Indian Wells. Fręch nie dołączy do Świątek i Linette, trwa niekorzystna seria

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Magdalena Fręch nie wystąpi w turnieju BNP Paribas Open. Polka w finale kwalifkacji nie miała nic do powiedzenia w meczu przeciwko Ashlyn Krueger i po raz siódmy w tym sezonie odpadła na tym etapie rozgrywek.

Mecz od początku nie układał się po myśli łodzianki. 18-letnia reprezentantka gospodarzy szybko odskoczyła na 4:0. Podopieczna Andrzeja Kobierskiego zdołała odrobić stratę jednego przełamania, ale po zmianie stron ponownie nie była w stanie utrzymać podania. W kolejnych dwóch gemach sytuacja się powtórzyła i Amerykanka zapisała pierwszego seta na swoim koncie 6:2.

W drugiej odsłonie spotkania przewaga Krueger była jeszcze wyraźniejsza. Fręch wygrała w niej łącznie osiem punktów. Nie zapisał na swoim koncie ani jednego gema i po 56 minutach zeszła z kortu pokonana.

Początek obecnego sezonu jest zdecydowanie nieudany w wykonaniu Magdaleny Fręch. Trzecia rakieta Polski siedmiokrotnie brała udział w eliminacjach do turniejów w głównym cyklu, ale ani razu nie udało jej się przebrnąć przez nie skutecznie. Łodzianka z rankingu załapała się do imprezy głównej w Austin, ale w pierwszej rundzie przegrała z Danielle Collins.


Wyniki

Druga runda kwalifikacji

Ashlyn Krueger (USA, WC) – Magdalena Fręch (Polska, 13) 6:2 6:0

Sunshine Double. Znów zapisać się w historii

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, WTA, ATP, foto: AFP

Marzec to czas dwóch największych turniejów po szlemach i finałach sezonu. Mastersy w Indian Wells i Miami składają się na jedno z najbardziej elitarnych osiągnięć w tenisie. Triumf w obydwu w jednym roku to tzw. Sunshine Double. Iga Świątek ma szanse zostać pierwszą kobietą, która obroni ten dublet.

Rok temu Iga Świątek przyjechała do Stanów Zjednoczonych w wielkiej formie. Już wcześniej, na Bliskim Wschodzie, rozpoczęła swoją niesamowitą serię 37 zwycięstw z rzędu. Choć do zmagań w Indian Wells i Miami przystępowała jako jedna z faworytek, to chyba mało kto przypuszczał, że zdoła obydwa te turnieje wygrać. Tymczasem zrobiła to. W wielkim stylu. Dziś wiemy już, że nie zatrzymała się wówczas aż do Wimbledonu.

Tym razem tym bardziej trudno uwierzyć, by taki wyczyn można było powtórzyć. Jednak z drugiej strony, dlaczego nie? W Dosze i Dubaju Polka znów imponowała, nie dając swoim rywalkom szans. Oczywiście pamiętamy, że w Zjednoczonych Emiratach Arabskich ostatecznie musiała uznać wyższość Barbory Krejczikovej. Aczkolwiek, nie umniejszając Czeszce, wiemy również, że Świątek nie była w pełni sił, ponieważ walczyła nie tylko z rywalką, ale i z chorobą.

W obydwu tych turniejach liderka rankingu niewątpliwie będzie największą faworytką. Jasne, są tenisistki, które mogą jej zagrozić, ale to już zależy często od dyspozycji dnia. Koniec końców, zwycięstwo Igi zarówno w Indian Wells, jak i w Miami, nie będzie żadną niespodzianką. Nie będzie to wyczyn łatwy, dlatego też, jeśli się uda, byłby historyczny.

W dotychczasowej historii tylko jedna kobieta wygrała obydwa te turnieje w jednym roku dwukrotnie. Była to niemiecka kolekcjonerka tenisowych rekordów, czyli Steffi Graf. Nie dokonała tego jednak dwa razy z rzędu, bo udała jej się ta sztuka w 1994 i 1996 roku. Świątek może zostać zatem pierwszą kobietą, która obroni Sunshine Double. U mężczyzn dwóch zawodników osiągnęło ten sukces więcej niż raz. Trzykrotnie w obydwu marcowych mastersach najlepszy był Roger Federer, a czterokrotnie Novak Dżoković. Tej dwójce udało się ponadto obronić zdobycie Sunshine Double. Szwajcar był niepokonany w latach 2005 i 2006. Serb, który póki co wciąż nie może pojawić się w USA ze względu na brak szczepień przeciw COVID-owi, dzielił i rządził od 2014 do 2016 roku. Niebawem przekonamy się, czy Iga Świątek będzie miała szansę na wyrównanie jego rekordu już za rok.

Indian Wells. Wiemy kiedy swe pierwsze mecze zagrają biało-czerwoni

/ Jakub Karbownik , źródło: www.twitter.com/własne, foto: AFP

Iga Świątek, Magda Linette i Hubert Hurkacz to troje biało-czerwonych, których na pewno zobaczymy w tegorocznej edycji BNP Paribas Open. We wtorek nad ranem polskiego czasu nasi tenisiści nie tylko poznali rywali z którymi przyjdzie im się zmierzyć. Także dowiedzieli się kiedy rozegrają swe pierwsze mecze.

W rywalizacji pań zarówno Iga Świątek jak i Magda Linette są rozstawione. To znaczy, że muszą poczekać na wyłonienie swych pierwszych rywalek. Zarówno raszynianka jak i poznanianka trafiły do górnej połówki drabinki. Pierwsze mecze z tej części drabinki zostaną rozegrane w czwartek, będą to mecze pierwszej rundy. A spotkania drugiej rundy zaplanowano na soboty. I właśnie wtedy do gry wejdą turniejowe: „jedynka” i „dwudziestka”.

Podobnie jak Świątek i Linette u pań, tak samo Hubert Hurkacz u panów znalazł się w górnej połówce drabinki. I tak samo jak u pań te mecze zaplanowano na czwartek, wtedy wrocławianin pozna pierwszego rywala, i sobotę, gdy nasz zawodnik wejdzie do gry.

Zatem sobotę 11 marca będzie można nazwać polskim dniem na kortach w Indian Wells. Dokładny plan gier na dany dzień poznamy dzień wcześniej, czyli w piątek.

Indian Wells. Hubert Hurkacz w jednej ćwiartce z byłym liderem rankingu

/ Jakub Karbownik , źródło: www.twitter.com/własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz będzie jedynym przedstawicielem Polski w drabince turnieju głównego podczas ruszającego w środę turnieju ATP 1000 BNP Paribas Open. Wrocławianin, który w Indian Wells jest rozstawiony z numerem dziewiątym trafił do pierwszej ćwiartki turniejowej drabinki.

Najlepszy polski tenisista w poniedziałek dotarł do Kalifornii i już przygotowuje się do swego pierwszego spotkania w tegorocznej edycji. Zeszłoroczny ćwierćfinalista w tym roku jako tenisista rozstawiony ma wolny los w pierwszej rundzie. A w meczu o 1/16 finału spotka się ze zwycięzcą spotkania między zawodnikami, którzy przejdą kwalifikacje. W spotkaniu trzeciej rundy rywalem Hurkacza może być Tommy Paul, który wcześniej zagra z Michaelem Mmohem lub Quentinem Halysem. Wygrana w tym spotkaniu sprawi, że może zagrać z Felixem Auger-Aliassimem. Jeżeli pokonałby również Kanadyjczyka, powtórzy wówczas swój zeszłoroczny wynik. Ćwierćfinałowym rywalem Polaka może być Carlos Alcaraz, a w półfinale nasz zawodnik może mieć szansę zatrzymać Taylora Fritza, który broni zeszłorocznego tytułu.

Oprócz rywalizacji singlowej Hubert Hurkacz wystąpi również w rywalizacji deblowej. Wraz z Johnem Isnerem będzie bronić zdobytego przed rokiem tytułu mistrzowskiego. W grze podwójnej zaprezentuje się również inny polski tenisista. Jan Zieliński i Hugo Nys będą rozstawieni z numerem ósmym.

Andy Murray chce wygrać osiemset meczów w karierze

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennis365.com/, oprac. własne, foto: AFP

Mimo skończenia 35 lat i przejścia poważnej operacji biodra Andy Murray nie zwalnia tempa. Szkocki tenisista wyznaczył sobie kolejny, ambitny cel.

Początek obecnego sezonu jest dla zawodnika z Glasgow bardzo udany. Weteran światowych kortów wygrał dwa zacięte mecze w Australian Open i dotarł do finału turnieju ATP w Dosze. Po tych zawodach Murray został zapytany o to, co jeszcze chciałby osiągnąć przed zakończeniem przygody z tenisem. Były numer jeden rankingu odpowiedział następująco:

Wciąż mam spore ambicje, myślę o wygrywaniu turniejów i docieraniu do dalekich faz imprez wielkoszlemowych. Ponadto chciałbym mieć na koncie 800 wygranych meczów w karierze. Sądzę, że brakuje mi do tego jeszcze 75 zwycięstw – podkreślił.

W cytowanym wywiadzie Murray pomylił się jedynie o dwa spotkania. Do osiągnięcia granicy, którą sam sobie wyznaczył, Szkot potrzebuje wygrać 77  meczów. Gdyby udało mu się tego dokonać, wskoczyłby na czwarte miejsce w klasyfikacji zawodników z największą liczbą zwycięstw w tourze i miałby sporą przewagę nad Andre Agassim.

Obecnie Brytyjczyk jest na siódmej pozycji tego zestawienia, a bezpośrednio nad nim znajdują się David Ferrer i Pete Sampras. Hiszpan i Amerykanin wygrali po 734 spotkania, czyli o 11 więcej od Murraya.

Pierwszą okazją do zmniejszenia dystansu do tej dwójki będzie turniej w Indian Wells. W pierwszej rundzie zmagań w Kalifornii Andy zmierzy się z Tomásem Martínem Etcheverrym.

Indian Wells. Iga Świątek i Magda Linette poznały rywalki, polski mecz na horyzoncie

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek i Magda Linette są pewne występu w rozpoczynającym się w środę turnieju WTA 1000 na kortach twardych w Indian Wells. Obie nasze reprezentantki są w imprezie rozstawione, a we wtorek nad ranem poznały rywalki z którymi przyjdzie im się zmierzyć.

Liderka światowego rankingu powraca do Kalifornii, aby bronić zdobytego przed rokiem tytułu. Jako najlepsza tenisistka świata jest rozstawiona w imprezie z numerem jeden, a w pierwszej rundzie ma wolny los. Jej pierwszą rywalkę wyłoni spotkanie między Alison van Uytvanck i Claire Liu. W przypadku wygranej w trzeciej rundzie na raszyniankę może czekać Bianca Andreescu. Kanadyjka to najlepsza tenisistka imprezy z 2019 roku. W 1/8 finału na obrończynię tytułu może czekać Magda Linette.

Jednak aby tak się stało poznanianka, również mająca w pierwszej rundzie wolny los, musi pokonać w meczu drugiej rundy zwyciężczynie pojedynku między Danką Kovinić i Emmą Raducanu. W trzeciej rundzie na turniejową „dwudziestkę” mogą czekać niezwykle wymagające przeciwniczki: Beatrize Haddad Maia, Jule Niemeier lub Katarina Siniakova. Jeżeli półfinalistce Australian Open 2022 uda się wygrać dwa pojedynki, może stanąć na przeciwko liderki światowego rankingu.

Inne niewygodne dla Igi Świątek tenisistki trafiły do trzeciej lub czwartej ćwiartki turniejowej drabinki. A to znaczy, że z takimi tenisistkami jak Jessica Pegula, Maria Sakkari czy Barbora Krejcikova może zagrać dopiero w finale. Podobnie jak z Aryną Sabalenką, która jako turniejowa „dwójka” jest na ostatniej linii turniejowej drabinki.