Camila Giorgi zabrała głos w sprawie afery szczepionkowej

/ Izabela Modrzewska , źródło: Tennis World USA, foto:

W grudniu ubiegłego roku włoska policja wszczęła śledztwo dotyczące wystawiania fałszywych certyfikatów szczepień przeciwko koronawirusowi. Ze sprawą powiązana została również tenisistka Camila Giorgi i jej rodzina. Zawodniczka podczas Australian Open odniosła się do zarzutów. 

W trakcie środowej konferencji po wygraniu pierwszej rundy z Anastazją Pawluczenkową, włoska tenisistka stanowczo zaprzeczyła tym zarzutom. Podkreśliła również, że winę ponosi jej lekarka, która jest jednym z dwóch lekarzy przesłuchiwanych w sprawie certyfikatów.

„We Włoszech pojawiły się doniesienia o moim statusie zaszczepienia zanim poznali moją sytuację. Śledztwo dotyczy mojej lekarki i to ona miała już problemy z prawem. Ja zostałam zaszczepiona w kilku różnych miejscach i jestem spokojna. Jeśli byłabym winna, nie grałabym na Australian Open”.

Camila dodała także, że wcześniej nie znała przeszłości swojej lekarki i została przez nią zaszczepiona tylko jeden raz. Potwierdziła, że nie ma sobie nic do zarzucenia i będzie bronić swojej niewinności.

Australian Open. Niezniszczalny Andy Murray! Pierwsze straty Dżokovicia

/ Artur Kobryn , źródło: własne, ausopen.com, foto: AFP

Na zakończenie czwartego dnia Australian Open byliśmy świadkami kolejnego popisu wytrzymałości, woli walki i siły charakteru w wykonaniu Andy’ego Murraya. Szkot po niesamowitym pojedynku pokonał Thanasiego Kokkinakisa. Wcześniej, nie bez problemów, do trzeciej rundy awansował Novak Dżoković.

Chyba mało kto mógł przypuszczać, że po blisko pięciogodzinnym maratonie z Matteo Berrettinim w kolejnej rundzie Andy Murray będzie w stanie rozegrać i wygrać jeszcze dłuższe spotkanie. Tak się jednak stało, a jego bój z Thanasim Kokkinakisem, zakończony o 4:06 rano miejscowego czasu, z pewnością zapisze się w historii całej imprezy.

Początek potyczki nie zapowiadał takiego rozstrzygnięcia. Australijczyk rozpoczął ją imponując formą serwisową oraz forhendową. W pierwszej odsłonie nie stracił podania ani razu i wygrał ją do czterech. W drugiej „na sucho” przełamał rywala przy wyniku 4:4, ale nie powstrzymał jego błyskawicznego zrywu i został „odłamany”. Potem jednak okazał swoją wyższość w tie-breaku i podwyższył prowadzenie.

W secie trzecim rywalizacja była jeszcze bardziej zacięta. 26-latek z Adelajdy dwukrotnie prowadził z przewagą przełamania, w tym serwując na mecz, ale znany z niezwykłej waleczności Murray za każdym razem niwelował deficyt. Panowie znów spotkali się w tie-breaku i tym razem zwycięsko wyszedł z niego pięciokrotny finalista tej imprezy. O jego rozegranie Kokkinakis mógł mieć do siebie mnóstwo pretensji. Nie wytrzymał towarzyszącego mu napięcia i presji, czego dowodem był chociażby popsuty smecz przy piłce setowej dla przeciwnika.

Z upływem kolejnych minut Andy był coraz bardziej w swoim żywiole. Lepiej odczytywał kierunki nadlatujących serwisów i skutecznie atakował bekhend oponenta. Po długich, wyniszczających gemach na początku czwartego seta, przy stanie 3:2, zdobył przełamanie, które zadecydowało o konieczności rozegrania decydującej partii.

Okazała się ona godnym zwieńczeniem pojedynku. Obaj gracze ciągle byli w stanie rozgrywać wymiany na dużej intensywności i z pełną determinacją walczyli o każdy punkt. W siódmym gemie Australijczyk przetrwał kryzysowy moment i oddalił cztery break-pointy. Następny taki nadszedł przy remisie 5:5 i wtedy za czwartą okazją, wygrywającym forhendem, Murray dopiął swego. Po zmianie stron zakończył rozgrywkę przy swoim serwisie i po pięciu godzinach i 45 minutach mógł celebrować triumf. Był to najdłuższy mecz w całej karierze Szkota i już jedenasty wygrany od stanu 0:2.

W trzeciej rundzie Murray spotka się z rozstawionym z „24” Roberto Bautistą Agutem. Hiszpan również wyszedł ze stanu 0:2 w setach w starciu z  amerykańskim kwalifikantem Brandonem Holtem. W pierwszych dwóch partiach 34-latek z Castellon De La Plana nie wykorzystał żadnego z dziesięciu break-pointów, przez co znalazł się na skraju wypadnięcia z turnieju. W kolejnych odsłonach znacząco poprawił się jednak w tej statystyce, a do tego lepiej pilnował własnych podań i bez większych trudności zapisał je na swoim koncie.

Na Rod Laver Arena głównym wydarzeniem czwartkowej sesji wieczornej był występ Novaka Dżokovicia. Dziewięciokrotny mistrz był zdecydowanym faworytem starcia ze sklasyfikowanym na 191. miejscu w rankingu ATP Enzo Couacaudem. Początek rywalizacji przebiegał w sposób, którego należało się spodziewać. Serb szybko zdobył przewagę, a na dodatek jego oponent podczas jednej z wymian podkręcił prawą kostkę i ze łzami w oczach korzystał z przerwy medycznej.

Francuz nie poddał się jednak i po szybko przegranej pierwszej partii w drugiej zaprezentował już zupełnie inne oblicze. 27-latek znacznie lepiej serwował oraz grał odważniej i aktywniej w wymianach z linii końcowej. Efektem tego była wyrównana walka, a w końcówce seta to tenisista z Belgradu zaczął narzekać na problemy z lewym udem. Przy wyniku 4:5 opuścił na kilka minut kort, by skorzystać z pomocy fizjoterapeuty. Drugą odsłonę ostatecznie zwieńczył tie-break, który miał niespodziewane rozstrzygnięcie. Przy stanie 5:5 Dżoković popełnił podwójny błąd, a chwilę później popsuł nietrudną piłkę z bekhendu i doszło do wyrównania.

Przegrana partia podziałała jednak mobilizująco na „Nole”. W kolejnych minutach podniósł poziom gry, a jego rywal nie był w stanie utrzymać świetnej dyspozycji. W dwóch pozostałych setach stracił już tylko dwa gemy i mógł cieszyć się z 36. kolejnego zwycięstwa odniesionego w Australii. Za następnego przeciwnika będzie miał Bułgara Grigora Dimitrowa.

W trzeciej rundzie oprócz Alexei’a Popyrina wystąpi też australijski numer jeden, Alex de Minaur. 23-latek z Sydney poradził sobie w czterech setach z Francuzem Adrianem Mannarino. W meczu o prawo gry w czwartej rundzie zagra z rodakiem czwartkowego rywala – Benjaminem Bonzim. Francuz rozegrał pasjonującą pięciosetówkę zwieńczoną super tie-breakiem z Pablo Carreno Bustą. Hiszpan znalazł się w odwrotnej sytuacji niż jego wcześniej wspomniany rodak, bowiem przegrał mecz prowadząc 2:0 w setach. Co ciekawe, była to już jego piąta taka porażka w całej karierze. Bonzi z kolei przy siódmej próbie po raz pierwszy zdołał osiągnąć trzecią rundę zawodów wielkoszlemowych.

Swoje spotkanie z Maximem Cressym wygrała także turniejowa „dziewiątka”, Holger Rune. Amerykanin, w typowym dla siebie stylu, przeprowadzał liczne ataki, lecz zbyt duża liczba podwójnych błędów serwisowych kosztowała go straty podań w istotnych momentach. Duńczyk za to konsekwentnie bronił własnych podań i ponownie zszedł z kortu nie tracąc seta. Jego następnym oponentem będzie Francuz, Ugo Humbert.


Wyniki

Druga runda singla mężczyzn:

Novak Dżoković (Serbia, 4) – Enzo Couacaud (Francja, Q) 6:1, 6:7(5), 6:2, 6:0

Holger Rune (Dania, 9) – Maxine Cressy (USA) 7:5, 6:4, 6:4

Benjamin Bonzi (Francja) – Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 14) 4:6, 4:6, 7:6(5), 6:1, 7:6(4)

Alex de Minaur (Australia, 22) – Adrian Mannarino (Francja) 7:6(3), 4:6, 6:4, 6:1

Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 24) – Brandon Holt (USA, Q) 4:6, 2:6, 6:3, 6:2, 6:2

Andy Murray (Wielka Brytania) – Thanasi Kokkinakis (Australia) 4:6, 6:7(4), 7:6(5), 6:3, 7:5

Australian Open. Niespodzianka na zakończenie dnia

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Marketa Vondrousova pokonała Ons Jabeur w meczu drugiej rundy rywalizacji singlowej. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów miała przestój w drugiej partii, ale mimo wszystko pozostaje w grze o końcowy triumf w Australian Open 2023.

Czwarty dzień rywalizacji przebiegał pod znakiem niespodzianek w turnieju panów. Z turniejem pożegnał się m.in. rozstawiony z numerem drugim Casper Ruud (więcej tutaj). U pań przez cały dzień nie zanotowaliśmy większych niespodzianek, aż do ostatniego spotkania, które rozegrały Ons Jabeur i Marketka Vondrousova.

Tunezyjka i Czeszka wyszły na kort po godzinie 23. czasu lokalnego. Partia otwarcia była koncertem pomyłek turniejowej „dwójki”, która popełniła osiemnaście niewymuszonych błędów przy jedynie czterech Cze. Tak grając, ciężko myśleć o końcowym triumfie. I po niespełna pół godzinie seta na swym koncie zapisała półfinalistka Roland Garros 2019. W drugiej partii role się odwróciły. Dwukrotna finalistka imprez wielkoszlemowych prowadziła już nawet 4:1. Pozwoliła jednak rywalce na zbliżenie się na odległość jednego gema. Kolejne trzy z pięciu gemów wygrała jednak Jabeur i losy spotkania rozstrzygnął trzeci set. W tym na korcie rządziła Vondrousova, która szybko wyszła na prowadzenie 5:0. Po zmianie stron Czeszka straciła gema przy swoim serwisie, aby po chwili wykorzystać drugą piłkę meczową i po 101 minutach zakończyć spotkanie.

W sesji dziennej na Rod Laver Arena odbył się inny ciekawy pojedynek kobiet. Stanęły na przeciwko siebie Caroline Garcia oraz Leylah Fernandez. Było to pierwszej spotkanie obu pań. Jako pierwsza przewagę przełamania w partii otwarcia uzyskała Kanadyjka, ale po chwili rywalka zaliczyła powrót i losy seta rozstrzygnął tie-break. W nim Kanadyjka prowadziła już 4-0, ale rywalka odwróciła losy „dogrywki” i wyszła na prowadzenie w całym meczu. W drugiej partii reprezentantka Kraju Klonowego Liścia prowadziła 5:4 i miała piłkę setową. Jednak Francuzka wyszła z opresji obronną ręką, a następnie wygrała kolejne trzy gemy, kończąc spotkanie za drugą piłką meczową.


Wyniki

Druga runda singla:

Marketa Vondrousova (Czechy) – Ons Jabeur (Tunezja, 2) 6:1, 5:7,

Caroline Garcia (Francja, 4) – Leylah Fernandez (Kanada) 7:6 (5), 7:5

Belinda Bencic (Szwajcaria, 12) -Claire Liu (USA) 7:6(3), 6:3

Shuai Zhang (Chiny, 23) – Petra Martić (Chorwacja) 6:3, 6:3

Laure Siegemund (Niemcy) – Irina Camelia-Begu (Rumunia, 27) 5:7, 7:5, 6:3

Nuria Parrizas Diaz (Hiszpania) – Anastazja Potapova 6:3, 6:2

Varvara Gracheva – Lucrezia Stefanini (Włochy) 6:3, 6:1

 

Australian Open. Krótka przygoda Alicji Rosolskiej

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Na pierwszej rundzie zakończyła się tegoroczna przygoda Alicji Rosolskiej z kortami w Melbourne. Dwukrotna uczestniczka trzeciej rundy debla australijskiego szlema grająca wraz z Erine Routtliffe w meczu pierwszej rundy uległa 4:6, 1:6 duetowi Ana Bondar, Greet Minnen.

Przed spotkaniem większe szanse na awans do drugiej rundy dawano polsko-nowozelandzkiemu duetowi. Jednak zeszłoroczny mecz, którego stawką był awans do ćwierćfinału Roland Garros sprawił, że „nasze” deblistki musiały się mieć na baczności.

Spotkanie trwało niewiele ponad godzinę. W pierwszej partii Węgierka i Belgijka prowadziły już 5:1. Rywalki co prawda wygrały trzy gemy z rzędu, ale na więcej już ich stać nie było i to Bondar oraz Minnen były krok bliżej awansu do kolejnej rundy. W drugiej odsłonie grające razem od Roland Garros 2022 tenisistki oddały rywalkom tylko gema i zapewniły sobie prawo dalszej gry.

Polska deblowa półfinalistka Wimbledonu nie żegna się jednak jeszcze z Melbourne. Wraz z Jeanem-Julienem Rojerem zagra jeszcze w turnieju mikstowym.


Wyniki

Pierwsza runda debla:

A. Bondar, G. Minnen (Węgry, Belgia) – A. Rosolska, E. Routliffe (Polska, Nowa Zelandia, 14) 6:4, 6:1

 

Australian Open. Zieliński i Nys wyeliminowali rozstawionych rywali

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Jan Zieliński i Hugo Nys udanie zainaugurowali udział w tegorocznej edycji Australian Open. W czwartek Polak i Monakijczyk w trzech setach pokonali rozstawionych z numerem 13 Rafaela Matosa i Davida Vegę Hernandeza.  

Na początku spotkania oba duety pewnie wygrywały własne serwisy. Jako pierwsi w siódmym gemie podanie rywalom odebrali Hiszpan i Brazylijczyk, którzy przełamali Zielińskiego. Warszawianin i jego partner przy podaniu tenisisty z Półwyspu Iberyjskiego błyskawicznie odrobili jednak stratę. Później gra toczyła się już zgodnie z regułą własnego podania i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę lepiej rozpoczęli Matos i Vega Hernandez, którzy odskoczyli na 4:0. Para polsko-monakijska zdołała wyrównać na 4:4, ale trzy kolejne punkty padły łupem rywali i to oni objęli prowadzenie w meczu.

W drugiej odsłonie spotkania Zieliński i Nys zaatakowali jako pierwsi i zdobyli przełamanie na 3:2. Jak się później okazało to był kluczowy moment tej części meczu. W dziesiątym gemie para hiszpańsko-brazylijska przy podaniu Polaka wypracowała sobie trzy okazje z rzędu na odrobienie straty, ale warszawianin i jego partner w imponującym stylu wygrali pięć kolejnych punktów i wyrównali stan rywalizacji.

Zieliński i Nys dobrze zaczęli również decydującego seta i już w trzecim gemie odebrali podanie Vedze Hernandezowi, pomimo tego, że przeciwnicy prowadzili już 40:15. W tej części meczu Polak i Monakijczyk bardzo dobrze spisywali się we własnych gemach serwisowych i ani razu nie musieli nawet bronić się przed „breakiem”. Wypracowaną przewagę utrzymali już do końca meczu. Po 2 godzinach i 11 minutach walki wykorzystali drugą piłkę meczową i mogli wznieść ręce w geście triumfu.

W drugiej rundzie Jan Zieliński i Hugo Nys zagrają albo z Maxem Purcellem i Jordanem Thompsonem albo z Guillermo Duranem i Philippem Oswaldem.


Wyniki

Pierwsza runda debla

H. Nys, J. Zieliński (Monako, Polska) – R. Matos, D. Vega Hernandez (Brazylia, Hiszpania, 13) 6:7(4) 6:4 6:4

Australian Open. Życiowy sukces Mmoha, Fritz i Ruud na aucie

/ Jarosław Truchan , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

W czwartek pogoda okazała się łaskawa i umożliwiła tenisistom rozegranie wszystkich pozostałych meczów drugiej rundy singla. Podczas sesji dziennej na kortach w Melbourne nie zabrakło niespodziewanych rezultatów. Sprawcą jednego z nich został Michael Mmoh, który wyeliminował Alexandra Zvereva.

Niemiec do Australii przyjechał po ponad półrocznej przerwie spowodowaną kontuzją. Zverev miał problemy już w pierwszej rundzie, w której dopiero po pięciu setach pokonał notowanego na 103. miejscu w rankingu ATP Juana Pablo Varillasa. Reprezentant naszych zachodnich sąsiadów dobrze rozpoczął mecz z Amerykaninem, od zwycięstwa w pierwszym secie. Kolejne partie padły jednak łupem jego rówieśnika. Mmoh prezentował się zdecydowanie lepiej pod względem kondycyjnym i nie dawał Zverevowi szans w długich akcjach.

– Życie jest szalone. Już dawno mogło mnie tu nie być, bo przecież przegrałem w trzeciej rundzie eliminacji. Byłem już spakowany i miałem zarezerwowany bilet powrotny do Stanów. Jednak wszedłem do turnieju jako szczęśliwy przegrany, a teraz jestem w trzeciej rundzie – dzielił się wrażeniami na gorąco jeszcze na korcie tenisista dla którego jest to życiowy sukces i pozwoli mu na spory awans do rankingu po zakończeniu australijskiego szlema.

Będący najbardziej liczną nacją występującą podczas czwartego dnia turnieju Amerykanie ten dzień będą mogli zaliczyć do udanych. Olbrzymią niespodziankę sprawił Jenson Brooksby, który na Rod Laver Arena pokonał rozstawionego z numerem drugim Caspera Ruuda (więcej o tym meczu można przeczytać TUTAJ). Tego dnia zwycięstwa odnieśli również Jeffrey Wolf, Tommy Paul oraz Ben Shelton. Jedną z najbardziej niespodziewanych porażek odniósł natomiast Taylor Fritz, którego pogromcą po pięciosetowej bitwie okazał się Alexei Popyrin. Przegrane mecze przez Fritza i Ruuda są z pewnością wydarzeniami dnia.

Większych problemów z awansem do kolejnej rundy nie mieli Grigor Dimitrow i Andriej Rublow. Bułgar pokonał gładko w trzech setach Laslo Djere. Tym samym pozostaje w turnieju bez straty seta. Mecz Rublowa z Emilem Ruusuvuorim trwał dłużej. Po dwóch partiach wygranych przez szóstego tenisistę światowego rankingu, trzecią partię na swoje konto zapisał Fin. Andriej nie pozwolił jednak swojemu rywalowi na nic więcej i zamknął spotkanie w czterech setach.


Wyniki

Druga runda singla mężczyzn

Andriej Rublow (5) – Emil Ruusuvuori (Finlandia) 6:2, 6:4, 7:6(2), 6:3

Michael Mmoh (USA) – Alexander Zverev (Niemcy, 6) (1):7, 6:4, 6:3, 6:2

Alexei Popyrin (Australia) – Taylor Fritz (USA, 8) 6(4):7, 7:6(2), 6:4, 7:6(6), 6:2

Jeffry Wolf (USA) – Diego Schwartzman (Argentyna, 23) 6:1, 6:4, 6:4

Daniel Evans (Wielka Brytania, 25) – Jeremy Chardy (Francja) 6:4, 6:4, 6:1

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 27) – Laslo Djere (Serbia) 6:3, 6:2, 6:0

Tommy Paul (USA) – Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania, 30) 6:2, 2:6, 6(4):7, 6:3, 6:4

Ben Shelton (USA) – Nicolas Jarry (Chile) 7:6(3), 7:6(3), 7:5

Ugo Humbert (Francja) – Denis Kudla (USA) 6:2, 6(5):7, 6:2, 6:4

 

Brooksby sprawcą olbrzymiej niespodzianki. Ruud poza turniejem!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto:

Druga runda okazała się granicą nie do przejścia dla najwyżej rozstawionych w turnieju panów. Po środowym odpadnięciu z imprezy Rafaela Nadala, w czwartek z tegorocznym Australian Open pożegnał się również Casper Ruud. Norweg przegrał w czterech setach z Jensonem Brooksbym.

Od początku meczu widoczna była przewaga tenisisty z czwartej dziesiątki rankingu ATP. W pierwszym secie wyrównana walka trwała do stanu 3:3. Później Brooksby uciekł z wynikiem dwukrotnie przełamując przeciwnika i zakończył, jak się później okazało, najkrótszą partię w tym meczu.

Początek drugiego seta był prawdziwym pokazem siły returnujących – w pierwszych pięciu gemach oglądaliśmy łącznie aż dziesięć break pointów. Wykorzystane zostały jednak tylko dwie szanse na przełamanie, po jednej przez każdego zawodnika. Gdy sytuacja uspokoiła się i wszystko zmierzało w stronę tie-breaka lepszą końcówką ponownie popisał się reprezentant Stanów Zjednoczonych. Brooksby przełamał w ostatniej chwili i wyszedł na dwusetowe prowadzenie. Ruuda ewidentnie trapiły problemy fizyczne, czego dowodem była przerwa medyczna wzięta po zakończeniu partii.

Po powrocie Norwega na kort spotkanie wciąż układało się nie po jego myśli. Dwukrotny finalista turniejów wielkoszlemowych dał się przełamać na początku partii, lecz udało mu się wyrównać dzięki wygraniu kolejnego gema serwisowego rywala. Gdy Brooksby przełamał na 4:2 wydawało się, że mecz bardzo szybko się zakończy. Ruud stanął pod ścianą – Norweg musiał wygrać co najmniej trzy gemy z rzędu, aby myśleć o pozostaniu w meczu. Kluczowym i najtrudniejszym do wygrania był oczywiście ten przy serwisie przeciwnika. Amerykanin miał w nim aż trzy piłki meczowe, w tym jedną praktycznie na rakiecie. Jenson nie wykorzystał jednak żadnej z nich, co skutkowało przełamaniem powrotnym. Kolejne gemy, które bez większych problemów zostały wygrane przez serwujących, doprowadziły panów do tie-breaka. W nim na czteropunktowe prowadzenie szybko wysunął się Ruud. Z dwóch zdobytych minibreaków Norweg dał sobie odebrać tylko jednego, co zapewniło mu zwycięstwo i nadzieje na odwrócenie losów rywalizacji.

Czwarty set rozpoczął się tak samo jak poprzedni – od utraty serwisu przez Ruuda przy pierwszej możliwej okazji. Jednak tym razem Brooksby nie tylko nie pozwolił na przełamanie powrotne, ale ponownie wygrał gema przy serwisie przeciwnika. Kolejne dwa gemy padły łupem returnujących, co nie zmieniało faktu, że Amerykanin wciąż miał przewagę dwóch przełamań. Jenson dał radę utrzymać ją do końca i przy piątej piłce meczowej zakończył spotkanie.

Dla Ruuda porażka oznacza nie tylko odpadnięcie z turnieju, lecz również pożegnanie się z szansami na zostanie liderem rankingu po zakończeniu tegorocznej edycji Australian Open. Brooksby zameldował się natomiast w trzeciej rundzie, w której zagra ze swoim rodakiem Tommym Paulem.


Wyniki

Druga runda singla mężczyzn

Jenson Brooksby (USA) – Casper Ruud (Norwegia, 2) 6:3, 7:5, 6(4):7, 6:2

Australian Open. Sabalenka poza zasięgiem

/ Jakub Ślotała , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Aryna Sabalnka kolejny raz była poza zasięgiem rywalki i pewnie pokonała Shelby Rogers 6:3, 6:1. W kolejnej rundzie są również Czeszki, Karolina Pliszkova oraz Linda Fruhvirtova.

Turniejowa „piątka” sukcesywnie udowadnia, że jest specjalistką od początków sezonu. Przed tygodniem Sabalenka wygrała turniej w Adelajdzie. Za sprawą zwycięstwa w pierwszej rundzie, sezon 2023 jest piątym w karierze, który faworytka rozpoczęła z bilansem 5:0. Sabalenka na tym nie poprzestała i w niecałe półtorej godziny rozprawiła się z kolejną rywalką. Zero podwójnych błędów serwisowych, osiemnaście niewymuszonych, niemal dwa razy więcej winnerów. Przy sile rażenia Sabalenki trudno rywalizować w takich warunkach.

– To był świetny mecz – powiedziała po zwycięstwie faworytka. – Shelby to zawsze trudny przeciwnik, dlatego jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się zakończyć tę grę w dwóch setach – dodała.

Pierwsza część dnia była bardzo udana dla zawodniczek z Czech. Karolina Pliszkowa, która walczy o powrót do walki o najwyższe cele jest już kolejnej rundzie po zwycięstwie nad Yulią Putintsevą (Kazachstan) 6:0, 7:5. Do starszej rodaczki dołączyła największa nadzieja młodego pokolenia, Linda Fruhvirtova, która pokonała Kimberly Birrell (Australia) 6:3, 6:2.

Moda Czeszka ma zaledwie siedemnaście lat, a w minionym sezonie już wygrała pierwszy tytuł WTA 250 w Chennai. Pokonała wtedy w finale Magdę Linette 4:6, 6:3, 6:4. W kolejnej rundzie czeka ją trudne zadanie, ponieważ zmierzy się z kimś z pary Jabeur – Vondrousova.

Do trzeciej rundy awansowała również wspomniana Magda Linette. Więcej o spotkaniu Polki można przeczytać tutaj. Niespodzianką pierwszej części dnia jest porażka rozstawionej z dziewiątką Kudiermietowej, która przegrała z zawodniczką drugiej setki, Katie Volynets,


Wyniki

Druga runda singla kobiet:

Aryna Sabalenka (5) – Shelby Rogers (USA) 6:3, 6:1
Katie Volynets (USA, Q) – Veronika Kudermetowa (9) 6:4, 2:6, 6:2
Magda Linette (Polska) – Anett Kontaveit (Estonia, 16) 3:6, 6:3, 6:4
Donna Vekić (Chorwacja) – Ludmiła Samsonowa (18) 6:3, 6:0
Ekaterina Alexandrowa (19) – Taylor Townsend (USA, WC) 1:6, 6:2, 6:3
Elise Mertens (Belgia, 26) – Lauren Davis (USA) 6:4, 6:3
Karolina Pliszkowa (Czechy, 30) – Yulia Putintseva (Kazachstan) 6:0, 7:5
Camila Giorgi (Włochy) – Anna-Karolina Schmiedlova (Słowacja, Q) 6:4, 6:3
Linda Fruhvirtova (Czechy) – Kimberly Birrell (Australia, WC) 6:3, 6:2

Australian Open. Linette pokonała rozstawioną rywalkę!

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne, foto: AFP

Magda Linette po raz pierwszy od 5 lat zagra w trzeciej rundzie Australian Open! Polka stanęła na wysokości zadania i pokonała wyżej notowaną Anett Kontaveit z Estonii. Teraz czeka ją starcie z Rosjanką Jekateriną Aleksandrową.

Pogoda w Australii sprawia, że tenisiści nie rywalizujący na głównych, zadaszonych arenach na swe mecze czekali dość długo. W takiej sytuacji znalazła się między innymi druga rakieta Polski, która pierwotnie miała grać we wtorek, a ostatecznie by rozegrać mecz pierwszej rundy rozegrać w środę. Pokonała Mayar Sheriff, a już na następny dzień przyszło jej się zmierzyć z Anett Kontaveit, czyli byłą wiceliderkę rankingu, a obecnie turniejową dwójką. Wcześniejsze spotkania obu pań sprawiały, cztery wygrane i trzy przegrane Polki, że kibice Linette byli dobrej myśli.

Mecz bardzo dobrze się rozpoczął dla naszej tenisistki, która prowadziła grę i jako pierwsza uzyskała przewagę „breaka”. Miało to miejsce w piątym gemie. Jednak jak się potem okazało był to ostatni gem dla Polki w tej odsłonie. W drugiej partii Estonka nie poszła za ciosem. Straciła swego gema serwisowego i pozwoliła rywalce wyjść na prowadzenie 2:1. A po chwili Linette potwierdziła przełamanie wygrywając gema przy swoim podaniu. Ostatecznie set zakończył się po takiej samej liczbie rozegranych gemów jak partia otwarcia i na tablicy wyników widniał rezultat 1:1 w setach.

Decydująca odsłona to doskonała gra Linette i mnóstwo błędów ze strony Estonki, która szybko pozwoliła rywalce na objęcie prowadzenia 5:1. Od tego momentu Kontaveit zaczęła bardziej ryzykować i więcej trafiać. To pozwoliło jej zbliżyć się na jednego gema. W dziesiątym gemie druga rakieta Polski przypieczętowała zwycięstwo i awans do trzeciej rundy.

Kolejną rywalą Linette będzie Jekatarina Aleksandrowa. Ten mecz trzeciej rundy zostanie rozegrany w sobotę.

 


Wyniki

Druga runda singla:

Magda Linette (Polska) – Anett Kontaveit (Estonia, 16) 3:6, 6:3, 6:4