Nadal z nadzieją patrzy w przyszłość

/ Piotr Rutkowski , źródło: tennishead.net, oprac. własne, foto: AFP

Były lider rankingu ATP Hiszpan Rafael Nadal zapowiada, że wierzy w powrót do dobrej gry. Nie wie jednak kiedy dokładnie pojawi się ponownie w rozgrywkach. Być może nastąpi to przy okazji styczniowego Australian Open.

Przypomnijmy, że 37-letni Hiszpan rozegrał w tym sezonie zaledwie cztery mecze. Ostatni miał miejsce w II rundzie styczniowego Australian Open. Od tego momentu zmagał się z kontuzją biodra. Mimo przewlekłych problemów zdrowotnych zapowiedział, że wróci w 2024 roku, i będzie to być może jego ostatni sezon w tourze.

Nie wiedziałem, czy pewnego dnia znowu zagram w tenisa. A teraz szczerze wierzę, że jeszcze zagram. Jestem zadowolony z rozwoju sytuacji – stwierdził podopieczny Carlosa Moyi w klinice tenisowej Teknon w Barcelonie.

Nie wiem, na jakim poziomie będę mógł wrócić, ale nigdy nie straciłem złudzeń. Nie grałem przez rok i dla mnie sukcesem osobistym, który jest silniejszy niż sukces ogólny, jest utrzymanie iluzji, że znowu gram – kontynuował tenisista z Manacor.

Wyczuwam, że trudno będzie odzyskać wysoki poziom tenisa, ale gdybym nie miał złudzenia, że ​​znów jestem konkurencyjny, nie wykonałbym pracy, którą wykonałem przez te miesiące i wysiłku, jaki się z tym wiąże po bardzo długiej karierze – stwierdził z nadzieją były lider rankingu ATP.

O występie Nadala w Australian Open

W ostatnim czasie pojawiły się pogłoski jakoby mistrz olimpijski z Pekinu miał wystąpić w przyszłorocznym Australian Open. Jednym z głównych prowodyrów można uznać dyrektora turnieju Craiga Tilleya. Stwierdził on bowiem, że Nadal zapewniał go, że wróci, aby zająć miejsce w losowaniu Australian Open. W tym tygodniu jednak leworęczny Hiszpan podkreślił, że nie wie jeszcze, kiedy wróci.

Kiedy będę wiedział, co zrobię, będę pierwszą osobą, która o tym wszystkim powie – zakończył dwukrotny triumfator Australian Open.

ATP Finals. Hurkacz postraszył Dżokovicia na zakończenie sezonu

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz zastąpił kontuzjowanego Stefanosa Tsitsipasa na mecz ostatniej kolejki Grupy Zielonej ATP Finals. Polak nie miał szans na wyjście z grupy, ale walczył o punkty, pieniądze i wielki prestiż, jakim byłoby pokonanie Novaka Dżokovicia.

Już po raz siódmy Hubert Hurkacz mierzył się z Novakiem Dżokoviciem. Czwartkowe spotkanie było też ich trzecim w tym roku. Polak jeszcze nigdy nie zdołał wygrać z Serbem, ale ich ostatnie spotkani, na kortach Wimbledonu, było bardzo wyrównane. W Turynie za Hurkaczem na pewno przemawiał brak zmęczenia, jako że w Turynie zagrał jak dotąd tylko pokazowego seta z Taylorem Fritzem. Sprzyjać mógł mu również bardzo szybki kort, choć i dla lidera rankingu to raczej optymalne warunki.

Spotkanie od początku było bardzo wyrównane. Obydwaj zawodnicy znakomicie serwowali. W związku z tym dość pewnie wygrywali swoje gemy serwisowe. W całej pierwszej partii nie było ani jednego break-pointa. Decydujący był zatem tiebreak. Niestety, świetnie jak dotąd spisujący się i odpowiednio skupiony Hurkacz kompletnie zdekoncentrował się w tej decydującej dla losów pierwszej części spotkania rozgrywce. Popełnił kilka prostych błędów i po chwili Dżoković prowadził już 6:0. Ostatecznie Serb stracił tylko punkt.

Natchniony tym mistrz drugą partię zaczął o wygrania gema przy swoim podaniu bez straty punktu. Na szczęście wrocławianin szybko pokazał, że nie odpuści i będzie ambitnie walczył o historyczną wygraną. Niebawem wykorzystał nagły moment słabości Novaka. Wygrał aż 13 punktów z rzędu, przełamując w piątym gemie. Dżoković nie odpuszczał i miał swoją szansę na doprowadzenie do wyrównania. Hurkacz wybronił się jednak ze stanu 15:40 dzięki kapitalnym serwisom. Zdołał dowieźć przewagę do końca wygranej 6:4 partii. Poza Polakiem szczególnie cieszyć mógł się z tego Jannik Sinner. Włoch stał się bowiem pewny awansu do półfinału bez względu na wynik swojego starcia z Holgerem Rune.

Decydująca partia nie rozpoczęła się dobrze dla Huberta. Znów pojawił się kryzys, który Serb bezlitośnie wykorzystał, przełamując na 3:1. Niestety tym razem Hurkacz miał problem, by wrócić na wyższy poziom i znów dorównywać wielkiemu rywalowi. Parę minut później Dżoković przełamał na 5:1 i znalazł się gem od wygranej. Takiej okazji Serb nie wypuścił i po chwili zakończył mecz. Jego ewentualny awans do kolejnej rundy zależy jednak od wyniku Holgera Rune.


Wyniki

Grupa Zielona, 3. kolejka

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Hubert Hurkacz (Polska, 9) 7:6(1), 4:6, 6:1

Świątek, Hurkacz i Linette nominowani w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”

/ Jarosław Truchan , źródło: własne/Przegląd Sportowy, foto: AFP

W czwartek „Przegląd Sportowy” ogłosił nominowanych w 89. Plebiscycie na najlepszego sportowca roku. W gronie 20 nazwisk znaleźli się Iga Świątek, Hubert Hurkacz oraz Magda Linette.

Oprócz tenisa jedynie lekkoatletyka doczekała się takiej liczby reprezentantów w najpopularniejszym plebiscycie w naszym kraju, który rokrocznie wzbudza ogromne emocje. Wydaje się, że z tenisowej rodziny najmniej szans na wejście do najlepszej dziesiątki ma Magda Linette. Poznanianka osiągnęła półfinał Australian Open w styczniu, lecz na przestrzeni sezonu prezentowała różną formę. Po raz kolejny wśród nominowanych znalazł się natomiast Hubert Hurkacz, który ma za sobą fantastyczną końcówkę sezonu. Kibice z pewnością pamiętają również jego pojedynek z Novakiem Dżokoviciem w czwartej rundzie Wimbledonu. Jedną z największych faworytek całego plebiscytu jest z kolei Iga Świątek. Wielkoszlemowy triumf w Paryżu oraz wygrane WTA Finals z pewnością pozwolą jej bić się o drugie z rzędu zwycięstwo.

Rozpoczęło się już głosowanie mające na celu wyłonienie najlepszej dziesiątki. Głosy można oddać na dwa sposoby – na stronie „Przeglądu Sportowego”, lub za pośrednictwem tradycyjnych kuponów znajdujących się w gazecie. Co ważne, internetowo można zrobić to raz na 12 godzin. Aby wesprzeć naszych tenisistów należy zagłosować na numer 4(Hubert), 11(Magda), lub 18(Iga). Zachęcamy do udziału w zabawie!

Głosowanie zakończy się w południe 5.01.2024. Dzień później odbędzie się z kolei Gala Mistrzów Sportu, na której poznamy zwycięzcę (lub zwyciężczynię) plebiscytu.

Eksperci o problemach Andrieja Rublowa z autoagresją

/ Artur Kobryn , źródło: tennis365.com, foto: AFP

Po dwóch przegranych meczach fazy grupowej turnieju ATP Finals w Turynie Andriej Rublow nie ma już szans na awans do półfinału. Tuż po spotkaniu z Carlosem Alcarazem więcej niż o wynikach Rosjanina dyskutuje się jednak o jego zachowaniu. Po raz kolejny dał on bowiem na korcie upust agresji względem samego siebie.

W środę Andriej Rublow uległ w dwóch setach Carlosowi Alcarazowi, co w połączeniu z późniejszym zwycięstwem Daniła Miedwiediewa, spowodowało, że stracił wszelkie szanse na występ w półfinale turyńskich zmagań. Podczas meczu z Hiszpanem duże poruszenie wzbudziła reakcja Rosjanina na stratę serwisu na początku drugiego seta. Znany z emocjonalnych zachowań 26-latek z Moskwy kilkukrotnie mocno uderzył się naciągiem rakiety w swoją nogę, co doprowadziło do powstania rany na kolanie. O jego postawie dyskutowali później eksperci platformy Amazon Prime – Greg Rusedski oraz Tim Henman.

Rublow stracił rozum. Bądźmy szczerzy, to było szaleństwo. Uderzając rakietą o kolano tak jak on, można spowodować poważną kontuzję. Miał szczęście, że skończyło się tylko na małym krwawieniu. Dobrą wiadomością jest, że nie doznał żadnego urazu, ale musi on zmienić swoje zachowanie. Jest tak zdesperowany by wygrywać, że nie potrafi znaleźć w tym wszystkim równowagi – powiedział Rusedski.

Brytyjczyk wskazał też na mankamenty w grze Rosjanina i elementy, które mógłby poprawić, by osiągać lepsze rezultaty. – Jego podstawowa gra nie jest wystarczająca w rywalizacji z kimś, kto prezentuje bardziej różnorodny tenis. Próbuje więcej atakować oraz używać skrótów i potrzebuje tego, by pokonywać graczy takich jak Alcaraz. Jeśli tego nie zrobi, to będzie utrzymywał się w czołowej ósemce, ale nie będzie docierał do półfinałów i finałów turniejów wielkoszlemowych. Gdy nie masz zbyt wielu rozwiązań w swojej grze, to łatwiej jest stracić nad sobą kontrolę. Gdyby posiadał plany A, B, C, D, to mógłby mieć większy komfort psychiczny – dodał.

Podobne zdanie wyraził Henman. – Rublow ma za sobą świetny rok, w którym wygrał turniej Masters 1000, ale musi dokonać przełomu w Wielkich Szlemach, w których dziewięciokrotnie zatrzymywał się na ćwierćfinale. Kibicuję mu, lecz musi on bardziej nad sobą panować. Ma pole do poprawy w drugim serwisie, który jest zbyt czytelny dla rywali i zdecydowanie lepiej musi kontrolować swój temperament. Jego pasja i etyka pracy są niezaprzeczalne, ale wydaje się, że próbuje aż za bardzo i nakłada na siebie zbyt dużo presji – oznajmił.

Rosjanin ostatnie spotkanie w Turynie rozegra z Alexandrem Zverevem w piątek o godzinie 21. W zależności od rezultatu wcześniejszego pojedynku Carlosa Alcaraza z Daniłem Miedwiediewem, Niemiec może mieć jeszcze możliwość awansu do najlepszej czwórki zawodów. Stawką meczu dla Rublowa będzie 200 punktów do rankingu ATP oraz 390 000 dolarów.

ATP Finals. Alcaraz komentuje zwycięstwo nad Rublowem

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

Carlos Alcaraz odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w finałach ATP. Mistrz tegorocznego Wimbledonu pokonał w dwóch setach Andrieja Rublowa i zachował szansę na awans do półfinału tych prestiżowych rozgrywek. Po spotkaniu z Rosjaninem Hiszpan udzielił wywiadu, w którym podzielił się swoimi odczuciami, związanymi z rywalizacją w Turynie.

Po dwóch kolejkach grupowych ATP Finals Carlos Alcaraz legitymuje się bilansem 1-1 i wciąż może znaleźć się w najlepszej czwórce imprezy. Po porażce w pierwszym spotkaniu 20-latek musiał wygrać z Rublowem i dokonał tego w dobrym stylu. Na konferencji prasowej drugi zawodnik rankingu ocenił swoją dyspozycję następująco:

Dziś zagrałem zupełnie inaczej, na zdecydowanie wyższym poziomie. Jeśli chcę coś osiągnąć w tym turnieju, to muszę prezentować się właśnie w ten sposób. Wczoraj odbyłem udany trening, który pomógł mi odnaleźć właściwą jakość. Musiałem ją pokazać także w trakcie meczu i sądzę, że mi się udało. Jestem z siebie bardzo zadowolony.

Zwycięstwo w starciu z Rublowem było jedynie pierwszym krokiem do celu, jakim dla Alcaraza jest awans do półfinału. By mieć na to szansę i nie oglądać się na rywali, Hiszpan powinien pokonać Daniiła Miedwiediewa. Młody tenisista wie już, jak podejdzie do tego pojedynku:

Muszę być zrelaksowany. Nawierzchnia jest naprawdę szybka, więc należy przejmować inicjatywę i być agresywniejszym od przeciwnika. To kluczowe, jeśli ktoś myśli o zdobyciu końcowego trofeum – podsumował.

Daniił Miedwiediew i Carlos Alcaraz mierzyli się dotychczas czterokrotnie, a bilans ich wzajemnych spotkań jest remisowy.