Australian Open. Faworyci nie zawiedli, gospodarze w odwrocie

/ Artur Kobryn , źródło: ausopen.com, foto: AFP

Popołudniowe i wieczorne mecze trzeciego dnia zmagań panów w Melbourne upłynęły pod znakiem nadrabiania zaległości spowodowanych opadami deszczu. Główną atrakcją dla miejscowej widowni były występy ich reprezentantów. Ku niezadowoleniu Australijczyków wszyscy ich prezentanci musieli pożegnać się z zawodami.

W środowy wieczór czasu miejscowego australijscy kibice mieli w czym wybierać. Trzech ich reprezentantów występujących z „dzikimi kartami” rozgrywało swoje pojedynki na największych arenach Melbourne Park. Największy splendor spłynął na najmłodszego z nich, Rinky’ego Hijikatę. Przyszło mu bowiem stoczyć pojedynek z Stefanosem Tsitsipasem na Rod Laver Arena. 21-latek z Sydney nie miał jednak wiele do powiedzenia w starciu z trzykrotnym półfinalistą tej imprezy. Po kilkunastu wyrównanych minutach Grek przejął pełną kontrolę nad meczem i już do końca jej nie oddał. Kolejnym rywalem ateńczyka będzie Tallon Griekspoor. Mistrz z Chennai w holenderskich derbach także w trzech partiach uporał się z wyżej notowanym Boticem van de Zandschulpem 6:4, 6:4, 6:4. Było to już jego siódme zwycięstwo z rzędu i pierwszy w karierze awans do tej fazy australijskich zawodów.

Również bez straty seta do trzeciej rundy awansował inny z czołowych graczy, Daniił Miedwiediew. Finalista ostatnich dwóch edycji tylko w pierwszej partii miał problemy z Johnem Millmanem. 26-latek z Moskwy w tej części gry aż trzykrotnie tracił podanie, lecz sam raz więcej był w stanie przełamać Australijczyka i wygrał ją 7:5. W drugiej i trzeciej odsłonie bezbłędnie pilnował już jednak własnego serwisu, zwyciężając je 6:2, 6:2. Jego następnym rywalem będzie będący w znakomitej formie na starcie sezonu Sebastian Korda. Rozstawiony z numerem „29” Amerykanin zakończył premierowy występ w Wielkim Szlemie japońskiego kwalifikanta, Yosuke Watanukiego, wygrywając 6:2, 7:5, 6:4.

Spośród przedstawicieli gospodarzy największy opór wyżej notowanemu oponentowi zdołał postawić Jason Kubler. W starciu z Karenem Chaczanowem Australijczyk zapisał się także na kartach turnieju wygraniem jak dotąd najdłuższej, bo składającej się z aż 70 uderzeń, wymiany. Całej dramaturgii dodał jej jeszcze fakt, że zakończyła się piłką przetoczoną po siatce. Co ważne, zrobił to w istotnym dla siebie momencie, odrabiając stratę przełamania przy stanie 4:5 w drugim secie. 29-latek z Brisbane zgarnął potem całą odsłonę, ale była ona jedyną jaką zdołał zapisać na swoim koncie. Chaczanow na przestrzeni całej potyczki przeważał siłą gry i po czterech partiach po raz piąty z rzędu awansował do trzeciej rundy w Melbourne. O poprawę tego osiągnięcia zagra w piątek z Amerykaninem Francesem Tiafoe.

Bardzo krótką wizytę na korcie zaliczył za to Thanasi Kokkinakis. 26-latek z Adelajdy rozegrał zaledwie pięć punktów w dokończeniu meczu pierwszej rundy z Fabio Fogninim. Szybka wygrana z Włochem z pewnością przysłuży się lepszemu przygotowaniu do czwartkowego meczu z Andy Murray’em, mającemu z kolei w nogach maraton z Matteo Berrettinim. W gorszym nastroju swoje spotkanie dogrywał za to Aleksandar Vukić. Australijski kwalifikant po pięciosetowym boju musiał uznać wyższość innego kwalifikanta, z USA – Brandona Holta. Bez wygranej Australię opuści również John Isner. Amerykanin czterokrotnie dał się przełamać Adrianowi Mannarino, przegrywając 7:6(5), 6:7(8), 2:6, 2:6. Dla Francuza było to dopiero drugie zwycięstwo z Isnerem w ich dziesiątym pojedynku.

Swój najlepszy rezultat w Melbourne wyrównał Cameron Norrie. Brytyjski numer jeden w meczu zakończonym o godzinie 1:28 w nocy australijskiego czasu pokonał w czterech setach innego debiutanta w imprezie wielkoszlemowej, Francuza Constanta Lestienne’a. O czwartą rundę mierzył się będzie z Jirim Lehecką. Czech po zwycięstwie nad Borną Coriciem na inaugurację zawodów, w środę zszedł jako triumfator ze starcia z Christopherem Eubanksem. Rywala w kolejnej fazie zmagań poznał również pogromca Rafaela Nadala, Mackenzie McDonald. Będzie nim rozstawiony z numerem „31” Yoshihito Nishioka. Japończyk nie miał kłopotów z rozprawieniem się z kwalifikantem z Czech, Daliborem Svrciną.


Wyniki

Pierwsza runda:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 3) – Rinky Hijikata (Australia, WC) 6:3, 6:0, 6:2

Daniił Miedwiediew (7) – John Millman (Australia, WC) 7:5, 6:2, 6:2

Karen Chaczanow (18) – Jason Kubler (Australia, WC) 6:4, 5:7, 6:4, 6:2

Cameron Norrie (Wielka Brytania, 11) – Constant Lestienne (Francja) 6:3, 3:6, 7:6(2), 6:3

Denis Shapovalov (Kanada, 20) – Taro Daniel (Japonia) 6:3, 7:6(3), 7:5

Sebastian Korda (USA, 29) – Yosuke Watanuki (Japonia, Q) 6:2, 7:5, 6:4

Yoshihito Nishioka (Japonia, 31) – Dalibor Svrcina (Czechy, Q) 6:3, 6:4, 6:2

Tallon Griekspoor (Holandia) – Botic van de Zandschulp (Holandia, 32) 6:4, 6:4, 6:4

Jiri Lehecka (Czechy) – Chistopher Eubanks (USA, WC) 6:4, 6:4, 3:6, 6:3

Francisco Cerundolo (Argentyna) – Corentin Moutet (Francja) 3:6, 6:4, 6:2, 7:5

Marton Fucsovics (Węgry) – Lloyd Harris (RPA) 6:2, 6:3, 5:7, 6:4

Druga runda:

Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 24) – Joao Sousa (Portugalia) 6:3, 6:2, 6:2

Thanasi Kokkinakis (Australia) – Fabio Fognini (Włochy) 6:1, 6:2, 6:2

Adrian Mannarino (Francja) – John Isner (USA) 6:7(5), 7:6(8), 6:2, 6:2

Brandon Holt (USA, Q) – Aleksandar Vukic (Australia, Q) 6:4, 1:6, 6:3, 3:6, 6:3

Denis Kudla (USA, LL) – Roman Safiullin 3:6, 7:5, 7:6(6), 6:3

Maxime Cressy (USA) – Albert Ramos-Vinolas (Hiszpania) 7:6(2), 7:5, 3:6, 6:3

Enzo Couacaud (Francja, Q) – Hugo Dellien (Boliwia) 6:4, 7:5, 6:0

Australian Open. Niespodziewana rywalka Igi Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Cori Gauff pokonała Emmę Raducanu 6:3, 7:6(4) i awansowała do trzeciej rundy rywalizacji singlowej. Tym samym jest o krok od wyrównania swego najlepszego wyniku w karierze na australijskich kortach. Amerykańska nastolatka pozostaje niepokonana na światowych kortach w tym sezonie.

Niespełna 19-letnia tenisistka z Atlanty sezon 2023 rozpoczęła od występu w turnieju WTA 250 w Auckland. Jako najwyżej rozstawiona zawodniczka Gauff nie straciła nawet seta i sięgnęła po trzeci w karierze tytuł w imprezie głównego cyklu. Z Nowej Zelandii zawodniczka zza Oceanu przeniosła się do Melbourne, gdzie jako najmłodsza rozstawiona tenisistka rywalizuje o powtórzenie wyniku sprzed trzech lat, gdy dotarła do czwartej rundy.

W środę turniejowa „siódemka” pokonała w dwóch setach Brytyjkę Emmę Raducanu. W pierwszej odsłonie Amerykanka była o jednego „breaka” lepsza od rywalki, która z sześciu szans na przełamanie wykorzystała tylko jedną okazję. Drugi set rozpoczął sie od prowadzenia Gauff 4:2, ale rywalka zdołała doprowadzić do wyrównania i seta rozstrzygnął tie-break. W nim od stanu 2-2 tenisistka ze Stanów wygrała cztery punkty z rzędu. Ostatecznie wykorzystując drugą piłkę meczową zakończyła spotkanie po 103 minutach gry.

– Dzisiejszy mecz był dla mnie niezwykle trudny. Warunki jakie panowały na korcie diametralnie się różniły od tego z czym miałam do czynienia podczas meczu pierwszej rundy – podsumowała spotkanie Gauff, której kolejną rywalką będzie Bernarda Pera. Brazylijka w meczu drugiej rundy także w dwóch setach pokonała Qinwen Zheng.

Kolejną rywalkę poznała również Iga Świątek. I tutaj mamy niespodziankę. Prognozowaną przeciwniczką Polki w meczu trzeciej rundy miała być Kanadyjka Bianca Andreescu. Początek meczu nie przewidywał innego rozwiązania. Kanadyjka dwa razy wygrała gema przy podaniu rywalki i wyszła na prowadzenie w całym spotkaniu. W drugiej odsłonie Bucsa prowadziła już 5:1 i wiele wskazywało, że spokojnie zakończy seta. Rozpoczęła się jednak pogoń tenisistki z Kraju Klonowego Liscia, która miała nawet piłkę meczową w dwunastym gemie. Hiszpanka wyszła jednak z opresji obronną ręką i doprowadziła do trzeciego seta. Ten rozpoczął się od przełamania podania przez Bucse. Co prawda w czwartym gemie miał miejsce „break” powrotny, ale nim panie zmieniły strony Hiszpanka ponownie miała przewagę przełamania. Ta okazała się kluczowa dla losów meczu.


Wyniki

Druga runda singla:

Cori Gauff (USA, 7) – Emma Raducanu (Wielka Brytania) 6:3, 7:6(4)

Varvara Gracheva – Daria Kasatkina (8) 6:1, 6:1

Danielle Collins (USA, 13) – Karolina Muchova (Czechy)

Nuria Parrizas Diaz (Hiszpania) – Beatrize Haddad Maia (Brazylia, 14) 7:6(11), 6:2

Jelena Ostapenko (Estonia, 17) – Ana Bondar (Bułgaria) 7:6(5), 5:7, 6:0

Elena Rybakina (Kazachstan, 22) – Kaja Juvan (Słowenia) 6:2, 6:1

Shuai Zhang (Chiny, 23) – Patricia Tig (Rumunia) 6:1, 4:6, 6:0

Wiktoria Azarenka (Białoruś, 24) – Nadia Podoroska (Argentyna) 6:1, 6:0

Irina Camelia Begu (Rumunia, 27) – Elizabeth Mandlik (USA) 3:6, 7:6(1), 6:2

Bernarda Pera (Brazylia) – Qinwen Zheng (Chiny, 29) 6:4, 6:4

Cristina Bucsa (Hiszpania, Q) – Bianca Andreescu (Kanada) 2:6, 7:6(7), 6:4

Marta Kostyuk (Ukraina) – Oliwia Gadecki (Australia) 6:2, 6:1

Anastazja Potapova – Sloane Stephens (USA) 7:6(2), 6:4

Claire Liu (USA) – Madison Brengle (USA) 6:3, 6:4

Lucrezia Stefanini (Włochy) – Tatiana Maria (Niemcy) 3:6, 7:5, 6:4

Laura Siegemund (Niemcy) – Lucia Bronzetti (Włochy) 2:6, 6:3, 6:4

Katarina Baindl (Ukraina) – Christina McNally (USA) 6:1, 7:6(4)

Marketa Vondrousova (Czechy) – Alison Riske-Armitraj (USA) 5:7, 6:1, 6:4

Hurkacz przebił granicę drugiej rundy

/ Artur Kobryn , źródło: własne, ausopen.com, foto: AFP

W swoim szóstym występie w Australian Open Hubert Hurkacz zdołał przekroczyć barierę drugiej rundy. Po blisko czterogodzinnym starciu rozstawiony z „10” Polak pokonał Lorenzo Sonego 3:6, 7:6(3), 2:6, 6:3, 6:3.

Mecz w Melbourne był już siódmym, w którym obaj panowie rywalizowali w rozgrywkach ATP. Lepszym bilansem zwycięstw legitymował się Włoch, który okazywał się lepszy w czterech poprzednich starciach. Tenisista z Turynu liczył na wyrównanie swojego życiowego wyniku w Melbourne sprzed roku, zaś gracz z Wrocławia na przebicie szklanego sufitu, którym była dla niego do tej pory druga runda.

Początek pojedynku nie układał się po myśli Hurkacza. Polak już w pierwszym gemie serwisowym po podwójnym błędzie oraz popsutym forhendzie stracił podanie. Chwilę później miał co prawda szansę na błyskawiczne odrobienie straty, ale nie wykorzystał żadnego z dwóch break pointów. W kolejnym gemie wrocławianin ponownie znalazł się pod presją. Sonego wypracował trzy szanse na przełamanie, lecz po zaciętej walce na przewagi to Polak wygrał gema. W grze wrocławianina najbardziej niepokoiła spora liczba niewymuszonych błędów, niska skuteczność wygrywania piłek po drugim serwisie oraz pasywność w wymianach. Włoch z kolei umiejętnie wykorzystywał swoje największe atuty: serwis i forhend. W trzech następnych gemach serwisowych był już niezagrożony i pierwszą partię zapisał na swoim koncie.

Drugi set miał bardziej ustabilizowany początek z obu stron. W pierwszych sześciu gemach żaden z graczy nie dopuścił oponenta do choćby jednej okazji na przełamanie. Sytuacja uległa zmianie przy rezultacie 3:3. Podwójny błąd Hurkacza raz jeszcze dał break pointa rywalowi. Włoch tej szansy jeszcze nie wykorzystał, ale popsuty forhend Polaka po chwili dał mu następną. 27-latek z Turynu odważnym odwrotnym forhendem po linii wyszedł na prowadzenie. Przy stanie 5:4 miał możliwość zamknięcia seta, lecz tym razem to Polak pokrzyżował mu plany. Dobre returny, solidna defensywa i wybór odpowiednich momentów do ataku sprawiły, że za trzecią sposobnością doprowadził do remisu. W trakcie jedenastego gema mecz został na krótko przerwany przez deszcz, ale panowie już po kilku minutach wrócili do gry. Po kilku minutach o losach seta decydował tiebreak, a w nim kluczowe było „mini przełamanie” w siódmym punkcie. Sonego popełnił przy siatce błąd w ocenie piłki, która wylądowała w korcie. Przy piłce setowej Hurkacz wymusił błąd rywala. W setach zrobiło się 1-1.

Trzecia część gry zaczęła się niemal bliźniaczo do tej pierwszego seta. Znów Polak po własnym błędzie już w drugim gemie został pozbawiony serwisu. Tak samo miał też okazję, by momentalnie zniwelować deficyt, ale po długiej rozgrywce Sonego się obronił. Żywiołowo dopingowany Włoch grał aktywniej i wybierał właściwe momenty do ataku. Hurkacz za to, znów zmagał się z problemami przy drugim podaniu. Sonego prowadząc 5:2 dołożył jeszcze jedno przełamanie i to on znowu był bliżej trzeciej rundy.

Wrocławianin zareagował najlepiej jak się dało i czwartego seta rozpoczął wygraniem serwisu rywala. Wyraźnie dodało mu to pewności siebie i pozytywnie wpłynęło na jego postawę w kolejnych minutach. W grze Sonego z kolei częściej zaczęły się pojawiać błędy. Efektem tego była jego następna strata serwisu i prowadzenie Hurkacza 5:1. Włoch swoimi atakami był w stanie odrobić jedno z przełamań, ale momentalnie znów oddał serwis. Stało się więc jasne, że zwycięzcę będzie musiał wyłonić piąty set.

Decydującą rozgrywkę lepiej rozpoczął Hurkacz. Skutecznie radził sobie z serwisami rywala i był dokładniejszy w swoich zagraniach. Z minuty na minutę jego przewaga robiła się coraz większa, a Włoch sukcesywnie tracił pewność siebie, którą emanował wcześniej. Polak wygrał pierwsze trzy gemy, przez co mógł kontrolować dalszy przebieg gry. Był aktywniejszy i sprawiał wrażenie lepiej przygotowanego fizycznie do kilkugodzinnej walki na korcie. W trzech brakujących do zwycięstwa gemach wrocławianin był już prawdziwym dominatorem przy własnym podaniu. Stracił w nich łącznie jedynie trzy punkty i po trzech godzinach i 53 minutach asem zakończył całe spotkanie.

– Był to mecz rozgrywany falami. Myślę, że przygotowanie, które wykonywałem od końcówki listopada przez cały grudzień zaowocowało i choć jest już późno, to czuje się dalej pełen energii. Wiedziałem, że jeśli nie będę dopuszczał do rozrzucania się rywalowi forhendem to będę miał przewagę. Cieszę się, bo było to wywalczone zwycięstwo – powiedział Polak po meczu dla stacji Eurosport.

Przeciwnikiem Hurkacza w meczu o awans do czwartej rundy będzie rozstawiony z numerem 20 Denis Shapovalov. Kanadyjczyk w środę uporał się bez straty seta z Japończykiem Taro Danielem. Będzie to piąte spotkanie tych graczy. W trzech z nich wygrywał Hubert.


Wyniki

Druga runda singla mężczyzn:

Hubert Hurkacz (Polska, 10) – Lorenzo Sonego (Włochy) 3:6, 7:6(3), 2:6, 6:3, 6:3

Daria Kasatkina: Boję się wrócić do domu

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP

Daria Kasatkina jest jedną z przedstawicielek rosyjskiego sportu, sprzeciwiających się polityce tamtejszych władz. Zawodniczka, która w zeszłym roku dokonała coming outu i krytykowała agresję Rosji na Ukrainę, opowiedziała dziennikarzom o swojej obecnej sytuacji i obawach.

Jednym z wątków rozmowy zamieszczonej na łamach gazety „The Guardian” był ewentualny powrót tenisistki do kraju i wizyta u krewnych. Kasatkina powiedziała, że trudno jej podjąć takie ryzyko:

– Nigdy nie wiadomo, jaki będzie dalszy rozwój wypadków. To dlatego nie robię żadnych długofalowych planów. Nawet to, co czeka nas jutro, jest niepewne, więc nie jest łatwo. Dla większości ludzi oparciem są rodzina i przyjaciele, ale moi nie mogli i nie mogą podróżować z powodu Covidu i wojny.

– Jest mi ciężko, bo właściwie nie widuję ludzi, których kocham. Przez dwa lata nie spotykałam się z ojcem. Niestety takie jest życie, a ja wiem, że mogłoby być jeszcze gorzej. Cieszę się, że mam moich bliskich, nawet jeśli są daleko.

W dalszej części wywiadu dziennikarze zapytali Rosjankę o to, jak tenisowa społeczność zareagowała na fakt, że zawodniczka jest osobą homoseksualną. 25-latka przyznała, iż:

– To było świetne doświadczenie, bo nie spotkałam się z negatywnymi komentarzami, szczególnie ze strony osób, które znam. Temat jest delikatny, więc spodziewałam się różnych nieprzychylnych reakcji, ale nic takiego nie miało miejsca.

Daria Kasatkina zajmuje ósme miejsce w rankingu WTA. Dotychczas wygrała sześć turniejów gry pojedynczej.

Australian Open. Comeback Augera-Aliassime, pogoda znów przeszkodziła

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/ausopen.com, foto: AFP

Organizatorzy i uczestnicy tegorocznego Australian Open muszą nieustannie mierzyć się z pogodą. Dziś deszcz ponownie przeszkodził w planie gier. Swoje spotkanie zdołał rozegrać między innymi Felix Auger-Aliassime.

Najważniejszym wydarzeniem trzeciego dnia Australian Open 2023 jest jednak porażka Rafaela Nadala. Obrońca tytułu toczył nierówną walkę, gdyż doskwierały mu problemy z biodrem. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ. Z innych spotkań, które udało się rozegrać, warto wyróżnić pojedynek Felixa Augera-Aliassime z Alexem Molcanem.

Słowacki tenisista nieoczekiwanie świetnie rozpoczął mecz, zwyciężając w pierwszej partii, a następnie dołożył drugiego seta i wydawało się, że niespodzianka wisi w powietrzu. Nic jednak bardziej mylnego, ponieważ Kanadyjczyk udowadniał już, że doskonale potrafi wychodzić z trudnych sytuacji. Tak też stało się tym razem i po spotkaniu na pełnym dystansie Auger-Aliassime wygrał 3:6, 3:6, 6:3, 6:2, 6:2.

Bez problemu w trzeciej rundzie zameldował się natomiast Jannik Sinner. Rozstawiony z numerem „15” Włoch w niecałe dwie godziny uporał się z Tomasem Martinem Etcheverrym 6:3, 6:2, 6:2. Podobne zwycięstwo odniósł Frances Tiafoe, który okazał się lepszy od Junchenga Shanga 6:4, 6:4, 6:1. Zakończyła więc się przygoda Chińczyka z tegorocznym Australian Open, a więcej o tym utalentowanym zawodniku pisaliśmy TUTAJ.

Dziś kończymy też pierwszą rundę, a swój mecz w tej fazie imprezy wygrał między innymi Ugo Humbert, który pokonał swojego rodaka Richarda Gasqueta 6:3, 6:4, 6:3.


Wyniki

2 runda:

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 6) – Alex Molcan (Słowacja) 3:6, 3:6, 6:3, 6:2, 6:2

Jannik Sinner (Włochy, 15) – Tomas Martin Etcheverry (Argentyna) 6:3, 6:2, 6:2

Frances Tiafoe (USA, 16) – Juncheng Shang (Chiny, Q) 6:4, 6:4, 6:1

1 runda:

Ugo Humbert (Francja) – Richard Gasquet (Francja) 6:3, 6:4, 6:3

Emil Ruusuvuori (Finlandia) – Max Purcell (Australia, Q) 4:6, 6:3, 6:4, 7:6(11)

Michael Mmoh (USA, LL) – Laurent Lokoli (Francja, Q) 4:6, 2:6, 7:6(7), 6:4, 6:2

Australian Open. Pewny początek Linette

/ Anna Niemiec , źródło: własne , foto: AFP

Magda Linette doczekała się swojego pierwszego spotkania w tegorocznej edycji Australian Open. Opóźnienia związane z deszczem nie wypłynęły źle na naszą tenisistkę, która w dobrym stylu pokonała Mayar Sherif.

Poznanianka nie najlepiej weszła w spotkanie. Grała trochę za wolno i popełniała trochę niewymuszonych błędów i już w trzecim gemie straciła podanie. Po zmianie stron wypracowała sobie trzy okazje, żeby odrobić stratę, ale żadnej z nich nie wykorzystała. Im dłużej trwał mecz, tym lepiej Linette prezentowała się na korcie. Egipcjanka przewagę „breaka” otrzymała do ósmego gema. Później obie tenisistki pilnowały własnych serwisów. W dwunastym gemie decydujący cios zadała jednak druga rakieta Polski i objęła prowadzenie w meczu.

Zwycięstwo w pierwszym secie ewidentnie dodało skrzydeł reprezentantce Biało-Czerwonych. Linette od pierwszej piłki drugiej odsłony spotkania zdominowała swoją rywalkę. Grała agresywnie i precyzyjnie jednocześnie. Rywalka nie potrafiła odrzucić jej od linii końcowej i nie nadążała za tempem gry 30-latki z Wielkopolski. Po zaledwie kilkunastu minutach gry Polka wypracowała sobie pierwszą piłkę meczową przy wyniku 5:0. Sherif zdołała jednak się wybronić kończąc akcję forhandem po linii i zapisała pierwszego gema na swoim koncie. Linette nie wybiło to jednak z rytmu. Błyskawicznie wypracowała sobie kolejne trzy szanse przy swoim serwisie. Wykorzystała już pierwszą z nich i po godzinie i 25 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Magda Linette zmierzy się teraz z Anett Kontaveit, która już wczoraj pokonała Julię Grabher.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Magda Linette (Polska) – Mayar Sherif (Egipt) 7:5 6:1.

Australian Open. Pegula i Sakkari z awansem, ale spacerków nie było!

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Trzeci dzień zmagań w Melbourne rozpoczął się od licznych opóźnień wynikających z opadów deszczu. Zwycięskie spotkania na na kortach krytych rozegrały jednak Jessica Pegula oraz Maria Sakkari. Amerykanka pokonała Aliaksandrę Sasnowicz 6:2, 7:6(5). Greczynka była lepsza od Diany Shnaider 3:6, 7:5, 6:3.

Pegula i Sanowicz miał już okazję rywalizować podczas ubiegłorocznego US Open. Amerykanka wygrała wtedy 6:4, 6:4. Drugi set dzisiejszego spotkania również mogła zakończyć do czterech, ale oddała własne podanie w dziesiątym gemie. Ostatecznie zwyciężyła po wyrównanej dogrywce do pięciu. Ponad czterdzieści niewymuszonych błędów Sasnowicz w dwóch setach to jednak zdecydowanie za dużo, żeby myśleć o pokonaniu trzeciej rakiety świata. Jak komentowała spotkanie Pegula?

– Na US Open wygrałam dwa razy do czterech, ale czułam, że dzisiaj wszystko mogło potoczyć się inaczej – nawiązywała do poprzedniej rywalizacji Amerykanka. – Miałem przekonanie, że gram dobrze, ale miałam sporo ciężkich gemów serwisowych, podobnie przy odbiorze. To Cię wzmacnia – dodała.

Prawdopodobnie więcej o kulisach występu Peguli w Melbourne dowiemy się w drugim sezonie „Break Point” na platformie Netflixa, ponieważ ekipa filmowa regularnie towarzyszy zawodniczce.

Cięższą przeprawę miała Maria Sakkari, która odrabiała stratę seta w pojedynku z Dianą Shnaider. Ku zaskoczeniu większości kibiców, Shnaider wypracowała przewagę już w drugim gemie i utrzymała ją do końca seta. Greczynka nie była w stanie wypracować żadnego punktu na przełamanie, aż do dziewiątego gema w którym zobaczyliśmy trzy break-pointy i pięć piłek setowych. Ostatecznie to pretendentka zapisała seta na swoim koncie po winnerze z odwrotnego, leworęcznego forhendu.

Drugi set to szybkie przełamanie na korzyść Sakkari i prowadzenie faworytki przez pierwszą część partii. W drugiej połowie było jednak wiele chaosu i utraty podań z każdej strony. Ostatecznie to Greczynka zachowała więcej zimnej krwi i wygrała 7:5. Trzeci set przebiegał już pod kontrolą wyżej notowanej Sakkari, która wygrała 6:3 i zameldowała się w kolejnej rundzie.

Spotkanie na inaugurację dnia wygrała również Iga Świątek. Więcej o meczu Polki można przeczytać tutaj. Do Peguli w gronie wygranych dołączyła jej rodaczka, Madison Keys, która pokonała Xinyu Wang 6:3, 6:2. Z turniejem pożegnała się natomiast Petra Kvitova.

 


Wyniki

Wyniki pierwszej i drugiej rundy singla kobiet:

Iga Świątek (Polska, 1) – Maria Camila Osorio Serrano (Kolumbia) 6:2, 6:3
Jessica Pegula (USA, 3) – Aliaksandra Sasnowicz 6:2, 7:6(5)
Maria Sakkari (Grecja, 6) – Diana Shnaider (Q) 3:6, 7:5, 6:3
Madison Keys (USA, 10) – Xinyu Wang (Chiny) 6:3, 6:2
Anhelina Kalinina (Ukraina) – Petra Kvitova (Czechy, 15) 7:5, 6:4
Barbora Krejczikova (Czechy, 20) – Clara Burel (Francja, Q) 6:4, 6:1
Lin Zhu (Chiny) – Jil Teichmann (Szwajcaria, 32) 6:2, 6:2
Donna Vekić (Chorwacja) – Oksana Selekhmeteva (Q) 6:2, 2:6, 7:6(7)
Lauren Davis (USA) – Danka Kovinić (Czarnogóra) 1:6, 7:5, 6:1

Australian Open. Rafael Nadal przegrał nie tylko z rywalem

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Rafael Nadal przegrał z McKenzie McDonaldem 4:6, 4:6, 5:7 w meczu drugiej rundy. Hiszpan na Rod Laver Arena walczył nie tylko z rywalem, ale również kontuzją.

W meczu pierwszej rundy broniący tytułu Hiszpan pokonał Brytyjczyka Jacka Drapera. Pod koniec spotkania tenisista z Wysp Brytyjskich ledwo poruszał się po korcie z powodu skurczów. W środę problemy zdrowotne na korcie miał 22-krotny mistrz wielkoszlemowy.

Spotkanie wicelidera rankingu z klasyfikowanym na 65. pozycji zawodnikiem zaczęło się bardzo dobrze dla Amerykanina, który przełamał podanie rywala już w gemie otwarcia. Kolejnego breaka dołożył w piątym gemie i wyszedł na prowadzenie 4:1. Nadal nie zdołał odwrócić losów odsłony i pierwsza partia powędrowała na konto McDonalda. Drugi set rozpoczął się identycznie jak pierwszy, od wygranego gema przez McDonalda, przy serwisie Hiszpana. Co prawda niedługo potem wicelider rankingu ATP odrobił stratę i było 2:2, ale siódmy gem padł łupem returnującego Amerykanina. Jak się później okazało był to kluczowy moment tego spotkania. Biegnąc do jednej z piłek Hiszpan poczuł ból w okolicach lewej nogi. Przy stanie 5:3 tenisista z Manacor opuścił kort, aby mogła mu zostać udzielona pomoc medyczna.

W trzecim secie Nadal starał się walczyć, ale problemy zdrowotne nie pozwalały mu na grę z pełnym zaangażowaniem. Ostatecznie przegrał swojego gema serwisowego i rywal wyszedł na prowadzenie 6:5, a po zmianie stron wykorzystując pierwszą z trzech szans McDonald zakończył pojedynek.

– Bardzo jestem zadowolony z tego jak się dziś zaprezentowałem. Bardzo dobrze funkcjonowały wszystkie elementy mojej gry i to sprawiło, że udało mi się wygrać – skomentował swoja postawę na korcie McDonald.

Dla Amerykanina jest to pierwsza wygrana nad Nadalem w ich drugim spotkaniu. Poprzednio panowie grali w drugiej rundzie Roland Garros 2020 i były lider rankingu oddał rywalowi tylko cztery gemy. McDonald w pomeczowym wywiadzie odniósł się również do sytuacji Hiszpana.

– Cała ta sytuacja była niezwykle trudna. Ciężko było skoncentrować się na swojej grze w sytuacji jaka miała miejsce po drugiej stronie siatki. Ostatecznie mi się to udało i bardzo się cieszę z tego faktu. Rafa to niesamowity mistrz. Niezależnie od sytuacji nigdy się nie poddaje – komplementował rywala zwycięzca środowego spotkania.


Wyniki

Mecz drugiej rundy:

McKenzie McDonald (USA) – Rafael Nadal (Hiszpania, 1) 6:4, 6:4, 7:5

Australian Open. Iga Świątek czeka na rywalkę w trzeciej rundzie

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Iga Świątek nie dała większych szans Camili Osorio. Liderka światowego rankingu pokonała tenisistkę klasyfikowaną pod koniec top 100 zestawienia najlepszych tenisistek świata 6:2, 6:3 i zapewniła sobie awans do trzeciej rundy.

Przed rokiem najlepsza polska tenisistka pożegnała się z australijskimi kortami po porażce w meczu 1/2 finału przeciwko Danielle Collins. W tym roku do rewanżu może dojść w spotkaniu 1/8 finału. A w środę trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa zrobiła kolejny krok, aby mieć szansę odegrania się nad zawodniczką zza Oceanu.

Początek spotkania otwierającego trzeci dzień rywalizacji na Rod Laver Arena należał do Polki, która dwukrotnie przełamała Osorio i wyszła na prowadzenie 4:0. Końcówka pierwszego seta była nieco nerwowa. Świątek dwukrotnie straciła swoje podanie. Jednak ponieważ Kolumbijka również nie mogła utrzymać serwisu, set zakończył się wynikiem 6:2 po 37 minutach gry.

Druga odsłona rozpoczęła się od kłopotów liderki światowego rankingu, która musiała się bronić przed utratą podania. Po chwili pierwszego w meczu gema serwisowego wygrała Osorio. Jednak dalszy ciąg drugiego seta miał podobny przebieg do odsłony otwarcia. Świątek wyszła na prowadzenie 4:1. Osorio nie złożyła jednak broni i doprowadziła do wyniku 5:3. Ostatecznie po zmianie piłek Świątek dokończyła dzieła i zapewniła sobie awans do trzeciej rundy, wykorzystując drugą piłkę meczową.

Kolejną rywalką Igi Świątek będzie zwyciężczyni pojedynku między Biancą Andreescu i Cristiną Bucsą. Jednak pojedynek Kanadyjki z Hiszpanką mimo, że zaplanowany na tą samą godzinę co spotkanie Polki i Kolumbijki, rozpoczęło się z opóźnieniem ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne panujące w Melbourne.

.


Wyniki

Druga runda singla:

Iga Świątek (Polska, 1) – Camila Osorio (Kolumbia) 6:2, 6:3