Australian Open. Czas postawić się Sabalence!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, WTA, Australian Open, foto: AFP

W swoim pierwszym wielkoszlemowym półfinale Magda Linette zmierzy się z Aryną Sabalenką. Dotychczasowe starcia z Białorusinką były dla Polki bardzo nieudane. Jednak minęło od nich sporo czasu i w czwartek wszystko się może zdarzyć.

Magda Linette po raz pierwszy stanęła naprzeciw Aryny Sabalenki w październiku 2018 roku w 1/8 finału turnieju w Tiencinie. Już wtedy będąca faworytką tego starcia Białorusinka poradziła sobie z naszą reprezentantką bardzo skutecznie. Wygrała w Chinach 6:1, 6:3.

Na kolejny mecz między tymi tenisistkami trzeba było czekać prawie trzy lata. Wreszcie nadszedł on w lipcu 2021 podczas igrzysk w Tokio. Poznanianka niestety pożegnała się z olimpijskim turniejem bardzo szybko. Była bezradna wobec siłowego tenisa rywalki i po zaledwie 69 minutach przegrała 2:6, 1:6.

To jednak teraz Magda Linette znajduje się w życiowej formie i w Melbourne sprawiła już niejedną niespodziankę. Dlatego rywalizacja o pierwszy dla tych zawodniczek wielkoszlemowy finał może być zupełnie inną historią, niż ich poprzednie spotkania. Na co mamy zresztą nadzieję.

Po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym Linette dużo lepiej radzi sobie z siłowym tenisem. Udowodniła to nawet w ćwierćfinale, gdzie nie pozwalała Karolinie Pliszkovej rozwinąć skrzydeł. Czeszka rzadko pokazywała swoje zabójcze uderzenia, ponieważ Polka bardzo mądrze starała się prowadzić grę, w praktyce nie dając rywalce zbyt wielu okazji do kończących uderzeń. To element, który na pewno i w czwartek będzie musiał funkcjonować bez zarzutu, a nawet lepiej. Sabalenka z pewnością ma większy repertuar od Czeszki, lepiej porusza się po korcie i gra jeszcze mocniej. Natomiast zazwyczaj gra na pełnym ryzyku, co często owocuje licznymi pomyłkami. Świetnie spisująca się w Melbourne w grze obronnej Linette może skutecznie zmuszać Białorusinkę do szukania linii, a jak dobrze wiemy, dużo łatwiej w takiej sytuacji znaleźć aut.

Potężną bronią Sabalenki potrafi być jej serwis. Problem w tym, że w przypadku Białorusinki w zasadzie każdy z jej atutów jest bronią obosieczną. Wspominane już ryzyko, które jest nieodłącznym elementem jej gry, odbija się także na statystykach serwisowych. Z jednej strony ma sporo asów, potrafi uderzyć z prędkością blisko 200 km/h, ale jednocześnie bardzo często po prostu nie trafia. Przy 23 asach w tym turnieju ma też 20 podwójnych błędów, więc łączny bilans jest tylko bardzo nieznacznie korzystny. Biorąc pod uwagę, że Linette w Melbourne bardzo dobrze returnuje, szczególnie przy drugim podaniu, można być dobrej myśli.

Przed tym meczem na pewno nie można popadać w nadmierny optymizm, bo Polka na pewno nie jest faworytką. Natomiast w poprzednich meczach też nie była i gra w Australii tak dobrze, że ciężko jest nam już ocenić gdzie jest „sufit” jej możliwości. Wydaje się jednak, że ma odpowiednie narzędzia, by zneutralizować mocne strony Sabalenki.

Australian Open. Mirza o krok od bajkowego pożegnania

/ Artur Kobryn , źródło: własne, ausopen.com, foto: AFPHOTO

Sania Mirza z Rohanem Bopanną zmierzą się z Luisą Stefani oraz Rafaelem Matosem w finale gry mieszanej tegorocznej edycji turnieju Australian Open.

Tegoroczne zmagania w Melbourne są ostatnim występem wielkoszlemowym w karierze Sanii Mirzy. Hinduska niedawno ogłosiła przejście na sportową emeryturę po lutowych zawodach w Dubaju. Z profesjonalnym tenisem może jednak pożegnać się w wielkim stylu. W parze ze swoim rodakiem Rohanem Bopanną awansowała w środę do finału turnieju mikstowego. Po zaciętym i emocjonującym meczu okazali się lepsi od rozstawionych z „trójką” Desirae Krawczyk i Neala Skupskiego.

Pierwsza partia upłynęła pod znakiem kompletu wygranych podań przez obie pary. W wyrównanym tie-breaku o jedno mini przełamanie więcej uzyskali Hindusi i to oni objęli prowadzenie. Drugi set, choć miał identyczne zwieńczenie, przebiegał inaczej. Obydwa duety przełamały się w nim łącznie aż sześć razy. Inne było też zakończenie, bowiem rozgrywka tie-breakowa tym razem trafiła na konto Amerykanki i Brytyjczyka.

Decydującego super tie-breaka Mirza z Bopanną zaczęli od prowadzenia 5:1 i wypracowanej przewagi nie oddali już do końca. Ostatecznie wygrali go do sześciu i mogli celebrować wygraną. Dla Mirzy będzie to już piąty australijski finał i szansa na drugi triumf. Bopanna wystąpi w nim po raz drugi, licząc na premierowy sukces.

Za przeciwników w grze o tytuł będą mieli Luisę Stefani oraz Rafaela Matosa. Debiutujący wspólnie w Wielkim Szlemie Brazylijczycy pokonali występujących z „dziką kartką” reprezentantów gospodarzy, Olivię Gadecki i Marka Polmansa. Spotkanie lepiej zaczęli Stefani i Matos, którzy już w trzecim gemie zdobyli przełamanie. Od tego momentu jednak kontrolę nad wydarzeniami na korcie przejęli Australijczycy. Wygrali pięć z następnych sześciu gemów, a całego seta 6:4.

W drugiej odsłonie kluczowy okazał się gem siódmy, w którym para z Ameryki Południowej wykorzystała break-pointa przy podaniu Gadecki. O awansie zatem i w tej rywalizacji musiał rozstrzygnąć super tie-break. W nim faworyci miejscowej widowni przy stanie 9:8 mieli piłkę meczową, ale oponenci byli w stanie ją obronić. Chwilę później sami stanęli przed szansą na wygranie pojedynku, a zwycięski return Stefani dał im przepustkę do finału. Dla obojga brazylijskich tenisistów będzie to pierwszy w karierze występ w meczu o wielkoszlemowy tytuł.


Wyniki

Półfinały gry mieszanej:

Sania Mirza, Rohan Bopanna (Indie) – Desirae Krawczyk, Neal Skupski (USA, Wielka Brytania, 3) 7:6(5), 6:7(5), 10-6

Luisa Stefani, Rafael Matos (Brazylia) – Olivia Gadecki, Marc Polmans (Australia, WC) 4:6, 6:4, 11-9

Linette: to zostanie ze mną na całe życie.

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Niesamowitych rzeczy dokonuje Magda Linette w tegorocznym Australian Open. Zawodniczka, która nigdy wcześniej nie przekroczyła 3. rundy w turniejach wielkoszlemowych, teraz ma w tej fazie bilans 6:o! Polka pokonała w ćwierćfinale Karolinę Pliszkową 6:3, 7:5 i zagra o wielki finał z Sabalenką! Jak wypowiadały się bohaterki ostatniego meczu?

Występ w Melbourne to trzydziesty wielkoszlemowy start Linette. Ćwierćfinał z Czeszką był czwartym spotkaniem z rzędu w którym Polka wyeliminowała rozstawioną zawodniczkę. Wcześniej były to Anett Kontaveit (16.), Ekaterina Alexandrova (19.) oraz Caroline Garcia (4.). Tym samym Poznanianka została trzecią Polką w erze Open, która zagra w półfinale Australian Open! Wcześniej były Agnieszka Radwańska oraz Iga Świątek.

– Nigdy tego nie zapomnę. Pierwszy raz udało mi się przedrzeć tak daleko, to wszystko jest dla mnie bardzo trudne. To już zostanie ze mną na zawsze – mówiła wyraźnie poruszona Polka w trakcie wywiadu na korcie, bezpośrednio po zakończonym meczu.

Jak się okazało, stres udzielał się również w sztabie, który tworzą główny trener Mark Gellard oraz Iain Hughes.

– Zmartwiłam się, bo miałam wrażenie, że Mark zemdleje pod koniec, bo chyba musiał usiąść. Naprawdę nie czuł się najlepiej – mówiła Polka dla Eurosportu. – Mój trener jest bardziej emocjonalny ode mnie. Iain zaś przynosi więcej spokoju i doświadczenia. Cieszę się, że mam taką kombinację – dodała.

Co według naszej zawodniczki było kluczem do sukcesu?

– Myślę, że udało mi się bardzo dobrze zachowywać spokój i nie panikować w trakcie wymian. Atakowałam w odpowiednich momentach, kiedy miałam okazje – tłumaczyła dziennikarzom. – To moim zdaniem wychodziło mi najlepiej – dodała.

Jak Linette zamierza podejść do półfinałowego starcia z Sabalenką?

– Po prostu spróbuję tego, co robię przez cały tydzień. Jestem bardzo konsekwentna, dobrze wracam i trzymam serwis. Myślę, że ona będzie trochę bardziej konsekwentną wersją bycia agresywnym przy każdym pojedynczym uderzeniu. Po prostu muszę znowu naprawdę dobrze serwować – mówiła Linette przed półfinałem.

 

Jak starcie z Polką komentowała Pliszkowa?

 

– Jestem bardzo rozczarowana rezultatem. Uważałam, że gram bardzo dobrze w ostatnich tygodniach. Nawet dzisiaj nie było aż tak źle. Ona po prostu sprawiła, że wszystko przychodziło bardzo trudno – mówiła na konferencji Czeszka. Bardzo dobrze grała z linii końcowej, nie mogłam znaleźć przestrzeni, żeby trafiać winnery. Serwis również zawodził – dodała.

Dziennikarze pytali Pliszkową co takiego robiła Linette, że brakowało jej przestrzeni na przygotowanie winnerów:

– Przede wszystkim bardzo dobrze pokrywała całą przestrzeń kortu. Gdziekolwiek uderzałam, ona tam była. Na dodatek niczego nie oddawała za darmo. Po pewnym czasie czułam, że muszę ryzykować coraz bardziej i kończyło się to błędami – tłumaczyła była liderka rankingu WTA.

Padło również pytanie o to co zmieniło się w Magdzie Linette w stotsunku do poprzednich pojedynków.

– Nie chodzi w ogóle o technikę. Nie jesteś w stanie poprawić zauważalnie dużo w krótkim czasie. Bardziej chodzi o jej nastawienie, pewność siebie i pewność uderzeń. Jest na bardzo dobrej serii i nie ma nic do stracenia – wyjaśniła.

Kolejne spotkanie Magdy Linette już w czwartek o godzinie 11:00 czasu polskiego. Polka zagra o finał z Aryną Sabalenką!

 

 

Australian Open. Polscy juniorzy w najlepszej ósemce

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Weronika Ewald i Tomasz Berkieta kontynuują świetne występy w rozgrywkach juniorów w Melbourne. W środę oboje wywalczyli sobie miejsce w ćwierćfinale.

Teoretycznie trudniejsze zadanie miała tenisistka reprezentująca Gdańską Akademię Tenisową, której przyszło się zmierzyć z rozstawioną z numerem 11 Eną Koikę. W pierwszej partii Polka była zdecydowanie lepsza, ale w drugiej kontrolę nad przebiegiem gry przejęła Japonka. Najbardziej wyrównana była decydująca odsłona meczu. Tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśni już w pierwszym gemie zdobyła przełamanie, ale Ewald od razu odrobiła stratę. Później gra długo toczyła się już zgodnie z regułą własnego serwisu. Reprezentantka Biało-Czerwonych decydujący cios zadała w dwunastym gemie. Odebrała podanie rywalce do 15 i po godzinie i 42 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Kolejną rywalką Weroniki Ewald będzie rozstawiona z numerem 13 Ranah Akua Stoiber.

Z kolei Tomasz Berkieta w walce o ćwierćfinał okazał się lepszy od Rusłana Tiukajewa. W pierwszej partii Polak zdobył przełamanie na 5:3 i mógł zakończy seta przy pomocy swojego podania, ale nie wykorzystał szansy. Rosjanin odrobił stratę i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce warszawianin przy pierwszej zmianie stron prowadził 4:2 i wypracowanej przewagi już nie oddal. W drugim secie Berkieta już w pierwszym gemie odebrał podanie rywalowi. Jak się później okazało to był decydujący moment tej części meczu. Polak ani razu nie musiał tym razem bronić się przed stratą podania i po godzinie i 21 minutach gry zapewnił sobie wygraną.

O miejsce w półfinale Tomasz Berkieta zagra z turniejową „czwórką” Arthurem Geą.


Wyniki

Trzecia runda singla juniorek

Weronika Ewald (Polska) – Ena Koike (Japonia, 11) 6:2, 1:6, 7:5

Trzecia runda singla juniorów

Tomasz Berkieta (Polska) – Rusłan Tiukajew (Q) 7:6(3), 6:4

Druga runda debla juniorek

S. Ishii, E. Koike (Japonia, 5) – A. Murthy, M. Rowińska (USA, Polska) 6:4, 6:1

Druga runda debla juniorów

W. Jakubenko (Ukraina), O. Ojakaar (Ukraina, Estonia) – T. Berkieta (Polska), J. Schwaerzler (Polska, Austria) 7:5, 6:7(4), 10-2

Australian Open. Kolejny pokaz siły Dżokovicia

/ Łukasz Duraj , źródło: własne/ausopen.com, foto: AFP

W dziesiątym dniu zmagań na wielkoszlemowym Australian Open mężczyźni zakończyli fazę ćwierćfinałów. Na Rod Laver Arena zmierzyli się Novak Dżoković i Andriej Rublow. Spotkanie zakończyło się wygraną Serba w trzech setach.

Przed meczem za faworyta można było uważać Dżokovicia. Serb wielokrotnie wygrywał cały turniej w Melbourne, a w tym roku łatwo przechodził kolejne rundy. Jednocześnie zawodnik z Belgradu od początku imprezy odczuwa dolegliwości, które przeszkadzają mu w grze.

Droga jego rywala do najlepszej ósemki była bardziej wyboista, Rosjanin stracił trzy sety, a pojedynek czwartej rundy z Holgerem Rune rozstrzygnął dopiero w super tie-breaku piątej partii. Na niekorzyść moskwianina przemawia także bilans ich dotychczasowej rywalizacji, w którym Serb prowadzi 2:1.  Warto przy tym wspomnieć, że jedyne zwycięstwo Andrieja miało miejsce w domowym turnieju Dżokovicia, a ostatni set zakończył się w nim wynikiem 6:0.

Spotkanie rozpoczynał serwisem Dżoković. Serb popełnił podwójny błąd i nadział się na dobry return Rublowa, ale ostatecznie utrzymał podanie. Sztuka ta udała się także Rosjaninowi, ale już w pierwszym gemie serwisowym musiał on zaciekle walczyć z rywalem w wymianach i udanie bronił break-pointa. Mistrz z Belgradu kontynuował jednak natarcie i w kolejnym gemie na returnie dopiął swego, odbierając serwis Rosjaninowi. Serb szybko przejmował inicjatywę w grze z głębi kortu, a przełamanie dał mu podwójny błąd przeciwnika.

W drugiej fazie partii Dżoković czuł się na korcie jeszcze pewniej. Dziewięciokrotny mistrz imprezy kreował i wykorzystywał kolejne okazje break-pointowe, a Rublow był pod ciągłą presją i popełniał niewymuszone błędy. Ostatecznie – mimo momentów walki i szans na przełamanie dla Rosjanina – set powędrował na konto faworyta, a na tablicy widniał rezultat 6:1. Ozdobą ostatniego gema była wymiana, którą Dżoković odwrócił na swoją korzyść i zakończył minięciem z backhandu.

Drugą partię od pewnego utrzymania podania zaczął Rublow. Zawodnik z Moskwy solidnie powalczył także w gemie serwisowym rywala, ale nie zdołał doczekać się nawet jednej okazji na przełamanie. Te pojawiły się niedługo potem, ale po stronie Serba. 35-latek odebrał podanie Rosjanina przy stanie 2-2, wygrywając długą wymianę. Rublow miał możliwość odrobienia strat już w kolejnym gemie, ale Dżoković obronił przewagę. W tym momencie temperatura meczu była wysoka, a obaj zawodnicy zgłaszali różnorakie pretensje do arbitra. Irytacja towarzyszyła zwłaszcza faworytowi, który uskarżał się się na wiatr i reakcje z trybun. Napięta atmosfera gorzej wpłynęła na niżej rozstawionego – szósty zawodnik rankingu kolejny raz dał się przełamać, a drugi set skończył się wynikiem 6-2. Tak jak w pierwszej partii Andriej mógł jeszcze powrócić do gry, ale nie zdołał wykorzystać swoich szans. Kilka zwycięskich forehandów nie wystarczyło do złamania oporu Serba, który wyszedł na pewne prowadzenie i zdecydowanie zmierzał do kolejnego półfinału Australian Open.

Trzeci set rozpoczął się od zaciętego gema przy podaniu Rublowa. W jednym z punktów Rosjanin świetnie bronił się kontrą forehandową, ale dołożył do niej proste błędy i stracił serwis. Kolejne kłopoty Andrieja przyszły w trzecim gemie, ale ostatecznie udało mu się utrzymać podanie i pozostać w kontakcie z rywalem. Przewaga Serba utrzymała się do końca spotkania, a ten wygrał seta pewnie wynikiem 6:4. W swoim ostatnim gemie serwisowym Novak nie miał problemów i zwyciężył do zera.

W półfinale imprezy Dżoković zmierzy się z Amerykaninem Tommym Paulem.


Wyniki

Ćwierćfinał singla 

Novak Dżoković (Serbia, 4) – Andriej Rublow (5) 6:1 6:2 6:4

Australian Open. Radwańska wygrywa w turnieju legend

/ Anna Niemiec , źródło: własne/twitter, foto: AFP

Agnieszka Radwańska udanie rozpoczęła udział w turnieju legend w Melbourne. Krakowianka występuje z Danielą Hantuchovą w grze podwójnej oraz z Radkiem Stepankiem w grze mieszanej.

We wtorek była wiceliderka światowego rankingu rozpoczęła zmagania w deblu razem ze Słowaczką. Ich pierwszymi rywalki były Cara Black i Rennae Stubbs, dwie byłe liderki światowego rankingu deblistek. W pierwszym secie para polsko-słowacka szybko odskoczyła na 4:1 z podwójnym przełamaniem. Zawodniczki z Zimbabwe i Australii zdołały odrobić stratę jednego „breaka”, ale po chwili ponownie nie były w stanie utrzymać podania, dzięki czemu Radwańska i Hantuchova objęły prowadzenie w meczu.

Black i Stubbs zdecydowanie lepiej rozpoczęły drugą odsłonę spotkania i przełamały podanie Hantuchovej na 3:1. Cztery kolejne gemy padły jednak łupem krakowianki i jej partnerki, które w dziewiątym gemie wypracowały sobie dwie piłki meczowe. Doświadczone deblistki zdołały się jednak obronić i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce finalistka Wimbledonu z 2012 roku i jej partnerka wygrały trzy kolejne punkty od stanu 4:4 i zapewniły sobie zwycięstwo.

W środę Radwańska rozpoczęła zmagania w mikście. Razem ze Stepankiem pokonali w dwóch setach Hantuchovą oraz partnerującego jej Tommy’ego Haasa. W pierwszej partii para polsko-czeska od stanu 2:4 wygrała cztery gemy z rzędu. O losach drugiej odsłony spotkania zadecydowała przełamanie, które Polka i Czech zdobyli na 3:1.

W czwartek Daniela Hantuchova i Agnieszka Radwańska w pierwszym meczu na Rod Laver Arena zmierzą się z Ivą Majoli i Barborą Schett.


Wyniki

Turniej legend – debel kobiet

D. Hantuchova, A. Radwańska (Słowacja, Polska) – C. Black, R. Stubbs (Zimbabwe, Australia) 6:2 7:6(4)

Turniej legend – mikst

A. Radwańska, R. Stepanek (Polska, Czechy) – D. Hantuchova, T. Haas (Słowacja, Niemcy) 6:4 6:3

Puchar Davisa. Poznaliśmy składy Polski i Japonii

/ Jakub Karbownik , źródło: www.twitter.com/własne, foto: AFP

Kacper Żuk i Yoshihito Nishioka będą pierwszymi rakieta obu reprezentacji podczas spotkania Pucharu Davisa, które w dniach zostanie rozegrane 4-5 lutego w miejscowości Miki na wyspie Honsiu. Kapitanowie reprezentacji Polski i Japonii podali w składy w jakich wystąpią obie drużyny.

Pierwszy w sezonie turniej wielkoszlemowy powoli dobiega końca. Zaraz po nim najlepsi tenisiści świata powrócą do rywalizacji w rozgrywkach Pucharu Davisa. Polscy tenisiści zagrają w Kraju Kwitnącej Wiśni przeciwko gospodarzom. Stawką spotkania będzie awans do Grupy Światowej I.

Go Soeda i Mariusz Fyrstenberg podali składy w jakich wystąpią obie reprezentacje. – „Na papierze” to Japończycy są zdecydowanym faworytem, więc czeka nas bardzo trudne spotkanie. – powiedział kapitan reprezentacji, który na mecz z Japonią powołał Kacpra Żuka, Daniela Michalskiego, Maksa Kaśnikowskiego, Jana Zielińskiego i Łukasza Kubota.

Wśród powołanych zabrakło z kolei Huberta Hurkacza – Gdyby mecz był rozgrywany w Polsce, to myślę, że Hubert Hurkacz na pewno by wsparł drużynę, ale po Australian Open jest zmęczony. Faktycznie od połowy grudnia jest na wyjeździe i dlatego nie jest w stanie pojechać do Japonii – skomentował nieobecność najlepszego polskiego singlisty kapitan naszej kadry, który wraz z Kubotem i Zielińskim do Japonii przylecą z Melbourne. Z kolei Żuk, Michalski i Kaśnikowski przylecą z kraju.

W ekipie gospodarzy pod nieobecność Keia Nishikoriego, największymi gwiazdami będą Yoshihito Nishioka i Taro Daniel, którzy podczas Australian Open 2023 zakończyli odpowiednio na czwartej i drugiej rundzie. Oprócz nich barw Japonii będą bronić: Yosuke Watanuki, Kaichi Uchida i Ben McLachlan.

Australian Open. Amerykański powrót

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.atptour.com, foto: AFP

Tommy Paul pokonał Bena Sheltona 7:6(6), 6:3, 5:7, 6:4 w pierwszym środowym ćwierćfinale rywalizacji mężczyzn. Oznacza to jego debiut w półfinale imprezy wielkoszlemowej. Jest on również pierwszym Amerykaninem w 1/2 australijskiego szlema od ponad dekady.

W 2009 roku Andy Roddick dotarł do półfinału Australian Open co było jego czwartym spotkaniem na tym etapie imprezy na Antypodach. Na kolejnego Amerykanina, który stanie przed szansą walki o awans do finału Amerykanom przyszło trochę poczekać. Z trzech reprezentantów tego kraju awans do meczu o finał uzyskał jeden, który w bratobójczym pojedynku pokonał swego rodaka Bena Sheltona.

Pierwsza odsłona spotkania była niezwykle wyrównana. Żaden z tenisistów nie odebrał serwisu rywalowi losy seta rozstrzygnął tie-break. W nim dwie piłki setowe miał starszy z Amerykanów. Pierwszą Shelton obronil serwisem. Z kolei przy drugiej tenisista z Atlanty zagrał  backhandu w siatkę i zakończył pierwszą odsłonę meczu. W drugiej odsłonie Paul uzyskał jedno przełamanie i wygrał seta 6:3. W trzeciej partii 25-latek prowadził już 4:3 z przewagą przełamania. Od tego momentu cztery z pięciu gemów wygrał jednak 20-letni przeciwnik i panowie musieli grać dalej. Taki obrót spraw nie podłamał Paula, który już w gemie otwarcia uzyskał przewagę przełamania. Utrzymał ją do końca spotkania, które zakończyło się po 186 godzinach rywalizacji.

Rywala dla Tommy’ego Paula, który zadebiutuje w półfinale imprezy wielkoszlemowej wyłoni mecz między Novakiem Dżokoviciem i Andriejem Rublowem.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Tommy Paul (USA) – Ben Shelton (USA) 7:6(6), 6:3, 5:7, 6:4

Australian Open. Aryna Sabalenka kolejną rywalką Magdy Linette

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Aryna Sabalenka pokonała Donnę Vekić 6:3, 6:2 i uzupełniła grono półfinalistek Australian Open 2023. Dla tenisistki z Mińska będzie to czwarty w karierze mecz 1/2 finału Wielkiego Szlema, ale pierwszy na australijskich kortach.

Najlepszym rokiem w karierze, jeżeli chodzi o występy wielkoszlemowe był dla byłej wiceliderki rankingu jak dotąd rok 2021, gdy dochodziła do najlepszej czwórki rywalizacji singlowej zarówno na Wimbledonie, jak i na US Open. W Nowym Jorku Sabalenka wynik powtórzyła rok później, a teraz o finał wielkoszlemowy powalczy po raz czwarty. A to za sprawą środowej wygranej nad Donną Vekić.

Początek spotkania nie był porywającym widowiskiem. Obie tenisistki myliły się na potęgę. Jako pierwsza sytuację opanowała turniejowa „piątka”, która uzyskała przewagę przełamania w czwartym gemie, jednak nie zdołała jej utrzymać do zmiany stron. Co się nie udało za pierwszym razem, Sabalenka zdołała dokonać w ósmym gemie i to przełamanie sprawiło, że za chwilę przy swoim podaniu Białorusinka zakończyła seta. Druga odsłona rozpoczęła się korzystnie dla jednej z faworytek do końcowego triumfu w imprezie, która szybko wyszła na prowadzenie 3:0. Wtedy zdarzyło się coś, czego chyba niewielu się spodziewało, a mianowicie Vekić wygrała gema serwisowego rywalki, nie tracąc punktu. Po chwili sytuacja jednak wróciła do dawne tory. Chociaż nim Sabalenka wykorzystała piłkę meczową, musiała obronić trzy piłki na przełamanie swego serwisu.

Środowa wygrana to dla Białorusinki dopiero drugi wygrany mecz z siedmiu jakie rozegrała przeciwko Chorwatce. Spotkanie z Linette będzie trzecim meczem obu pań. Zarówno przed pięcioma laty w Tiencinie, jak i przed dwoma na Igrzyskach Olimpijskich górą była Sabalenka. Mecz, którego stawką będzie wielkoszlemowy finał zaplanowano na czwartek, jako drugi na Rod Laver Arena od godziny 9:30.

 


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Aryna Sabalenka (5) – Donna Vekić (Chorwacja) 6:3, 6:2

Australian Open. Koncert Linette, zagra o finał!

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette awansowała do pierwszego w karierze półfinału wielkoszlemowego. Polka w Melbourne rozegrała kolejne wspaniałe spotkanie i w dwóch setach pokonała Karolinę Pliszkovą.

Tenisistki już na początku spotkania weszły na wysokie obroty i zaprezentowały kibicom kilka efektownych wymian. Czeszka minięciem z forhandu w pierwszym gemie zdobyła przełamanie, ale poznanianka błyskawicznie odrobiła stratę, dzięki dobrym returnom. W pierwszych gemach po Linette w ogóle nie było widać tremy związanej z pierwszym w karierze występem w wielkoszlemowym ćwierćfinale. Druga rakieta Polski bardzo dobrze serwowała i poruszała się po korcie. Wykorzystywała siłę uderzeń rywalki, sprytnie zmieniając kierunki, co przyniosło efekt w postaci „breaka” na 4:2. W dziewiątym gemie reprezentantka naszych południowych sąsiadów świetnym forhandem wywalczyła sobie szansę, żeby odrobić stratę, ale popsuła łatwy return z backhandu. Chwile później dobrym serwisem Linette wypracowała sobie pierwszą piłkę setową. Dwukrotna finalistka wielkoszlemowa popełniła przy niej kolejny błąd z backhandu i 30-latka z Wielkopolski objęła prowadzenie w meczu.

Na początku drugiej odsłony spotkania poznanianka zaczęła popełniać trochę więcej niewymuszonych błędów i rzadziej trafiała pierwszym podaniem. Podrażniona niepowodzeniem w pierwszej partii była liderka światowego rankingu zaczęła podejmować większe ryzyko na returnie i w czwartym gemie wypracowała sobie dwa „breakpointy”. Pierwszego z nich Linette obroniła świetnym „dropshotem”, a przy drugim Pliszkova popełniła błąd z forhandu i Polka utrzymała podanie. W kolejnym gemie to Polka miała ogromną szansę, żeby odebrać podanie rywalce. Dzięki prostym błędom przeciwniczki reprezentantka Biało-Czerwonych prowadziła już 40:0, ale w tym momencie tenisistka rozstawiona z numerem 30 rozegrała kilka efektownych akcji i utrzymała serwis. Linette nie przestawała jednak wywierać presji w gemach serwisowych wyżej sklasyfikowanej rywalki i po zmianie stron wypracowała sobie kolejne trzy okazje na przełamanie. Czeszka i tym razem wyszła z opresji obronną ręką. Poznanianka dopięła swego dopiero w jedenastym gemie, w czym z pewnością pomogły jej dwa podwójne błędy serwisowe popełnione przez 30-latkę urodzoną w Louny. Po zmianie stron Polka utrzymała nerwy na wodzy i przy pomocy własnego serwisu zakończyła spotkanie po godzinie i 27 minutach walki już przy pierwszej piłce meczowej.

Magda Linette w półfinale zmierzy się albo z Aryną Sabałenką albo z Donną Vekić.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Magda Linette (Polska) – Karolina Pliszkova (Czechy, 30) 6:3 7:5