Ranking ATP. Dżoković ponownie liderem, Hurkacz powrócił do top 10, życiówka Zielińskiego

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Novak Dżoković powrócił na fotel lidera rankingu ATP, a Hubert Hurkacz ponownie jest jednym z dziesięciu najlepszych tenisistów świata. Zakończony w niedzielę pierwszy w sezonie turniej wielkoszlemowy sprawił, że w zestawieniu najlepszych tenisistów świata zaszło wiele zmian.

Przed dwunastoma miesiącami w meczu o tytuł spotkali się Rafael Nadal i Daniił Miedwiediew. W tym roku obaj zawodnicy odpadli zdecydowanie wcześniej co odbiło się na ich pozycji rankingowej. Obaj przesunęli się o cztery pozycje w dół. Hiszpan to obecnie szósty zawodnik świata, a finalista Australian Open 2022 zajmuje pozycję dwunastą.

Dzięki niedzielnej wygranej na fotel lidera rankingu powrócił Novak Dżoković. Na drugim miejscu jest Carlos Alcaraz, a podium uzupełnia finałowy rywal Serba – Stefanos Tsitsipas. Rekordowy rezultat w australijskiej imprezie osiągnął Hubert Hurkacz, którego punkty za awans do czwartej rundy sprawiły, że jest na dziesiątej pozycji na świecie. Wrocławianin to obecnie nasz jedyny przedstawiciel w top 100. Na 104. miejsce przesunął się Kamil Majchrzak, który ze względu na zawieszenie za stosowanie dopingu nie może rywalizować na światowych kortach.

Polscy kibice z przyjemnością mogą również patrzeć na ranking deblowy. W nim piętnastym tenisistom świata jest Jan Zieliński. Warszawianin w sobotnim finale z Hugo Nysem u boku nie zdołali sięgnąć po tytuł, ale i tak osiągnęli największy sukces w karierze i 26-letni tenisista zajmuje najwyższe miejsce w rankingu deblowym.

Australian Open. Novak Dżoković z rekordowym tytułem w Melbourne

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Novak Dżoković pokonał Stefanosa Tsitsipasa i sięgnął po dziesiąty tytuł mistrzowski w australijskim szlemie. Dla Serba to również 22 trofeum w najważniejszych imprezach sezonu, a tym samym Serb dogonił przewodzącego dotychczas klasyfikacji wielkoszlemowych triumfatorów Rafaela Nadala.

Przed meczem faworyt był jeden – Novak Dżoković. Oczywiście Tsitsipas to tenisista należący do światowej czołówki, ale wciąż bez wielkoszlemowego tytułu na koncie. Ponadto trudno sobie wyobrazić, aby ten pierwszy triumf przypadł akurat w ulubionej imprezie Nole, gdy dodatkowo trzeba ograć właśnie Serba w finale. Ale sport już niejednokrtonie zaskakiwał.

Przebieg pierwszej partii nie wskazywał jednak na możliwość niespodzianki. Z jednej strony, o wyniku na korzyść Dżokovicia zadecydowało głównie jedno przełamanie. Z drugiej jednak, Tsitsipas był wyraźnie gorszym zawodnikiem na korcie, a gdy jego przeciwnik z Belgradu wygrywa premierowego seta, to rzadko kiedy przegrywa mecz.

Na szczęście dla widowiska druga partia wyrównała się. Grek utrzymywał własne podanie, a to klucz do nawiązania chociaż w miarę wyrównanej walki z Serbem. Panowie dociągnęli do tie-breaka, w którym pierwszoplanowymi postaciami były błędy i nerwy. Gdy faworyt prowadził 4-1 wydawało się, że nic już nie odbierze mu zwycięstwa, ale seria prostych błędów doprowadziła do wyrównania 4-4. Od tego stanu presji nie udźwignął Tsitsipas i nie zdobył już żadnego punktu w tie-breaku.

Trzecią partię świetnie rozpoczął tenisista z Aten, od razu uzyskując przełamanie. Tak jak szybko je zdobył, równie szybko stracił. W późniejszym etapie obaj zawodnicy szli równo i ponownie losy seta rozstrzygnął tie-break. W nim ponownie lepszy okazał się Dżoković, który zwyciężył w wielkim finale 6:3, 7:6(4), 7:6(5).

Dla mistrza z Belgradu to 22. wielkoszlemowy tytuł, dzięki czemu zrównał się w tej klasyfikacji z Rafaelem Nadalem! W Melbourne sięgnął po trofeum po raz dziesiąty, a od poniedziałku wróci na fotel lidera rankingu ATP.


Wyniki

Finał singla:

Novak Dżoković (Serbia, 3) – Stefanos Tsitsipas (Grecja, 4) 6:3, 7:6(4), 7:6(5)

Australian Open. Czeszki obroniły tytuł w deblu

/ Łukasz Duraj , źródło: https://ausopen.com/, własne, foto: AFP

Ostatni dzień wielkoszlemowego Australian Open został zainaugurowany finałem gry podwójnej kobiet. Tytuł w tej konkurencji obroniły Barbora Krejczikova i Katerzina Siniakova, które pokonały w dwóch setach Japonki Enę Shibaharę i Shuko Aoyamę.

Czeska para była w Melbourne rozstawiona z numerem jeden i nie miała problemów z awansem do finału. W drodze do tego spotkania zawodniczki z kraju naszych południowych sąsiadów straciły zaledwie jednego seta, a ich dotychczasowe ogromne sukcesy stawiały je w roli dość wyraźnych faworytek.

Jednocześnie należy zaznaczyć, że w Australii dyspozycja Azjatek była tak samo dobra jak ich czeskich rywalek. W całym turnieju Aoyama i Shibahara oddały przeciwniczkom tylko jedną partię, a miało to miejsce w meczu pierwszej rundy przeciwko Chince Wang i Magdzie Linette.

Spotkanie na Rod Laver Arena było dla japońskiego duetu pierwszym tak dużym finałem w karierze i widać było, że towarzyszy im trema. Nerwy szczególnie udzieliły się młodszej Shibaharze, która w gemie otwarcia popełniła kilka błędów i straciła serwis. Potem okazało się, że ta przewaga wystarczyła Czeszkom do wygrania seta wynikiem 6:4.

Druga partia miała podobny początek. Para z Azji znów przegrała serwis w pierwszym gemie, ale tym razem zdołała odrobić stratę, przełamując Katerzinę Siniakovą. Ostatecznie kluczowy okazał się siódmy gem, w którym najwyżej rozstawione łatwo odebrały podanie Shuko Aoyamy. Od tego momentu Japonki nie wygrały już gema i ostatecznie uległy rywalkom 4:6, 3:6.

Triumf w Australii oznaczał kontynuację imponującej serii Krejczikovej i Siniakovej. Przed dzisiejszą wygraną Czeszki były najlepsze także w trzech turniejach wielkoszlemowych w 2022 roku – Wimbledonie, US Open i Australian Open. Z rywalizacji na kortach imienia Rolanda Garrosa wykluczył je koronawirus, zaś na korcie – w wielkim szlemie – zostały ostatni raz pokonane w spotkaniu pierwszej rundy US Open 2021. Sztuki tej dokonały Bernarda Pera i Magda Linette.


Wyniki

Finał debla kobiet:

B. Krejczikova / K. Siniakova (Czechy,1) – E. Shibahara / S. Aoyama (Japonia, 10) 6:4 6:3

Tsitsipas nie skrywa marzeń o zostaniu liderem rankingu

/ Jarosław Truchan , źródło: www.tennis365.com, foto: AFP

Już w niedzielę w Melbourne dojdzie do finału singla mężczyzn, w którym zmierzą się Novak Dżoković i Stefanos Tsitsipas. Stawka tego meczu będzie podwójna – panowie powalczą nie tylko o tytuł w Melbourne, lecz również o pozycję lidera rankingu ATP. O chęci zostania numerem jeden opowiedział Grek.

Przed Australian Open liderem był Carlos Alcaraz. Młody Hiszpan nie przystąpił jednak do turnieju z powodu kontuzji. To stworzyło szansę do wdrapania się na szczyt notowania dla innych zawodników. Dość szybko z rywalizacji o pozycję lidera odpadli dwaj najwyżej rozstawieni zawodnicy, Rafael Nadal i Casper Ruud. Obaj pożegnali się z imprezą w drugiej rundzie. W finale dojdzie do pojedynku turniejowej „trójki” z „czwórką”. Zwycięzca pierwszego turnieju wielkoszlemowego w tym roku zostanie więc również nowym liderem rankingu.

O ile dla Serba byłby to kolejny powrót na szczyt, gdzie spędził już rekordowe 373 tygodnie, o tyle Grek znalazłby się w nieznanej dotąd sytuacji. Nic więc dziwnego, że Stefanos nie kryje swojego podekscytowania zaistniałą okazją.

– Lubię ten numer. Świadczy o tobie, jest szczególny. Jest jedyny –  powiedział Tsitsipas.

Znający już smak wielkoszlemowego finału Grek przyznał, że zostanie liderem rankingu byłoby dla niego spełnieniem marzeń sprzed lat – To marzenie z dzieciństwa, aby pewnego dnia zostać numerem jeden. Jestem blisko – mówił finalista tegorocznego Australian Open.

Tsitsipas, który na kortach w Melbourne może liczyć na głośny doping swoich sympatyków, ujawnił również, że cieszy się, iż to właśnie w tym miejscu będzie miał okazję do osiągnięcia największego sukcesu w karierze – Cieszę się, że okazja nadarza się tu w Australii, a nie gdzie indziej, ponieważ to miejsce o wielkim znaczeniu – powiedział Stefanos.

Wyzwanie, jakie stoi przed 24-latkiem stanowi dla niego wielką motywację – To są momenty, na które ciężko pracowałem. Aby być w stanie grać w finałach takich jak ten, finałach o większym znaczeniu. To finał wielkoszlemowy, walczę o miejsce numer jeden – Te słowa mogą służyć za najlepszą zapowiedź niedzielnego spotkania.

Reprezentant Grecji miał już szansę na zostanie liderem rankingu podczas ATP Finals. Wtedy jednak pożegnał się z nimi już po fazie grupowej. Teraz okazja nadarza się ponownie. W przypadku pokonania Dżokovicia, Tsitsipas zostałby 29. numerem jeden męskiego tenisa w historii. Ponadto dokonałby tego jako pierwszy przedstawiciel swojego kraju w dziejach.

Lyon. Fręch ponownie nieskuteczna w kwalifikacjach

/ Mieszko Hudyka , źródło: własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Po nieudanych występach w Australii Magdalena Fręch zdecydowała się na udział w turnieju WTA 250 w Lyonie. Ze względu na niski ranking Polka zaczęła od gry w kwalifikacjach. W pierwszej rundzie nie podołała jednak niżej sklasyfikowanej Szwajcarce – Simonie Waltert.

Pierwsza partia rozpoczęła się lepiej dla polskiej tenisistki, która bez problemów utrzymała podanie, a następnie przełamała rywalkę. Prowadzenie łodzianki nie trwało zbyt długo, ponieważ już po chwili sama straciła serwis. Od tej pory tenisistki wygrywały swój gem serwisowy. Zmieniło się to w siódmym gemie, kiedy Szwajcarka wykorzystała breakpointa. Fręch nie pozostała jej dłużna i wyrównała na 4:4. Po chwili 102. rakieta świata – prowadząc 5:4 – miała nawet piłkę setową, lecz nie zdołała jej wykorzystać. W jedenastym i dwunastym gemie ponownie lepiej grały returnujące – najpierw serwis straciła Polka, jednak szybko przełamała powrotnie rywalkę i doprowadziła do tie-breaka. W dodatkowej rozgrywce było wiele mini-breaków, ale finalnie skuteczniejsza okazała się 128. rakieta świata, która wygrała dogrywkę 7:3.

Druga odsłona wyglądała trochę inaczej od pierwszej. Tenisistki były zdecydowanie skuteczniejsze w swoich gemach serwisowych, co skutkowało tym, że aż osiem pierwszych gemów przebiegło zgodnie z regułą własnego podania. Do zmiany doszło przy stanie 4:4, kiedy Fręch wykorzystała break pointa i wyszła na prowadzenie 5:4. Przy swoim serwisie Polka nie była wystarczająco skuteczna i Waltert szybko wyrównała wynik. 22-letnia zawodniczka nie zdołała potwierdzić przełamania i na prowadzenie znów wyszła łodzianka. Trzecia rakieta naszego kraju ponownie nie była w stanie postawić kropki nad i. Set został zatem rozstrzygnięty analogicznie jak pierwsza partia. Tie-break Szwajcarka rozstrzygnęła na swoją korzyść, wygrywając nie przegrywając żadnego punktu.

Tegoroczne występy Magdaleny Fręch nie należą do zbyt udanych. Tenisistka ani razu w tym sezonie nie zagrała jeszcze w drabince turnieju głównego. Odpadała w kwalifikacjach do turniejów WTA 500 w Adelajdzie oraz Australian Open, a po powrocie z Antypodów kontynuuje tę niekorzystną serię. Z kolei Simona Waltert w finale kwalifikacji zagra z Chorwatką Aną Konjuh.

 


Wyniki

Pierwsza runda kwalifikacji

Simona Waltert (Szwajcaria) – Magdalena Fręch (Polska, 8) 7:6(3), 7:6(0)

Australian Open. Hijikata i Kubler ucieszyli gospodarzy

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Rinky Hijikata i Jason Kubler pokonali Jana Zielińskiego i Hugo Nysa w finale gry podwójnej. Tym samym tenisiści, którzy rywalizowali dzięki „dzikiej karcie” sięgnęli po tytuł mistrzowski

Tegoroczny Australian Open polscy kibice mogą uznać za niezwykle udany. Bardzo dobre występy m.in. Magdy Linette, Huberta Hurkacza czy Tomasza Berkieta, a także finał rywalizacji deblowej Jana Zielińskiego to rezultaty, które sprawiły radość niejednemu kibicowi tenisa w Polsce. Ostatecznie nasz deblista i partnerujący mu Hugo Nys nie poszli w ślady Wojciecha Fibaka oraz wspierającego ich w sobotni wieczór na Rod Laver Arenie Łukasza Kubota. Jednak wynik jaki osiągnęli na pewno cieszy.

Sobotnie spotkanie lepiej rozpoczęło się dla reprezentantów gospodarzy, którzy w trzecim gemie przełamali podanie naszego duetu, nie przegrywając nawet punktu przy serwisie Jana Zielińskiego. Wypracowaną przewagę utrzymali do końca tej odsłony, która zakończyli również gemem „na sucho”. W drugiej odsłonie rywalizacja toczyła się gem za gem i losy tej części meczu rozstrzygnął „tie-break”. W trzynastym gemie górą okazali się Australijczycy, którzy tym samym po blisko 90 minutach gry mogli się cieszyć z tytułu mistrzowskiego.

Awans do finału Jana Zielińskiego dał warszawianinowi bardzo duży „zastrzyk” punktowy. Na konto Polaka wpłynie 1200 „oczek” co spowoduje, że od poniedziałku będzie 15. deblistą świata.


Wyniki

Finał gry podwójnej:

R. Hijikata, J. Kubler (Australia, Australia, WC) – J. Zieliński, H. Nys (Polska, Monaco) 6:4, 7:6 (4)

Australian Open. Poznaliśmy najlepszych juniorów

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Alexander Blockx i Alina Korneeva zostali mistrzami singlowej rywalizacji juniorów Australian Open 2023. Zarówno wśród chłopców jak i wśród dziewcząt pojedynek o tytuł był niezwykle zacięty.

Głównymi „daniami” sobotniego planu gier były finał singla kobiet i debel rywalizacji panów. Jednak nim do rywalizacji przystąpili dorośli, na korcie zaprezentowała się młodzież. Jako pierwsze grę o tytuł zaczęły dziewczyn. Faworytką spotkania była Andreejeva, która w drodze do finału nie straciła żadnego seta. Trwający ponad trzy godziny mecz był festiwalem błędów z obu stron. Obie dziewczyny pomyliły się przy uderzeniach z gry w sumie 139 razy. Zwyciężczynią okazała się Korneeva, która w wieku 15 lat zadebiutowała w imprezie wielkoszlemowej, a premierowy start uczciła końcowym triumfem.

Po dziewczętach na kort wyszli ich koledzy. Wśród nich Learner Tien, który w meczu 1/2 finału pokonał naszego reprezentanta Tomasza Berkiete. Spotkanie lepiej rozpoczął Blockx. Amerykanin grał nerwowo i często się mylił. To sprawiło, że seta oddając tylko gema wygrał zawodnik z Europy. W drugim secie pogromca Berkiety nieco się uspokoił. Mniejsza ilość błędów przełożyła się lepszy wynik Tiena, który wygrał tą odsłonę 6:2 i doprowadzić do partii rozstrzygającej, którą rozstrzygnął tie-break. W „dogrywce” szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylił Blockx.

W rywalizacji juniorskiej z bardzo dobrej strony zaprezentowali się Polacy. W rywalizacji chłopców w swym debiucie wielkoszlemowym do 1/2 finału dotarł Tomasz Berkieta. Z kolei wśród pań w gronie najlepszych ośmiu zawodniczek była Weronika Ewald.


Wyniki

Finał singla chłopaków:

Alexander Blockx (Belgia, 3) – Learner Tien (USA) 6:1, 2:6, 7:6(9)

Finał singla dziewcząt:

Alina Korneeva (9)  – Mirra Andreeva (7) 6:7(2), 4:6, 5:7

Australian Open. Sabalenka traci seta, ale zdobywa upragniony tytuł

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Aryna Sabalenka pokonała Jelenę Rybakinę i sięgnęła po tytuł mistrzowski w rywalizacji pań podczas Australian Open 2023. Dla turniejowej „piątki” jest to trzeci tytuł mistrzowski w imprezach Wielkiego Szlema, ale pierwsza w turnieju gry pojedynczej.

Spotkanie między turniejową „piątką” i „dwudziestką dwójką” zaczął się od czego czego nie było w meczach Sabalenki od listopada zeszłego roku. To wówczas ostatni raz tenisistka z Mińska przegrała seta w meczu singlowym, a tą która „urwała” partię Białorusince była Iga Świątek W partii otwierającej spotkanie jako pierwsza szansę na wygranie gema serwisowego rywalki wypracowała Rybakina, która w ten sposób wyszła na prowadzenie 2:1. Co prawda w ósmym gemie Sabalenka odrobiła stratę, ale po chwili mistrzyni Wimbledonu z 2022 uzyskała drugie przełamanie, a po zmianie stron zamknęła seta. W drugiej odsłonie to zawodniczka z Mińska kontrolowała sytuację na korcie, wychodząc na prowadzenie 4:1. Co prawda Rybakina wygrała jeszcze dwa gemy, ale to ostatecznie turniejowa „piątka” wygrała seta i doprowadziła do decydującej partii. W tej panie szły gem za gem. Aż nastąpił ten Lacostowski. W nim walcząca o pierwszy singlowy tytuł mistrzowski tenisistka za trzecią okazją przełamała podanie rywalki. Jak się później okazało był to decydujący moment tej części meczu. W dziewiątym gemie Sabalenka nie wykorzystała pierwszej piłki meczowej, robiąc podwójny błąd serwisowy. Ostatecznie udało się wykorzystać czwartą szansę i nowa wiceliderka rankingu mogła się cieszyć z premierowego triumfu po blisko 150 minutach gry.

Sobotnie zwycięstwo oznacza, że w poniedziałkowym rankingu Aryna Sabalenka awansuje na pozycję wiceliderki. Z kolei finał Jeleny Rybakiny daje Kazaszce awans na najwyższe w karierze dziesiąte miejsce w rankingu WTA.


Wyniki

Finał singla:

Aryna Sabalenka (5) – Jelena Rybakina (Kazachstan, 22) 4:6, 6:3, 6:4

Ben Shelton o swoim debiucie w Australian Open

/ Julia Rzadkowska , źródło: www.ubitennis.net, foto: AFP

Ben Shelton, wschodząca gwiazda amerykańskiego tenisa, podsumował swój sensacyjny występ w Australian Open, w którym to doszedł aż do ćwierćfinału. Został najmłodszym amerykańskim tenisistą, który osiągnął rundę ośmiu najlepszych w turnieju wielkoszlemowego, od czasu Andy Roddicka i jego startu na US Open w 2002 roku.

Ben to 20-letni Amerykanin, syn byłego tenisisty Bryana Sheltona, który obecnie jest jego trenerem. Jeszcze rok temu młody tenisista znajdował się poza najlepszą 500 rankingu, natomiast po występie w swoim pierwszym turnieju poza Ameryką –  tegorocznym Australian Open – dołączy do grona 50 najlepszych tenisistów na świecie.

Po swym debiucie Amerykanin o którym pisaliśmy już na naszych łamach ( link ) podzielił się wrażeniami z pierwszego wielkoszlemowego występu.

Tłumy były niewiarygodne. Wspierali mnie. Zupełnie nie spodziewałem się tego, przyjeżdżając na ten turniej jako Amerykanin. Traktowali mnie jak swojego. Było wspaniale mieć okazję grać mecze z takim wsparciem –Tak o swoich wrażeniach z pierwszego turnieju rozegranego poza granicami swojego kraju opowiedział najmłodszy od ponad dwudziestu lat amerykański ćwierćfinalista imprezy wielkoszlemowej .

Nikt raczej nie spodziewał się, że amerykański student będzie jednym z ośmiu ćwierćfinalistów. Okazuje się, że nie tylko widzowie byli zaskoczeni jego wybitnym występem. -W tym tygodniu zdecydowanie przekroczyłem swoje oczekiwania odnośnie tego, co mogę zrobić na korcie. Nie spodziewałem się, że mentalnie poradzę sobie z rozegraniem tylu trzy-, cztero-, bądź pięciosetowych pojedynków – dzielił się wrażeniami tenisista, który w swoim debiucie w Australian Open wygrał dwa trzysetowe oraz dwa pięciosetowe spotkania.

– Udowodniłem sobie, że mogę rywalizować z wieloma zawodnikami. Uważam to bardzo pozytywne, jeśli chodzi o mój poziom gry w tenisa, moją mentalność na korcie oraz poziom, na którym byłem w stanie rywalizować -mówi Shelton. W minionym turnieju jednak nie miał okazji zmierzyć się z rozstawionym zawodnikiem.

– Przekonałem się, że potrafię twardo rywalizować na korcie z każdym zawodnikiem. Także na pełnym dystansie meczu granego w formule do trzech wygranych setów. Jest to ogromne doświadczenie dla mnie. To budujące, że potrafiłem rywalizować na takim poziomie przez tydzień – ujawnił pozytywy swego występu Shelton.

Młody tenisista z pewnością zyskał fanów, którzy z ciekawością czekają na kolejne występy Bena na światowych kortach. Co o tym myśli sam 20-latek? –Myślę, że mój styl gry pasuje do mączki. Nie mogę się doczekać, by wykorzystywać wyższe odbicia piłki. Naprawdę nie mogę się doczekać gry na mączce i trawie. Oczywiście granie turniejów, które odbywają się głównie za granicą będzie nowym doświadczeniem, ale jestem przekonany, że będę w stanie to rozgryźć. – kończy amerykański student.

Australian Open. Koniec przygody Tomasza Berkiety

/ Jakub Karbownik , źródło: www.ausopen.com/własne, foto: AFP

Na półfinale singla rywalizacji juniorów zakończył swój pierwszy wielkoszlemowy występ Tomasz Berkieta. Warszawianin w meczu o awans do finału musiał uznać wyższość Learnera Tiena. 

16-latek z Warszawy bardzo dobrze sobie radził na kortach Melbourne Park. Rywalizujące ze starszymi przeciwnikami Polak dotarł do półfinału, w którym musiał uznać wyższość leworęcznego przeciwnika ze Stanów Zjednoczonych.

Każda z odsłon piątkowego spotkania miała inny przebieg. W premierowej partii kluczowym okazał się piąty gem, w który tenisista zza Oceanu wykorzystał szansę do przełamania podania Berkiety. Wypracowanej przewagi nie oddał już do końca i wyszedł na prowadzenie w całym spotkaniu. Druga odsłona nie zaczęła się dobrze dla naszego zawodnika, który dwukrotnie przegrał gemy serwisowe i Amerykanin wyszedł na prowadzenie 3:0. Co prawda Berkieta miał szansę by częściowo odrobić straty, ale rywal wyszedł z opresji obronną ręką. Tien oddał dwa gemy warszawianinowi, ale ostatecznie to on się cieszył z końcowego triumfu i awansu do drugiego w tej edycji Australian Open finału. Wcześniej zapewnił sobie miejsce w meczu o tytuł w grze deblowej.

 


Wyniki

Półfinał singla:

Learner Tien (USA) – Tomasz Berkieta (Polska) 6:4, 6:2