ATP Finals. Miedwiediew z awansem do półfinału. Rublow wyeliminowany

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

Danił Miedwiediew pokonał Alexandra Zvereva 7:6(7), 6:4 w meczu drugiej kolejki Grupy Czerwonej turnieju ATP Finals w Turynie. Zwycięstwo to oznacza, że Rosjanin jest już pewny gry w sobotnich półfinałach. Rezultat ten sprawił również, iż szans na wyjście z grupy pozbawiony został Andriej Rublow.

Miedwiediew i Zverev spotkali się środowy wieczór, by rywalizować o miano niepokonanego tenisisty w Grupie Czerwonej. Ich potyczkę można było określić jako starcie dwóch bardzo dobrych znajomych ze światowych kortów. Panowie mierzyli się bowiem ze sobą już siedemnaście razy. Częściej, bo w dziesięciu przypadkach, lepszy okazywał się Rosjanin. Korzystniej dla Niemca prezentuje się jednak bilans w tym turnieju, gdyż wygrywał dwa z czterech takich pojedynków.

Początek spotkania należał do Miedwiediewa. Rosjanin już od pierwszych piłek był w stanie zaprezentować się w swoim najlepszym wydaniu. Znakomicie się bronił i po dwóch z rzędu forhendowych minięciach przełamał Zvereva w premierowym gemie. Przez kilkanaście kolejnych minut utrzymywał przewagę, ale w szóstym gemie dopadł go kryzys. Po jego podwójnym błędzie serwisowym Niemiec miał szanse na doprowadzenie do wyrównania. 27-latek z Moskwy oddalił dwa break-pointy, ale po chwili musiał mierzyć się z trzecim. Wtedy popełnił niewymuszony błąd z forhendu i na tablicy wyników pojawił się remis.

W dalszej części gry podający nie byli już zagrożeni i rozstrzygnięcie musiało zapaść w tie-breaku. Znacznie lepiej rozpoczął go Zverev, który był aktywniejszą stroną i w pewnym momencie prowadził 4:1. Mógł też zdobyć i następny punkt, ale zepsuł łatwą piłkę z woleja. Moskwianin niedługo potem wyrównał i panowie rozgrywali nerwową końcówkę. Jako pierwszy dwie piłki setowe miał Niemiec, ale żadnej z nich nie udało mu się wykorzystać. Swojej szansy doczekał się też Miedwiediew i okazał się znacznie skuteczniejszy. Kolejnym tego dnia minięciem z forhendu wymusił błąd przy siatce rywala i tym samym partia trafiła na jego konto.

W drugiej odsłonie gra przez dłuższy czas toczyła się pod dyktando serwujących. Przez pierwsze osiem gemów obydwaj pewnie wygrywali własne podania, pozwalając sobie na stratę co najwyżej dwóch piłek. Do zmiany sytuacji doszło dopiero przy stanie 4:4. Miedwiediew nieco obniżył swój poziom i źle zagranym skrótem dopuścił Zvereva do pierwszej okazji na zdobycie przełamania. Rosjanin wydobył się jednak z tarapatów i ponownie wyszedł na prowadzenie.

Gem po przerwie okazał się z kolei katastrofalny dla Niemca. Rozpoczął go bowiem od dwóch błędów, a następnie został minięty bekhendem po linii przez Miedwiediewa, który dzięki temu miał piłkę meczową. Ta na punkt została zamieniona po nieudanym forhendzie Zvereva i po godzinie i 45 minutach gry triumfator tych zmagań z 2020 roku zapewnił już sobie awans do fazy półfinałowej. Swoją wygraną sprawił również, iż przed pojedynkiem ze Zverevem szansę na grę w najlepszej czwórce stracił Andriej Rublow.

W drugim środowym meczu imprezy deblowej swoje drugie zwycięstwo odniosła para obrońców tytułu – Rajeev Ram i Joe Salisbury. Amerykanin z Brytyjczykiem pokonali Wesleya Koolhofa oraz Neala Skupskiego 6:3, 3:6, 10-7 i także zapewnili już sobie awans do fazy półfinałowej.


Wyniki

Grupa Czerwona – gra pojedyncza:

Danił Miedwiediew (3) – Alexander Zverev (Niemcy, 7) 7:6(7), 6:4

Grupa Czerwona – gra podwójna:

Rajeev Ram, Joe Salisbury (USA, Wielka Brytania, 6) – Wesley Koolhof, Neal Skupski (Holandia, Wielka Brytania, 2) 6:3, 3:6, 10-7

Chwalińska miała teraz grać w Ameryce Płd., ale zdrowie nie pozwoliło… Kiedy wróci?

/ Piotr Rutkowski , źródło: sportowefakty.wp.pl, oprac. własne, foto:

Maja Chwalińska (355. WTA) poinformowała, że nie wystąpi w listopadowych turniejach w Ameryce Południowej. – Ze względu na moje ostatnie problemy zdrowotne wraz z moim teamem podjęliśmy decyzję o rezygnacji z udziału w turniejach w Ameryce Południowej. Planuję wrócić do rywalizacji w grudniu – napisała 22-latka na Instastories.

Przypomnijmy, że pochodząca z Dąbrowy Górniczej tenisistka miała operację prawego kolana w połowie września ubiegłego roku. Potem aż do marca br. miała przerwę w startach. Po powrocie odnotowała jeden znaczący rezultat. W sierpniu awansowała do półfinału imprezy Polish Open w Kozerkach, gdzie uległa rozstawionej z „czwórką” Belgijce Greet Minnen. Ostatni mecz 22-letniej Polki miał miejsce 27 października. Wówczas w ćwierćfinale turnieju ITF w greckim Heraklionie przegrała z Rumunką Iriną Barą 5:7, 3:6.

O Mai Chwalińskiej

Leworęczna Polka ma na swoim koncie 12 tytułów rangi ITF – 5 w grze pojedynczej oraz 7 w deblu. 3 października 2022 roku zajmowała najwyższą w karierze – 149. pozycję w rankingu WTA. Między innymi dzięki udanemu występowi na Wimbledonie, gdzie po przebrnięciu eliminacji doszła do 2. rundy. Obecnie plasuje się na 355. miejscu.

 

ATP Finals. Alcaraz z pierwszym zwycięstwem. Historyczny wyczyn Bopanny

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

W pierwszym meczu drugiej kolejki Grupy Czerwonej turnieju ATP Finals w Turynie Carlos Alcaraz pokonał Andrieja Rublowa 7:5, 6:2. Była to premierowa wygrana Hiszpana w tych zawodach. W grze podwójnej zwycięstwo na swoim koncie zapisali z kolei Rohan Bopanna i Matthew Ebden.

Środowe gry singlowe w turyńskiej Pala Alpitour zainaugurowali tenisiści, którzy przed dwoma dniami ponieśli porażkę. Alcaraz po wyrównanym pojedynku uległ Alexandrowi Zverevowi, zaś Rublow musiał uznać wyraźną wyższość swojego rodaka, Daniła Miedwiediewa. Hiszpan przystępował do rywalizacji z Rosjaninem  w nietypowej dla siebie sytuacji, bowiem po raz pierwszy w karierze miał w dorobku trzy przegrane mecze z rzędu na najwyższym szczeblu rozgrywek ATP (wcześniejsze zanotował w drugiej rundzie w Paryżu i trzeciej w Szanghaju – przyp. red.). Obu panom przyszło zmierzyć się ze sobą po raz pierwszy.

Początek spotkania zwiastował wyrównaną walkę i wysoki poziom gry z obu stron. Obaj zawodnicy pewnie zwyciężali swoje podania, notując więcej uderzeń wygranych niż pomyłek własnych. Wraz z upływem kolejnych minut coraz lepiej przy returnie zaczął sobie radzić Alcaraz. W dziewiątym gemie, po kończącym forhendzie, wypracował sobie pierwszego tego dnia break-pointa. Rublow obronił się jednak serwisem i wyszedł na prowadzenie 5:4.

To nie oznaczało końca jego problemów, gdyż Hiszpan przypuścił kolejne ataki już przy następnej sposobności. Z pomocą forhendu znów wywalczył szansę na przełamanie, lecz moskwianin po raz kolejny uratował się podaniem. 20-latek z El Palmar nie ustawał w wywieraniu presji na rywala i po świetnym returnie doczekał się jeszcze jednej okazji na „brejka”. Tym razem została już ona zamieniona na punkt po bekhendowym błędzie Rublowa. Po zmianie stron Alcaraz nie miał trudności z zakończeniem seta. Skończył go z zaledwie czterema przegranymi piłkami przy swoim serwisie.

Inauguracja drugiej partii okazała się kontynuacją kłopotów 26-latka z Moskwy. Po dwóch forhendowych błędach z rzędu stracił bowiem podanie już w pierwszym gemie. Rozzłościło go to tak mocno, że udając się w stronę swojego krzesełka zaczął bardzo mocno uderzać rakietą w kolano. Hiszpan z kolei w dalszej części gry utrzymywał wysoką dyspozycję i szybko wygrywał własne gemy serwisowe. W piątym gemie, po niezwykle efektownym bekhendzie, miał możliwość powiększenia przewagi, ale nie wykorzystał break-pointa.

W gemie siódmym ta sztuka już mu się jednak udała. Mistrz Wimbledonu returnował coraz lepiej i wypracował sobie dodatkowe trzy szanse na przełamanie. Wykorzystał już pierwszą z nich, odpowiadając na serwis Rosjanina forhendem na samą linię. Po chwili przerwy zwieńczył cały mecz gemem „na sucho” i tym samym jeszcze poprawił swój efektowny wyczyn z partii poprzedniej, oddając oponentowi jedynie dwa punkty przy własnym podaniu. W ostatniej serii gier Hiszpan zagra z Daniłem Miedwiediewem, zaś Rublow z Alexandrem Zverevem.

W popołudniowym meczu turnieju deblowego Rohan Bopanna oraz Matthew Ebden nie mieli większych trudności z pokonaniem mistrzów Australian Open – Rinky’ego Hijikaty i Jasona Kublera. Obydwie rozegrane partie rozstrzygnęli przełamując przeciwników po jednym razie, triumfując ostatecznie 6:4, 6:4. Wygrana ta sprawiła, że 43-letni Bopanna stał się najstarszym zwycięzcą spotkania w historii tej imprezy. Hindus przebił tym samym Daniela Nestora, który w 2014 roku popisał się takim osiągnięciem będąc o rok młodszym.


Wyniki

Grupa Czerwona – gra pojedyncza:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 2) – Andriej Rublow (5) 7:5, 6:2

Grupa Czerwona – gra podwójna:

Rohan Bopanna, Matthew Ebden (Indie, Australia, 3) – Rinky Hijikata, Jason Kubler (Australia, 8) 6:4, 6:4

Dżoković o przyczynach porażki z Sinnerem

/ Jarosław Truchan , źródło: tennismajors.com, foto: AFP

We wtorkowym hicie ATP Finals Jannik Sinner po ponad trzech godzinach zaciętej walki pokonał Novaka Dżokovicia. Po meczu reprezentant Serbii wskazał przyczyny przegranej oraz pogratulował rywalowi znakomitego meczu. 

Dżoković nie przegrał meczu od pamiętnego finału Wimbledonu z Carlosem Alcarazem. Tenisista z Belgradu w nocy z wtorku na środę zszedł więc jako pokonany z kortu po raz pierwszy od prawie czterech miesięcy. Po trzech wyrównanych partiach niesiony dopingiem rodaków Sinner okazał się lepszy 7:5, 6:7(5), 7:6(2). Serb na konferencji prasowej rozłożył przyczyny porażki na czynniki pierwsze. Jego zdaniem najważniejszym atutem Jannika okazała się odwaga.

Ostatni raz graliśmy w półfinale Wimbledonu. Wygrałem wtedy w trzech setach, ale był to bardzo wyrównany mecz. Kilka punktów decydowało o każdej partii. Dzisiaj Sinner grał tak samo dobrze jak wtedy, może lepiej serwował. Myślę jednak, że główna różnica polegała na tym, że w ważnych punktach szedł na całość. był bardziej odważny. Zasłużył na wygraną, ponieważ w najważniejszych momentach nie byłem wystraczająco agresywny i zdecydowany. Dawałem mu szanse do przejęcia kontroli nad punktami. W piątym gemie trzeciego seta, przy 15-30 i drugim serwisie, miałem przewagę sytuacyjną i powinienem był wkroczyć w kort, lecz tego nie zrobiłem, a on tak. Trzeba mu pogratulować. Zagrał fantastyczny mecz – to właśnie mu powiedziałem przy siatce. Myślę, że w najważniejszych momentach grał swój najlepszy tenis i absolutnie zasłużył na zwycięstwo. – stwierdził Dżoković.

Wtorkowa przegrana to dopiero szósta porażka Serba w tym sezonie. Co ciekawe, aż cztery z nich Novak poniósł z tenisistami poniżej 22. roku życia. 24-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych powiedział, że zdaje sobie sprawę z tego, że młode pokolenie rośnie w siłę i jest zmotywowane do strącenia go z tronu.

Nie sądzę, żeby było w tym coś dziwnego. To normalne, że chcą mnie pokonać. Doświadczyłem już tego rodzaju uczuć, że każdy tenisista jest jeszcze bardziej zmotywowany do tego, aby ze mną wygrać. Tak jest wszędzie i jest to w porządku. Chcą zdobyć skalp. Jannik to przed chwilą zrobił. – powiedział. – To normalne, że przegrywam niektóre mecze w taki sposób, ale muszę być zadowolony z ducha walki. Udało mi się wrócić po przegranym secie oraz przełamaniu w trzeciej partii. Grałem w naprawdę wymagających i trudnych warunkach na korcie. Jestem dumny z walki, którą podjąłem. To po prostu nie wystarczyło do zwycięstwa. – zakończył Serb.

Dżoković wciąż ma spore szanse na awans z grupy. „Nole” podczas ostatniej kolejki meczów w czwartek zmierzy się z Hubertem Hurkaczem. Polak zastąpi kontuzjowanego Stefanosa Tsitsipasa.

Alcaraz o częstych zmianach piłek: To szaleństwo

/ Jarosław Truchan , źródło: tennishead.net, foto: AFP

Carlos Alcaraz w krytycznych słowach wypowiedział się o sposobie zarządzania piłkami, którymi grane są turnieje na przestrzeni całego sezonu. Hiszpan wezwał także ATP do zmiany tego podejścia w przyszłości.

Na rynku dostarczających piłki na turnieje w ciągu roku znajduje się wiele firm. Taki dobrobyt ma jednak negatywne skutki. Często zdarza się bowiem, że tenisiści z tygodnia na tydzień zmuszani są przyzwyczaić się do piłek od zupełnie innego producenta, co bywa problematyczne. Ten problem, na który wcześniej wskazywało wielu zawodników światowej czołówki, poruszył ostatnio Carlos Alcaraz. – ATP powinno coś z tym zrobić, bo to niewiarygodne, że jeśli gramy trzy lub cztery turnieje z rzędu, to grane są one różnymi piłkami – powiedział.

Momenty w kalendarzu, gdy najważniejsze turnieje rozgrywane są w tym samym miejscu na świecie, w tenisie nazywamy z języka angielskiego „swingami”. 20-latek z Hiszpanii chciałby, aby to właśnie one wyznaczały momenty zmiany piłek używanych podczas imprez. – Każdy swing powinien być rozgrywany tą samą piłką. Na przykład gdy jesteśmy w Australii, gramy tą samą piłką, w Ameryce Południowej tą samą piłką, w USA również tą samą piłką. Każdy swing powinien być tak grany, a piłki nie mogą być zmieniane na każdym turnieju – stwierdził wicelider rankingu.

Alcaraz zwrócił również uwagę na bardzo ważny aspekt zdrowotny i to, że tak częsta zmiana piłek powoduje urazy u niektórych tenisistów. – Jeśli dobrze usłyszałem, w ciągu roku graliśmy 20 lub 21 różnymi piłkami. To szaleństwo. Wielu graczy doznało z tego powodu kontuzji. Jeśli ATP chce aby w każdym turnieju występowali najlepsi, musi to zmienić. Jeśli nie, każdy przez tak częste zmiany będzie kontuzjowany – zakończył.

Carlos odniósł się również do warunków panujących na korcie w Turynie podczas ATP Finals. Powiedział, że jego zdaniem nawierzchnia jest zdecydowanie za szybka, nieporównywalnie do innych rozgrywek. Do tych słów odniósł się Daniił Miedwiediew.

Alcaraz przegrał w poniedziałek pierwsze spotkanie fazy grupowej z Alexandrem Zverevem. Hiszpan w środę o 14:30 zmierzy się z Andriejem Rublowem. Ten mecz będzie dla niego kluczowy w kontekście awansu do półfinału. O 21:00 na korcie zameldują się natomiast Zverev oraz Miedwiediew.

Daniił Miedwiediew diagnozuje problemy Carlosa Alcaraza

/ Łukasz Duraj , źródło: https://tennishead.net/, własne, foto: AFP

Carlos Alcaraz wygrał w tym roku Wimbledon i był liderem rankingu ATP. Sukcesy te z pewnością wystarczają, by nazwać sezon w wykonaniu 20-latka niezwykle udanym, ale jednocześnie trudno nie zauważyć, że w ostatnich tygodniach młody Hiszpan nie prezentuje się już tak dobrze, jak na kortach All England Clubu. Problemy kolegi z kortu skomentował niedawno Daniił Miedwiediew.

Miedwiediew i Alcaraz trafili do jednej grupy w ramach ATP Finals. Tenisiści spotkają się dopiero w ostatniej kolejce zmagań, ale Rosjanin już teraz wypowiedział się na temat przyszłego rywala:

Wydaje mi się, że w tym momencie Carlos – z jakiegoś powodu – gra nieco wolniej. Nie ma tej pewności siebie, co wcześniej, ale to normalne. To zdarza się każdemu. Novak też miewał podobne wahania dyspozycji, gdy był młodszy. Otwartym pozostaje, jak długo Alcaraz będzie wracał na właściwe tory.

Gdy przegrał drugiego seta ze Zverevem, spojrzałem na statystyki i dostrzegłem, że uderzenia Carlosa z głębi kortu były o dziesięć kilometrów na godzinę wolniejsze od tych, które posyłał Sasza. Bardzo mnie to zaskoczyło – podkreślił Daniił.

Ze swojej obecnej formy nie jest rzecz jasna zadowolony także sam Alcaraz. Hiszpan przegrał pierwsze spotkanie grupowe przeciwko Alexandrowi Zverevowi i nie ma już miejsca na kolejne wpadki. 20-latek przyznał, że kort w Turynie nie do końca mu odpowiada i stwierdził:

To najszybsza nawierzchnia, na jakiej graliśmy w tym roku. Nie wiem, dlaczego dokonano takiego wyboru. Przez cały sezon korty twarde są dużo wolniejsze, a w Turnieju Masters warunki nagle diametralnie się zmieniają – opisał drugi zawodnik rankingu.

W tym roku Carlos Alcaraz debiutuje w ATP Finals. Jego drugim grupowym przeciwnikiem będzie Andriej Rublow.

ATP Finals. Niesamowite widowisko Sinnera z Dżokoviciem, znamy już pierwszych półfinalistów w deblu

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Jannik Sinner pokonał Novaka Dżokovicia w drugim meczu grupy Zielonej. Tym samym jest o krok od awansu do półfinału rywalizacji singlowej ATP Finals. Szansę gry w 1/2 finału ma wciąż również Holger Rune, którego pojedynek ze Stefanosem Tsitsipasem zakończyło się przedwcześnie.

Pierwszymi, którzy we wtorek wyszli na kort byli tenisiści, którzy w meczach pierwszej kolejki doznali porażek. Holger Rune uległ Novakowi Dżokoviciowi. Z kolei Stefanos Tsitsipas przegrał z Jannikiem Sinnerem. W meczu drugiej rundy obaj rozegrali pojedynek, którego zwycięzca przedłużał swe szanse na awans do najlepszej czwórki tegorocznego ATP Finals.

Jednak spotkanie zakończyło się już po trzech gemach. Przy prowadzeniu rywala 2:1 tenisista z Hellady poprosił o pomoc medyczną. Po rozmowie z fizjoterapeutą podjął decyzję o niekontynuowaniu gry. Opuszczającego kort ateńczyka żegnały gwizdy. Miejsce rozstawionego z numerem szóstym tenisistę w czwartkowym meczu przeciwko Novakowi Dżokoviciowi zastąpi Hubert Hurkacz.

Serb wieczorem wyszedł na kort by rozegrać mecz drugiej kolejki, a jego rywalem był Jannik Sinner. I podobnie jak pierwszy mecz lidera rankingu również spotkanie z faworytem gospodarzy przyniosło mnóstwo emocji.

Grający na wysokiej intensywności zawodnicy zaserwowali kibicom niezwykle widowisko. Tym, który w partii otwarcia jako pierwszy zdołał wypracować przewagę przełamania był Sinner, który wygrał gema będąc w roli odbierającego w jedenastym gemie, aby po chwili zakończyć tę część spotkania.

W drugim secie nie doszło do żadnego przełamania. Tym samym panowie musieli rozegrać tie-breaka. W nim belgradczyk przegrywał 2-3 ze stratą serwisu, aby po kilku chwilach wyjść na prowadzenie 6-4. Co prawda pierwszej piłki setowej jeszcze nie wykorzystał, ale przy drugiej doprowadził do wyrównania stanu meczu.

Wspierany przez kibiców Sinner nie podłamał się takim obrotem sprawy. W szóstym gemie uzyskał przełamanie i wyszedł na prowadzenie 4:2. Jednak jeszcze nim panowie udali się na przerwę, wszystko wróciło do stanu równowagi i najwyżej rozstawiony tenisista odzyskał swe podanie. Podobnie jak w drugim secie również i w decydującej partii losy rywalizacji rozstrzygnął tie-break. Grający ultra ofensywnie Sinner dwukrotnie przełamał serwis Dżokovicia i wyszedł na prowadzenie 5-0, którego już nie oddał. Co prawda Serb zdobył jeszcze dwa punkty, ale na więcej nie było go już stać tego wieczoru. Przy niesamowitym tumulcie kibiców spotkanie smeczem zakończył Sinner.

–  To był mecz na naprawdę wysokim poziomie. Obaj dobrze serwowaliśmy i graliśmy w wymianach. Myślę, że w ważnych momentach byłem odważny i inteligentny, szczególnie w trzecim secie. eśli zsumujemy wszystkie okoliczności, to że zagrałem w Turynie przeciw liderowi rankingu, który zdobył 24 tytuły wielkoszlemowe, to oczywiście mój największy wynik w karierze – skomentował Włoch swe pierwsze zwycięstwo nad Serbem w ich czwartym pojedynku. Tym samym przerwał on serię dziewiętnastu wygranych spotkań z rzędu 24-krotnego mistrza wielkoszlemowego.

O ile w grupie Zielonej singlistów jeszcze wszystko jest możliwe, a o awans do półfinału walczy trzech tenisistów o tyle w rywalizacji deblowej już poznaliśmy pierwszy duet, który wystąpi w 1/2 finału. Pewnymi gry o finał są już Marcell Granollers i Horacio Zeballos. Hiszpańsko-argentyński duet we wtorek uporał się z parą Ivan Dodig i Austin Krajicek. O drugie miejsce premiowane awansem powalczą w czwartek Edouardo Roger-Vasselin u boku Santiago Gonzaleza a po drugiej stronie siatki staną Ivan Dodig i Austin Krajicek. Ci pierwsi w drugim meczu fazy grupowej uporali się z parą Santiago Gonzalez i Andres Molteni, którzy nie mają już szans na końcowy triumf w imprezie.


Wyniki

Grupa Zielona:

M. Granollers/H. Zeballos (Hiszpania, Argentyna, 5) – I. Dodig, A. Krajicek (Chorwacja, USA, 1) 6:4, 6:4

S. Gonzalez/E. Roger-Vasselin (Meksyk, Francja, 4) – M. Gonzalez/A. Molteni (Argentyna, Argentyna, 7) 6:4, 6:4

Grupa Zielona:

Jannik Sinner (Włochy, 4) – Novak Dżoković (Serbia, 1) 7:5, 6:7(5), 7:6(2)

Holger Rune (Norwegia, 8) – Stefanos Tsitsipas (Grecja, 6) 2:1 i krecz