ATP Finals. Alcaraz i Miedwiediew z awansem

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W piątek poznaliśmy komplet półfinalistów turnieju ATP Finals. Szansę na tytuł w Turynie zachował Carlos Alcaraz. Hiszpan zawdzięcza to zwycięstwu nad Daniiłem Miedwiediewem, który i tak również awansował. Ani jednego zwycięstwa nie odniósł jego rodak Andriej Rublow.

Carlos Alcaraz w końcówce tego sezonu nie spisuje się tak dobrze jak w poprzednich miesiącach. Z początku nie po jego myśli układał się też turniej w Turynie. W pierwszym meczu uległ w trzech setach Alexandrowi Zverevowi, grając poniżej swoich umiejętności. Mimo to podniósł się w kolejnych meczach i wciąż ma szansę na tytuł w tych prestiżowych zmaganiach. Po wygranej z Andriejem Rublowem bez większych problemów poradził też sobie z Daniiłem Miedwiediewem. W obydwu setach udało mu się po razie przełamać rywala i utrzymać przewagę, wygrywając 6:4. Rosjanin i tak nie miał po meczu powodów do zmartwień, bo również zagra w półfinale, awansując z drugiego miejsca.

Mimo dwóch zwycięstw awansu nie uzyskał Alexander Zverev. Już przed meczem z Andriejem Rublowem było pewne, że żaden z nich o finał nie powalczy. Rosjanin rywalizował jednak o to, by nie wyjechać z Włoch bez zwycięstwa. To się ostatecznie nie udało. Choć zaczął od prowadzenia 2:0, to Niemiec lepiej prezentował się w tym spotkaniu i wygrał 6:4, 6:4.

W deblu z grupy czerwonej awans uzyskali weterani Rohan Bopanna i Matthew Ebden. Hindus ma już 43 lata, ale w tym roku zdołał jeszcze powrócić do wielkiej formy i stoi przed szansą na kolejny ważny tytuł w swojej karierze. On i Australijczyk sukces zawdzięczają piątkowemu zwycięstwu nad Wesley’em Koolhofem i Nealem Skupskim. Holender i Brytyjczyk tanio skóry nie sprzedali. Przegrali 4:6, 6:7(5).

Z kompletem zwycięstw z grupy wyszli Rajeev Ram i Joe Salisbury. Pierwszy set starcia z Australijczykami Rinky’m Hijikatą i Jasonem Kublerem nie poszedł po ich myśli, gdyż przegrali 5:7. Później jednak Amerykanin i Brytyjczyk zmietli rywali z kortu, wyrywając 6:1 i 10:2, pozbawiając ich marzeń o honorowej wygranej.


Wyniki

Grupa Czerwona, singiel

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 2) – Daniił Miedwiediew (3) 6:4, 6:4

Alexander Zverev (Niemcy, 7) – Andriej Rublow (5) 6:4, 6:4

Grupa Czerwona, debel

Rohan Boppana, Matthew Ebden (Indie, Australia, 3) – Wesley Koolhof, Neal Skupski (Holandia, Wielka Brytania, 2) 6:4, 7:6(5)

Rajeev Ram, Joe Salisbury (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, 6) – Rinky Hijikata, Jason Kubler (Australia, 8) 5:7, 6:1, [10:2]

W tym roku w ATP Finals grali tylko Europejczycy, ale Roddick z nadzieją patrzy na przyszły sezon

/ Piotr Rutkowski , źródło: tennis365.com, oprac. własne, foto: AFP

Były numer 1. na świecie Amerykanin Andy Roddick uważa ze pomimo braku jego rodaków w tegorocznych finałach ATP, amerykański tenis jest w dobrych rękach. Wskazuje szczególnie na jedno nazwisko. – Osobiście, gdybym musiał wybrać jednego zawodnika, myślę, że wybrałbym Bena Sheltona – stwierdził mistrz US Open 2003 za pośrednictwem Tennis Channel.

W tym roku 21-letni Ben Shelton przebojem wdarł się do szerokiej światowej czołówki. Na szczególną uwagę zwracają jego dwa wielkoszlemowe rezultaty. Najpierw w styczniu br. dotarł do ćwierćfinału Australian Open, potem osiągnął półfinał US Open.

Facet jest obecnie siedemnasty na świecie, brał już udział w turniejach wielkoszlemowych i wciąż zastanawia się, jak grać w tenisa. W tym roku po raz pierwszy w życiu opuścił kraj, to będzie tylko procentować – stwierdził mistrz US Open z 2003 roku.

Bardzo podobał mi się ten występ na US Open. Przez kolejne tygodnie grał regularnie, po raz pierwszy w życiu osiągnął taki poziom spójności. To nie był tylko tenis „siła razy ramię” jak w Australii – kontynuował Roddick.

Pomimo, że Roddick upatruje największą szansę na udział w finałach ATP w Benie Sheltonie, nie zapomina o innych utalentowanych tenisistach z USA.

Jeśli spojrzysz na Sebastiana Kordę, Bena Sheltona, Francesa Tiafoe, Tommy’ego Paula i Taylora Fritza – mamy pięciu pretendentów do miejsca w przyszłorocznych finałach ATP Tour – oznajmił z nadzieją trzykrotny finalista Wimbledonu.

Nick Kyrgios robi wszystko, żeby zdążyć na Australian Open

/ Kacper Roguski , źródło: tennishead.net, foto: AFP

Nick Kyrgios mówi, że robi wszystko co w jego mocy, żeby zdążyć na wielkoszlemowy Australian Open rozgrywany tradycyjnie w styczniu. Wciąż jednak nie jest pewne czy da radę.

Australijczyk miał ogromne problemy zdrowotne w 2023 roku. Przez cały sezon zagrał tylko jeden mecz – przegrane starcie z Yibang Wu w Stuttgarcie. Kyrgios zmagał się z kontuzjami kolana i nadgarstka. Było to o tyle nieprzyjemne, że sezon 2022 był w karierze Australijczyka wyjątkowy. Awans do finału Wimbledonu w grze pojedynczej, a także deblowe zwycięstwo w Australian Open pokazały, że tenisista z Canberry jest w stanie wykorzystać brzmiący w nim potencjał.

Australijczyk planuje powrócić do gry jak najszybciej, ale nie jest pewne czy zdąży na swój domowy turniej wielkoszlemowy. Kyrgios będzie wiedzieć więcej po zdjęciu stabilizatora z jego nadgarstka. Po ostatnim roku, który był dla mnie znakomity, jestem bardzo zmotywowany do powrotu. Robię wszystko, żeby wrócić do gry. Oczywiście kontuzje takie są, że pozostaje mi tylko rehabilitacja, praca na siłowni – powiedział Kyrgios dla Tennis Channel jako ekspert podczas ATP Finals w Turynie.

Jednym z tenisistów na których szczególną uwagę podczas Finałów we Włoszech zwraca Australijczyk jest Alexander Zverev. Niemiec był w podobnej sytuacji co Kyrgios przed rokiem, gdy zmagał się z kontuzją kostki. Powrót tenisisty z Hamburga do wysokiej formy jest dla Australijczyka motywacją. – Zverev bardzo ciężko pracuje, ma reputacje niezwykle pracowitego tenisisty. Zrobił wszystko co trzeba było wykonać w trakcie powrotu z tak trudnej kontuzji. Z pewnością jest moją inspiracją.

Przez ostatni tydzień Nick Kyrgios spełnia się w roli eksperta Tennis Channel. Australijczyk w trakcie turnieju ATP Finals ma okazje wypowiadać się o tenisistach przeciwko którym rywalizował. Z grona finalistów tenisista z Canberry nie grał tylko z Carlosem Alcarazem i Holgerem Rune. Ponadto Kyrgios był uczestnikiem deblowych zmagań w ATP Finals w 2022 roku. Podczas transmisji mówił – Kocham oglądać tenisa. Trochę się czuje jakbym uczył się tej gry. Przeciwko tym zawodnikom wielokrotnie rywalizowałem, wiem co będą chcieli robić pod presją. Wiem jak ich pokonać i jakie są ich mocne strony. Cały rok pracuje się na to, żeby trafić do Finałów i przez to towarzyszy tutaj większa presja z powodu chęci zakończenia sezonu w dobrym stylu. Wszyscy ci tenisiści mają doskonałe sezony i oczywistym jest, że będą chcieli zakończyć rok z przytupem.

 

Sinner skomentował spekulacje dotyczące stanu zdrowia

/ Artur Kobryn , źródło: tennishead.net, oprac. własne, foto: AFP

Jannik Sinner pokonał w czwartek Holgera Rune w ostatniej serii gier Grupy Zielonej turnieju ATP Finals w Turynie. Niepokój mogły jednak wzbudzić obrazki z drugiego seta tego meczu, gdy Włoch zdawał się mieć problemy z plecami. Po spotkaniu 22-latek z San Candido wypowiedział się na temat swojego stanu fizycznego.

Zwycięstwo nad Duńczykiem pozwoliło faworytowi gospodarzy na zajęcie pierwszego miejsca w swojej grupie. Zanim do tego doszło, w drugiej partii pojedynku, miejscowi kibice mogli poczuć się zmartwieni widząc swojego faworyta chwytającego się za plecy z wyrazem bólu na twarzy. W dalszej części meczu Włoch poczuł się jednak lepiej i rozstrzygnął go na swoją korzyść. Później uspokoił nieco swoich sympatyków, przekazując doniesienia dotyczące jego zdrowia.

W drugim secie poczułem ból, ale później on zniknął. Pojawiał się, gdy wykonywałem konkretny ruch, ale z moim ciałem jest wszystko w porządku. Nie przeszło mi nawet przez myśl, by poddać mecz – powiedział. Z jego wypowiedzi wynika też jasno, iż nie rozważał ulgowego potraktowania potyczki z Duńczykiem z racji wcześniejszego zapewnienia sobie awansu do półfinału. – Wygranie tego pojedynku było dla mnie bardzo ważne, ponieważ musiałem potwierdzić, to co robiłem tak dobrze w spotkaniu z Novakiem. Wcześniej nigdy nie pokonałem Holgera i spodziewałem się, że stoczymy wielką batalię. Fantastycznie było móc odnieść to zwycięstwo. Rune jest świetnym zawodnikiem ze znakomitym serwisem – dodał.

W sobotę Sinner po raz pierwszy w karierze zagra o prawo gry w finale imprezy ATP Finals. Włoch nie zna jeszcze nazwiska swojego rywala, ale oczekuje tego meczu z dużymi nadziejami. – Wiem, że w sobotę będę miał szansę, by zrobić coś ważnego. Obecność w półfinale tego turnieju to wielki przywilej, tym bardziej, że odbywa się on we Włoszech. Lubię odczuwać nieco presji. Cieszę się tym wszystkim i mam nadzieję, że dalej będę w stanie grać na takim poziomie – oznajmił.

Drummondville. Pieczkowski nie dał rady najwyżej rozstawionemu

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto:

Uwaga większości kibiców tenisa skupia się w tej chwili na ATP Finals, ale – w tym samym czasie – zawodnicy rywalizują także na niższym szczeblu. W challengerze w Drummondville o rankingowe punkty walczył Olaf Pieczkowski.

Impreza w Kanadzie rozgrywana jest na kortach twardych, a nasz reprezentant awansował do jej głównej drabinki jako szczęśliwy przegrany. 19-latek wykorzystał szansę i przebrnął pierwszą rundę zmagań, a w kolejnej czekał na niego – rozstawiony z numerem pierwszym – Dominik Koepfer.

Niemiec jest obecnie 82 tenisistą świata, a w przeszłości był już nawet pięćdziesiąty. Polak nie przestraszył się jednak tak renomowanego rywala i stoczył z nim równą walkę, przegrywając po dwóch zaciętych setach.

W pierwszej partii panowie dotarli do stanu po cztery, zdobywając po drodze po jednym przełamaniu. W dziewiątym gemie, wyżej klasyfikowany Koepfer, jeszcze raz odebrał podanie Olafowi, a potem pewnie zamknął seta własnym serwisem.

Partia druga miała dość podobny przebieg. Tym razem do stanu 4:4 obaj zawodnicy dobrze pilnowali serwisu, a kibice nie zobaczyli żadnego przełamania. Ponownie kluczowy okazał się gem dziewiąty, w którym Niemiec wywalczył sobie „brejka”. Doświadczony zawodnik nie wypuścił już tej przewagi i pewnie triumfował wynikiem 6:4.

Rywalem Dominika Koepfera w ćwierćfinale będzie Belg Zizou Bergs.


Wyniki

 

Drummondville (druga runda):

D. Koepfer (Niemcy, 1) – O. Pieczkowski (Polska) 6:4 6:4

ATP Finals. Sinner wygrywa grupę z kompletem zwycięstw. Dżoković „uratowany”

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

Jannik Sinner pokonał Holgera Rune 6:2, 5:7, 6:4 w ostatnim meczu Grupy Zielonej turnieju ATP Finals w Turynie. Tym samym Włoch zakończył fazę grupową na pierwszym miejscu, a tuż za nim znalazł się Novak Dżoković. Rozstrzygnięcia zapadły również wśród deblistów rywalizujących w grupie tego samego koloru.

W związku ze zwycięstwem Novaka Dżokovicia z Hubertem Hurkaczem w trzech setach, Jannik Sinner jeszcze przed rozpoczęciem swojego meczu mógł być pewny awansu do półfinału. Niejasna była tylko kwestia zajętej przez niego pozycji w grupie. Rune również miał klarowną sytuację. W przypadku wygranej nad Włochem uzyskiwał prawo gry w najlepszej czwórce z pierwszego miejsca, jednocześnie eliminując z zawodów lidera rankingu ATP.

Przed startem ich potyczki można było więc się zastanawiać czy reprezentant gospodarzy będzie w pełni zaangażowany w walkę z Duńczykiem, czy może zechce przyczynić się do wyrzucenia z turnieju głównego faworyta i obrońcy tytułu. Panowie dotychczas mierzyli się ze sobą dwa razy i za każdym razem lepszy okazywał się Rune.

Sinner błyskawicznie jednak rozwiał wszelkie wątpliwości co do jego nastawienia do tej potyczki i od pierwszych piłek pokazywał znakomity tenis. Dzięki kombinacji forhendu i woleja już w premierowym gemie wypracował sobie break-pointa, a wykorzystał go mijając rywala znajdującego się przy siatce.

Kilka chwil później Rune znów znalazł się w opałach. Spieszył się i nie potrafił znaleźć właściwego rytmu gry. Dwa z rzędu forhendowe błędy kosztowały go kolejną stratę podania. Włoch z kolei bardzo pewnie poczynał sobie przy swoim serwisie. Odnajdywał się zarówno prowadząc grę, jak i będąc atakowanym przez 20-latka z Gentofte. Ten nie był w stanie jakkolwiek zagrozić faworytowi miejscowej publiczności i partię zakończył z dorobkiem dwóch gemów.

W drugim secie spotkanie się wyrównało. Wydarzyło się to przede wszystkim za sprawą Duńczyka, który stał się solidniejszy i zaczął posyłać na stronę rywala więcej kończących uderzeń. Po jednym z nich, w czwartym gemie, doczekał się pierwszej tego dnia okazji na przełamanie. Sinner oddalił jednak zagrożenie za pomocą dobrego serwisu. Chwilę później to Włoch miał swoją szansę na „brejka”, ale Rune obronił się w identyczny sposób jak on.

W przerwie między gemami gracz ze Skandynawii poprosił o pomoc fizjoterapeuty, który obandażował jego prawe kolano, lecz dyskomfort zdawał się nie wpływać na jego grę. Później obaj panowie kontynuowali wygrywanie własnych podań, ale z czasem kłopoty zdrowotne zaczęły doskwierać też 22-latkowi z San Candido, który coraz częściej łapał się za plecy. W 12. gemie popełnił kilka bekhendowych błędów, przez co Duńczyk otrzymał trzy piłki setowe. Na punkt zamienił ostatnią z nich, posyłając loba, na którego jego rywal nie znalazł odpowiedzi.

Decydująca odsłona przyniosła kontynuację zaciętej rywalizacji. Pierwszy przewagę przełamania mógł uzyskać Sinner w trzecim gemie, który okazał się też najdłuższym w całym meczu. Rune nie dopuścił jednak do straty podania, broniąc dwa break-pointy. Podczas jego kolejnej próby serwisowej reprezentant Italii miał jeszcze jedną taką okazję, lecz Duńczyk znów był bezbłędny w momencie zagrożenia.

Młodszy z tenisistów znacząco przybliżył się do zwycięstwa przy stanie 4:4. Po pomyłce Włocha miał swoją szansę na przełamanie, ale zaprzepaścił ją nieudanym returnem. Jak się później okazało, więcej już ich nie dostał. W dziewiątym gemie Sinner rewelacyjnie odpowiedział na serwis przeciwnika, co dało mu trzy break-pointy. Wykorzystał już pierwszego z nich, kończąc ofensywną akcję efektownym wolejem. Po zmianie stron zwieńczył całe spotkanie i utrzymał miano niepokonanego w całych zawodach.

Zmagania deblowe w Grupie Zielonej z kompletem zwycięstw zakończyli też Marcel Granollers, Horacio Zeballos. Hiszpan i Argentyńczyk 6:3, 6:4 pokonali w czwartek Maximo Gonzaleza oraz Andresa Molteniego, którzy zakończyli udział w imprezie bez wygranego seta. Z drugiej pozycji awans do półfinału wywalczyli z kolei Santiago Gonzalez i Edouard Roger-Vasselin. Meksykańsko-francuska para po niezwykle zaciętym meczu okazała się lepsza od duetu Ivan Dodig i Austin Krajicek, triumfując 6:4, 3:6, 15-13. Rozstawieni w Turynie z „czwórką” tenisiści, w trwającym blisko pół godziny super tie-breaku, obronili piłkę meczową, samemu wykorzystując piątą okazję do zakończenia pojedynku.


Wyniki

Grupa Zielona – gra pojedyncza:

Jannik Sinner (Włochy, 4) – Holger Rune (Dania, 8) 6:2, 5:7, 6:4

Grupa Zielona – gra podwójna:

Marcel Granollers, Horacio Zeballos (Hiszpania, Argentyna, 5) – Maximo Gonzalez, Andres Molteni (Argentyna, 7) 6:3, 6:4

Santiago Gonzalez, Edouard Roger-Vasselin (Meksyk, Francja, 4) – Ivan Dodig, Austin Krajicek (Chorwacja, USA, 1) 6:4, 3:6, 15-13