Miami Open. Były lider rankingu na drodze Huberta Hurkacza

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz poznał rywali w drugim marcowym „tysięczniku” rozgrywanym w Stanach Zjednoczonych. Najlepszy polski tenisista został rozstawiony z numerem ósmym i rywalizację rozpocznie od drugiej rundy. 

Wrocławianin w dotychczasowe karierze sięgnął po pięć tytułów mistrzowskich w imprezach głównego cyklu. Największy sukces świętował w 2021, gdy podczas turnieju ATP 1000 sięgnął po tytuł mistrzowski. W tym roku dziewiąty tenisista świata wystąpi w Miami po raz czwarty.

Rozstawiony z numerem ósmym Hurkacz pierwszy mecz, w drugiej rundzie, rozegra ze zwycięzcą pojedynku między posiadaczem „dzikiej karty” Zizou Bergsem i tenisistą, który przebije się przez kwalifikacje. W przypadku wygrania pierwszego spotkania, najlepszy polski tenisista może się zmierzyć z innym rozstawionym zawodnikiem. Rywalem Polaka może być Ben Shelton przy którego nazwisku w drabince widnieje liczba „32”.

W czwartej rundzie na wrocławianina może czekać jeszcze wyżej rozstawiony zawodnik, turniejowa „jedenastka” – Cameron Norrie. W ćwierćfinale nasz tenisista spróbuje powstrzymać niepokonanego od dłuższego czasu Daniiła Miedwiediewa, w 1/2 finału może dojść do meczu mistrza Miami Open 2021 ze Stefanosem Tsitsipasem.

Rywalizacja w drugiej części „Sunshine Double” rusza w środę 22 marca.

Miami. Fręch przegrywa w drugiej rundzie kwalifikacji

/ Iza Modrzewska , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch po raz kolejny traci szansę na wejście do głównej drabinki turnieju WTA. Tym razem przegrała w starciu z niżej notowaną Nao Hibino. Mecz trwał ponad dwie godzinny i był bardzo wyrównany, jednak to Japonka była lepsza w kluczowych momentach. 

Pierwsza część spotkania rozpoczęła się od pewnego utrzymania podania przez Polkę. W drugim gemie, Fręch nie wykorzystała kilku szans na przełamanie i w następnym przegrała swój serwis. Szybko jednak wykorzystała niewymuszone błędy Japonki i doprowadziła do wyrównania. Niestety przy stanie 5:4 dla Hibino, Magdzie nie udało się odrobić straty i pierwszy set powędrował na konto przeciwniczki.

W drugiej partii obie zawodniczki już w pierwszych gemach straciły swoje podanie. Fręch miała okazję do pierwszego przełamania przy stanie 2:1 i 4:3, jednak Japonce ostatecznie udało się „domknąć” swoje gemy serwisowe. W dalszej części meczu tenisistkom pewnie udawało się utrzymywać swój serwis, co w efekcie przyniosło tie-breaka. Polka bardzo dobrze rozpoczęła kluczową partię seta i zdobyła „mini” przełamanie. Hibino jednak zaczęła grać bardziej agresywnie, wywierając presję na tenisistce z Łodzi. Ostatecznie, pomimo zaciętej walki, Magda przegrała spotkanie w dwóch setach.

To już szósta przegrana polskiej tenisistki w kwalifikacjach w tym sezonie. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce w Adelajdzie, Australian Open, Lyonie, Abu Dhabi i Dosze. W Indian Wells dostała się do głównej drabinki turnieju jako „lucky loser”, jednak odpadła z dalszej rywalizacji w drugiej rundzie.

Obecnie Fręch zajmuje 105 pozycję w rankingu WTA.

 


Wyniki

Druga runda kwalifkacji:

Nao Hibino (Japonia) – Magdalena Fręch (Polska) 6:4, 7:6[5]

Historyczny wyczyn Rohana Bopanny

/ Artur Kobryn , źródło: tennisworldusa.org, foto: AFP

Rohan Bopanna i Matthew Ebden zostali deblowymi mistrzami turnieju Masters 1000 w Indian Wells. Wygrana 43-letniego Hindusa oznacza, że w szczególny sposób zapisał się w historii tenisa i imprez tej rangi.

Hindusko-australijski duet pokonał w meczu finałowym rozstawionych z „jedynką” Wesleya Koolhofa i Neala Skupskiego 6:3, 2:6, 10-8. Tytuł w Kalifornii, oprócz prestiżu i dużego zastrzyku finansowego oraz punktowego dla całej pary, miał też swój dodatkowy wymiar. Bopanna, który 4 marca obchodził 43. urodziny, został bowiem najstarszym w historii triumfatorem turnieju z cyklu Masters 1000. Poprzednim rekordzistą był Daniel Nestor, który w 2015 roku, w wieku 42 lat, wygrał z Edouardem Rogerem-Vasselinem w Cincinnati.

Co ciekawe, Bopanna na początku wspomnianego sezonu tworzył parę deblową właśnie z Kanadyjczykiem. Hindus wyznał, że skontaktował się z nim po zakończeniu zmagań w Indian Wells. – Napisałem do niego i przeprosiłem za pobicie jego rekordu. Odpowiedział mi bardzo uprzejmie słowami, które chciałbym jednak zachować dla siebie. To bardzo miłe, bo ciągle jesteśmy bliskimi przyjaciółmi – oznajmił.

Dla Bopanny był to już 24. tytuł zdobyty w całej karierze. W Kalifornii najlepszy okazał się po raz pierwszy, a w imprezie rangi Masters 1000 po raz piąty. Wspólnie z Ebdenem odniósł z kolei drugie zwycięstwo w obecnym sezonie. Poprzednio obaj panowie okazali się najlepsi w zawodach rozgrywanych w Dosze. Dotarli również do finału turnieju rozgrywanego w Rotterdamie.

Hindus powiedział, że wraz z Australijczykiem starali się wziąć przykład z tenisisty, którą imponował formą przez ostatnie kilka tygodni. – Być może trochę zainspirował nas Daniił Miedwiediew. Ostatnio wygrywał turnieje jeden po drugim, a my występowaliśmy w tych samych imprezach. Zawsze przyjemnie jest obserwować, gdy komuś tak dobrze się wiedzie – dodał z uśmiechem.

Iga Świątek w nowych strojach!

/ Maria Kuźniar , źródło: Własne, foto: Team Świątek

To już oficjalne. Iga Świątek została nową ambasadorką szwajcarskiej marki ON i  podczas imprezy w Miami wystąpi w nowych strojach. Jest jedyną tenisistką, która reprezentuje firmę. Umowę z On podpisał również młody amerykański zawodnik Ben Shelton.

Nową wiadomością Polka pochwaliła się na Twitterze: „Bardzo się cieszę, że mogę ogłosić zostanie jedyną tenisistką, z którą współpracuje marka ON. Bardzo doceniam to, że zespół ON wierzy we mnie jako tenisistkę i jako człowieka przede wszystkim. Mamy zamiar wspólnie się rozwijać i pozytywnie wykorzystywać nasz wpływ”. W tym samym czasie podobna informacja pojawiła się na stronie i mediach społecznościowych firmy.

W nowych strojach Iga wystąpi (o ile kontuzja nie okaże się zbyt poważna) podczas Miami Open. Wygląda na to, że w najbliższym czasie pastelowe kolory Polka zamieni na klasyczną czerń. Z nowo opracowaną kolekcją, ON zaczyna swoją przygodę z odzieżą do tenisa. O ile jednak w nowych strojach Iga pojawi się już za chwilę, to póki co grać będzie jeszcze w dotychczasowym obuwiu japońskiej marki ASICS. Sama Iga pisze o tym tak:

– Ale to, co ekscytuje mnie bardziej to… praca, którą właśnie zaczęliśmy nad stworzeniem serii butów na każdą nawierzchnię specjalnie dla mnie. Buty są kluczowe dla sportowca, a te będą stworzone z myślą o mnie i wszystkich moich potrzebach tak, żeby uzupełniać mój styl gry. A że taki proces trwa, w butach ON zobaczycie mnie na korcie nieco później w trakcie sezonu. Ale kiedy już się to wydarzy… Mam pewność, że przyniesie to niesamowitą jakość – napisała Polka w swoich mediach społecznościowych.

To właśnie z obuwia była dotychczas znana szwajcarska marka. Buty Roger Pro zostały po raz pierwszy zaprezentowana na korcie przez Rogera Federera w marcu 2021 roku. Szwajcarski mistrz to zresztą jeden z udziałowców w firmie ON (Sportico oszacował jego udział na około 3 proc.) , szczególnie zaangażowany w proces projektowania serii butów tenisowych dla profesjonalistów THE ROGER Pro. Federer przywitał już Światek i Sheltona na pokładzie: „Iga i Ben reprezentują nowe pokolenie światowej klasy talentów. Oboje pokazali już ducha rywalizacji, który jest bliski ON, i są obecnymi i przyszłymi mistrzami naszej dyscypliny. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że możemy powitać ich w rodzinie ON”.

Marka ON powstała w 2010 roku. Obecnie dostępna jest w 6 krajach, a jej obuwie kupiło ponad 7 mln osób.

Męski tenis ma nowego lidera. Carlos Alcaraz ponownie na tronie!

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

Poniedziałek przyniósł tradycyjną aktualizację rankingu ATP. Turniej w Indian Wells spowodował wiele przetasowań na liście najlepszych tenisistów, a najważniejsze z nich miało miejsce na samym szczycie tego zestawienia.

W ostatnich dwóch tygodniach jedynym wielkim turniejem męskiego cyklu rozgrywkowego była impreza rangi Masters 1000 w Indian Wells. Triumf w tych zawodach okazał się bardzo istotny dla Carlosa Alcaraza. Dzięki zwycięstwu młody Hiszpan zdołał bowiem wyprzedzić dotychczasowego lidera rankingu – Novaka Dżokovicia i ponownie został światowym numerem jeden.

Serb nie będzie obecny także podczas turnieju Masters 1000 w Miami, ale nie oznacza to, że Alcaraz może sobie pozwolić na wytchnienie. 19-latek broni na Florydzie tytułu i aby pozostać na szczycie rankingu musi ponownie okazać się najlepszy. Obecna przewaga Hiszpana nad tenisistą z Belgradu wynosi niecałe trzysta punktów.

Dalsza walka o dominację w rankingu ATP zapowiada się zatem pasjonująco. W części sezonu rozgrywanej na kortach ziemnych Novak i Carlos bronią bardzo zbliżonej liczby punktów (odpowiednio 1880 i 1870 „oczek”), więc w ich wyścigu o pierwsze miejsce istotny będzie każdy występ.

Poza zmianą miejsc na szczycie, w pierwszej dziesiątce zaszły też inne ruchy. O cztery miejsca w górę powędrował – obecnie szósty – Felix Auger-Aliassime, a swoją pozycję poprawił także Hubert Hurkacz. Reprezentant Polski jest dziewiąty.

Mniej zadowoleni z poniedziałkowego rankingu mogą zapewne być Taylor Fritz i Rafael Nadal. Amerykanin nie obronił tytułu w Indian Wells i spadł z piątej na dziesiątą lokatę, a doświadczony Hiszpan opuścił pierwszą dziesiątkę zestawienia po raz pierwszy od kwietnia 2005 roku. Oznacza to, że Rafa był w top 10 przez 912 kolejnych tygodni.

Kolejne – warte odnotowania – marsze w górę rankingu dotyczą zawodników, którzy dobrze spisali się w niedawno zakończonym turnieju Masters 1000. Na 11 miejsce awansował Włoch Jannik Sinner, a na 14 Amerykanin Frances Tiafoe.

Swoje małe sukcesy rankingowe mogą świętować także inni Polacy. Daniel Michalski jest 263 (15 miejsc w górę), a Kacper Żuk 257 (awans o jedną pozycję).

Indian Wells. Niesamowity Alcaraz nie dał szans Miedwiediewowi!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Indian Wells., foto: AFP

Carlos Alcaraz znów zachwycił. Pierwszy Masters w sezonie padł łupem Hiszpana. Nie dał szans Daniiłowi Miedwiediewowi, kończąc jego serię zwycięstw na 19 triumfach z rzędu. Wraca też na fotel lidera.

Dopiero po raz drugi Carlos Alcaraz mierzył się z Daniiłem Miedwiediewem. Ich jedyne dotychczasowe spotkanie miało miejsce przed dwoma laty w trzeciej rundzie Wimbledonu. Tam z łatwością wygrał Rosjanin. Teraz rozpędzony Miedwiediew miał na koncie 19 zwycięstw z rzędu, ale na kortach w Tenisowym Raju to Alcaraz wyglądał lepiej. W drodze do finału nie stracił seta.

I w finale nie było inaczej. Alcaraz w zasadzie już na początku rozwiał wszelkie wątpliwości, przełamując w drugim gemie. Sam nie był zagrożony przy własnym podaniu. Znakomicie grał tego dnia serve & volley, zamęczał swojego rywala dropshotami. Miedwiediew niewiele mógł poradzić na rewelacyjnie dysponowanego rywala.

W drugiej partii przewaga była jeszcze wyraźniejsza. Hiszpan prowadził już 4:0 i tej przewagi nie wypuścił. Wygrał tego seta 6:2 i zdobył swój trzeci tytuł rangi Masters 1000. Poprzednie zdobywał w Madrycie i w Miami, do którego przenosi się teraz światowa czołówka. Alcaraz będzie więc na Florydzie nie tylko bronił tytułu, ale i stanie przed szansą na Sunshine Double.


Wyniki

Finał singla

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Daniił Miedwiediew (5) 6:3, 6:2

Indian Wells. Udany rewanż w tenisowym raju

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Jelena Rybakina została nową mistrzynią BNP Paribas Open. W pojedynku decydującym o tytule Kazaszka zrewanżowała się za cztery poprzednie porażki Arynie Sabalence, w tym również za tą w finale Australian Open.

Od początku spotkania obie tenisistki miały sporo szans na przełamanie. Białorusinka obroniła „breakpointa” w pierwszym gemie, a sama nie wykorzystała trzech okazji na przełamanie w czwartym gemie. Przy wyniku 2:2 jako pierwsza dopięła swego reprezentantka Kazachstanu, dzięki czemu odskoczyła na 4:2. Wiceliderka światowego rankingu szybko odrobiła jednak stratę. Później gra toczyła się już zgodnie z regułą własnego serwisu. Rybakina miała szansę, żeby zakończy spotkanie w dwunastym gemie przy podaniu rywalki. Reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów popełniła podwójny błąd serwisowy, który dał piłkę setową niżej sklasyfikowanej z tenisistek. Kazaszka pomyliła się jednak w tym momencie z backhandu i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Ta dodatkowa rozgrywka przyniosła mnóstwo emocji. Ubiegłoroczna mistrzyni Wimbledonu wyszła na prowadzenie 5:3, ale nie była w stanie utrzymać przewagi. Później gra toczyła się na przewagi. Obie tenisistki miały swoje okazje, których nie wykorzystały. Ostatnie słowo należało jednak Rybakiny, która od stanu 9:10 wygrała trzy punkty z rzędy i objęła prowadzenie w meczu.

Tenisistka rozstawiona z numerem poszła za ciosem i już w pierwszym gemie drugiego seta zdobyła przełamanie. Sabalenka mogła odrobić straty w czwartym gemie, ale nie wykorzystała prowadzenie 40:15 przy podaniu rywalki. W tej części meczu powoli zaczęła zarysowywać się coraz większa przewaga Kazaszki, która miała zdecydowanie mniej wahnięć w swojej grze. Rybakina mogła odskoczyć na 4:1, ale 24-latka urodzona w Mińsku obroniła kolejne dwa „breakpointy” i po zaciętej walce utrzymał podanie. Reprezentantka Kazachstanu dopięła jednak swego po zmianie i była o krok od zwycięstwa. Turniejowa „dwójka” z 2:5 zdołała się jeszcze zbliżyć na 4:5, ale na więcej rywalka już jej nie pozwoliła i po ponad dwóch godzinach walki mogła cieszyć się z czwartego tytułu w karierze.


Wyniki

Finał singla

Jelena Rybakina (Kazachstan, 10) – Aryna Sabalenka (2) 7:6(11) 6:4