Wimbledon. Pierwsza kobieta na stanowisku przewodniczącego

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/insidethegames.biz, foto:

Organizator Wimbledonu, All England Lawn Tennis Club (AELTC) ogłosił zmiany, które nastąpią na stanowisku przewodniczącego. Pierwszy raz w historii klubu zostanie nim kobieta, Deborah Jevans.

Aktualnie Jevans pełni funkcję wiceprzewodniczącego AELTC i zastąpi odchodzącego Iana Hewitta na koniec tegorocznego, londyńskiego szlema. Przyszła przewodnicząca ma już doświadczenie w zarządzaniu imprezami sportowymi na najwyższym poziomie. Była dyrektorem ds. sportu w Komitecie Organizacyjnym Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich w Londynie w 2012 r. Zajmowała również stanowisko dyrektora ds. tenisa kobiet w Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF).

Deborah Jevans grała również zawodowo w tenisa. Jej kariera nie trwała długo, ponieważ zaledwie siedem lat (1976 – 1983). Pomimo bilansu 17-31 w singlu, może się pochwalić wygraniem juniorskiego Wimbledonu oraz czwartą rundą w roku 1979. Aktualnie przewodniczy i zasiada w kilku komitetach zajmujących się organizacją zawodów od strony zaplecza i marketingu.

Szerokie doświadczenie w wielu różnych strukturach docenia aktualny przewodniczący. – Debbie posiada cenne połączenie umiejętności i doświadczenia zdobyte podczas kariery sportowej, zarówno jako była zawodowa tenisistka, jak i poprzez szereg kierowniczych ról w renomowanych organizacjach sportowych, a także wieloletnią pracę w Komitecie Klubu — powiedział Hewitt.

Sam Hewitt zajmuje obecne stanowisko od 2019 i w tym czasie nadzorował wprowadzenie kilku trudnych decyzji. Odwołanie Wimbledonu 2020, wprowadzenie gry w środkową niedzielę mistrzostw i zakaz gry dla Rosjan i Białorusinów w minionym roku.

 

Australian Open. Chinka pożegnała Marię Sakkari

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Lin Zhu i Wiktoria Azarenka to dwie ostatnie tenisistki, które w piątek zapewniły sobie awans do czwartej rundy rywalizacji pań. Szczególnie zaskakujący jest awans tenisistki z Państwa Środka.

Podczas tegorocznej rywalizacji na kortach Melbourne Park każdego dnia kibice są świadkami jakichś niespodziewanych wyników. Piątego dnia rywalizacji największą niespodziankę sprawiła Lin Zhu.

Chinka w premierowej partii prowadziła już 5:3, aby pozwolić rywalce na doprowadzenie do tie-breaka. W nim zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i wyszła na prowadzenie w całym spotkaniu 1:0 w setach. Druga odsłona spotkania przebiegała pod dyktando Greczynki, która trzykrotnie przełamała serwis Zhu i doprowadziła do decydującej partii. Ta rozpoczęła się od przegranego gema serwisowego turniejowej „szóstki”. Co prawda Greczynka odzyskała podanie w szóstym gemie, ale końcówka ponownie należała do 87. rakiety świata, która po 153 minutach rywalizacji zapewniła sobie awans do czwartej rundy. Jej rywalką będzie Wiktoria Azarenka

Dwukrotna mistrzyni Australian Open w piątkowym meczu trzeciej rundy również w trzech setach odprawiła Madison Keys. Jest to czwarte wygrane spotkanie Białorusinki w czwartym spotkaniu z tenisistką zza Oceanu.  Zawodniczka z Mińska to ostatnia mistrzyni australijskiego szlema, która pozostała w grze o końcowy triumf w tegorocznej edycji.

 


Wyniki

Trzecia runda:

Lin Zhu (Chiny) – Maria Sakkari (Grecja, 6)

Wiktoria Azarenka (24) – Madison Keys (USA, 10) 1:6, 6:2, 6:1

 

Australian Open. Miedwiediew poza turniejem, Chaczanow wciąż w grze

/ Łukasz Duraj , źródło: https://ausopen.com/, własne, foto: AFP

Dla polskiego kibica najważniejszym wydarzeniem piątkowej sesji wieczornej piątego dnia Australian Open pozostawał mecz z udziałem Huberta Hurkacza, ale na innych kortach także nie zabrakło emocji i gwiazd. Na największych arenach kibice mogli zobaczyć dwa pojedynki amerykańsko-rosyjskie.

Do dużej niespodzianki doszło na korcie Roda Lavera, gdzie Daniił Miedwiediew przegrał z Sebastianem Kordą w trzech setach. Droga do tego starcia była nieco trudniejsza dla Amerykanina, który w dwóch wcześniejszych meczach oddał rywalom jednego seta. Rosjanin przeszedł pierwsze rundy bez strat, a po jego stronie była także historia bezpośrednich pojedynków. W 2021 roku panowie zmierzyli się w ramach turnieju Masters 1000 w paryskiej hali Bercy, a mecz ten w trzech partiach wygrał bardziej utytułowany tenisista z Moskwy.

Pierwsza partia rozpoczęła się sensacyjnie. Korda prowadził w niej aż 4-1, ale stracił przewagę i musiał walczyć o wygranie seta w tie-breaku. Ostatecznie udało mu się tego dokonać i objąć prowadzenie 1-0 w setach.

Otwarcie drugiej odsłony to kolejny mocny start Amerykanina. Niżej rozstawiony zawodnik ponownie odskoczył w niej rywalowi na odległość trzech gemów, ale tym razem nie dopuścił do kłopotów. Tenisista o czeskich korzeniach pewnie zamknął seta, wygrywając ostatnią piłkę imponującym wolejem.

Momentum było po stronie Kordy także na początku seta numer trzy. 22-latek jeszcze raz zdobył przełamanie i prowadzenie 2:0. W tej fazie meczu Amerykanin przeplatał błędy z dobrymi, efektownymi zagraniami, ale nie rzutowało to na – korzystny dla niego – wynik meczu.

Kluczowy gem miał miejsce przy stanie 4-3 i podaniu tenisisty zza Oceanu. Miedwiediew zdołał w nim wrócić z wyniku 15-40 i przełamać rywala. Tenisista z USA podjął wtedy kilka złych decyzji, które okazały się kosztowne. Rosjanin objął prowadzenie 5:4, a potem zapewnił sobie tie-break. Trzynastego gema dobrze otworzył Korda, który zdobył prowadzenie 6-1 i nie wypuścił tej przewagi.

Rezultat ten oznacza, że Amerykanin pierwszy raz znalazł się w czwartej rundzie Australian Open. W kolejnym meczu jego rywalem będzie Hubert Hurkacz.

Nieco wcześniej na arenę im. Johna Caina wyszli Karen Chaczanow i Frances Tiafoe. W meczu tym trudno było wskazać wyraźnego faworyta. Obaj zawodnicy plasują się bowiem w drugiej dziesiątce rankingu ATP, a w tegorocznej edycji turnieju w Melbourne dotychczas tracili po jednym secie. Na korzyść tenisisty z Moskwy mógł delikatnie przemawiać bilans poprzednich spotkań, w którym prowadzi on 2-0. Oba te starcia odbyły się jednak na korcie trawiastym.

Pierwsza partia rozpoczęła się od wyrównanych gemów serwisowych obu tenisistów. Chaczanow obronił pięć break-pointów i wygrał podanie, a potem sam przełamał rywala. Przewaga ta okazała się wystarczająca do wygrania tego seta wynikiem 6-3.

Drugą partię także lepiej zainaugurował Chaczanow. Rosjanin wyszedł w niej na prowadzenie 2-1 z „brejkiem”, ale szybko oddał przewagę. Ponowne przełamanie Amerykanina udało się mu w siódmym gemie. Tym razem zawodnik z Moskwy bez kłopotów doprowadził partię do końca i zwyciężył 6-4.

Trzeci set potoczył się inaczej. Przewagę od początku miał Tiafoe, który wypracował cztery szanse na przełamanie rywala już na początku. Amerykanin uzyskał przełamanie w czwartym gemie i nie oddał prowadzenia do końca, wygrywając 6-3.

Czwarta partia rozpoczęła się od wymiany przełamań, po której panowie pewnie utrzymywali podania. Nieco więcej pracy musiał w to wkładać Tiafoe, ale zdołał się obronić i doprowadzić do tie-breaka. W dodatkowym gemie zwyciężył Rosjanin, który skutecznie odrabiał w nim straty ze stanu 1-5. Rezultat 11-9 oznaczał jego wygraną w meczu, wynikiem 3-1 w setach.

W sesji dziennej życiowy sukces odniósł Jiri Lehecka. Czech pokonał w pięciu setach rozstawionego Brytyjczyka Camerona Norriego. Z roli faworyta lepiej wywiązał się Felix Auger-Aliassime, który odprawił Francisco Cerundolo. W czwartej rundzie Kanadyjczyk zagra właśnie z tenisistą z kraju naszych południowych sąsiadów.


Wyniki

Trzecia runda Australian Open (meżczyźni)

Sebastian Korda (USA, 29) – Daniił Miedwiediew (7) 7:6 (7) 6:3 7:6 (4)

Jiri Leheczka (Czechy) – Cameron Norrie (Wielka Brytania, 11) 6:7 (8) 6:3 3:6 6:1 6:4

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 6) – Francisco Cerundolo (Argentyna, 28) 6:1 3:6 6:1 6:4

Karen Chaczanow (18) – Frances Tiafoe (USA, 16) 6:3 6:4 3:6 7:6 (9)

Australian Open. Hubert Hurkacz wytrzymuje wojnę nerwów i eliminuje Shapovalova!

/ Łukasz Duraj , źródło: https://ausopen.com/, własne, foto: AFP

W piątkowy poranek Hubert Hurkacz miał pierwszą w tym roku okazję do wzięcia udziału w sesji nocnej Australian Open. Na korcie imienia Margaret Court Polak zmierzył się z Denisem Shapovalovem, a ich pięciosetowy pojedynek zakończył się zwycięstwem.

Statystyki podpowiadały, że lekkim faworytem spotkania mógł się czuć wrocławianin. 25-latek ma bowiem dodatni bilans spotkań z Kanadyjczykiem (3-1), zajmuje wyższe miejsce w rankingu ATP i nie ma problemów z zawodnikami grającymi lewą ręką. Dotychczas tenisista z naszego kraju rozegrał 25 takich pojedynków na szczeblu ATP Tour i był górą w dwudziestu z nich. Jednocześnie należało pamiętać, że Hubert ma za sobą trudny mecz z Lorenzo Sonego, a w Australii dopiero w tym roku pierwszy raz przebrnął etap drugiej rundy.

Spotkanie rozpoczęło się dobrze dla Hurkacza. Polak utrzymał podanie, a w kolejnym gemie przełamał rywala, wykorzystując trzeci z break-pointów. W tym fragmencie meczu Shapovalov popełniał sporo błędów i nie mógł polegać na dobrym serwisie. Kolejne okazje na powiększenie przewagi pojawiły się już w następnej próbie serwisowej Kanadyjczyka. 23-latek nadal przeplatał solidne uderzenia z prostymi pomyłkami, ale tym razem zdołał się obronić.

Podobny wyczyn nie udał się niestety Hurkaczowi. Przy stanie 3-1 Polak stanął przed koniecznością obrony break-pointów i ostatecznie stracił swój serwis. Ozdobą gema było minięcie, jakie Shapovalov wykonał ze strony backhandowej.

Po tym wydarzeniu starcie się wyrównało, a wymiany między zawodnikami były dłuższe. Przy wyniku 4-4 w opałach ponownie znalazł się reprezentant Polski – Kanadyjczyk odebrał mu serwis, a gem skończył się podwójnym błędem serwisowym naszego tenisisty. Nie oznaczało to jednak końca partii. Shapovalov był bowiem mocno nerwowy i łatwo oddał zdobytą przewagę. Równowaga na tablicy utrzymała się do tie-breaka, a w nim lepszy był Hubert. Sukces w trzynastym gemie wrocławianin przypieczętował fantastycznym passing-shotem.

Drugi set wygranym serwisem rozpoczął Shapovalov. Kanadyjczyk poszedł za ciosem i przełamał podanie Polaka. W zdobyciu przewagi pomogła mu dynamiczna gra z głębi kortu i dobra dyspozycja ze strony backhandowej.

Kolejny gem przy serwisie tenisisty z Ameryki Północnej był wyrównany, a na swoje konto zapisał go Hurkacz. Następnie Polak pewnie wygrał własne podanie, a to oznaczało opanowanie sytuacji i wynik 2-2. Pozytywna seria naszego reprezentanta trwała jednak nadal – zdołał on jeszcze raz przełamać rywala i zyskać dobrą pozycję wyjściową do zdobycia drugiej partii.

Następne dwa gemy zakończyły się stratami podania przez serwujących. Polak oddał swoje po długiej walce i obronie kilku break-pointów, ale szybko odzyskał przewagę, kończąc siódmego gema zwycięskim backhandem.

Końcówka tym razem nie była tak nerwowa, jak w przypadku pierwszej partii. Hubert pewnie wygrał serwis przy stanie 5-4 i uzyskał prowadzenie 2-0 w setach.

Trzeciego seta lepiej otworzył Shapovalov. Kanadyjczyk wygrał serwis i przełamał Polaka, wymuszając błąd wrocławianina mocnym forehandem. Swoją dominację w tym fragmencie meczu 23-latek potwierdził utrzymaniem podania. Hurkacz miał w tym gemie swoje szanse, ale rywal obronił się dobrymi zagraniami, wśród których był ostry, wygrywający wolej.

Sytuację naszego tenisisty jeszcze pogorszyła kolejna strata podania. Shapovalov czuł się na korcie bardzo pewnie i ostatecznie zamknął partię wynikiem 6-1.

Czwartą odsłonę pojedynku ponownie dobrze zaczął Kanadyjczyk. Tenisista urodzony w Izraelu solidnie returnował i polegał na niewymuszonych błędach Hurkacza, by odebrać mu serwis w trzecim gemie. Choć Polak mógł szybko odrobić straty, nie zdołał wykorzystać break-pointów i musiał gonić wynik ze stanu 1-3. Ostatecznie nie udało się tego dokonać, a rywal nie dał naszemu zawodnikowi kolejnych okazji na powrót. Shapovalov pewnie wygrał całą partię 6:4 i odwrócił przebieg meczu.

Pierwsze gemy decydującego seta to lepsza gra Hurkacza. Polak dwa razy pewnie wygrał swoje podanie, ale to samo uczynił również jego przeciwnik. Seria ta dobiegła końca przy stanie 3-2, gdy serwował Shapovalov. Kanadyjczyk przegrał gema ze stanu 40-15, a wytrwałość wrocławianina dała mu prowadzenie 4-2. Swoją przewagę Hubert potwierdził wygraniem podania, ale przed nim był jeszcze serwis na mecz. 25-latek niemal przełamać, ale obronił trzy break-pointy i zamknął spotkanie.

W kolejnym meczu w Melbourne Polak zagra ze zwycięzca pojedynku między Sebastianem Kordą i Daniiłem Miedwiediewem.


Wyniki

Trzecia runda singla Australian Open (mężczyźni)

Hubert Hurkacz (Polska, 10) – Denis Shapovalov (Kanada, 20) 7:6 (3) 6:4 1:6 4:6 6:4

Australian Open. Lehecka wyeliminował Norrie’ego, Sinner odwrócił losy meczu

/ Artur Kobryn , źródło: własne, ausopen.com, foto: AFP

Zwycięstwo Jiriego Lehecki nad rozstawionym z numerem 11 Cameronem Norriem było największą niespodzianką pierwszych gier trzeciej rundy Australian Open. O seta od porażki był również Jannik Sinner, który pokonał jednak Martona Fucsovicsa.

Turniej w Melbourne jest miejscem przestawienia się tenisowemu światu przez Jiriego Leheckę. Czech, pokonując Bornę Czoricia na starcie imprezy zapisał dopiero zanotował pierwszą wygraną w Wielkim Szlemie. Po kilku dniach mógł już cieszyć się z awansu do czwartej rundy. 21-latek rywalizował z Cameronem Norriem, z którym jeszcze kilka dni temu przegrał podczas zawodów w Auckland. W piątek Brytyjczyk nie powtórzył tego wyniku, choć prowadził już 2:1 w setach. Lehecka popisał się wolą walki i umiejętnościami, które pozwoliły mu przebić się przez defensywę Brytyjczyka. Czeski tenisista zademonstrował wszechstronną grę, bogatą w uderzenia kończące zarówno z forhendu, jak i bekhendu. Dodatkowo Norrie zdawał się zmagać z problemami z lewym kolanem, które wymagało pomocy fizjoterapeuty. Tenisista naszych południowych sąsiadów wytrzymał presję, odparł powrót rywala w końcówce i po trzech godzinach i 12 minutach mógł celebrować życiowy sukces.

O prawo gry w ćwierćfinale zagra z rozstawionym z „szóstką” Felixem Augerem-Aliassimem. Kanadyjczyk, tak jak w poprzednich fazach turnieju, także trzeciej rundy nie przebrnął bez straty seta, lecz tym razem uniknął większej dramaturgii w starciu z Francisco Cerundolo. Po gładko wygranej pierwszej partii 6:1 w drugiej na krótko stracił koncentracje, przez co pozwolił Argentyńczykowi na doprowadzenie do wyrównania. W następnych dwóch odsłonach posłał jednak 22 uderzenia kończące i bez większych trudności zapisał je na swoim koncie.

Na Rod Laver Arena mierzyli się ze sobą Stefanos Tsitsipas i Tallon Griekspoor. Była to potyczka tenisistów, którzy w obecnym sezonie nie zaznali jeszcze smaku porażki. Pierwszy z nich przed przylotem do Melbourne wygrał wszystkie pojedynki w United Cup. Drugi zaś okazał się najlepszy w zmaganiach w Chennai. W premierowym spotkaniu obu panów było widać jednak różnicę poziomów. Przez trzy sety rywalizacji Grek miał pod kontrolą przebieg wydarzeń na korcie. W żadnym z nich nie pozwolił przełamać się Holendrowi, samemu czyniąc to trzykrotnie. Jedyną krótką chwilę zagrożenia przeżył w końcówce drugiej odsłony, kiedy to przy stanie 5:6 obronił piłkę setową.

Za rywala w kolejnej rundzie Tsitsipas będzie miał Jannika Sinnera. Będzie to powtórka ubiegłorocznego ćwierćfinału, w którym bezsprzecznie lepszy okazał się Grek. Włoch, w przeciwieństwie do niego, w piątek na swój awans musiał popracować znacznie ciężej. Po dwóch partiach gry z Martonem Fucsovicsem stanął nawet przed obliczem pożegnania się z turniejem. Węgier prowadził wówczas 6:4, 6:4, lecz reprezentant Italii popisał się imponującym odwróceniem losów meczu. Wyraźnie wzniósł swoją grę na wyższy poziom i zdominował dalszą część rozgrywki. Trzeciego seta wygrał do jednego, a od stanu 0:2 w czwartym zapisał na swoim koncie dwanaście gemów z rzędu. Tym samym włoski zawodnik zrewanżował się Fucsovicsowi za porażkę w drugiej rundzie w Melbourne przed trzema laty.

Miejsce w czwartej rundzie wywalczył też sobie Yoshihito Nishioka. Japończyk, który tak jak Tsitsipas, jak dotąd nie przegrał w imprezie choćby seta, w piątek udanie kontynuował dobrą passę w spotkaniu z Mackenziem McDonaldem. Pogromca Rafaela Nadala w poprzedniej rundzie nie był jednak w pełni dysponowany. W trakcie gry borykał się z urazem mięśni brzucha i musiał korzystać z pomocy medycznej. Nishioka w pełni wykorzystał niedyspozycję oponenta i tym samym osiągnął najlepszy w karierze rezultat w Wielkim Szlemie. O ćwierćfinał zagra ze zwycięzcą pojedynku pomiędzy Francesem Tiafoe, a Karenem Chaczanowem.


Wyniki

Trzecia runda singla mężczyzn:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 3) – Tallon Griekspoor (Holandia) 6:2, 7:6(5), 6:3

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 6) – Francisco Cerundolo (Argentyna, 28) 6:1, 3:6, 6:1, 6:4

Jiri Lehecka (Czechy) – Cameron Norrie (Wielka Brytania, 11) 6:7(8), 6:3, 3:6, 6:1, 6:4

Jannik Sinner (Włochy, 15) – Marton Fucsovics (Węgry) 4:6, 4:6, 6:1, 6:2, 6:0

Yoshihito Nishioka (Japonia, 31) – Mackenzie McDonald (USA) 7:6(), 6:3, 6:2

Australian Open. Porażki Polaków w mikście

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Piotr Figura/Newspix.pl

W piątek w Melbourne rozpoczął się turniej gry mieszanej. Do rywalizacji przystąpiło dwoje Biało-Czerwonych. Jednak zarówno Alicja Rosolska i Holender Jean-Julien Rojer oraz Jan Zieliński i Chinka Zhaoxuan Yang przegrali swoje mecze.

Alicja Rosolska do turnieju gry mieszanej przystąpiła u boku Holendra Jeana-Juliena Rojera. Duet ten został rozstawiony w tych zawodach z „7”. Ich rywale – Australijczycy Madison Inglis i Jason Kubler – znaleźli się w drabince dzięki „dzikiej karcie” Nie oznaczało to jednak, że są skazani na porażkę. Zresztą, australijskie pary z „dziką kartą” wygrywały już nawet ten turniej.

Od początku spotkania to udowadniali. Pierwszy set był bardzo wyrównany. Reprezentanci gospodarzy trzykrotnie zdobywali przewagę przełamania, ale Polka i Holender za każdym razem odrabiali stratę. Choć musieli po drodze bronić setboli na 3:6, 4:6 i 5:7. Inglis i Kubler prowadzili również w tiebreaku, ale ponownie mieli problem z wykorzystaniem swoich szans i zakończeniem seta. Po obronieniu kolejnych dwóch piłek setowych to Rosolska i Rojer stanęli przed szansą na wygraną 8:6. Niestety również jej nie wykorzystali, a rywale ostatecznie wygrali 10:8.

Po tej wojnie nerwów z Australijczyków nieco uszło powietrze. Drugi set był zaskakująco jednostronny. Gospodarze wygrali w nim tylko jednego gema. Po 24 minutach Rosolska i Rojer doprowadzili zatem do wyrównania. Polka i Holender lepiej rozpoczęli też super tiebreaka i to oni jako pierwsi mieli piłki meczowe. Niestety nie wykorzystali dwóch takich okazji, podczas gdy rywale tym razem byli skuteczni już przy swoim pierwszym meczbolu.

Dużo mniej emocji przyniósł mecz z udziałem Jana Zielińskiego. On i Chinka Zhaoxuan Yang mierzyli się z rozstawionymi z „8” Kanadyjką Gabrielą Dabrowski i Australijczykiem Maxem Purcellem. Mecz od początku nie układał się po myśli pary chińsko-polskiej. Po kilkunastu minutach przegrywali już 0:4. Mieli parę okazji do zmniejszenia tej różnicy, ale ostatecznie im się to nie udało.

Drugi set zaczął się identycznie, ale nagle Yang i Zieliński zyskali nadzieję na odwrócenie losów sppotkania. Od Stanu 0:4 wygrali pięć gemów z rzędu! Niestety szansę na imponujący comeback wypuścili. Trzy kolejne gemy padły łupem Dabrowski i Purcella. Choć była okazja, by doprowadzić do tiebreaka.


Wyniki

I runda gry mieszanej

Madison Inglis, Jason Kubler (Australia, WC) – Alicja Rosolska, Jean-Julien Rojer (Polska, Holandia, 7) 7:6(8), 1:6, [11:9]

Gabriela Dabrowski, Max Purcell (Kanada, Australia, 8) – Zhaoxuan Yang, Jan Zieliński (Chiny, Polska) 6:2, 7:5

Australian Open. Rybakina następną rywalką Świątek, pewne zwycięstwa faworytek

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/ausopen.com, foto: AFP

Jelena Rybakina pokonała Danielle Collins i to ona zmierzy się z Igą Świątek w meczu, którego stawką będzie awans do ćwierćfinału Australian Open. W pozostałych meczach pewne zwycięstwa odniosły faworytki.

Iga Świątek ekspresowo uporała się ze swoją rywalką w trzeciej rundzie, a już poznała następną przeciwniczkę. Będzie nią Jelena Rybakina, która pokonała w trudnym starciu Danielle Collins 6:2, 5:7, 6:2. Nie dojdzie więc do rewanżu Igi za ubiegłoroczną porażkę z Amerykanką w półfinale imprezy, ale to wcale nie oznacza, że będzie łatwiej. Reprezentantka Kazachstanu to przecież aktualna mistrzyni Wimbledonu, ale my oczywiście nie mamy wątpliwości, że nasza tenisistka okaże się lepsza.

W innych meczach trzeciej rundy turnieju pań nie doszło do żadnych niespodzianek. Zwycięstwa odniosły wszystkie faworytki piątkowych pojedynków: Jessica Pegula, Coco Gauff, Jelena Ostapenko i Barbora Krejcikova. Wszystkie z tych tenisistek skończyły swoje spotkania szybko, tracąc maksymalnie pięć gemów. Pokonały one odpowiednio: Martę Kostyuk, Bernardę Perę, Katerynę Baindl oraz Anhelinę Kalininę.


Wyniki

Trzecia runda gry pojedynczej kobiet:

Jessica Pegula (USA, 3) – Marta Kostyuk (Ukraina) 6:0, 6:2

Coco Gauff (USA, 7) – Bernarda Pera (USA) 6:3, 6:2

Jelena Rybakina (Kazachstan, 22) – Danielle Collins (USA, 13) 6:2, 5:7, 6:2

Jelena Ostapenko (Łotwa, 17) – Kateryna Baindl (Ukraina) 6:3, 6:0

Barbora Krejcikova (Czechy, 20) – Anhelina Kalinina (Ukraina) 6:2, 6:3

Australian Open. Krótki dzień w „biurze” Igi Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Iga Świątek pokonała 6:0, 6:1 Cristinę Bucsę w meczu trzeciej rundy rywalizacji singlowej. Panie spędziły w piątkowe popołudnie miejscowego czasu niespełna godzinę na Margaret Court Arena. Kolejną rywalką Polki będzie Jelena Rybakina. Spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę.

Można powiedzieć, liderka światowego rankingu powoli się rozkręca podczas pierwszej w sezonie lewy Wielkiego Szlema. Po tym jak trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa w pierwszej rundzie oddała Jule Niemeier dziewięć gemów, a w meczu 1/64 finału z Camilą Osorio straciła pięć gemów, w meczu o awans do 1/8 finału spotkała się Cristiną Bucsą i pierwszą, i jak się później okazało jedyną w tym meczu, gemową stratę poniosła prowadząc 6:0, 5:0.

Raszynianka zdominowała przeciwniczkę od początku, oddając jej w partii otwarcia jedynie sześć punktów. Pierwszy set trwał 24 minuty. W drugiej odsłonie Hiszpanka pochodząca z Mołdawii nieco poprawiła swój bilans punktowy, wygrywając w sumie trzynaście akcji. To sprawiło m.in., że wygrała gema. Co spotkało się z niesamowitym aplauzem widowni zasiadającej na Margaret Court Arena. Jednak już w kolejnym gemie Świątek wróciła na właściwe tory i za drugą piłką meczową zakończyła spotkanie po dokładnie 55 minutach gry.

Kolejną rywalką turniejowej „jedynki” będzie Jelena Rybakina. Dotychczas obie panie grały ze sobą dwukrotnie. W 2021 roku w Ostrawie triumfowała Polka, a przed miesiącem podczas towarzyskiego turnieju w Dubaju, spotkanie wygrała Kazaszka. By walczyć o awans do ćwierćfinału obie tenisistki wyjdą na kort w niedzielę.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Iga Świątek (Polska, 1) – Cristina Bucsa (Hiszpania, Q) 6:0, 6:1