszył się faworyta i zdobył przełamanie już w gemie otwarcia. 31-latek z Buenos Aires nie utrzymał tej przewagi i ostatecznie przegrał pierwszą partię, ale nie oznaczało to, że Ruud opanował sytuację.

W secie drugim tenisista z Ameryki Południowej znów szybko wywalczył „brejka” i ponownie pozwolił rywalowi na obrobienie strat, ale końcówka partii tym razem przebiegła inaczej. Guido zachował w niej więcej zimnej krwi i zdołał jeszcze raz odebrać podanie Norwega. Drugie przełamanie wystarczyło mu, by wygrać tę partię wynikiem 6:4.

Decydujący set rozpoczął się od wymiany przełamań, ale potem obaj tenisiści utrzymywali swoje podanie aż do tie-breaka. W trzynastym gemie wyraźnie lepszy był Ruud, który wygrał go tracąc jedynie dwa punkty.

To był mój pierwszy start od kilku tygodni, więc trochę brakowało mi pewności siebie. W takiej sytuacji właściwie nie wiesz, w jakiej jesteś formie. Dziś były lepsze i gorsze momenty, choć pokazałem nieco dobrego tenisa. Guido utrudnił mi zadanie. Pewnie grało mu się łatwiej, bo nie czuł presji i mógł się rozluźnić – przekazał dziennikarzom turniejowy numer dwa.

Do drugiej rundy meksykańskich zawodów awansowali także inni znani zawodnicy tacy jak Holger Rune, Denis Szapowałow, Tommy Paul i Frances Tiafoe.


Wyniki

 

Abierto Mexicano Telcel presentado por HSBC (pierwsza runda):

Taylor Fritz (USA, 3) – John Isner (USA) 3:6 6:3 6:4

Holger Rune (Dania, 4) – Ben Shelton (USA, WC) 6:7 (7) 6:4 6:2

Casper Ruud (Norwegia, 2) – Guido Andreozzi (Argentyna, Q) 6:4 4:6 7:6 (2)

Denis Szapovalow (Kanada) – Miomir Kecmanovic (Serbia) 6:7 (4) 6:0 7:5

Frances Tiafoe (USA, 6) – Yoshihito Nishioka (Japonia) 7:6 (6) 6:4

Tommy Paul (USA, 7) – Emilio Gomez (Ekwador) 6:1 7:6 (4)

Michael Mmoh (USA) – Marcos Giron (USA) 7:6 (3) 6:1

Feliciano Lopez (Hiszpania, WC) – Christopher Eubanks (USA) 7:6 (3) 6:4

Taro Daniel (Japonia, Q) – J.J. Wolf (USA) 6:4 6:4

Sunshine Double. Finalista Wimbledonu zrezygnował z występu

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Nick Kyrgios nie wystąpi w rozpoczynającym się ósmego marca turnieju w Indian Wells, a następnie w następującej po nim imprezie w Miami. Powodem wycofania się Australijczyka z amerykańskich „tysięczników” są problemy zdrowotne.

Tenisista z Antypodów ma za sobą niezwykle udany sezon 2022, którego najważniejszym punktem był udział w finale singlowym Wimbledonu. Ten rok dla Kyrgiosa nie zaczął się jednak zbyt udanie. Z powodu problemów z kolanem tenisista musiał się wycofać z pierwszej w sezonie lewy Wielkiego Szlema. Teraz media obiegła informacja, że 19. tenisista świata nie wybiera się do Stanów Zjednoczonych, gdzie odbędą się dwa ważne turnieje.

Zatem kibice Nicka Kyrgiosa czekający na powrót Australijczyka do gry, muszą się jeszcze uzbroić w cierpliwość.

 

Dubaj. Rublow z pierwszym krokiem ku obronie tytułu, Jaziri zakończył karierę

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

Dwa dni po zakończeniu zmagań pań, na kortach w Dubaju pojawili się panowie. W inauguracyjnym dniu turnieju ATP 500 obronę zdobytego przed rokiem tytułu rozpoczął Andriej Rublow. Swój ostatni mecz w karierze rozegrał z kolei Malek Jaziri.

Rozstawiony z numerem drugim moskwianin rywalizował z Filipem Krajinoviciem, który pokonywał go w trzech z pięciu poprzednich spotkań. Serb także po początkowej fazie ich poniedziałkowego meczu mógł liczyć na pomyślne zakończenie. W premierowej odsłonie prowadził już 5:2 i miał możliwość zamknięcia jej własnym podaniem. Szansy tej jednak nie wykorzystał, a przełamanie Rublowa w dziewiątym gemie odwróciło losy całej rywalizacji. Zeszłoroczny triumfator zapisał na swoim koncie 11 z 13 ostatnich gemów spotkania i zameldował się w drugiej rundzie.

Zmierzy się w niej z Alejandro Davidovichem Fokiną. Hiszpan nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Maleka Jaziriego 6:2, 6:0 i odesłaniem go na tenisową emeryturę. Dla Tunezyjczyka był to bowiem ostatni turniej w profesjonalnej karierze. 39-latek z Bizerty w szczytowym momencie zawodowych występów dotarł na 42. miejsce w rankingu ATP, co czyni go najwyżej notowanym graczem w historii swojego kraju. Raz, w 2018 roku w Stambule, zagrał w finale na najwyższym szczeblu rozgrywek. Znacznie lepiej radził sobie za to w challengerach, których wygrał łącznie osiem. Teraz swoją uwagę będzie poświęcał roli kapitana reprezentacji Tunezji w Pucharze Davisa oraz trenera Vaska Pospisila.

Pierwszą potyczkę w zawodach ma za sobą również Alexander Zverev. Rozstawiony z numerem siódmym Niemiec pojawił się w Dubaju po raz pierwszy od swojego debiutanckiego występu przed ośmioma laty. 25-latek z Hamburga przegrał partię otwarcia z rewelacją początku sezonu, Jirzim Lecheczką, ale ostatecznie to jego umiejętności i doświadczenie wzięły górę. Ofensywnie usposobiony Czech popełnił w sumie aż 52 niewymuszone błędy i po udanym ubiegłym tygodniu w Dosze, tym razem musiał szybko pożegnać się z turniejem rozgrywanym na Bliskim Wschodzie.

Potencjalnego rywala w drugiej rundzie w poniedziałek poznał Hubert Hurkacz. Jeśli Polakowi uda się we wtorek pokonać „szczęśliwego przegranego” z eliminacji, Aleksandra Szewczenkę, to dzień później zagra z Pawłem Kotowem. Kwalifikant z Moskwy po długim i zaciętym pojedynku okazał się nieznacznie lepszy od grającego z „dziką kartą” Alexei’a Popyrina. Także i Novak Dżoković wie już, z kim może zmierzyć się w przypadku przejścia pierwszej rundy. Jeżeli Serb upora się z Tomaszem Machaczem, to następnie będzie rywalizował z Tallonem Griekspoorem. Znajdujący się w tym sezonie w dobrej formie Holender pokonał w trzech setach Francuza Constanta Lestienne’a.

Udany debiut w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zanotował Thanasi Kokkinakis. Australijczyk, który otrzymał od organizatorów specjalną przepustkę do turnieju, wygrał w dwóch setach z Francuzem Quentinem Halysem. Stawkę poniedziałkowych zwycięzców uzupełnia Lorenzo Sonego. Włoch także bez straty sety wyeliminował z dalszej gry Szwajcara Marka-Andreę Hueslera.


Wyniki

Pierwsza runda:

Andriej Rublow (2) – Filip Krajinović (Serbia) 7:5, 6:2

Alexander Zverev (Niemcy, 7) – Jirzi Leheczka (Czechy) 4:6, 6:3, 6:4

Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania) – Malek Jaziri (Tunezja, WC) 6:2, 6:0

Tallon Griekspoor (Holandia) – Constant Lestienne (Francja) 6:4, 3:6, 6:2

Thanasi Kokkinakis (Australia, WC) – Quentin Halys (Francja, LL) 6:4, 7:6(9)

Lorenzo Sonego (Włochy) – Marc-Andrea Huesler (Szwajcaria) 7:5, 6:3

Paweł Kotow (Q) – Alexei Popyrin (Australia, WC) 6:3, 5:7, 7:6(3)

Novak Dżoković zdystansował legendę

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Novak Dżoković pozostał na szczycie zestawienia najlepszych tenisistów świata. Obecnie serbski tenisista rozpoczął 378. tydzień na czele listy co jest rekordowym wynikiem zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn.

Zeszły rok nie był zbyt udany dla tenisisty z Belgradu. Niezaszczepienie się przeciwko COVID-19 sprawiło, że nie wziął on udziału m.in. w Australian Open i US Open. W tym roku jednak powrócił na Antypody i wyrównał rekord Rafaela Nadala w liczbie wielkoszlemowych triumfów, który obecnie wynosi 22. Przed miesiącem po ponad pół roku nieobecności serbrski tenisista powrócił na fotel lidera rankingu ATP i właśnie rozpoczął 378. tydzień na szczycie listy. Tak długim panowaniem nie może się pochwalić żaden zawodowy tenisista ani tenisistka.

Rozpoczynając kolejne siedem dni na szczycie belgradczyk pobił rekord Stefi Graff. Niemka była najlepsza tenisistką świata w sumie przez 377 tygodni. I też do wyniku słynnej niemieckiej tenisistki odniósł się Serb podczas konferencji, która przed kilkoma dniami odbyła się w Belgradzie. – Steffi to jedna z największych legend naszego sportu. Jest osobą, którą bardzo podziwiam i szanuję. To bardzo pochlebne, że udało mi się wyrównać ten rekord i otrzymać szansę jego pobicia w poniedziałek. Zostanie liderem rankingu ATP oraz wygranie Wimbledonu było moim dziecięcym marzeniem – przyznał Serb.

Obecnie Novak Dżoković powraca do rywalizacji na światowych kortach. Lider rankingu jest najwyżej rozstawionym tenisistą imprezy ATP 500, która rozpoczęła się w Dubaju.

Dubaj. Nie będzie spotkania z legendą

/ Jakub Karbownik , źródło: www.twitter.com/własne, foto: AFP

Po wygranym turnieju rangi ATP 250 w Marsylii Hubert Hurkacz szybko przeniósł się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie już dziś rusza turnieju wyższej rangi niż ten zakończony wczoraj. W meczu pierwszej rundy miało dojść do spotkania, które zapowiadano jako szlagier. Niestety plany się zmieniły.

Najlepszy polski tenisista ma za sobą niezwykle udany tydzień. Podczas turnieju w Marsylii nie miał sobie równych i sięgnął po szósty tytuł mistrzowski w imprezach głównego cyklu. Jednak na świętowanie zbyt wiele czasu nie miał, bo już dziś rusza kolejny turniej z udziałem Polaka. W Dubaju Hubert Hurkacz jest rozstawiony z numerem piątym i w otwarcia miał się zmierzyć z Andy’m Murray’em. Jednak zgodnie z informacją przekazaną przez organizatorów do tego spotkania nie dojdzie.

– Niezwykle nam przykro poinformować, że Andy Murray nie zdoła wziąć udziału w tegorocznym turnieju. Andy zmaga się z kontuzją biodra, która sprawia, że tym razem musi sie wycofać z rywalizacji. Życzymy Andy’emu szybkiego powrotu do zdrowia i do zobaczenia na korcie w Dubaju wkrótce – głosił komunikat jaki w mediach społecznościowych zamieścili organizatorzy.

Wycofanie się Murraya oznacza, że nie dojdzie do czwartego pojedynku między Szkotem i Polakiem, który ma bezpośrednich pojedynkach z byłym liderem rankingu prowadzi 2:1. Miejsce tenisisty z Wysp Brytyjskich zajmie Aleksander Szewczenko, który skreczował w finałowej fazie eliminacji z powodu kontuzji nadgarstka. Mimo to wystąpi w turnieju głównym.

Merida. Giorgi z czwartym tytułem w karierze

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP

Ostatniej nocy zakończył się turniej rangi WTA 250 w Meridzie. W meczu o tytuł mistrzyni tych zawodów zmierzyły się Camila Giorgi i Rebecca Peterson. Ostatecznie w trzech setach triumfowała reprezentantka Italii.

Impreza w meksykańskiej Meridzie nie była zbyt mocno obsadzona, ale na jej starcie z pewnością nie brakowało ciekawych nazwisk. Poza Polką Magdą Linette do rywalizacji stanęły na przykład Amerykanki Sloane Stephens i Alycia Parks oraz wyżej wspominana Giorgi. Włoszka jest obecnie poza pierwszą trzydziestką rankingu WTA, ale ma na koncie kilka dobrych rezultatów, wśród których jest trofeum za zwycięstwo w turnieju rangi 1000 w Montrealu.

By dotrzeć do finału w Meksyku tenisistka z Maceraty musiała pokonać cztery rywalki. Szczególne wrażenie może robić rozmiar jej zwycięstwa nad Sloane Stephens. Camila wygrała z nią w ćwierćfinale, nie tracąc ani jednego gema.

Jeszcze dłuższą drogę do ostatniego meczu turnieju przebyła Rebecca Peterson. Szwedka zagrała w imprezie dzięki przejściu kwalifikacji, a to oznaczało konieczność rozegrania dwóch dodatkowych spotkań. Na liście pokonanych przez nią zawodniczek znalazły się między innymi młoda Amerykanka Alycia Parks oraz – rozstawiona w imprezie z numerem pierwszym – Magda Linette.

Przed meczem trudno było wskazać wyraźną faworytkę. Giorgi wygrała więcej bezpośrednich spotkań z Peterson, zajmuje wyższe miejsce w rankingu i ma w dorobku ważniejsze trofea, ale finały nigdy nie były jej mocną stroną. Zanim rozstrzygnęło się starcie w Meksyku Włoszka walczyła o końcowy sukces dziewięć razy i wykorzystała tylko trzy takie okazje. Lepszym bilansem w tej statystyce legitymowała się Szwedka, która grała wcześniej w dwóch finałach i w obu schodziła z kortu jako zwyciężczyni.

Pierwszy set spotkania okazał się bardzo zacięty. Peterson prowadziła w nim już 5:3, ale Giorgi w ostatnim momencie odrobiła przełamanie i wyrównała stan rywalizacji. Partię tę zwieńczył tie-break, wygrany przez Włoszkę do trzech.

Porażka w secie otwarcia nie zniechęciła Peterson. 27-latka mocno odpowiedziała rywalce, wygrywając drugą partię 6:1. Decydująca część meczu była niemal równie jednostronna, ale tym razem wyraźną przewagę miała Giorgi. Zawodniczka z Italii szybko odrobiła stratę podania, którą zanotowała na początku seta i nie pozwoliła sobie zagrozić. Dwa kolejne przełamania dały jej ostatecznie wynik 6:2 i zapewniły czwarty tytuł w karierze.

Bardzo się cieszę, ten tytuł to wielka, miła niespodzianka. To był mój pierwszy występ w Meksyku, a atmosfera była niesamowita. Stworzyłyśmy z Rebeccą dobre widowisko i jestem bardzo szczęśliwa. Jeszcze raz wszystkim dziękuję – powiedziała Camila podczas ceremonii wręczania nagród.

Zwycięstwo w Meksyku oznacza dla Giorgi wyraźny awans w rankingu WTA. W poniedziałek Włoszka wróciła do pierwszej pięćdziesiątki tego zestawienia.

 


Wyniki

Merida Open Akron (finał):

C. Giorgi (Włochy) – R. Peterson (Szwecja. Q) 7:6 (3) 1:6 6:2