Podczas siódmego dnia męskiego turnieju w Miami widzowie zobaczyli część spotkań trzeciej rundy. W większości z nich faworyci nie zawiedli, ale nie zabrakło także jednej niespodzianki. Z zawodami pożegnał się wysoko rozstawiony Casper Ruud.
Pojedynek Norwega z Botikiem van de Zandschulpem zamykał program dnia na korcie centralnym. Choć z tej dwójki to Ruud ma lepszy ranking, a w zeszłym roku dotarł na Florydzie aż do finału, trudno było go określić wyraźnym faworytem starcia z Holendrem. Tenisista z Oslo nie imponował ostatnio wysoką formą, a jego bilans bezpośrednich meczów z wczorajszym oponentem wynosił 1-2.
Pierwsza partia nie zapowiadała problemów zawodnika ze Skandynawii. 24-latek mógł zdobyć przełamanie już w czwartym gemie, ale ostatecznie dopadł rywala przy stanie 4:3. Wywalczony wtedy „brejk” wystarczył mu do pewnego zwycięstwa w secie i objęcia prowadzenia.
Drugą partię serwisem rozpoczynał van de Zandschulp. Stan równowagi między tenisistami utrzymywał się przez większą część seta, a pierwsze okazje na odebranie serwisu rywala pojawiły się dopiero w dziesiątym gemie. Wypracował je reprezentant Niderlandów, który po długiej walce przełamał przeciwnika, wygrywając drugą odsłonę meczu wynikiem 6:4.
Zaciętych gemów nie brakowało także w secie decydującym. Lepiej zaczął go Ruud, który zdobył „brejka” już w gemie otwarcia. Jego przewaga utrzymała się jednak tylko do szóstego gema. Holender odrobił w nim stratę, a potem zdołał odeprzeć napór rywala i obronił własne podanie. Kluczowym momentem meczu ponownie był dziesiąty gem rozgrywany przy podaniu Norwega. Wyżej rozstawiony oddał w nim serwis, a to oznaczało, że przegrał całe spotkanie.
Elementem, który szczególnie zawiódł Caspera, było wykorzystywanie szans na przełamanie. W całym starciu czwarty zawodnik świata miał aż piętnaście takich okazji, ale odebrał podanie przeciwnika tylko dwa razy.
Więcej powodów do radości miał rzecz jasna Botic, który pierwszy raz pokonał zawodnika z pierwszej piątki rankingu. Holender podkreślił, że:
– To był niezwykle ciężki mecz. W trzecim secie on miał mnóstwo okazji na przełamanie, ale ja wierzyłem, że sam odbiorę mu podanie. Przy stanie 5:4 dostałem swoją szansę i ją wykorzystałem.
Kolejnym rywalem van de Zandschulpa będzie Fin Emil Ruusuvuori.
W innym ciekawym spotkaniu Jannik Sinner mierzył się z Grigorem Dimitrowem. W pierwszym secie 21-latek z San Candiolo dwukrotnie przełamał podanie rywala i pewnie wygrał partię otwarcia wynikiem 6:3.
Drugi set pojedynku miał zupełnie inny przebieg. Od zdobycia przełamania rozpoczął go Bułgar, który objął prowadzenie 2:0. Przewaga 31-latka została dość szybko zniwelowana przez Włocha, ale nie oznaczało to końca emocji. W piątym i szóstym gemie doszło do wymiany „brejków”, a decydujący cios zadał Sinner. Jedenasty gracz rankingu ATP odebrał serwis Grigora przy wyniku 5:4 i w ten sposób wygrał cały mecz. Kolejnym rywalem młodego reprezentanta Italii będzie Andriej Rublow.
Do czwartej rundy awansowali także Carlos Alcaraz, Holger Rune, Taylor Fritz i Daniił Miedwiediew. Rosjanin nie musiał nawet wychodzić na kort, bo przed startem meczu kontuzję zgłosił jego rywal Alex Molcan.
Wyniki
Miami Open presented by Itau (3 runda mężczyzn):
Taylor Fritz (USA,9) – Denis Shapowałow (Kanada, 24) 6:4 6:4
Carlos Alcaraz Hiszpania, 1) – Duszan Lajović (Serbia) 6:0 7:6 (5)
Andriej Rublow (6) – Miomir Kecmanovic (Serbia, 29) 6:1 6:2
Jannik Sinner (Włochy, 10) – Grigor Dimitrow (Bułgaria, 21) 6:3 6:4
Tommy Paul (USA, 16) – Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania, 20) 6:3 7:5
Emil Ruusuvuori (Finlandia) – Taro Daniel (Japonia) 6:3 7:6 (3)
Holger Rune (Dania, 7) – Diego Schwartzman (Argentyna, 31) 6:4 6:2
Botic van de Zandschulp (Holandia, 26) – Casper Ruud (Norwegia, 3) 3:6 6:4 6:4
Daniił Miedwiediew (4) – Alex Molcan (Słowacja) walkower